W tym miesiącu przeżywamy 29. rocznicę męczeńskiej śmierci bł. ks. Jerzego Popiełuszki. Kapłan ten zapisał się wyjątkowo w dziejach Polski, a jego życie i śmierć stały się katalizatorem zmian ustrojowych. Jego osoba może stanowić wspaniały wzorzec w procesie dojrzewania społecznego i religijnego.
Ks. Jerzy Popiełuszko przyszedł na świat 14 września 1947 r. w osadzie Okopy, niedaleko Suchowoli, na białostocczyźnie. Dwa dni później został ochrzczony w kościele Świętych Apostołów Piotra i Pawła, gdzie nadano mu imię Alfons. Już od najmłodszych lat wyróżniał się pobożnością. Gdy jego mama – pani Marianna – siadała do przędzy, Alek (jak popularnie go nazywano) podchodził do niej i prosił, by razem zmówili pacierz. Jako ministrant odznaczał się też szczególną gorliwością, co miało odzwierciedlenie w codziennym uczestnictwie we Mszy św. Źródła tych postaw można doszukiwać się w atmosferze, jaka panowała w domu rodzinnym. Codziennie rano śpiewano godzinki, przy pracy nucono pieśni religijne, zaś wieczorem cała rodzina spotykała się na pacierzu. Wychowywany w tym duchu Alek zdecydował się wkrótce wstąpić na drogę kapłańską.
Jesienią 1965 r. przybył do Warszawy, gdzie wstąpił do seminarium duchownego. W tym czasie odbył przymusową służbę wojskową dla alumnów, gdzie mimo silnej indoktrynacji i szykan nie utracił wiary i chęci służby Bogu jako kapłan. Po uzyskaniu święceń został mianowany duszpasterzem średniego personelu medycznego, a później związał się także z duszpasterstwem akademickim, posługując przy parafii św. Anny. Obu środowiskom poświęcił się bez reszty: prowadził konwersatoria, spotkania modlitewne i organizował wyjazdy integracyjne. Nie wzbraniał się przed pomocą bliźnim, m.in. pomagając finansowo klerykom pochodzącym z biedniejszych rodzin. Chętnie oddawał się też pracy samokształceniowej: uczył się języka angielskiego, uczestniczył w Studium Pastoralnym w Lublinie, czytał literaturę religijną.
Latem 1980 r., po tym jak odprawił Mszę dla strajkujących warszawskich hutników, ks. Jerzy związał się z ruchem „Solidarności”. Wkrótce też zaczął przewodniczyć Mszom za Ojczyznę, których inicjatorem był ks. Teofil Bogucki. Od tego też czasu zaczęła się nim interesować Służba Bezpieczeństwa. W wygłaszanych kazaniach podkreślał znaczenie wolności w życiu człowieka i całej wspólnoty narodowej. Sprzeciwiał się rugowaniu Boga z życia publicznego, który – jak mówił – jest źródłem i gwarantem ładu i sprawiedliwości. Nie bał się podejmować tematów politycznie niewygodnych. Upominał się o rozliczenie odpowiedzialnych za tragiczne zajścia w Poznaniu (1956) czy Trójmieście (1970). Aparat państwowy podejmował różne próby uciszenia niewygodnego kapłana. Gdy nie pomagały oficjalne pisma do kurii warszawskiej, zaczęła się permanentna inwigilacja, prowokacje, a nawet groźby morderstwa. W mediach rozpoczęła się też nieustanna nagonka na kapłana przedstawiająca go jako działacza politycznego wykorzystującego antysocjalistyczną retorykę w celu wywołania buntów społecznych. Ks. Popiełuszko miał świadomość tego, że atmosfera wokół niego coraz bardziej gęstnieje. W rozmowach z przyjaciółmi wyrażał przeczucie czyhającego na niego niebezpieczeństwa. Miał pełną świadomość, że dla władzy jest niewygodna jego działalność, mimo to nie zrezygnował z niej.
Okoliczności śmierci ks. Jerzego wciąż nie są jasne. Sekcja zwłok pokazała jednak ogrom cierpienia, jakie zostały mu zadane przed śmiercią. Zakneblowanego i związanego kapłana wielokrotnie bito pałkami, by na koniec przywiązać mu do nóg ważący 10 kg worek z kamieniami i jeszcze żywego zrzucić do Wisły na tamie we Włocławku.
Kult księdza-męczennika narodził się bardzo szybko. Na pogrzeb, który odbył się 3 listopada 1984 r. w Warszawie, przybyło nawet milion wiernych z całej Polski. Przemawiający wówczas ks. Teofil Bogucki mówił: „Ziemia polska otrzymała nowego bohatera narodowego i nowego męczennika. Na taki pogrzeb, z udziałem Kardynała Prymasa, Biskupów i niezliczonej rzeszy wiernych, zasługuje tylko człowiek wielki lub święty”. Od tamtej chwili, aż do dnia dzisiejszego do grobu ks. Jerzego przybywają tłumy pielgrzymów. Ludzie, którzy modlą się za jego przyczyną, doświadczają wielu łask. To wszystko sprawiło, że Kościół katolicki – 6 czerwca 2010 r. na placu Piłsudskiego w Warszawie – ogłosił ks. Jerzego Popiełuszkę błogosławionym. Podczas Mszy beatyfikacyjnej legat papieski abp Angelo Amato mówił: „Dzisiejsza beatyfikacja jest godnym zapamiętania dniem radości dla waszego narodu. Ksiądz Popiełuszko, uwielbiony, zostaje oddany w ramiona Matki Kościoła w tym samym geście, w jakim prorok Eliasz oddał wskrzeszone do życia dziecko jego matce: »Patrz ! Twój syn żyje« (1 Krl 17,23). Poprzez wyniesienie do chwały ołtarzy Błogosławionego Księdza Jerzego Popiełuszki Ojciec Święty Benedykt XVI mówi do Kościoła w Polsce »Patrz, oto syn twój żyje«. Jest to wielki dar dla wielkiego narodu, którego księga świętości wzbogaca się o kolejną szczególną kartę. (…) Podczas gdy wspomnienie oprawców budzi zawszę dezaprobatę, pamięć o naszym Błogosławionym lśni blaskiem wiecznego błogosławieństwa dla wszystkich”.
Miłosz Anduła