Nastawienie komercyjne społeczeństwa współczesnego cechuje nie tylko to, że ma ono chrakter globalny, ale przede wsztystkim, że stopniowo obejmuje ono wszelkie dziedziny ludzkiego życia, zarówno te świeckie jak i sakralne.
Spostrzeżenie to nie jest oczywiście specjalnie odkrywcze, wystarczy wybrać się na świąteczny spacer i bez szczególnie wnikliwej uwagi przyjrzeć wystawom sklepowym, reklamom czy poprostu włączyć radio. Wszystko to, co w tym samym zaobserwujemy, usłyszymy, a do czego tak naprawdę już się chyba przyzwyczailiśmy, to tylko – niekiedy nawet urocza i przyjemna – fasada, za którą kryje się prawda o nas samych, o naszej wewnętrznej kondycji, naszych pragnieniach i lękach.
Misterium życia i śmierci
Zacząć trzeba on banału i truizmu: święta Wielkiej Nocy to święta niewątpliwie radosne, może nawet najradośniejsze ze wszystkich świąt religijnych, jakie praktykujemy. Stwierdzenie to jest jednak najczęściej wyrazem pewnej szczególnej, niedostrzegającej pełnego wymiaru tych świąt, postawy. Wielkanoc bowiem, to misterium życia i śmierci, a w zasadzie najpierw śmierci, a w dalszej dopiero kolejności nowego życia. Wiekszość ludzi zdaje się jednak nie dostrzegać tego pierwszego z wymienionych aspektów. Naturalnym instynktem wybieramy życie, zapominając o tym, że najczęściej osiągniecie jego autentycznego wymiaru, jego głebi poprzedzone być musi właśnie śmiercią… duchową śmiercią. Święta Wielkiej Nocy, to po pierwsze święta Męki Pańskiej, bez której nie byłoby jednak Zmartwychwstania. Tak więc odrodzenie, nowe życie, wymaga uprzedniego wewnętrznego ukrzyżowania w sobie wszystkiego tego, co nas od autentyczności owego życia odciąga. Do tego natomiast przygotować ma nas poprzedzający okres wielkanocny, czterdziestodniowy post. Te trzy elementy Post, Śmierć i Życie stanowią nierozerwalną jedność, tym natomiast co spaja i w istocie jednoczy je, jest Miłość Jezusa Poszczącego, Umierającego i Zmartwychwstającego. Środa Popielcowa zatem otwiera, zaś Niedziela Zmartwychwstania zamyka okres wielkiej przemiany, do jakiej jesteśmy co roku na nowo wzywani.
Fot. Dominik Różański
Supermarket dowolności
A jednak tak częto deprecjonujemy w tym szczególnym okresie Post i Mękę Pańską. Unikamy kwestii wyrzeczenia i śmierci, skupiając się wyłącznie na pozytywnych aspektach życia. Podejście takie zdaje się być dziś czymś powszechnym i – mało tego – czymś, na co istnieje ogólne przyzwolenie. Wystarczy choćby powierzchownie przyjrzeć się współczesnej kulturze, by stwierdzić, że takie spojrzenie na życie stanowi jej główny postulat, będąc tym samym charakterystycznym przejawem jej infantylizacji. Religię traktuje się jak jeden wielki supermarket, z którego w swobodny sposób wybrać można dowolne towary. Efektem tak określonej infantylizacji kultury i życia w ogóle, jest niejednokrotnie wybiórcze traktowanie zasad moralnych, stanowiące bardziej formę negacji określonych czynów jako grzesznych, aniżeli grzechu jako takiego. Jest to równoznaczne z wyeliminowaniem z życia osobistego elementu wyrzeczenia, postu, albowiem przy takiej postawie wybiera się jedynie te zasady, których przestrzeganie nie stanowi żadnego problemu, a tym samym nie jest związane z jakąkolwiek formą wyrzeczenia. Wolność myli się w tym wypadku z dowolnością.
Parodia wolności
Paradoksalnie kolejną konsekwencją wspomnianej infantylizacji jest wiara w determinizm. Tak więc obok dowolności napotykamy tu postawę wyrażającą się w przekonaniu, iż nasze życie w stopniu zasadniczym determinowane jest przez wychowanie i atmosferę w jakiej ono przebiega – a więc w przekonaniu o ograniczonej własnej wolności. W ten sposób wielu ludzi eksterioryzuje odpowiedzialność za własne czyny, szukając usprawiedliwienia np. w traumatycznych przeżyciach z dzieciństwa. Paradoks współwystępowania obu tych postaw jest jednak tylko pozorny. Obie są przejawem tego samego mechanizmu uwalniającego od odpowiedzialności, albowiem dowolność, stanowiącą atrakcyjną parodię wolności, jak mało która inna postawa życiowa wyzbywa nas z wszelkich wyrzutów sumienia. Kiedy odejmiemy od wolności odpowiedzialność, wówczas włąśnie otrzymujemy dowolność. Tym samym wiara w determinizm czyni ludzkie życie czymś smutnym i ponurym, w zasadzie jest jego negacją, bo swą pełnię i głębie życie osiąga właśnie w wolności. Wszystko to zamyka ostatecznie postawa unieważniająca wszelkie kategorie moralne, poprzez podkreślenie ich zmienności, zależności od miejsca i czasu oraz czysto subiektywnego odczucia poszczególnych osób. Relatywizm etyczny często neguje poszczególne zasady, jako przestarzałe, jako możliwe do zaakceptowania jedynie w określonych epokach, zaś wyznawanie ich dziś uznaje za anachronizm i wyraz zacofania. Ten natomiast sposób myślenia leży czesto u podstaw popularnych dziś tak zwanych „nowoczesnych poglądów na temat etyki seksualnej, aborcji czy w końcu eutanazji…. Jest to nie tylko wyraz braku szacunku wobec życia, ale również w równym stopniu wobec śmierci.
Fot. Dominik Różański
Współczesny głód świadectw
Współczesny człowiek próbuje zatem wmównić sobie tym samym, iż do szczęścia wystarczy mu w zupełności to, co przychodzi łatwo i jest przyjemne oraz lekkie, że wysiłek czy wyrzeczenia nie są warte samych siebie i do niczego nie prowadzą. Tak więc świat staje się jednym wielkim supermarketem, do którego nawet jeślibyśmy nie chcieli wejśc, wejść w końcu musimy, gdyż wspomniana infantylizacja ma wymiar globalny. Religia zaczyna być przez wielu ludzi traktowana jak sklep. Uczestnictwo we mszy niedzielnej, staje się rodzinnymi zakupami. To może tłumaczy czemu tak wielu ludzi, nawet tych określających się mianem chrześcijan, deprecjonuje – czując się w nich nie swojo – tak istotne punkty kalendarza liturgicznego jak Wielki Post czy najważniejszy z nich – Triduum Paschalne. Wszyscy natomiast, zgodnie i niezależnie od wyznania, czy w ogóle jego braku, celebrujemy święcenie święconek, Niedziele Zmartychwstania, czy uroczyste śniadanie wielkanocne. Niszcząc to co zyskuje swoją pełnie jedynie we współzaistnieniu Postu – Śmierci – Życia, ustanawiamy pogańskie święto wiosny pełne kolorowych jaj, królików i baranków. Na szczęście to największe święto chrześcijańskiego obliguje do przyjęcia określonego stawiska i do opowiedzenia się po której jest się stronie. Momenty te są sytuacją, w której – jak w supermarkecie właśnie – spotykają się wierni i ci których wiara wyraża się w selektywnej moralności, determinizmie i relatywizmie etycznym. Jest to sytuacja, która zmusza chrzecijan do świadectwa szczególnie ważnego w okresie Wielkiej Nocy. Świadectwa, którego najlepszą formą jest własna osobista przemiana.
Patryk Różycki
Artykuł ukazał się w numerze 04/2009.