Jest takie miejsce na ziemi… tajemnicze, a zarazem bezwzględne i okrutne – Sybir. Aby upamiętnić historię ludzi rzuconych na te tereny, w Białymstoku w 2017 roku powstało Muzeum Pamięci Sybiru. Zostało ono zbudowane dokładnie w miejscu, skąd Sowieci deportowali mieszkańców Białostocczyzny.
Przy wejściu przechodzi się przez oryginalny wagon kolejowy, którym przewożono więźniów białostockiego getta do obozu w Treblince. Stanowi on swoisty, symboliczny początek ukazanej w muzeum historii – nadając kierunek zwiedzającym wystawę.
Muzeum – miejsce pamięci
Miejsce to poświęcono wszystkim osobom zsyłanym w wyniku represji w głąb Rosji (późniejszego Związku Sowieckiego) w okresie od wieku XVI aż do połowy XX. Przedstawione tam historie dotyczą także rodzin, które dobrowolnie zasiedliły tamte tereny w poszukiwaniu lepszej rzeczywistości. Zbiory obfitują w relacje świadków w formie listów do najbliższych, nagrań ich wspomnień, a także przekazy historyków oraz wyniki ich badań.
Poprzez ukazanie losów konkretnych osób muzeum ponawia nieustanną prośbę o pamięć o tym ważnym dla Polaków miejscu cierpienia, walki o przetrwanie i o ludzkie wartości, jakim jest właśnie Sybir. Ekspozycja obejmuje ponad 2 tys. metrów kwadratowych. Na parterze panują półmrok i atmosfera tajemniczości. Wystawa wizualno-dźwiękowa opowiada najpierw o czasach przedwojennych, ukazując życie głównie mieszkańców Białegostoku w czasach pokoju. Zwiedzający powoli jednak wchodzi w czas II wojny światowej i agresji zarówno Niemiec, jak i Rosji na Polskę. Klimat chaosu, strachu i terroru oddają scenografie – przedstawiające porzucone w pośpiechu czy też zniszczone pomieszczenia domostw – i odgłosy walk toczących się na ulicach oraz wspomnienia świadków zdarzeń płynące z głośników. Wystawa, oprócz chronologicznie poukładanych faktów wojennych, ukazuje ideologię totalitaryzmu i brutalną rzeczywistość wojny, wkraczającą bez zaproszenia w zacisze polskich domów.
Rzeczy osobiste – pamiątki czasu
Dużą wartość muzeum stanowią różnego rodzaju pamiątki w postaci rzeczy osobistych, należących do osób poddanych deportacji. Każda z nich ukazuje swoją historię pochodzenia, przynależności do danej rodziny i jest skatalogowana oraz opisana w ogromnych księgach. Zaskakuje fakt, jak wiele rzeczy zabranych w pośpiechu z rodzinnego domu przez osoby skazane na zesłanie stanowią przedmioty sakralne. Medalik, szkaplerz z wizerunkiem Maryi, święty obrazek ze ściany czy też pamiątka chrztu świętego. Nasuwa się pytanie: jak wyglądałoby to dzisiaj? Co ludzie zabraliby najcenniejszego ze swoich domów w tak nagłej i drastycznej sytuacji? Jakie – drogie nam dziś – pamiątki oglądałyby za szybą nasze wnuki za kolejne 100 lat, gdyby to nas spotkał podobny los?...
Zwiedzanie wystawy wywołuje subiektywne odczucia, jednak ogromne wrażenie na każdym robi pomieszczenie imitujące wnętrze wagonu, którym wywożeni byli nasi rodacy na daleki Wschód. Prowizoryczne półki, worki z resztkami żywności, podstawowe rzeczy gospodarstwa domowego oraz kontrastujące z brudem i nędzą dwa okna… W jednym z nich przewija się obraz soczystej zieleni budzącej się do życia przyrody, a w drugim – połacie białej pustki śnieżnej, pokrywające tajgę u kresu długiej drogi zesłańców. Przysiadając na jednej z ławeczek, wsłuchując się w stukot kół pędzącego pociągu, słuchając dramatycznych wspomnień Polaków – przeżywa się chwile zadumy nad losem dzieci, matek i ojców, którzy z trwogą, w nieludzkich warunkach, jechali w nieznane.
Biel – czysta i okrutna
Kolejne piętro muzeum zaskakuje kontrastującą z półmrokiem uprzednio zwiedzanych pomieszczeń jasnością – białą pustką symbolizującą wszechobecny śnieg. Ma się wrażenie, jakby się właśnie wysiadło z wcześniej wspomnianego pociągu. W pamięć wbija się przejmująca kopia obrazu pt. Pożegnanie Europy, namalowanego przez Aleksandra Sochaczewskiego, na którym autor uwiecznił wielu znanych Sybiraków zesłanych w różnych deportacjach. Ukazany w środkowej części tego dzieła kamienny słup graniczny jest symbolem pożegnania z życiem, do którego wysiadający z pociągu zesłańcy już prawdopodobnie nigdy nie wrócą. W swej wędrówce napotykają ślady Polaków przywiezionych tu przed nimi, nawet jeszcze za czasów carskich. Pozostałe eksponaty z tej sali opowiadają historię życia w odległej, mroźnej krainie, ukazując odwieczną walkę o przetrwanie, o zachowanie godności ludzkiej oraz wartości najbliższych i najważniejszych dla człowieka.
Życie – mimo wszystko
Jedna z wystaw prezentuje życie na Syberii wielu wybitnych jednostek, które nie poddawały się rozpaczy i starały się nadać sens tej srogiej karze zesłania. Przykładem takich działań były podejmowane przez nie badania etnograficzne, dotyczące rdzennych mieszkańców tych obszarów. Jednym z najwybitniejszych badaczy tamtego ludu był zesłany za działania konspiracyjne brat Józefa Piłsudskiego – Bronisław Piłsudski, który dziewiętnaście lat spędził w Sachalinie. Tak pisał o plemieniu Gilaków – współtowarzyszach jego niedoli: „O dzięki Wam, bracia moi żółtolicy, dzięki za zaufanie i przyjaźń, które z żywego trupa pożądającego śmierci zrobiły na powrót człowieka hołdującego przede wszystkim czynnej miłości dla ludzi – Dziękuję za otwarcie mi dusz waszych, za odsłonięcie mi tajników waszej trudnej, odmiennej, nieharmonijnej dla nas, ale wam drogiej ojczystej mowy, za powierzenie niejednej tajemnicy, za chętne objaśnianie waszych myśli i zapatrywań, za dzielenie się ze mną najdroższym skarbem, który wam pozostał i osładzać wam będzie ciężkie kajdany niewoli – waszymi pieśniami…” (Poezya Gilaków, s. 4-5). Takie historie, które rodzą wielkie dobro, wyzbywając się kajdan założonych przez zło, dają nowy początek ważnym i mającym głęboki sens okolicznościom, wzbudzając w człowieku nadzieję.
Zwieńczeniem ekspozycji muzealnych są współczesne portrety ludzi, którzy przetrwali ten trudny czas i są dla nas symbolem zwycięstwa. Paradoksalnie wojna nie świadczy o sile agresora, ale o jego słabości, o zniewoleniu grzechem. Prawdziwą moc pokazali wszyscy ci, którzy w tak okrutnych warunkach umieli okazać miłość innym, niosąc dobro drugiemu człowiekowi, wyzbywając się egoizmu.
Cenne jest uświadomienie sobie, że pod każdym imieniem, pod każdą fotografią widniejącą jako eksponat kryje się niewiarygodna opowieść. Każda z nich, mimo podobnej drogi wiodącej przez zaśnieżone tory, ma swoją indywidualną wartość do przekazania nam tu i teraz. Korzystajmy zatem, uczmy się i pamiętajmy…
Tekst pochodzi z kwartalnika "Civitas Christiana" nr 1 | styczeń-marzec 2023
/ab