Próbując odpowiedzieć na postawione w tytule pytanie, warto spojrzeć na pewne małe zestawienie liczbowe. Skrzętne wyliczenia wskazują, iż w Biblii jest ponad 2500 wersetów o finansach, ponad połowa przypowieści związana jest z tematem finansowym (bogactwem, majątkiem itp.) i około 15% wypowiedzi Pana Jezusa dotyka tematu pieniądza, zarządzania nim. Wydaje się, że Pan Bóg wiedział, że kwestie finansowe, sprawy związane z pieniędzmi będą dla nas naprawdę ważne! I trudne, niestety…
Kwestia perspektywy
Na związek pomiędzy Biblią a finansami możemy popatrzeć na kilka sposobów. Najczęściej po prostu go zignorujemy. Dlaczego? Ponieważ znajomość Pisma Świętego w Kościele katolickim pozostawia mimo wszystko wiele do życzenia. Ignorantia iuris nocet (nieznajomość prawa szkodzi) – jak mawiają prawnicy. A my moglibyśmy dodać: ignorantia Legis Dei nocet – nieznajomość Prawa Bożego szkodzi. Sprawy finansowe nie dość, że są ważne, to potrafią nas bardzo mocno absorbować, wywoływać napięcia, stres, powodować kłótnie. A czy przez myśl nam przeszło, aby wskazówek, pomocy szukać w Biblii? W końcu to MY zarabiamy pieniądze dzięki ciężkiej pracy, więc co nasze pieniądze mogą mieć wspólnego z naszą wiarą czy z Pismem Świętym?
Dla większości z nas pieniądze i wiara są elementami naszego życia, lecz całkowicie oddzielnymi. Jednak ten rodzaj myślenia stoi w całkowitym przeciwieństwie do tego, co czytamy w Ewangelii św. Łukasza 16,11: „Jeśli więc w zarządzie niegodziwą mamoną nie okazaliście się wierni, prawdziwe dobro kto wam powierzy?”. Św. Łukasz mówi nam, że nasze działania związane ze sprawami z tego świata nie pozostają bez wpływu na naszą wiarę.
Drugim sposobem myślenia o związku między Biblią a finansami jest podejście „Ewangelii sukcesu”. Zgodnie z tą linią myślenia zakładamy, że powinniśmy obfitować w doczesne korzyści, ponieważ jesteśmy członkami Kościoła, Bożej rodziny. Jest to relacja z Bogiem na zasadzie „coś za coś”. Jeśli jestem wierny Bogu, da mi to, czego chcę. „Ewangelia sukcesu” uczy również, że religijność i hojność są kluczami do doczesnych bogactw.
Głębokość naszej wiary nie ma jednak absolutnie nic wspólnego z naszym sukcesem rozpatrywanym zgodnie ze światowymi standardami. Jedyną rzeczą, jaką obiecuje nasza wiara oparta na Słowie Bożym, są radości nieba i przyszłego życia. Wiele fragmentów Pisma Świętego podnosi dobroć ubogich i cierpiących oraz potępia tych ludzi, którzy przywiązują wagę do dóbr materialnych i korzyści finansowych.
Klucz ubóstwa
Biblijna interpretacja dobrobytu związana jest raczej z duchowym błogosławieństwem, niekoniecznie zaś z bogactwem finansowym. To, co można postrzegać jako dobrobyt w sensie duchowym, może czasami być postrzegane jako porażka w sensie światowym.
To z kolei prowadzi nas do sposobu myślenia „Ewangelii ubóstwa”. W tym nauczaniu każdy, kto jest prawdziwie wierny, musi być ubogi, ponieważ bogactwo przeszkadza w naszym życiu duchowym. Tego rodzaju nauczanie mówi nam, że dobra materialne są złe i każdy, kto kocha Boga, jest biedny i gardzi materialnym bogactwem.
Zarówno jedno, jak i drugie podejście jest błędne. Niektórzy z najbogatszych ludzi w Biblii byli bardzo pobożni, a inni bardzo pobożni ludzie byli bardzo biedni.
Warto w tym miejscu przypomnieć historię Hioba, człowieka bogatego w sensie materialnym, a także wiernego Bogu. Hiob obfitował w dobra – miał 7 synów i 3 córki, 7000 owiec, 3000 wielbłądów, 500 jarzm wołów, 500 osłów, bardzo duży dom i służących.
Pewnego dnia Hiob był tematem rozmowy między Panem Bogiem a szatanem (Hi 1,8): „Mówi Pan do szatana: «A zwróciłeś uwagę na sługę mego, Hioba? Bo nie ma na całej ziemi drugiego, kto by tak był prawy, sprawiedliwy, bogobojny i unikający grzechu jak on»”. Szatan odpowiedział Panu (Hi 1,9-11): „Czyż za darmo Hiob czci Boga? Czyż Ty nie ogrodziłeś zewsząd jego samego, jego domu i całej majętności? Pracy jego rąk pobłogosławiłeś, jego dobytek na ziemi się mnoży. Wyciągnij, proszę, rękę i dotknij jego majątku! Na pewno Ci w twarz będzie złorzeczył”. Pan powiedział szatanowi (Hi 1,12): „«Oto cały majątek jego w twej mocy. Tylko na niego samego nie wyciągaj ręki». I odszedł szatan sprzed oblicza Pańskiego”.
Biedny Hiob – niewiele wiedział o tym, jak surowej będzie poddany próbie. W krótkim czasie stracił wszystko – wszystkie swoje zwierzęta, sługi, dom, rodzinę, dobytek, zdrowie i całe bogactwo. Jednak w tym doświadczeniu Hiob oświadczył: „Dał Pan i zabrał Pan. Niech będzie imię Pańskie błogosławione!” (Hi 1,21).
Znaleźć równowagę
Podobnie jak u Hioba, nasza wiara w Boga nie powinna zależeć od naszego bogactwa ani ubóstwa. Jesteśmy raczej powołani, aby być mądrymi zarządcami tego, co mamy, czy to dużo, czy mało. Podstawą bycia zarządcą jest życie w sposób, który podoba się Bogu we wszystkich dziedzinach naszej egzystencji – nawet jeśli chodzi o nasze osobiste finanse. Nasz dobytek jest darem od Boga i jesteśmy wezwani do odpowiedzialnej opieki nad nim. Posiadanie przynosi korzyść, jeśli jest mądrze wykorzystywane do wypełnienia naszego powołania jako dziecka Bożego.
O sposobie, w jaki zarabiamy pieniądze, jak oszczędzamy pieniądze, jak wydajemy pieniądze i o całym naszym nastawieniu do pieniędzy należy myśleć w kategoriach naszej wiary. Na najbardziej podstawowym poziomie zarządzanie dobrami jest sposobem na przeżywanie naszej wiary na co dzień. Prawdziwe zarządzanie jest sposobem na życie i jest ważnym narzędziem wiary, bez względu na okoliczności, jakich doświadczamy. Zarządzanie oznacza, że na pierwszym miejscu w naszym życiu stawiamy Boga, a nie pieniądze. Ale to NIE jest sposób, w jaki nasze społeczeństwo (świat) myśli.
Stosowanie zarządzania w naszym codziennym życiu i postępowanie według tych zasad może być trudne. Oznacza analizę naszych działań i ich motywacji. Jesteś leniwy? Chciwy? Hojny? Łatwo zaciągasz dług? Warto poświęcić trochę czasu i zastanowić się nad poniższymi pytaniami, aby określić, jak dobrze łączymy Biblię z finansami:
Zadawanie sobie tych pytań pomoże rozeznać, jak wiele pracy wymaga jeszcze dojście do właściwego nastawienia do zarządzania. Jeśli podejście do pieniądza utrudnia wzrastanie w miłości i służbie Bożej, to najwyższy czas, aby to zmienić! Warto wybrać się na adorację albo po prostu posiedzieć przed tabernakulum i rozważyć, czy sposób, w jaki używamy pieniędzy, podoba się Bogu.
Na kartach Biblii znajdziemy spore grono osób, które były i bogate, i złe – Herod, faryzeusze, celnicy. Pan Jezus w kilku przypowieściach mówi o bogatych ludziach, ale raczej nie stawia ich nam jako dobry przykład. Bezimienny bogacz z przypowieści o Łazarzu, młodzieniec, który nie potrafił odrzucić bogactw i dlatego nie poszedł za Jezusem, i ten „pewien zamożny człowiek” z Łukaszowej Ewangelii (Łk 12, 16-20). Co ich łączy? Dlaczego nie powinniśmy ich naśladować? Powyżej wymienieni to ludzie, których celem było: „odpoczywaj, jedz, pij i używaj!”.
Mamy więc w Biblii wyraźną przestrogę, aby do sfery finansowej podchodzić z odpowiednim nastawieniem. Bowiem to nie bogactwo, lecz to, jak z niego korzystamy, jest najważniejsze. Wielu bohaterów biblijnych było bogatych i miłych Bogu – Abraham, Jakub, Józef Egipski, Dawid. Mieli spore majętności, ale ich serce było blisko Boga. I to na nich powinniśmy się wzorować.
Biblia uczy nas, aby pracować uczciwie, dzielić się tym błogosławieństwem, które dostajemy od Ojca, wspierać Kościół. Nieważne, ile będzie zer na koncie. Może nawet i dużo, ale zawsze należy pamiętać – i tego uczy nas Pismo Święte – że tutaj na ziemi jesteśmy zarządcami dóbr Pana. Gdy zaczniemy żyć tym – biblijnym – stylem zarządzania, nic już nie będzie takie samo. I to jest dobra wiadomość!
Tekst pochodzi z kwartalnika Civitas Christiana nr 4 / październik-grudzień 2023
/mdk