
Kiedyś, będąc w wyjątkowo trudnym okresie swojego życia, kiedy zaczęłam już tracić nadzieję na zmianę sytuacji i czułam, że jeszcze moment a ogranie mnie rozpacz, postanowiłam codziennie zapisywać po jednej rzeczy, za którą jestem wdzięczna. Czy pomysł ten pojawił się w mojej głowie intuicyjnie, czy z jakiegoś natchnienia - tego nie wiem, ale uchwyciłam się go jak rozbitek koła ratunkowego. Faktycznie, okazał się być takim kołem.
Szukanie jasnych stron życia, kiedy tkwi się w ciemności, wcale nie jest łatwe, ale przy dużej dozie wysiłku można je znaleźć, poczynając od oczywistości, jak dwie sprawne nogi i ręce, czy codzienny posiłek na stole. W końcu limit tego, za co mogę dziękować, zaczął się moim zdaniem wyczerpywać, ale właśnie wtedy nadszedł moment przełamania. Zeszyt do notowania spraw, za które jestem wdzięczna, nie był mi już konieczny. Nie miałam wówczas świadomości, że prowadzę dziennik wdzięczności – narzędzie, które zaleca się do pracy nad zmianą myślenia i podejściem do życia.
Podobno "polska szklanka" jest do połowy pusta. Według obiegowej opinii jesteśmy narodem skłonnym do narzekania i łatwiej nam dostrzegać ciemne zamiast jasnych stron rzeczywistości. Nie jestem pewna, czy tak jest w istocie i jak szeroka jest skala tego problemu, ale rzeczywiście w świecie pokutuje opinia o Polkach i Polakach, którzy biadolą, czy jest powód, czy nie. To narzekanie – niezależnie od tego, czy jest uzasadnione, czy nie, pogarsza nastrój i podnosi poziom stresu oraz… zmniejsza hipokamp (część mózgu odpowiadającą m.in. za pamięć i umiejętność uczenia się), wpływając tym samym na spadek inteligencji i pogorszenie pamięci. Jeżeli nie chcemy do tego dopuścić, należy zmienić optykę i zamiast skupiać się na tym, co złe, poszukać powodów do wdzięczności. Ona sprawia, że zarówno umysł, jak i ciało, funkcjonują lepiej. Do głowy przychodzą nowe pomysły, bo wdzięczny człowiek jest optymistyczny i twórczy, także w zakresie rozwiązywania swoich problemów. Badania dowodzą, że wdzięczni ludzie żyją zdrowiej oraz dłużej i mają o wiele większe szanse na zbudowanie szczęśliwego związku.
Wydawałoby się, że dla katolików, świadomych Bożej opatrzności, wdzięczność powinna być naturalną postawą życiową, ale często praktyka tego nie potwierdza. Dobra wiadomość jest taka, że postawę wdzięczności można wypracować. Jeśli tylko zechcemy, to mózg da się w tym kierunku wyćwiczyć. I naprawdę warto! Rozszerzy to nasze perspektywy i da poczucie dobrostanu, życie stanie się szczęśliwsze i będziemy mogli przekazać tę cenną umiejętność dzieciom.
/mdk