21 października mija 50. rocznica śmierci ostatniego żołnierza podziemia niepodległościowego Józefa Franczaka ps. „Lalek”. Gdy kończyła się II wojna światowa, miał 27 lat. W ukryciu pozostawał przez kolejne 18, nigdy nie pogodził się z utratą niepodległości, walczył w imię miłości do Ojczyzny.
Józef Franczak ps. „Lalek”, „Laluś” urodził się 25 maja 1918 r. w Kozicach Górnych koło Lublina. Rodzice, Stanisław i Antonina, zajmowali się uprawą ziemi. Nie przeszkodziło im to we wpajaniu głębokiej miłości i przywiązania do wartości patriotycznych swoim dzieciom. Józef ukończył siedem klas szkoły powszechnej w Piaskach. Następnie zgłosił się do Szkoły Podoficerskiej w Grudziądzu. Szkołę ukończył ze stopniem podoficera zawodowego, po czym został skierowany na służbę do Równego na Wołyniu. Uzyskał stopień kaprala podchorążego. W II wojnie światowej walczył na terenie Kresów, gdzie dostał się do sowieckiej niewoli. Po kilku dniach udało mu się uciec, po czym przedostał się na Lubelszczyznę. Powrót w rodzinne strony zbiegł się z nawiązaniem współpracy z podziemiem niepodległościowym ZWZ – AK. W konspiracji pełnił funkcję dowódcy drużyny i dowódcy plutonu. Doświadczenie dowódcze przyczyniło się do uzyskania w konspiracji stopnia sierżanta.
Wkraczająca w sierpniu 1944 r. na Lubelszczyznę Armia Czerwona wcieliła Józefa Franczaka do ludowego wojska. Jednostka stacjonowała w Kąkolewnicy, pow. Radzyń Podlaski, wraz z sądem polowym II Armii WP, który skazywał żołnierzy podziemia. Franczak, będąc świadkiem bezkarnych wyroków śmierci na żołnierzy AK, zdecydował się na dezercję. Rozpoczął osiemnastoletni okres konspiracji, podejmując walkę z NKWD i UB. Początkowo ukrywał się w Łodzi i Sopocie, lecz szybko został rozpoznany i ponownie postanowił powrócić w rodzinne strony. Tu wznowił kontakty z konspiracyjnym podziemiem, prawdopodobnie z ppor. Antonim Kopaczewskim „Lwem”.
Działalność „Lalka” w konspiracji polegała na patrolowaniu podległych mu terenów, zbieraniu informacji nt. agresji aparatu bezpieczeństwa wobec ludności cywilnej oraz pozyskiwaniu informacji o osobach współpracujących z resortem. Na terenie Lubelszczyzny współpracował z kpt. Zdzisławem Brońskim ps. „Uskok”, ppor. Stanisławem Kuchciewiczem ps. „Wiktor” oraz st. sierż. Walentym Waśkowiczem ps. „Strzała”.
Rozpracowanie Józefa Franczaka „Lalka” rozpoczęło się 16 listopada 1951 r. pod kryptonimem „Pożar” i było prowadzone przez 12 lat przez Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Lublinie, a następnie Służbę Bezpieczeństwa. Dotychczasowa praca aparatu bezpieczeństwa nie przyniosła oczekiwanych rezultatów, wręcz przeciwnie – współpraca z tajnymi współpracownikami przebiegała w sposób nieregularny. Spowodowało to utratę informacji na temat miejsc zakwaterowania i poruszania się „Lalka”. Radykalna zmiana pracy aparatu nastąpiła w 1962 r., kiedy kierowanie działaniami przejęła SB Komendy Wojewódzkiej MO w Lublinie. Osoby bezpośrednio odpowiedzialne za rozpracowanie Franczaka to: por. Kazimierz Mikołajczuk, por. Ryszard Trąbka oraz oficer operacyjny prowadzący sprawę, ppor. Ludwik Taracha.
Nieskorzystanie z amnestii zmusiło Franczaka do pogłębienia konspiracji, a aparat bezpieczeństwa rozpoczął wzmożone działania mające na celu ujęcie i likwidację ostatniego partyzanta Niepodległej Polski. Należy także zaznaczyć, że Franczak brał pod uwagę powrót do „normalnego” życia. Świadczy o tym fakt rozmowy z adwokatem, który uświadomił mu, że za popełnione czyny będzie skazany na karę dożywotniego więzienia. Józef Franczak „Lalek” żył w przekonaniu, że w Polsce w najbliższym okresie dojdzie do zmiany ustroju, przekonywał, że postara się wytrwać do tego czasu.
Szczególnemu rozpracowaniu poddano najbliższą rodzinę „Lalka”, ojca Stanisława, siostry: Celinę, Czesławę, Genowefę oraz brata Mieczysława. W 1957 r. w zabudowaniach Czesławy Kasprzak, za zgodą Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, zamontowano podsłuch bezprzewodowy. Instalacja została zdemontowana po kilku dniach w obawie przed dekonspiracją. W tym samym roku podsłuch przewodowy zainstalowano w zabudowaniach siostry „Lalka”, Celiny Mazur. W niedługim czasie syn Celiny Mazur podczas prac rolnych wykopał kabel na polu – po kilku godzinach zjawili się tam funkcjonariusze SB pod pretekstem poszukiwania innych kabli, jakoby pochodzących jeszcze z okresu okupacji niemieckiej. Próba założenia podsłuchu bratu Mieczysławowi także została uniemożliwiona, gdyż wyprowadził się on z Lublina i zamieszkał u siostry Celiny.
Niepowodzenie SB doprowadziło do podjęcia działań mających na celu kontrolę najbliższej rodziny Franczaka. Zakładano punkty obserwacyjne, wykorzystywano tajnych współpracowników, starano się pozyskiwać nowe kontakty obywatelskie i nowych TW. Rodzina była świadoma prowadzonych przeciwko niej działań operacyjnych, jednak nie zaprzestała kontaktów z „Lalkiem”. SB zdawała sobie sprawę, że tak długie trwanie w terenie jest możliwe dzięki sieci bliskich pomocników. Najczęściej byli to okoliczni rolnicy i ich rodziny, którzy pomagali Franczakowi w zakwaterowaniu, wyżywieniu, przekazywali informacje dotyczące ruchów MO, SB, a także na temat współpracowników SB. Funkcjonariusze SB/MO szacowali liczbę pomocników „Lalka” na około dwustu. Do grona najbliższych należeli: Danuta Mazur (matka Marka, syna Józefa Franczaka), jej krewny Kazimierz Mazur, Wacław Beć i Kazimierz Ziętek.
Prowadzone działania nie przynosiły oczekiwanych rezultatów, SB objęła stałą obserwacją zabudowania Danuty Mazur, wobec której były podejrzenia o kontakt z Franczakiem. Pozyskiwano tajnych współpracowników, zakładano podsłuchy, mimo to nie udało się ująć „Lalka”.
SB podejmowała także działania mające na celu zastraszenie osób pomagających Franczakowi. Podejrzanych o współpracę z Franczakiem wzywano na przesłuchania, podczas których zastraszano ich i wzywano do zaniechania kontaktów. Pisano anonimy, aby doprowadzić do nieporozumień wśród osób pomagających ukrywającemu się „Lalkowi”.
W schwytaniu nie pomogły rozesłane 6 września 1961 r. listy gończe z dokładnym opisem
i fotografią. List ukazał się m.in. na łamach w „Kuriera Lubelskiego”. Warto wspomnieć, że do rozpracowania Józefa Franczaka „Lalka” posłużyło 27 tajnych współpracowników i informatorów. Dodatkowo informacje przekazywali ludzie będący w tzw. kontakcie obywatelskim i kontakcie poufnym. Przyjmuje się, że w rozpracowaniu „Lalka” i sprawie o kryptonimie „Pożar” brało udział ponad 100 osób. Powyższe przykłady potwierdzają bezwzględne działanie służb, które miały doprowadzić do zniszczenia więzi z Franczakiem, a w rezultacie do jego likwidacji.
Zwerbowany TW „Michał”, Stanisław Mazur, stryjeczny brat Danuty Mazur, doprowadził do likwidacji „Lalka”. Na jesieni 1963 r. „Michał” uzgodnił z Danutą Mazur spotkanie z „Lalkiem”, wyznaczając datę na 20 października. Funkcjonariusze operacyjni uzgodnili, że po spotkaniu z „Lalkiem” TW „Michał” poinformuje grupę operacyjną w celu ujęcia poszukiwanego. Plan nie został zrealizowany z powodu awarii środków łączności.
21 października „Michał” telefonicznie powiadomił oficera prowadzącego, że Franczak przebywa w zabudowaniach Wacława Becia. Natychmiast zorganizowano obławę, w której wzięło udział dwóch funkcjonariuszy SB i trzydziestu pięciu ZOMO. Zostali oni przewiezieni do Majdana Kozienic Górnych, po czym skierowani do gospodarstwa Wacława Becia. W czasie okrążenia Franczak znajdował się w stodole, z której wyszedł, udając gospodarza. Gdy został wezwany do zatrzymania, chwycił za broń i oddał kilka strzałów. Wykorzystując luki w obstawie, wycofał się na około 300 m. Podczas wymiany strzałów został śmiertelnie ranny i po kilku minutach zmarł. Zwłoki „Lalka” przewieziono do prosektorium Zakładu Medycyny Sądowej w Lublinie, gdzie przeprowadzono sekcję zwłok. Następnie ciało przewieziono na cmentarz komunalny w Lublinie i pochowano w bezimiennej mogile. Dzięki staraniom siostry Franczaka, Czesławy Kasprzak, w 1983 r. udało się odnaleźć miejsce pochówku i przenieść ciało do rodzinnego grobowca na cmentarz parafialny w Piaskach. Oprawcy, chcąc pozbawić Józefa Franczaka godności i honoru, obcięli mu głowę.
Walka, której podjął się Józef Franczak „Lalek”, wymagała od niego wielu wyrzeczeń
i poświęcenia, które ofiarował w imię walki o wolność Ojczyzny. Postawa, którą prezentował, była oparta na wartościach wychowania patriotycznego wyniesionego z rodzinnego domu. Ogromne przywiązanie do Polski sprawiło, że przelał krew za wartości, którym był wierny do końca. Na płycie nagrobnej widnieje napis: „Poświęcił życie za wolność Ojczyzny, której nie doczekał”. W 2008 r. decyzją prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego Józef Franczak „Lalek” został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.
Na podst.: Gut V., Józef Franczak ps. „Lalek” Ostatni partyzant poakowskiego podziemia, Toruń 2004; Pająk H., Oni się nigdy nie poddali, Lublin 1997; Poleszak S., Kryptonim „Pożar”. Rozpracowanie i likwidacja ostatniego żołnierza polskiego podziemia niepodległościowego Józefa Franczaka „Lalka”, „Lalusia” (1956–1963), „Pamięć i Sprawiedliwość” 2005, nr 2 (8), s. 347–376; Broński Z., „Uskok”, Pamiętnik (1941 – maj 1949), wstęp i oprac. Poleszak S., Warszawa 2004.