W jednym ze swoich życiorysów Edyta Stein napisała: „12 października 1891 roku urodziłam się ja, Edyta Stein, córka zmarłego kupca Siegfrieda Stein i jego żony Auguste, z d. Courant we Wrocławiu. Mam obywatelstwo pruskie i jestem Żydówką”. Ten fragment życiorysu wskazuje na świadomość obywatelską i narodową Stein, która próbowała łączyć w sobie dwie kultury narodowe.
Jej matka Auguste pochodziła z rodziny o kupieckiej tradycji z Lublińca (wtedy Lublinitz). Ojciec Siegfried urodził się w Gliwicach (wówczas Gleiwitz), w rodzinie zajmującej się handlem drewnem. Rodzice św. Edyty pobrali się w 1871 roku. Młoda para zamieszkała najpierw w Gliwicach, aby później w 1882 roku przeprowadzić się do Lublińca. Owocem tego małżeństwa było jedenaścioro dzieci, urodzonych prawie jedno po drugim.
W duchu judaizmu
W 1890 roku rodzina Stein postanowiła przenieść się do Wrocławia (miasto to nazywało się wtedy Breslau), aby kontynuować prowadzeniem interesu, który w tym czasie przynosił spore profity. We Wrocławiu urodziło się najmłodsze dziecko rodziny Stein – Edyta. Stało się to w dniu wyjątkowym dla religii żydowskiej, jakim był Jom-Kippur. Edyta niedługo mogła się cieszyć swoim ojcem, gdyż w lipcu 1893 roku zmarł na skutek udaru mózgu. Auguste po śmierci męża nie poddała się losowi i w dalszym ciągu prowadziła firmę kupiecką. Dorastająca Edyta była świadoma, jak samodzielną i mądrą kobietą jest jej matka, która również bardzo pielęgnowała życie rodzinne i religijne, zwłaszcza przepisy dotyczące liturgii, świętowania szabatu oraz jedzenia (koszerność) były u Steinów bardzo przestrzegane. Żartobliwie można zauważyć, że panował u nich swoisty „matriarchat”, a dzieci miały nawyk punktualności oraz karności.
Edyta wychowywała się i dorastała ze swoją o rok starszą siostrą – Erną. Pozostałe rodzeństwo było od nich nieco starsze. Jako dziecko była mała i delikatna, nieco blada na twarzy; bardzo inteligentna, choć mająca napady dąsów, jeśli coś nie było po jej myśli. Już od młodych lat można było zauważyć u niej bardzo intensywne życie wewnętrzne, którego raczej trzymała w tajemnicy („dla rodzeństwa była księgą o siedmiu pieczęciach”). Była przy tym nieco marzycielska i zamyślona. Napisała kiedyś: „Marzyłam o szczęściu i sławie, ponieważ byłam przekonana, że zostałam przeznaczona do czegoś wielkiego”. Kiedy jej siostra w wieku sześciu lat poszła do szkoły, Edyta nie mogła pogodzić się, że została zapisana do przedszkola. Po wielu prośbach i bataliach podjęto decyzję, aby ją też przyjąć do tej samej klasy. Od razu stała się najlepszą uczennicą, choć ogarniał ją strach w jednej sytuacji, podczas klasówek z matematyki.
Rodzina Edyty Stein (3 z lewej)
Meandry dorastania
Po ukończeniu szkoły podstawowej (sześcioletniej) sytuacja w szkolnictwie w państwie pruskim na tyle się zmieniła, że Edyta mogła rozpocząć naukę w gimnazjum, co wcześniej nie było oczywiste, zwłaszcza dla dziewcząt. Okres dojrzewania u Edyty nie należał do łatwych. W kwietniu 1906 roku zakomunikowała wszystkim, że ma „dosyć uczenia się” i wyjeżdża do Hamburga, aby tam pomóc swojej starszej siostrze Else w wychowywaniu dzieci, pozostając u niej dziesięć miesięcy. Właśnie w tym czasie podjęła decyzję o zaprzestaniu praktyk religijnych, a zwłaszcza modlitwy. To na tym etapie rozwoju człowieka pojawia się największy bunt. Edyta widziała brak spójności między wiarą a praktyką życia u wielu swoich członków rodziny, dla których religia stała się pustym rytuałem, czynionym na przykład ze względu na rodziców. I chociaż Edyta zdeklarowała się jako ateistka, to nigdy nie przestawała sobie stawiać pytań na temat Boga, odpowiadając na przykład w pracy doktorskiej, że pozostawia te pytania dalszym badaniom, stwierdzając jedynie non liquet (to jest niewyjaśnione).
Podczas jednego ze spacerów młoda Edyta zauważyła owieczkę przyczepioną do jakiegoś pala, której oczy zdradzały przerażenie i lęk przed śmiercią. Takie widoki pozostawały głęboko w jej pamięci. Widok kogoś lub czegoś umierającego stał się dla niej później okazją do rozmyślania nad męką i ukrzyżowaniem Chrystusa. Podobnie jak w przypadku św. Teresy z Avila, która radykalnie zmieniła swoje życie, widząc obraz Jezusa biczowanego przy kamiennej kolumnie.
Czas wewnętrznych poszukiwań
W 1907 roku Edyta wróciła do Wrocławia ze względu na śmierć swojego bratanka Haralda. Umieralność dzieci była w tym czasie bardzo wysoka. Równocześnie zmieniła też swoje nastawienie do nauki, ufając, że sama nadrobi zaległości, co zresztą uczyniła. Rozwinęła swoje zainteresowania czytelnicze oraz otworzyła się na świat kultury. Tak na przykład napisała o utworach Schillera: „W filozoficznych wierszach Schillera odnalazłam przyjemny światopogląd”. W 1911 roku zdała maturę. W państwie pruskim kobiety zresztą mogły ją zdawać dopiero od 1896 roku. Ponieważ nie miały jeszcze w tym czasie praw wyborczych, Edyta od chwili rozpoczęcia studiów (semestr letni 1911) wstąpiła do organizacji kobiecej walczącej o prawa wyborcze dla kobiet („Preussischer Verein für das Frauenstimmrecht”). Podejmując studia na Uniwersytecie Wrocławskim, miała zamiar zrobić doktorat, bowiem interesowała ją wiedza i nauka jako taka, ale z poczuciem misji przyszłej pracy nauczycielskiej. Widać ją po zestawie dziedzin, które sobie wybrała: germanistyka, historia, łacina, filozofia i psychologia. Ponieważ dostała spadek po babci Johannie Stein (ok. 10 000 Reichmark), mogła bez problemów finansowych pilnie studiować, co zresztą czyniła z ochotą, jeszcze udzielając korepetycji. Tak intensywna praca niestety, doprowadziła do stanów depresyjnych, zwłaszcza w lecie 1912 roku. Kiedy pewnego poranka obudziła się w stanie zatrucia gazem, który się ulatniał w domu, spytała: „Dlaczego nie pozostawiono mnie w tym głębokim spokoju na zawsze?”. Wraz z kolejnymi semestrami Stein ograniczała liczbę przedmiotów pedagogicznych, koncentrując się bardziej na filozofii, rezygnując przy tym ze studiowania psychologii, gdyż nie interesowały ją badania empiryczne, modne w tym czasie w tej dziedzinie.
Ważnym momentem w jej poszukiwaniach naukowych była uwaga jej kolegi Georga Monkiewicza, który polecił jej zainteresowaniem się nowym kierunkiem filozoficznym, jakim stała się fenomenologia reprezentowana przez Edmunda Husserla. Ten badacz interesował się przede wszystkim pytaniem, czy przed jakimkolwiek poznaniem zmysłowym i wnioskami empirycznymi istnieje w naszym rozumie zasada czysto myślowa, która stanowi podstawę dla prawdziwego poznania. Husserl oddał się badaniom tej czysto rozumowej zasady, która pozwalała wejść w świat „fenomenów”. Stein postanowiła wyjechać do Getyngi w 1913 roku i tam kontynuować studia, oddając się uprawianiu filozofii fenomenologicznej. Tam też poznała wspaniałe osobowości naukowe, takie jak Roman Ingarden, Hedwig Conrad-Matrius, Theodor Conrad, Hans Lipps, Alexander Koyré, Dietrich von Hildebrand, Erika Goethe, Jean Hering, Max Scheler, Adolf Reinach czy też Fritz Kaufmann. Pod okiem Mistrza Husserla (tak go nazywali studenci) zdobywała szlify filozoficzne i akademickie. Zwłaszcza pod okiem Adolfa Reinacha, jej starszego kolegi, Stein mogła poznawać arkana filozoficzne. Prawdopodobnie inaczej potoczyłaby się jej kariera naukowa, gdyby nie śmierć Reinacha podczas I wojny światowej. Edyta po zdaniu egzaminu państwowego, który otwierał jej drogę do doktoratu, przerwała studia i zgłosiła się jako ochotniczka do pracy w wojskowym lazarecie w austriackim Mährisch- Weisskirchen. Tam mogła doświadczyć całego dramatyzmu wojny, chorób zakaźnych i ludzkiej bezsilności. Ten okres spowodował w niej dalszy rozwój pytań o sens życia, cierpienia, zamykające się w pytaniu o Boga i przybliżające ją do niego. Właśnie tu po raz pierwszy przeżyła walkę pacjentów o życie i ich śmierć.
Początek „nocy ciemnej”
Po pięciu miesiącach służby pielęgniarskiej we wrześniu 1915 roku powróciła do Wrocławia, aby dalej pracować nad doktoratem. Boże Narodzenie tego roku spędziła ponownie w Getyndze, przywożąc ze sobą dużą część napisanej pracy. W tym czasie odwiedziła wielu znajomych, spotkała się z Adolfem Reinachen, który otrzymał urlop i przyjechał z frontu, opowiadając o tym, że doświadczenia wojenne zbudziły w nim uczucia religijne, wyrażając je tak: „Czas wielkiej ofensywy leży za mną jak ciemna noc. (…) A mimo to czuję szczęście i nieskończoną wdzięczność, że ten czas przeżyłem i przetrwałem. Teraz żyję w całkiem innym świecie”. Być może Reinach przyjął w tym czasie sakrament chrztu.
Poza tym będąc u Husserlów, Edyta dowiaduje się wiele na temat chrześcijańskich zwyczajów związanych z Bożym Narodzeniem.
Po powrocie do Wrocławia pracowała jako nauczycielka, dokładając wielu starań, aby skończyć pisanie pracy doktorskiej. Intensywność pracy skutkuje utratą szesnastu kilogramów. Kiedy praca doktorska była gotowa, Edyta pojechała do Freiburga, żeby ją obronić. Po drodze zatrzymała się we Frankfurcie nad Menem. Podczas pobytu utkwiły jej w pamięci trzy obrazy i miały wpływ na dalsze odkrywanie wiary. Najpierw opisała kobietę, która przyszła do pustego kościoła, aby nawiedzić Najświętszy Sakrament i oddać się głębokiej medytacji. Potem Stein podziwiała wspaniały krzyż, który wyrażał wielką miłość Boga do człowieka. Ostatnim wydarzeniem było zwiedzanie tzw. „symultanicznego” kościoła, podzielonego na dwie części, z których korzystają katolicy oraz protestanci.
Po osiągnięciu Freiburga przygotowywała się do obrony pracy doktorskiej. Husserl straszył ją wielkimi wymaganiami przy ocenie pracy, mówiąc, że najwyższa ocena „summa cum laude”, którą bardzo ciężko otrzymać, może jej dać przepustkę do habilitacji. 3 sierpnia 1916 roku obroniła pracę doktorską, otrzymując najwyższą ocenę. To wszystko sprawiło, że zdecydowała się na przerwanie pracy nauczycielskiej we Wrocławiu i podjęcie stanowiska asystentki u Husserla, mając nadzieję na owocną pracę naukową z zakresu filozofii osoby w celu habilitacji.
Ks. Grzegorz Chojnacki
Artykuł ukazał się w numerze 03/2009.