2 lutego Kościół katolicki obchodzi święto Ofiarowania Pańskiego. Na pamiątkę ofiarowania przez Maryję i Józefa pierworodnego Syna, Jezusa, w świątyni jerozolimskiej. Słowa Symeona: światło na oświecenie pogan, wniosły do obchodów tego święta bogatą symbolikę światła. W Kościele zachodnim święto wprowadzono w VII w. W Rzymie 2 lutego odbywała się najstarsza procesja Maryjna, której uczestnicy nieśli zapalone świece. W Polsce jest to też święto Matki Bożej Gromnicznej. Tyle możemy wyczytać w każdym informatorze teologicznym. Historia ofiarowania jest jednak znacznie dłuższa niż historia święta.
Abel. Gdy po jakimś czasie Kain składał Panu w ofierze płody roli, i również Abel składał pierwociny z drobnego bydła i z jego tłuszczu, Pan wejrzał na Abla i na jego ofiarę; na Kaina zaś i na jego ofiarę nie chciał patrzeć. Smuciło to Kaina bardzo i chodził z ponurą twarzą (Rdz 4,3-5).
Salomon. Czcij Pana darami ze swojego mienia i z pierwocin wszystkich swoich plonów! (Prz 3,9).
Sokrates. W Dialogu platońskim Eutyfron Sokrates pyta znakomitego religioznawcę Eutyfrona o wyjaśnienie, czym jest pobożność. Zapytany wśród kilku odpowiedzi udziela i tej: „To umiejętność składania darów bogom”. Sokrates podważa tę definicję. Jego logika jest taka: nie ma sensu darować bogom czegoś, co i tak posiadają w pełni.
Święta rodzina. (…) zanieśli Go do Jerozolimy, aby był ofiarowany Panu, według tego, co jest napisane w Prawie Pańskim: Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu (Łk 2,23).
Jezus. Jest (…) ofiarą przebłagalną za nasze grzechy, i nie tylko nasze, lecz również za grzechy całego świata” (1 J 2,2).
Pierwotna gotowość do uczciwego zwrotu tego, co Bóg użyczył człowiekowi (bo przecież ostatecznie i tak wszystko do Niego wraca), była u Abla naturalna, niemal instynktowna. Ale też natychmiast obudziła wielki sprzeciw Kaina i ofiara ostatecznie pozostała bezsensownie w jego zakrwawionych rękach. Wkrótce ofiarowanie części tego, co przyszło do nas pierwsze (pierwocin), zostało zadekretowane mocą ustawy. Weszło do urzędniczo-obrzędowego krwioobiegu i tracąc trochę na wdzięczności, stało się obowiązkiem. Taki stan rzeczy zakwestionował poganin Sokrates, sugerując, że nie jesteśmy nic winni bogom, a ofiara jest sensowna tylko wtedy, gdy wypełnia czyjś brak lub przynosi komuś pożytek. Oświecony humanizm wciągnął nas w pułapkę utylitaryzmu, w której my, ludzie postoświeceni, tkwimy po uszy.
Utraciliśmy pierwotne poczucie ofiarowania jako przypomnienia konieczności restytucji wszystkiego, co otrzymaliśmy. Zatraciliśmy poczucie Daru Bożego jako gigantycznej Bożej pożyczki. Życie zaczęliśmy traktować jak znalezisko niewiadomego pochodzenia, całą życiową logistykę – jak produkt pochodzący z nowoczesnych fabryk, w których my, menagerowie, jesteśmy głównymi bohaterami. Wszystko to opletliśmy siecią wiedzy i z takim pakietem wyruszyliśmy w nowoczesną przyszłość. A ponieważ w tej życiowej wędrówce nie wszystko układa się tak, jakbyśmy tego chcieli, więc nie przesadzamy z wdzięcznością. Składamy ofiary jako przejaw humanistycznego altruizmu, często zachłystując się własną wspaniałomyślnością. Nieraz nawet posuwamy się niemal do granic absurdu, gdy myślimy, że nasza dobroczynność polega na niszczeniu weksli zadłużonego u nas Boga.
Istotą ofiarowania jest wdzięczność i restytucja, a nie chęć utylizacji nadwyżek – produktu dobrobytu. Każdy gest ofiarowania otwiera nam możliwość powrotu do samej kwintesencji bycia, które jest darem. Dar, aby nim pozostał, musi być odwracalny, czyli ponownie darowany. I ponownie, i ponownie… Inaczej przestałby być darem, a stałby się jedynie bibelotem – wspomnieniem.
Dobrze jest zatem powrócić na ścieżkę proponowaną nam przez święto Ofiarowania Pańskiego, gdzie Święta Rodzina oddaje Bogu największy dar, który trzyma na rękach: Jezusa Chrystusa, Mesjasza Bożego, aby móc ofiarowywać Go ciągle. Ofiarowanie Bogu nie jest pozbywaniem się czegokolwiek, ale uznaniem łaski za dar darmo dany. Jezus jest Darem otrzymanym przez nas i jednocześnie Darem darującym się za nas. Jezus jest Objawieniem istoty daru, który sam się ofiarowując, jest ciągle ofiarowywany.
Może powyższe wywody są przejawem teologicznego wszystkowiedzenia i dlatego bardzo zawiłe. Ale istota święta Ofiarowania Pańskiego jest prosta: wszystko jest darem Boga. Ofiaruj Mu przynajmniej pierwociny z tego, co od Niego otrzymałeś, abyś nie stał się nadętym ofiarodawcą, który bezczelnie sięga po to, co nie jest jego własnością. Wszystko jest darem. Nasze życie jest wielkim Ofiarowaniem Pańskim. A praktycznie: Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga (Mt 22,21).
ks. dr Marek Żejmo
/mk