
Przez cały okres PRL komuniści uważali ks. prymasa Stefana Wyszyńskiego za najważniejszego przeciwnika reżimu. Po 1945 roku nikogo innego nie poddawali tak totalnej inwigilacji obejmującej całość życia urzędowego i prywatnego. Powszechnie stosowali podsłuchy pomieszczeń i telefonów, kontrolowali całą korespondencję, wokół ks. prymasa rozlokowano ogromną sieć agentów. Wymierzoną przeciwko niemu gigantyczną operację o kryptonimie „Prorok” prowadzili aż do jego śmierci w 1981 roku.
Odkąd Stefan Wyszyński został biskupem lubelskim w 1946 roku ewidencjonowano wszystkie szczegóły z jego życia i na ich podstawie wytworzono tysiące akt, raportów, analiz i charakterystyk. Sztab funkcjonariuszy MSW rozpracowywał także wszystkich jego krewnych, przyjaciół i znajomych. Jego osobisty sekretarz był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie „Henryk”. Gdy wyznał ten fakt ks. prymasowi, ten mu wybaczył i pozwolił dalej zajmować stanowisko.
W styczniu 1953 roku ks. bp Wyszyński został mianowany kardynałem, a we wrześniu komuniści uwięzili go na podstawie uchwały rządowej bez wyroku sądu. O ten krok Bierut zabiegał u samego Stalina. W odosobnieniu ks. prymas spędził trzy lata pod stałą obserwacją konfidentów. Operacją zajmowało się Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego, w 1954 roku przemianowane na Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, którego IV Departament zajmował się zwalczaniem Kościoła.
Istotną linią ataku komunistów na ks. prymasa była jego maryjność. Podczas Wielkiej Nowenny Tysiąclecia z peregrynacją kopii cudownego obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej po Polsce w latach 1957-66 roku samochody ks. prymasa rewidowała SB, milicja i wojsko. Ostatecznie obraz zatrzymano, a IV Departament MSW uruchomił akcję walki z kultem maryjnym o kryptonimie „Oskar”. Wśród funkcjonariuszy rozpisano tajny konkurs na antymaryjne paszkwile, którego siedmiu zwycięzców w randze kapitana, majora i pułkownika otrzymało nagrody po 3000 zł, czyli dwóch średnich pensji krajowych. Jednocześnie współpracujący z SB teologowie napisali memoriał atakujący program Wielkiej Nowenny. Został on przetłumaczony na włoski, francuski i niemiecki oraz przesłany uczestnikom Soboru Watykańskiego i Kurii Rzymskiej. Przed bazylikami w Rzymie rozrzucano ulotki atakujące kard. Wyszyńskiego za rzekomą fałszywą mariologię.
W Polsce przez cały okres operacji „Prorok” bezpieka fotografowała tysiące osób uczestniczących w wydarzeniach z udziałem ks. prymasa. Zaangażowała też najnowocześniejsze w kraju ekipy filmowe. Przez ćwierć wieku filmowano z ukrycia wszystkie osoby pojawiające przy wejściu do warszawskiej kurii biskupiej, w nomenklaturze SB oznaczonej kryptonimem „Cyrk”. Rozpoznawane na filmach osoby poddawano dokładnemu rozpracowaniu. Nagrywano też wszystkie kazania ks. prymasa, wykonywano ich analizy i bilanse, dzięki czemu dziś możemy się dowiedzieć o ich liczbie, średnio 550 rocznie.
Specjalna sekcja SB kontrolowała i kopiowała całą korespondencję ks. prymasa. Manipulowano oficjalną i prywatną korespondencją pracowników warszawskiej kurii, a do ks. prymasa wysyłano preparowane przez funkcjonariuszy anonimy mające go dręczyć. W akcji „Trzmiel” podsłuchiwano jego prywatne pokoje w gmachu kurii. SB posiadała spisy wszystkich znajdujących się w nich sprzętów, a także duplikaty kluczy do pomieszczeń i duplikaty wszystkich urzędowych pieczęci. Z kolei w akcji pod kryptonimem „Osa” prowadzono podsłuch w domku wypoczynkowym ks. prymasa w Choszczówce pod Warszawą. Nadzorował ją mjr Adam Pietruszka z Zenonem Chmielewskim, ojcem późniejszego mordercy ks. Jerzego Popiełuszki.
Gdy pod koniec lat 70-tych ks. prymas chorował, pozyskiwano i ewidencjonowano wyniki jego badań lekarskich, zdobywano kopie recept, tworzono spisy telegramów od przyjaciół, a jednocześnie gromadzono setki donosów na potencjalnych następców. Dla SB najgroźniejszy wydawał się kardynał Wojtyła. Gdy ks. prymasa operowano w Rzymie, depesze o jego stanie zdrowia płynęły nieprzerwanie dzień i noc za pośrednictwem polskiej ambasady do MSW i KC PZPR, a następnie do Moskwy.
Ostatnia akcja SB przeciwko ks. prymasowi o kryptonimie „Kir 81” polegała na inwigilacji jego pogrzebu. Zajmował się tym sztab stworzony w MSW pod kierownictwem gen. Bogusława Stachury w randze wiceministra. Monopol informacyjny otrzymała agencja Interpress. TW „Ludny” słał donosy do SB bezpośrednio z pokoju zmarłego, dostarczył też schemat uroczystości i lokalizację sarkofagu w warszawskiej katedrze św. Jana. Po pogrzebie spisano numery rejestracyjne wszystkich przybyłych samochodów. Wniosek o zakończenie operacji „Prorok” podpisał ppłk Adam Pietruszka.
Miesiąc przed śmiercią ks. Jerzego Popiełuszki w 1984 roku jeden z jego morderców por. Waldemar Chmielewski obronił w Akademii MSW pracę magisterską pt. „Kardynał Stefan Wyszyński (wybrane zagadnienia z działalności polityczno-społecznej)”. Adam Pietruszka po procesie toruńskim został zdegradowany, ale Departament Finansów MSW na interwencję ministra Kiszczaka przesłał mu nowe wyliczenie emerytury w wysokości 9000 zł, ośmiu średnich pensji krajowych. Tajni współpracownicy SB zarabiali wówczas co miesiąc pięć takich pensji.
Paradoksalnie, gigantyczne archiwa wytworzone w ciągu dziesięcioleci przez różne komórki MSW aby zniszczyć ks. prymasa Stefana Wyszyńskiego dowiodły tylko jego heroiczności i niezłomności, cnót niezbędnych w procesie beatyfikacyjny. Już w 1948 roku w jednej z jego charakterystyk wytworzonych przez Urząd Bezpieczeństwa zapisano znamienne słowa:
Jest on zarówno wspaniałym mówcą, jak i pisarzem. Wywiera duży wpływ na otoczenie przez swoją godną, lecz zarazem bliską postać. Wyrozumiały dla innych, lecz ostry dla siebie. Pracuje zazwyczaj po 14 godz. na dobę. Asceta. Nie pali, nie pije. Dużo czasu w godzinach rannych i nocnych poświęca modlitwie. Jest nad wyraz religijny. Otoczenie, w którym się obraca, ma go za człowieka świętego. Pozbawiony jest wad i nałogów. Toteż powszechnie się mówi, że jest on kandydatem na świętego.
/mdk