Dotychczasowy metropolita smoleński i kaliningradzki Cyryl, którego Sobór lokalny tzw. pomiestny wybrał na patriarchę Moskwy i Wszechrusi, to jeden z najbardziej charyzmatycznych i rozpoznawalnych hierarchów Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego.
Cyryl od początku uchodził za faworyta. Aż w końcu potwierdził to sobór biskupów, który wskazał trzech kandydatów na patriarchę. Zebrał najwięcej głosów – aż 97. Klemens uzyskał 32, a metropolita Filaret z Białorusi, dostał jedynie 16 głosów.
Metropolita smoleński i kaliningradzki był nie tylko faworytem większości wiernych ale i Kremla. Jednak zdaniem rosyjskiego publicysty Andrieja Zołotowa nie oznacza to, że za jego rządów Kościół prawosławny „będzie chodzić na pasku władz”. – Jak mało kto zna przedstawicieli władzy świeckiej, z racji swej funkcji od dawna utrzymywał z nimi kontakty – mówił Zołotow. – To nie oznacza, że pozwoli, by Kreml dyktował mu, co ma robić. Cyryl jest osobowością i nie da się łatwo owinąć wokół palca, co nie znaczy, że będzie szukał konfliktów z władzą. To raczej będzie bliska współpraca na partnerskich zasadach.
Antyekumeniczna retoryka
Cyryl uważany był dotąd za liberała i zwolennika większego udziału Kościoła w polityce. Jego konserwatywni oponenci wytykają mu ekumenizm i rzekomą sympatię do katolicyzmu. Jednak podczas kandydowania na patriarszy tron mocno zaostrzył swą antyekumeniczną retorykę. Przed głosowaniem mówił, że naród rosyjski wytrwał pod niezwykle silnym naciskiem prozelickim z zewnątrz”, „rzeki misjonarzy najróżniejszych wyznań protestanckich, ale też przedstawicieli katolickiego duchowieństwa”.
Nowy patriarcha Moskwy i Wszechrusi Cyryl I
Te wypowiedzi nie są w stylu metropolity Cyryla. Jednak co innego mógł mówić jako hierarcha odpowiadający za kościelną dyplomację, a co innego jak poważny kandydat na patriarchę. Zdaniem analityków i znawców prawosławia te wypowiedzi były jedynie częścią kampanii wyborczej, która miała przekonać do niego również skrajnie konserwatywny elektorat. Dlatego też z ust nowego patriarchy pewnie długo jeszcze nie usłyszymy języka dialogu, czy ekumenizmu. Bo w pierwszych miesiącach, a nawet latach zwierzchnik rosyjskiego prawosławia będzie musiał dbać o jedność w łonie swojego Kościoła, który ekumenizm traktuje nie jako szansę, ale zagrożenie.
Był na pogrzebie Jana Pawła II
Nowy patriarcha należał do grona najbardziej zaufanych współpracowników swojego poprzednika Aleksego II. Od 1989 roku kieruje Wydziałem Stosunków Zewnętrznych Patriarchatu Moskiewskiego, czyli kościelną dyplomacją. Również od wielu lat (od 1994 roku) raz w tygodniu występuje ze słowem pasterskim w państwowej telewizji Kanał Pierwszy (dawnej ORT, a wcześniej – Ostankino).
W Rosji cieszy się opinią osoby o szerokiej erudycji, fundamentalnej wiedzy i błyskotliwym intelekcie. W Europie ma reputację hierarchy, zdolnego zarówno do skutecznej obrony tożsamości rosyjskiego prawosławia, jak i rozwoju stosunków z Zachodem, w tym z Kościołem katolickim, który zna bardzo dobrze.
To on reprezentował Moskwę na pogrzebie Jana Pawła II jak również na Mszy inaugurującej pontyfikat Benedykta XVI. Zna się doskonale z kardynałem Walterem Kasprem, który od wielu lat nadaje ton katolickiemu ekumenizmowi.
Choć był częstym gościem w Watykanie, to jednak dziś na taką wizytę nie będzie mógł sobie szybko pozwolić. Podobnie będziemy musieli jeszcze poczekać na pielgrzymkę Papieża do Rosji. Trzeba bowiem wiedzieć, że patriarcha Cyryl, nie może mówić i robić tego samego co metropolita Cyryl.
Wie za jakie sznurki pociągnąć
Nowy patriarcha jest wytrawnym dyplomatą i politykiem w sutannie. Doskonale zna sytuację wewnątrz rosyjskiego episkopatu, na Kremlu i w świecie biznesu. Wie kiedy i za jakie sznurki pociągnąć by uzyskać zamierzony cel.
Na cześć nowego patriarchy prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew wydał ogromne przyjęcie. W sumie na Kreml przybyło 249 hierarchów – przedstawicieli Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego i reprezentantów innych Kościołów prawosławnych, którzy do stolicy Rosji przyjechali na intronizację.
Podczas przyjęcia zarówno Miedwiediew jak i patriarcha Cyryl poruszyli temat stosunków między państwem i Kościołem. – Relacje między państwem i Kościołem powinny odznaczać się symfonią, która zakłada harmonijne godzenie interesów, podział odpowiedzialności – podkreślił nowy patriarcha. – Jednak państwo i Kościół nie powinny wtrącać się do nie swoich spraw, a jedynie mają się wzajemnie szanować i wypracować szeroki system współdziałania, dialogu i współpracy – podkreślił zwierzchnik rosyjskiego prawosławia.
Benedykt XVI: liczę na współpracę
Jak większość rosyjskiej hierarchii jest podejrzewany o współpracę z z KGB. Bowiem w latach 70. i 80. dalekie zagraniczne wojaże nie byłyby możliwe bez dobrych układów z komunistycznymi służbami.
Cyryl jest jednak reprezentantem nowego pokolenia w Kościele prawosławnym, które wyrosło w ZSRR. Dla niego upadek komunizmu przyspieszył tylko karierę, a w nowych warunkach i dzięki starym układom świetnie daje sobie radę. Niektórzy porównują jego karierę w kościelnych kręgach do kariery Władimira Putina na szyty władzy.
O nowym patriarsze można by wiele mówić dobrego jak i złego. A jakim będzie zwierzchnikiem RKP pokaże czas. Niemniej jednak zarówno Watykan jak i katoliccy biskupi w Moskwie pokładają w nowym patriarsze wiele nadziei. Bowiem z pośród wszystkich prawdopodobnych kandydatów do tronu w katedrze Chrystusa Zbawiciela, Cyryl był najlepszym z nich. I pewnie w Watykanie to właśnie za tę kandydaturę się modlono.
– Moją najszczerszą nadzieją jest, że będziemy kontynuować współpracę w poszukiwaniu dróg w promowaniu i umacnianiu jedności w Ciele Chrystusa, w wierności modlitwie naszego Zbawiciela, „aby wszyscy stanowili jedno, aby świat uwierzył” – do nowego patriarchy w liście gratulacyjnym napisał Benedykt XVI.
Patriarcha Cyryl I
Nowy 16. patriarcha Moskwy i Wszechrusi urodził się 20 listopada 1946 roku w Leningradzie (obecnym Petersburgu) w rodzinie duchownego. Jego dziadek, też duchowny, w latach 20., 30., i 40. wielokrotnie był wtrącany do więzień i łagrów, w tym na Sołowkach. W latach 1965-67 kształcił się w Leningradzkim Seminarium Duchownym, a przez następne dwa lata w tamtejszej Akademii Duchownej. 3 kwietnia 1969 r. o. Włodzimierz rozpoczął życie mnisze, przyjmując imię Cyryl a 1 czerwca tego samego roku otrzymał święcenia kapłańskie. Wtedy też rozpoczęła się jego błyskawiczna kariera w RKP. W latach 1968-85 brał udział w kolejnych posiedzeniach nieistniejącej już Chrześcijańskiej Konferencji Pokojowej (z siedzibą w Pradze) Również w 1968 r. zaczął działać w Światowej Radzie Kościołów (ŚRK) w Genewie, w której od 12 września 1971 r. reprezentował Patriarchat Moskiewski. Stanowisko to pełnił do 26 grudnia 1974 r., gdy mianowano go rektorem obu jego dawnych uczelni w Leningradzie: seminarium i akademii. Warto zaznaczyć, że na zgromadzeniu ŚRK w Nairobi ówczesny archimandryta Cyryl ostro potępił znanego dysydenta ks. Gleba Jakunina, gdy informował on świat o prześladowaniach ludzi wierzących w ZSRR i oświadczył, że w jego kraju nie ma żadnych prześladowań. 14 marca 1976 r. został konsekrowany na biskupa wyborskiego i wikariusza eparchii (diecezji) leningradzkiej, a 2 września następnego roku otrzymał godność arcybiskupa. W latach 1978-84 kierował parafiami prawosławnymi, podlegającymi Patriarchatowi Moskiewskiemu w Finlandii. 26 grudnia 1984 r. Święty Synod RKP mianował go arcybiskupem smoleńskim i wiaziemskim. W kołach zbliżonych do RKP uważano, że ta nominacja, jakkolwiek wysoka i prestiżowa, była w istocie karą za jego zbyt gorliwą pracę na stanowisku rektora uczelni leningradzkich, które w tym czasie bardzo rozszerzyły zakres swych działań. W 1989 r. stanął na czele Wydziału Zewnętrznych Stosunków Kościelnych Patriarchatu (OWCS). Od 25 lutego 1991 r. abp Cyryl miał godność metropolity. Od 1995 roku zasiada w prezydenckiej Radzie ds. współdziałania ze wspólnotami religijnymi oraz w Komisji ds. nagród państwowych w dziedzinie literatury i sztuki. Natomiast od 2003 roku współprzewodniczy Grupie Roboczej ds. współpracy między Rosyjskim Kościołem Prawosławnym i Ministerstwem Spraw Zagranicznych. Autor wielu książek, rozpraw i artykułów. Włada angielskim, francuskim i niemieckim. W marcu 2004 r. otrzymał doktorat honoris causa Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie. |
Artur Stelmasiak
Artykuł ukazał się w numerze 02/2009.