Tajemnica tożsamości

2013/01/18

„Wszystkim ludziom wrodzone jest pragnienie poznania” – tak rozpoczyna się „Metafizyka”, jedno z najważniejszych i najpilniej ongiś studiowanych dzieł kultury zachodniej. O prawdziwości przytoczonego zdania łatwo przekonać się już na gruncie doświadczeń potocznych.

Od wczesnego dzieciństwa, a nawet niemowlęctwa każdy człowiek usilnie pragnie poznawać osoby, zwierzęta, rośliny i przedmioty martwe, które znajduje wokół siebie i które oddziałują na jego zmysły i intelekt. Wielkie pragnienie wiedzy o świecie i samym sobie różnorako przejawia się na kolejnych etapach życia ludzkiego w różny sposób: poprzez dotyk i wąchanie przedmiotów, stawianie pytań osobom z większą wiedzą, lekturę książek, oglądanie filmów, uprawianie turystyki, wreszcie podejmowanie nauki na kolejnych stopniach, zaczynając już w przedszkolu.

Co mogę wiedzieć o sobie i świecie? – pytają filozofowie co najmniej od dwóch i pół tysiąca lat. Załóżmy, że chodzi o wiedzę dotyczącą jednego z moich kolegów. Wiem o nim sporo: jest Polakiem, kawalerem i blondynem, ma na imię Marek, pracuje jako inżynier, mieszka na drugim piętrze, ma psa, jeździ na rowerze, nie pogardzi dobrym piwem. Znam też inne fakty z jego życia, wiem o jego przyzwyczajeniach i cechach charakteru, upodobaniach, rodzinie i przyjaciołach, odbytych i planowanych wycieczkach. Czy jednak te wiadomości wyczerpują zakres jego bytu? Przecież Marek może utracić niemal wszystkie znane mi cechy: zmienić zawód i mieszkanie, pozbyć się psa, porzucić dawne zwyczaje, a nawet przestać być blondynem – a mimo to pozostanie tym samym człowiekiem, nie utraci swojej tożsamości. Właśnie ta tożsamość ciągle jest dla mnie zagadką: wprawdzie rozumiem, co znaczy być Polakiem, kawalerem, inżynierem, cyklistą, piwoszem, lecz nie potrafię pojąć, co znaczy być tym oto konkretnym człowiekiem, który jest podmiotem wszystkich wyżej wymienionych (albo całkiem odmiennych) cech. Nie potrafię tego pojąć nie dlatego, że jestem szczególnie ograniczony umysłowo, ale dlatego że jest to dla mnie niemożliwe z natury – niemożliwe dla człowieka w doczesności.

Tożsamość każdego człowieka i zwierzęcia, drzewa, kwiatu pozostaje więc dla nas niezgłębioną tajemnicą. Czasami bardzo szczegółowo poznajemy cechy fizyczne i psychiczne innych osób, ich relacje z ludźmi i światem, ich historię i plany, a mimo całej tej wiedzy nie umiemy pojąć ani określić, na czym polega bycie tym oto konkretnym człowiekiem. Tożsamość drugiego, jego istota, właściwa bytowość, to obszar niedostępny ludzkiemu poznaniu. Posłużmy się porównaniem: gdy będziemy obserwować w naturalnym środowisku jakieś zwierzę, na przykład łosia, najpierw przez lornetkę, potem z odległości kilkunastu metrów, następnie z paru kroków, a wreszcie zaczniemy mu się przyglądać przez lupę i mikroskop, stopniowo poznamy wygląd łosia, dokładnie określimy jego umaszczenie, proporcje ciała, zachowanie, ale nigdy nie wnikniemy w jego wnętrze, nie zrozumiemy, co znaczy być łosiem, jak to jest odczuwać świat i reagować na płynące z niego bodźce, kiedy się jest łosiem, a w dodatku tym oto łosiem. Jest to niemożliwe z natury, bo gdybym chciał zrozumieć, na czym polega bycie łosiem, musiałbym się nim stać, a wówczas przestałbym być człowiekiem i upadłoby dla mnie wyjściowe zagadnienie poznawcze. Chociaż bowiem można być zarazem Polakiem i inżynierem, kawalerem i sportowcem, nie można być równocześnie ani człowiekiem i łosiem, ani tym oto człowiekiem i którymś innym.

Ten problem niedokładności poznania zostanie rozwiązany w wieczności, a przynajmniej tak obiecuje Pismo Święte: „Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno;/ wtedy zaś zobaczymy twarzą w twarz./ Teraz poznaję po części,/ wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany” (1Kor 13, 9–12). Na tym świecie poznajemy jedynie kontury każdej rzeczy i osoby, jej cechy ogólne, które ma ona wspólnie z innymi przedstawicielami swojego gatunku. Jest to ogląd jak w zwierciadle (w czasach starożytnych, gdy Paweł z Tarsu pisał Hymn o miłości, do oglądania własnego wizerunku używano wypolerowanych blach, które dawały niezbyt wyraźne odbicie). Dopiero w wieczności poznam tak, jak jestem poznany przez Boga, którego nie dotyczą wyżej opisane ograniczenia i który zna indywidualną, niepowtarzalną istotę każdego bytu.

Paweł Borkowski

Artykuł ukazał się w numerze 12/2008.

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej