Dlaczego w tym właśnie momencie dziejów dany został światu Papież-Polak i jakie były tego konsekwencje dla nas Polaków, dla Kościoła i całego świata? Długo będziemy podejmowali próby odpowiedzi na te pytania. I zapewne całej prawdy nie poznamy.
Być może było tak, że w tamtym momencie naszych dziejów „terror zelżał, ale kłamstwa przybyło” i konieczny był mocny głos Nauczyciela Prawdy. Widzimy to wyraźnie dzisiaj, gdy na świecie prawda jest produktem z fabryki pustych opakowań, a liczy się atrakcyjna historia do opowiedzenia, wymyślona najlepiej przez specjalistów od public relations, byle odpowiednio mocno nagłośniona. Ważne jest więc dostrzegać drogę, którą postępował Papież-Polak w ostatniej ćwierci XX stulecia tak okrutnie naznaczonego obozami koncentracyjnymi, ludobójstwem, torturami, terroryzmem dyskryminacjami. W tych zdawało się gęstniejących ciemnościach Jan Paweł II wołał, że prawda o człowieku ma swój fundament w Chrystusie, który jest „ośrodkiem wszechświata i historii”. I to jest odpowiedź na głoszone różne teorie naukowe i doktryny społeczne, pokazujące, że człowiek jest całkowicie zdeterminowany przez naturę lub kulturę. Tak w „nowoczesny” sposób odbiera się jednostce wolność i godność. Jan Paweł II pokazał, że to Kościół jest strażnikiem ludzkiej wolności i godności. Głębokie zaś zdumienie nad wartością i godnością człowieka nazywa się Ewangelią, czyli Dobrą Nowiną. Dlatego człowiek jest drogą Kościoła i Kościół winien mu towarzyszyć, starać się rozumieć i współczuć z nim, zwłaszcza z cierpiącym, prześladowanym.
W październiku tradycyjnie poświęcamy w naszym miesięczniku dużo uwagi rodzinie. Sprawy rodziny to zresztą jeden z filarów nauczania Jana Pawła II, Przypominał nam o podstawowych zadaniach rodziny, którymi są: tworzenie wspólnoty osób, służba życiu, udział w posłannictwie Kościoła, w rozwoju społeczeństwa, w kulturze.
Nie od rzeczy było więc przypomnieć, że te zadania chrześcijańskiej rodziny głosili już Ojcowie Kościoła. Ale też wskazać dzisiejsze zagrożenia dla rodziny, których wciąż przybywa.
Dobrze, że my, papieskie pokolenia Polaków mieliśmy szczęście słuchać słów, które w przedziwny sposób zmieniły świat i stawiają przed nami nadal obowiązek realizacji ewangelicznej wizji człowieka.
W czasach przenikniętych postmodernistycznym paradygmatem kultury i ideą wielokulturowości papieskie nauczanie wymaga cierpliwego przypominania i realizacji w naszych sercach.
Jeśli ośmieliliśmy się podjąć niektóre z tych spraw, to w przekonaniu, że przypominania słusznych prawd nigdy dość. To zresztą zaledwie wskazanie punktu wyjścia do refleksji. Jeśli będzie to dla naszych czytelników inspiracja do rozmyślań, poszukiwań własnych, to wcale niemało.
Zdzisław Koryś
Artykuł ukazał się w numerze 10/2008.