Czy prymas Wyszyński ma coś do powiedzenia współczesnym młodym?

2025/09/15
27 Fot. Kamil Latuszek
Fot. Kamil Latuszek

Czy błogosławiony prymas Stefan Wyszyński może być inspirujący dla młodych ludzi? Przyznaję, że to bardzo trudne pytanie. Dzisiaj ciężko jest przełamać obraz św. Jana Pawła II wśród młodych ludzi, dla których jest on najczęściej memem, kojarzonym z kremówkami i szpetnymi papieskimi pomnikami.

Pewnie dla pokolenia moich rodziców i dziadków, dla których był on tak ikoniczną i bliską zarazem postacią, może być to trudne do zaakceptowania, ale tak jest. Może skoro papież młodych, charyzmatyczny, otwarty i radosny jest dla młodzieży daleki, to nie warto w ogóle podejmować trudu pokazania im znacznie trudniejszej w odbiorze, pomnikowej i poważnej postaci prymasa Wyszyńskiego? Może jest to misja z góry skazana na niepowodzenie?

Ośmielę się twierdzić, że…

Nie jest tak fatalnie, jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Zacznę od tego, czym mnie osobiście zafascynował Stefan Wyszyński. Interesuję się historią, a nie sposób jest patrzeć na XX wiek w historii naszej ojczyzny, pomijając taką postać. Przywódca jedynej tak niezależnej instytucji w Polsce „ludowej”, jaką był Kościół. Obrońca owej niezależności. Więzień PRL – jeden z najważniejszych, jeżeli nie najważniejszy. Sprawny negocjator. Niepodważalny lider. Jednak to nie tylko historia była dla mnie inspiracją do odkrywania postaci Prymasa Tysiąclecia.

Pozwolę sobie na bardzo osobiste wspomnienie. Pamiętam, kiedy jako dziecko wśród różnych książek na półce u mojej babci znalazłem Zapiski więzienne Wyszyńskiego, wydane jeszcze w 1982 roku w Paryżu. Były w nie najlepszym stanie, pożółkłe, z wieloma stronami, na których druk był nieczytelny. Zapytałem o nie babcię i widziałem, jak z przejęciem mówiła o tym, że są to codzienne notatki prymasa Wyszyńskiego z czasu, kiedy był aresztowany. Przeglądałem te strony i miałem poczucie, że obcuję z czymś bardzo ważnym, choć tajemniczym. Z czasem było to coraz bardziej ciekawe, wracałem do Zapisków, czytałem kolejne codzienne notatki. Wyobrażałem sobie wtedy te dni, wydarzenia, miejsca, uczucia, jakich doświadczał prymas. W międzyczasie zacząłem wyszukiwać filmy, spektakle i programy dotyczące Wyszyńskiego. Jego postać stawała się dla mnie coraz bardziej ciekawa, chociaż czasami się denerwowałem, gdy moje wyobrażenie na podstawie Zapisków nie zgadzało się z tym, co przedstawiali filmowcy. Oczywiście nie wszystko rozumiałem i do dzisiaj nie rozumiem, bo Wyszyński nie jest prosty do przyjęcia. Jak więc pokazać go młodym ludziom? I wreszcie, co może nam powiedzieć?

Kreacja wyobraźni i… twarde realia

Jest późny jesienny wieczór. Kilku mężczyzn o bardzo nieprzyjemnych twarzach wysiada z samochodu i kieruje się w stronę wejścia do Pałacu Arcybiskupów Warszawskich. Tam czeka mężczyzna ubrany w prostą sutannę. Może przeczuwał, że w końcu po niego przyjdą? Klęczy przy łóżku, do pokoju wpada tylko delikatna łuna światła księżyca. Na twarzy, obok wyraźnego grymasu niepokoju i zmęczenia, widać spływającą łzę. Słyszy kroki jednego ze współpracowników, który prowadzi do niego owych nieproszonych gości. Nagle ciemny ekran. Charakterystyczna melodia, a na ekranie pojawia się logo serwisu streamingowego. Tak mógłby zaczynać się pierwszy odcinek serialu, należącego do gatunku tych, które momentami wprowadzają widza w lęk, prowokują do stawiania sobie pytań, a przede wszystkim poprzez fascynującą fabułę sprawiają, że widz bez wahania włącza następny odcinek. Po co taki obraz? Dzisiaj młodzi lubią mówić, że żyją, że robią coś „dla fabuły”. Pewnie prymas Wyszyński by tak nie powiedział, bo żył nie dla fabuły, a dla Kogoś, ale jego życie jest jedną wielką fabułą, która stanowi inspirację dla twórców lepszych i gorszych filmów, a może być źródłem dla kolejnych scenarzystów. Młodym ludziom ciężko będzie czytać nauczanie czy wspomniane Zapiski, ale uważam, że jego historia ma potencjał, żeby młodych zaciekawić. To był człowiek z krwi i kości, z charakterem. Pokażmy go! Nie laurkowego, z aureolą, ale jako kogoś, kto miał niesamowity życiorys. Wojna. Choroba. Wczesne biskupstwo. Próby rozmów z władzami. Non possumus. Więzienie. Skomplikowane relacje z Watykanem. Jest z czego czerpać i o czym opowiadać. Nie bójmy się szukać oryginalnych, nieszablonowych form przekazu. To nie muszą być prezentacje i albumy, ale rolki, seriale czy … (wstaw dowolne). Prymas ma do przekazania młodym świadectwo swojego życia – jako człowiek, który nie szedł na łatwe kompromisy; odnajdywał się w trudnej rzeczywistości, kiedy można było stracić nadzieję; był człowiekiem odważnym i autentycznym, a te cechy mogą młodym bardzo imponować.

Imponderabilia, czyli że chodzi o autorytety

Współcześnie młodzież bardzo rzadko sięga po tradycyjne autorytety – to, że jakaś postać może być otoczona powszechnym szacunkiem i kultem, nie wystarczy, by zyskała respekt u młodego człowieka. Aby to osiągnąć, musi w pewien sposób udowodnić, że jest godna tego zaufania. W przypadku prymasa Wyszyńskiego takim uwierzytelnieniem jego postaci może być jego fascynujący życiorys, a kiedy się to uda, jest szansa, że młodzi sięgną po jego nauczanie. Trzeba pamiętać, że chrześcijaństwo młodego pokolenia trochę się różni od chrześcijaństwa starszych. Często mniej w nim takich oczywistych powiązań patriotycznych, mniej tradycyjnego kultu świętych. Tak jak prędzej wybiorą uwielbienie niż tradycyjny odpust parafialny, tak i z podejściem do postaci pomnikowego prymasa może być różnie. Wiem jednak, że tak jak są młodzi koneserzy kościelnych tradycji, są i tacy młodzi, których prymas inspiruje i zainspiruje. Potrzeba tutaj czasu, cierpliwości, ale przede wszystkim działania, bo dla wielu młodych, nawet tych zaangażowanych w Kościele, jest postacią wciąż nieznaną.

Garść konkretów

Dzisiaj wielu młodych jest bardzo pogubionych w relacjach, często mierzą się z samotnością i odrzuceniem. Propozycją, którą mógłby mieć dla nich prymas Wyszyński, może być ABC Społecznej Krucjaty Miłości. Może się wydawać, że to tekst zbyt oczywisty i ogólnikowy, żeby pasować do skomplikowanej i mocno psychologicznej rzeczywistości XXI wieku. Jednak czy zastosowanie się do jego wskazówek nie zapobiegłoby wielu kryzysom i napięciom, które występują w różnych grupach rówieśniczych? Prymas pokazuje, że przemiana społeczeństwa zaczyna się od miłości w codziennych relacjach. Co więcej, bł. Stefan Wyszyński ma wiele ważnych lekcji dla młodych dziewczyn i chłopaków. Pokazujmy jego nauczanie, które stało u źródeł „geniuszu kobiety” św. Jana Pawła II. Pokazujmy prymasa, który bardzo mocno szanował godność każdej kobiety (czego symbolem stało się to, że zawsze wstawał, gdy do pokoju wchodziła kobieta); który rozumiał zdrowy, chrześcijański feminizm, potrzebę aktywności kobiet w życiu społecznym; który tak bardzo wyprzedzał tym myśleniem sobie współczesnych, zwłaszcza w Kościele. Stefan Wyszyński zostawił także ważne inspiracje dla młodych mężczyzn, którzy często szukają w swoim życiu pewnego poczucia misji oraz lubią nawiązywać do okołomilitarnych klimatów. Takie poczucie ważnego celu mogą znaleźć chociażby w Jasnogórskich Ślubach Narodu Polskiego, gdzie wobec Maryi Królowej Polski stają jako jej rycerze, ale także we wspomnianej już Społecznej Krucjacie Miłości. Może to być dla nich inspiracją do wewnętrznej walki ze swoimi słabościami oraz zachętą do społecznej walki bez przemocy o lepszą rzeczywistość.

Kwestia społeczna

Wreszcie prymas Wyszyński to oczywiście nauczanie społeczne i jego duże zaangażowanie na tym polu. Kończę ten artykuł między I a II turą wyborów prezydenckich w naszej ojczyźnie. W pierwszym głosowaniu, według sondażu exit poll firmy Ipsos, frekwencja wśród najmłodszej grupy wyborców wyniosła aż 72,8 procent (!). Tylko w grupie 50-latków była wyższa. Co więcej, gdyby najmłodsi wyborcy zadecydowali, to w II turze znaleźliby się całkowicie inni kandydaci. To pokazuje, że młodzi są bardzo aktywni społecznie, mają swoje zdanie i nie jest im obojętne, w jakiej Polsce przyjdzie im żyć. Niech to będzie dla nas wskazówką do docenienia tej aktywności oraz zobowiązaniem do większej promocji zarówno nauk prymasa Wyszyńskiego, jak i całej katolickiej nauki społecznej, czyniąc zadość zachętom bp. Jareckiego, który podczas pierwszego spotkania przygotowującego do Święta Patronalnego „Civitas Christiana” zachęcał, aby czytać Wyszyńskiego i odnosić do bieżącego nauczania Kościoła, mówiąc wtedy jeszcze o papieżu Franciszku. Potrzeba tego wśród młodzieży, bo bardzo często jest to temat pomijany i spychany na margines zarówno w katechezie szkolnej, jak i w parafialnych wspólnotach młodzieżowych. Szukajmy nowych dróg przekazu, nie bójmy się trudnych tematów i bądźmy w tym autentyczni!

Tekst pochodzi z kwartalnika "Civitas Christiana" nr 3/2025

 

/ab

Kacper Kowalczyk

Kacper Kowalczyk

Student. Konsultor Rady KEP ds. Duszpasterstwa Młodzieży. Koordynator OKWB w Diecezji Siedleckiej.

Zobacz inne artykuły o podobnej tematyce
Kliknij w dowolny hashtag aby przeczytać więcej

#Prymas Wyszyński #kard. Stefan Wyszyński #młodzi w kościele #młodzi #młodzież #Prymas Tysiąclecia #bł. kard. Stefan Wyszyński
© Civitas Christiana 2025. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej