
Betania – rodzinna wieś przyjaciół Jezusa – Marty, Marii i Łazarza. Na miejscu, gdzie stał ich dom, wznosi się dziś bazylika w kształcie rzymskiego grobowca, który ma przypominać o cudzie wskrzeszenia Łazarza.
Nasz znakomity przewodnik po Ziemi Świętej, biblista, mówi nam o przyjaźni świętego rodzeństwa z Jezusem. Nawiązuje do słynnej ewangelicznej perykopy opowiadającej jak to uwijająca się wokół posług Marta podeszła do Jezusa, pytając – nie bez pretensji – „Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła”. Na co Jezus miał odpowiedzieć: „Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona”. Ksiądz wyjaśnia nam, że w oryginale jest zapisane, że Jezus powiedział: „Maria obrała inną cząstkę, której nie będzie pozbawiona”, a zmiany dokonał podczas tłumaczenia św. Hieronim. Czuję, jak mi – Marcie, która gotuje, piecze, podejmuje gości i lubi to, chociaż niekiedy ją to męczy – rosną skrzydła.
Święta Marta z całą pewnością nie była skupiona jedynie na garnkach. Musiała dobrze wiedzieć, z Kim ma do czynienia i Kto często przybywa w progi jej gościnnego domu. To ona – jak czytamy w innym fragmencie Ewangelii – po śmierci Łazarza, którego wraz z Marią opłakują, wychodzi naprzeciw Jezusowi pełna wiary, że Bóg da Mu wszystko o cokolwiek by poprosił i zapytana wyznaje: „Ja mocno wierzę, że Ty jesteś Mesjasz, Syn Boży, który miał przyjść na świat”. Ukradkiem przywołuje siostrę i razem z Jezusem, jego uczniami i dużą grupą Żydów idą do grobu Łazarza. Tu w Marcie odzywa się praktyczny duch, bo chwilę po swoim wyznaniu, poddaje w wątpliwość nakaz Jezusa, by odsunąć kamień z grobu: „Panie, już cuchnie. Leży bowiem od czterech dni w grobie”. Przywołana do porządku przez Mistrza, staje się świadkiem cudu wskrzeszenia brata. Cudu, który przypieczętował los Jezusa, bo po nim religijni przywódcy Żydów zdecydowali, że musi umrzeć. Chcieli nawet wraz z Nim ukrzyżować Łazarza.
Historię rodzeństwa z Betanii można odczytywać według różnych kluczy. Ja widzę w niej zawsze opowieść o potędze Boga, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych, człowieczeństwie Jezusa, który „miłował Martę i jej siostrę, i Łazarza”, o pięknie przyjaźni, która obejmuje zarówno dbałość o fizyczne potrzeby – posiłek oraz wygodę, jak i czas na słuchanie siebie nawzajem, bez którego nie ma bliskości; o potrzebie równowagi między życiem czynnym a życiem duchowym. I kiedy zanadto skupiam się tym pierwszym, przypominają mi się słowa: „Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało…”
/mdk