„A Jonasz wstał, aby uciec do Tarszisz przed Panem. Zszedł do Jafy, znalazł okręt płynący do Tarszisz, uiścił należną opłatę i wsiadł na niego, by udać się nim do Tarszisz, daleko od Pana” (jon 1, 3).
Jonasz sądził, że ucieknie od Pana, który zna go i przenika. Wakacje – czas odpoczynku i wyjazdów – też mogą stać się pokusą, by choć na chwilę uciec od Pana. Tymczasem od Pana nie da się uciec, bo Bóg nie ma wakacji.
Wiara sprawdza się w konfrontacji. Nie sztuką jest wierzyć, gdy Bóg wysłuchuje modlitw, gdy wydaje się niemal namacalny i gdy wszystko dzieje się po myśli wierzącego. Nie trudno też chwalić Boga, mówić o Nim, modlić się, kiedy robią to ludzie wokół. Dopiero jednak w zetknięciu z inną rzeczywistością można ocenić jakość swojej wiary, która przecież próbuje się w ogniu.
Wakacje to właśnie czas, gdy zmieniamy środowisko i tryb życia. Nagle może się okazać, że modlitwa, Msza Święta w pewnych sytuacjach i dla pewnych ludzi jest cokolwiek nie na miejscu. Mamy wtedy szansę zobaczyć, czy dla nas też staje się „nie na miejscu”.
W internecie znalazłam felieton, którego autorka sugeruje, by nie wyjeżdżać za granicę, zwłaszcza do krajów Bliskiego Wschodu, bo tam trudno znaleźć Kościół. A może właśnie pobyt w kraju, gdzie katolickie świątynie nie są – jak u nas – na wyciągnięcie ręki, lecz trzeba naprawdę ich szukać, to szansa, by zobaczyć, jak ważne jest dla mnie spotkanie z Bogiem. Oczywiście – planując urlop – warto dowiedzieć się wcześniej, czy kościół będzie w naszym zasięgu, ale też myślę, że trud, włożony w jego poszukiwanie, może zrodzić refleksję, po co do niego idę.
Poznać siebie
Zmiana miejsca i środowiska stwarza też okazje, by poznawać prawdę o sobie. Nie chodzi mi tylko o wiarę. Nowi ludzie to nowe sytuacje. Wyrwanie się z kieratu codzienności i stałe przebywanie z bliską osobą czy osobami przez kilkanaście dni to również niepowszednie doświadczenie. Wszystko to może być bardzo miłe, ale może też być trudne. A trudne sytuacje zawsze pokazują prawdę o człowieku. Jezus mówi nam, byśmy nie bali się prawdy: „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (j 8, 32). Prawda jednak bywa nieprzyjemna i – zamiast wyzwolenia – może sprawić Ból. I tu towarzystwo Boga daje gwarancje, że w ostateczności będzie to prawda, która wyzwala.
W zetknięciu z innym otoczeniem można ocenić jakość swej wiary |
Fot. Radosław Kieryłowicz
Wakacje to wreszcie czas uwolnienia się od obowiązków. I można dowiedzieć się, czy modlitwa i Msza Święta to tylko kolejny obowiązek, od którego odpoczywam z ulgą.
Wakacyjna szansa
Wakacje mogą być szansą na zbliżenie się do Boga. Mamy więcej okazji, by podziwiać stworzony świat, więcej wolnego czasu, który możemy wykorzystać także na refleksje.
W Apokalipsie Św. Jana Bóg mówi do kościoła w Efezie: „…mam przeciw tobie to, że odstąpiłeś od twej pierwotnej miłości. Pamiętaj więc, skąd spadłeś, i nawróć się, i pierwsze czyny podejmij!” (ap 2, 4-5). Bóg często znika nam z horyzontu, wydaje się nie słuchać modlitw, nie odpowiadać, jakby przestał przenikać nas, choć „nie zdrzemnie się, ani nie zaśnie ten, który czuwa nad Izraelem”. (ps 121, 4). Zarazem troski i trudy powszednie sprawiają, że gubimy Bożą drogę, że tracimy pierwotną gorliwość, że nie wiemy już sami, czy wierzymy, czy ufamy, czy kochamy, nawet jeśli wciąż chcemy służyć Bogu. Może właśnie w wakacje warto spróbować zadać sobie fundamentalne pytania i podjąć próbę szukania na nie odpowiedzi. „Zatrzymaj się na chwilę i pomyśl, po co żyjesz” – mówi oazowa piosenka.
Jezus opowiada przypowieść o człowieku, który „wkopał się głęboko” i fundament domu założył na skale (łk 6, 48). Psalmista mówi natomiast, że człowiek, ufający Panu, jest jak „drzewo zasadzone nad płynącą wodą, które wydaje owoc w swoim czasie, a liście jego nie więdną: co uczyni, pomyślnie wypada” (ps 1, 3). Podobnie prorok Jeremiasz: Człowiek, który pokłada nadzieję w Panu, podobny jest „do drzewa zasadzonego nad wodą, co swe korzenie puszcza ku strumieniowi; nie obawia się, skoro przyjdzie upał, bo utrzyma zielone liście; także w roku posuchy nie doznaje niepokoju i nie przestaje wydawać owoców” (jr 17, 8). Wakacje mogą być szansą, by zobaczyć, jaki jest mój fundament i jak głęboko sięgają moje korzenie; szansą, by wrócić do pierwotnej miłości.
Katarzyna Szczepanek
Artykuł ukazał się w numerze 06-07/2009.