Druga po Afryce tegoroczna pielgrzymka Ojca Świętego, który w dniach 8 – 15 maja odwiedził Jordanię, Izrael oraz Autonomię Palestyńską już teraz uznawana jest za jedną z najważniejszych podróży apostolskich obecnego pontyfikatu. Spotykając się z przedstawicielami trzech wielkich religii monoteistycznych, papież pokazał, że długotrwałego pokoju nie da zbudować się z pominięciem rzeczywistości wiary.
Głowom Kościoła powszechnego bardzo rzadko dane było postawić swoje stopy na drogach deptanych przez Jezusa, Maryję i Apostołów. Pierwszym papieżem czasów nowożytnych, który przybył do Ziemi Świętej był Paweł VI w 1964 r. Po ćwierćwieczu, w Roku Jubileuszowym dwóch tysiącleci chrześcijaństwa, do ziemi dotkniętej skutkami wojen izraelsko-arabskich z 1967 i 1973 r. wieloletnim konfliktem zbrojnym w Libanie oraz skutkami izraelskiej okupacją Palestyny przybył Jan Paweł II. Do dzisiaj, wśród starodawnych murów Bazyliki Narodzenia Pańskiego, jerozolimskiej Ściany Płaczu oraz meczetu Al–Aksa wybrzmiewają jeszcze słowa Papieża – Polaka o konieczności wzajemnego wybaczenia i przezwyciężenia nienawiści.
Umęczona ziemia
Od poprzedniej papieskiej pielgrzymki, Ziemi Świętej nie oszczędzały kolejne tragiczne doświadczenia. Jesienią 2000 r. doszło do wybuchu tzw. II intifady palestyńskiej na Zachodnim Brzegu Jordanu. Dwa lata później nastąpiła eskalacja konfliktu na obszarach okupowanych podczas operacji armii izraelskiej „Ochronna tarcza” i Zamknięta droga”. Latem 2006 r. doszło do kolejnej wojny w Libanie. W 2004 r. władze Izraela rozpoczęły budowę muru oddzielających ten kraj od ziem arabskich oraz tworzenie nowych osiedli na terenach Zachodniego Brzegu. W końcu, na przełomie grudnia i stycznia 2008 i 2009 r. miała miejsce krwawa operacja wojskowa w Strefie Gazy. Pomimo toczącego się od kilkunastu lat dialogu politycznego pomiędzy Arabami i Izraelem, ostateczne porozumienie obydwu narodów wciąż wydaje się odległe. Lęk i niepewność jutra dotyka nie tylko muzułmanów i Żydów. Zapominanymi przez światowe media ofiarami wieloletniego konfliktu są bliskowschodni chrześcijanie, którzy coraz częściej decydują się na emigrację z Ziemi Świętej. O ich trudnej sytuacji świadczą liczby: w 1946 r. w Jerozolimie mieszkało ponad 31 tys. wyznawców Chrystusa, dzisiaj ilość ich spadła o połowę. Jeszcze poważniej sytuacja przedstawia się w rodzinnych miastach Jezusa Betlejem i Nazarecie, gdzie przed sześćdziesięcioma laty stanowili oni odpowiednio 80 i 60 proc. populacji, a obecnie jest ich tam niecałe 20 proc.
Wiara punktem wyjścia
O źródłach prawdziwego pokoju i pojednania pomiędzy narodami Ziemi Świętej Ojciec Święty powiedział podczas wizyty w bazylice na górze Nebo, leżącej dzisiaj na terytorium Jordanii. Stoi ona w miejscu, gdzie niegdyś Mojżesz po raz pierwszy ujrzał ziemię, obiecaną Narodowi Wybranemu przez Pana i pod stokami której rozpościera się Dolina Jordanu, gdzie po chrzcie z rąk św. Jana Chrystus rozpoczął publiczną działalność. „To tu, idąc śladami niezliczonych pątników, którzy poprzedzali nas w każdym stuleciu, jesteśmy pobudzani niczym jakieś wezwanie do coraz pełniejszego doceniania daru naszej wiary i wzrastania w tej komunii, która przekracza wszelkie granice języka, rasy i kultury: – mówił papież.
O tym, że bez odniesienia do świata nadprzyrodzonego nie będzie możliwe ustanowienie długotrwałego pokoju między narodami i religiami, Następca św. Piotra zapewnił w meczecie poświęconym pamięci króla Al-Husajna bin Talala w Ammanie. To w świątyniach i sanktuariach człowiek odnajduje swoją duchową równowagę i czerpie siły do przemiany świata. „Miejsca modlitwy, takie jak ten wspaniały meczet (…) wznoszą się niczym klejnoty na powierzchni ziemi. Od starożytnych do współczesnych, od wspaniałych do prostych, wszystkie one odwołują się do tego, co boskie, do Transcendentnego, do Wszechmocnego. Przez wieki sanktuaria te przyciągały mężczyzn i kobiety do swych świętych pomieszczeń na wytchnienie, modlitwę, uświadomienie sobie obecności Wszechmogącego i zrozumienia, że my wszyscy jesteśmy jego stworzeniami. Dlatego też nie możemy nie wyrazić zaniepokojenia, że dzisiaj, coraz natarczywiej niektórzy utrzymują, że religia zawiodła swe powołanie do bycia ze swej istoty, budowniczym jedności i zgody (…) W obliczu tej sytuacji, gdy przeciwnicy religii próbują nie tyle uciszyć jej głos, ile zastąpić go własnym, dotkliwiej niż kiedykolwiek przedtem odczuwalna jest potrzeba, aby wierzący byli autentyczni w swoich zasadach i wierzeniach” – nauczał Benedykt XVI. Papież zwrócił jednocześnie uwagę, iż chrześcijanie i muzułmanie powinni dążyć do coraz głębszego doświadczenia związku pomiędzy Bogiem i stworzonym przez niego światem, aby całe społeczeństwo współbrzmiało z Bożym ładem.
Nie lękajcie się!
Słowa duchowej otuchy do wszystkich chrześcijan Ziemi Świętej papież powtarzał podczas tej pielgrzymki wielokrotnie. W homilii, towarzyszącej Mszy św. na betlejemskim Placu Żłóbka przypomniał: „Liczcie na modlitwę i solidarność swych braci i sióstr w Kościele powszechnym i pracujcie, za pośrednictwem konkretnych inicjatyw, nad umacnianiem swej obecności oraz proponujcie nowe możliwości tym, którzy doświadczają pokusy opuszczenia tych stron. Bądźcie pomostem do dialogu i konstruktywnej współpracy w budowaniu kultury pokoju na miejsce obecnej patowej sytuacji strachu, agresji i frustracji. Budujcie swe Kościoły lokalne, czyniąc z nich pracownie dialogu, tolerancji i nadziei, a także solidarności i praktycznej miłości”. Podczas Eucharystii w Dolinie Jozafata pod Jerozolima, papież uwrażliwił wiernych, że emigracja palestyńskich chrześcijan zubaża duchowo i kulturowo Ziemię Świętą, w której powinno być wystarczająco dużo miejsca dla wszystkich dzieci Boga. „Zwielokrotniacie echo pierwszego przepowiadania Ewangelii, odświeżacie starodawną pamięć dzieł Pana, uobecniacie Jego łaskę zbawienia i na nowo rozprzestrzeniacie jutrzenkę światła paschalnego oraz drgających ogni Zesłania Ducha Świętego” – wołał Ojciec Święty podczas nieszporów w katedrze obrządku melchickiego w stolicy Jordanii.
Dialog z Izraelem
O tym, że nawet najbardziej finezyjna dyplomacja nie jest w stanie zagwarantować trwałego pokoju Benedykt XVI podkreślał podczas spotkań z przywódcami izraelskimi. Spotykając się z prezydentem Szimonem Peresem zwrócił uwagę, że pokój jest nie tylko wynikiem ludzkich starań, ale przede wszystkim Bożą obietnicą wobec całej ludzkości. Warunkiem trwałego pokoju jest ciągłe poszukiwanie Pana, poszukiwanie całym sercem. Dlatego też wkład religii w budowaniu globalnego poszanowania nie polega na wchodzenie w role polityków i ministrów spraw zagranicznych, lecz na autentycznym, wspólnym i żarliwym poszukiwaniu Boga. „Naszym zadaniem jest świadczenie, że Wszechmocny jest obecny i poznawalny, nawet wówczas gdy wydaje się ukryty przed naszym wzrokiem, że działa w świecie dla naszego dobra, oraz że przyszłość społeczeństwa naznaczona jest nadzieją gdy pozostaje w harmonii z Bożym ładem”.
Benedykt XVI przed meczetem Al Aksa w Jerozolimie | Fot. Archiwum
Niezapomnianym i przejmującym przeżyciem była papieska wizyta w jerozolimskim Instytucie Yad Vashem upamiętniającym miliony Żydów pomordowanych w hitlerowskich obozach koncentracyjnych. Ojciec Święty zwrócił uwagę, iż każde z zapisanych na pomniku imion ofiar Holocaustu zostało również zapisane w odwiecznej księdze Boga. „Niech imiona tych ofiar nigdy nie zaginą! Niech nigdy ich cierpienie nie będzie negowane, podważane czy zapomniane! Niech wszyscy ludzie dobrej woli czuwają, by wykorzenić z serca człowieka to wszystko, co mogłoby prowadzić do podobnych tragedii. Kościół katolicki (…) żywi głębokie współczucie dla upamiętnionych tutaj ofiar. Podobnie jest też bliski wszystkim tym, którzy są przedmiotem prześladowań ze względu na swą rasę, kolor skóry, swe warunki życia czy też wyznawaną religię” – powiedział.
Przebaczenie buduje
Spotykając z prezydentem Autonomii Palestyńskiej Mahmudem Abbasem w Betlejem oraz odwiedzając obóz dla uchodźców palestyńskich w Aidzie papież zapewnił, iż Stolica Apostolska popiera prawo Palestyńczyków do własnego państwa. Wymaga to z jednej strony zaprzestania wznoszenia nowych murów i dyskryminowania słabszych przez silniejszych, ale także przez wyrzeczenie się słabszych, nawet tych najciężej pokrzywdzonych, żądzy odwetu. „Mur dominującym nad nami jest brutalnym przypomnieniem impasu, do jakiego jak się wydaje – doszło w relacjach izraelsko-palestyńskich. Tragiczne jest to, że nadal widzimy wznoszenie murów w świecie, w których coraz więcej granic otwiera się (…)” – mówił Ojciec Święty w obozie Aida. W Betlejem zaapelował do młodych Arabów, aby nie dopuścili do tego, aby śmierć i zniszczenia, których byli świadkami , rodziły w ich sercach gorycz i poczucie krzywdy. Zwrócił się, aby mieli odwagę przeciwstawić się wszelkim pokusom uciekania się do czynów przemocy lub terroryzmu.
„Nigdy więcej przelewu krwi! Nigdy więcej walk! Nigdy więcej terroryzmu! Nigdy więcej wojny! Przerwijmy to błędne koło przemocy. Ustanówmy tu trwały pokój, oparty na sprawiedliwości, nie zapanuje prawdziwe pojednanie i uzdrowienie ran. Niech nastąpi powszechne uznanie, że Państwo Izrael ma prawo istnienia, do cieszenia się pokojem i bezpieczeństwem w graniach uzgodnionych na płaszczyźnie międzynarodowej. Niech podobnie zostanie uznane prawo narodu palestyńskiego do suwerennej i niezależnej ojczyzny, do życia w godności i do swobodnego podróżowania. I niech pokój rozszerza się z tej ziemi, niech służy ona za światłość dla narodów, niosąc nadzieję innym narodom, udręczonym konfliktami” – takimi słowami Benedykt XVI pożegnał Ziemię Świętą na lotnisku im. Ben Guriona w Tel Awiwie. Wesprzyjmy tę prośbę Piotra naszych czasów i wszystkich zbolałych mieszkańców Bliskiego Wschodu naszymi codziennymi modlitwami.
Łukasz Kobeszko
Artykuł ukazał się w numerze 04/2009.