
Czytanie książek w ostatnich latach zaczęło być zajęciem niszowym, wykonywanym przez ludzi, którzy albo nie zatracili tego zwyczaju; albo przez uczniów, którzy muszą czytać lektury. Od jakiegoś czasu tendencja czytania książek wraca, dzięki tak zwanemu „Booktokowi”. Czy polecane tam powieści można nazwać wartościowymi?
Chciałam znaleźć ciekawą książkę do czytania, niekoniecznie historyczną czy kryminał. Luźną książkę na wakacje, która oprócz fabuły będzie przedstawiała jakieś wartości. Okazuje się, że znalezienie w Internecie polecenia wartościowej powieści graniczy z cudem. Dzieje się to przez tzw. „Booktok”. Pojęcie to narodziło się, nie inaczej, jak na platformie TikTok. Powstały osobne konta, które specjalizują się w przedstawianiu książek. O jakich powieściach mówimy? Są to zwykle treści z kategorii „young adult”, czyli kierowanych do młodzieży około 18. roku życia.
Nie przebierając w słowach, powieści te przedstawiają patologiczne zachowanie przykryte warstwą romansu i erotyki. Idealizowanie wykorzystywania seksualnego, wchodzenie w związek ze straumatyzowanymi ludźmi, którzy usprawiedliwiają swoje niemoralne zachowania złym wychowaniem… A machina tylko dalej się nakręca. Powstają całe wydawnictwa, które specjalizują się w wydawaniu tego typu książek. Czytałam artykuł, w którym autor podsunął nawet tezę, że rynek zapełnia się takimi wydawnictwami, bo bardzo trudno jest obecnie wydać merytoryczną książkę wiedząc, że tamte sprzedają się po prostu lepiej.
Mimo targetu kryjącego się pod przykrywką gatunku książki, okazuje się, że promują je także starsze osoby, około 30. roku życia. Wydaje się, że coraz więcej osób dorosłych zdaje sobie sprawę ze szkodliwości tego typu książek, a jednak jest ta grupa, która nadal będzie promować te treści. Szablon jest prosty: Trzeba dodać post w mediach społecznościowych, w którym zostanie użyty fragment książki lub podprowadzenie pod historię w stylu: „Ona się zakochuje, a on jej nie chce”. Kiedyś czytanie powieści miało pomóc w rozwoju nie tylko wyobraźni, ale też nauki pisania i zapamiętywania ortografii. Obecnie nawet książkom nie można ufać, ponieważ zawierają one bardzo dużo błędów językowych.
Szkodliwość wynikająca z wydawania takich powieści wydaje się być oczywista. Jednak nie wszyscy zdają sobie sprawę jak poważny zaczyna być problem dostępu do polecanych treści, które niosą za sobą chociaż odrobinę wiedzy, wartości czy moralności. Jesteśmy zalewani publikacjami w stylu erotyków dla młodzieży i nie mamy świadomości, że to się dzieje. Często marketing tych powieści przyjmuje dwa kierunki: jeden, w którym oczywiste jest na jakie treści natrafimy w środku i drugi, gdzie opisana jest np. historia detektywistyczna lub jakiejś zagadki i czytelnik nie jest absolutnie uprzedzony o tym co go czeka.
Uważajmy jakie książki bierzemy do ręki. Może się okazać, że niemiło się zaskoczymy zawartością. Promujmy też wartościowe treści, które nie muszą być od razu esejem czy poematem, ale chociaż przyniosą wiedzę o świecie, relacjach, uczuciach… Czyli jakąkolwiek wartość.
/eb