Jezus prawdziwie zmartwychwstał!

2016/03/27
Rafael   ressureicaocristo01
Resurrection of Jesus Christ (Kinnaird Resurrection) by Raphael, 1502

Ukrzyżowany i Zmartwychwstały stanął na naszej drodze życia w chrzcie. To od nas zależy, czy jesteśmy w stanie Go rozpoznać.

Zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa jest fundamentem chrześcijańskiej wiary i drogą naszej radosnej nadziei. Nadaje ono mocy nauczaniu i działalności Mistrza z Nazaretu. Jednoznacznie wyraził to Apostoł Narodów, św. Paweł: A jeżeli Chrystus nie zmartwychwstał, daremna jest wasza wiara i aż dotąd pozostajecie w swoich grzechach (1 Kor 15,17). Nowość i  sens wydarzenia poranka wielkanocnego najlepiej ukazują same Ewangelie. Ewangeliczne perykopy opisujące epifanie Zmartwychwstałego najwymowniej wyjaśniają znaczenie powstania z martwych Jezusa Chrystusa.

Zmartwychwstanie – radosne spotkanie żyjącego Pana (J 20,1-18)

Według autora czwartej Ewangelii Maria Magdalena nie poszła do grobu razem z uczniami Jezusa. Poszła sama i zobaczyła pusty grób. Tę wiadomość przekazała uczniom. Dwóch z nich udało się do grobu. Ci najprawdopodobniej wrócili do domu, kiedy dostrzegli, że grób, w którym złożono ciało Jezusa, jest pusty. Maria Magdalena miała odwagę iść jeszcze raz sama do grobu. W samotności przeżywała boleść z powodu pustki po utracie Mistrza. Poszła do grobu zapłakana. Utraciła Miłość swojego życia. To Jezus przywrócił jej godność osoby, godność stworzenia Bożego. Maria Magdalena staje przy grobie swojego Mistrza, patrzy do wnętrza i nie znajduje ciała. Przy pustym grobie doświadcza zagubienia. Co dalej? W tym momencie słyszy od grobu pytanie anioła: Niewiasto, czemu płaczesz? (J 20,13). Płacze nadal, ciągle koncentrując się na grobie. Po raz drugi dobiega głos: Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz? (J 20,15) – tym razem pytanie zadaje już sam Jezus Zmartwychwstały, którego Maria Magdalena nie rozpoznaje. Rzuciła na Niego krótkie spojrzenie i nadal patrzy w kierunku grobu, jest bowiem przekonana, że Ten, którego szuka, nie żyje, pozostaje poza możliwością spotkania. Może nawet Jego zwłoki zostały przeniesione w inne miejsce. Słowem – jej Mistrz jest w królestwie śmierci, a nie w królestwie życia. Kogo szukasz? To pytanie jednak ukierunkowuje drogę poszukiwań Marii Magdaleny. W jakimś sensie zaprasza do refleksji, kim był i kim jest dla niej Jezus. Przez to pytanie chce On powiedzieć: zastanów się, Mario, czy szukasz Mistrza takiego, jakim byś Go chciała mieć i widzieć, czy też szukasz Go takiego, jakim On naprawdę jest.

Maria Magdalena szuka bowiem Jezusa z przeszłości, tego Ukrzyżowanego. Nie umie Go rozpoznać, gdyż jej serce jeszcze trwa w iluzji. Do tego stopnia, że pomyliła Mistrza z ogrodnikiem. W konsekwencji prosi nierozpoznanego Jezusa, by wskazał jej inny grób, gdzie może znaleźć tylko zwłoki i powrócić do wspomnień. Jej umysł i serce są w stanie poruszać się tylko wokół grobów. Zmiana następuje w niej dopiero, gdy Zmartwychwstały nazwie ją po imieniu. Zawołanie Mario! sprawia, że kobieta odwraca się w stronę Nierozpoznanego i w jednym momencie rozpoznaje Go. By rozpoznać Jezusa, musi się więc odwrócić od grobu, na którym tak się koncentrowała, i całkowicie zwrócić w Jego stronę. Spoglądając w twarz Temu, który nazwał ją po imieniu, swoje wyobrażenia i złudzenia pozostawia w grobie. Dokonuje się paschalne nawrócenie Marii Magdaleny, moment jej przemiany, kobieta staje się kimś innym, rozpoczyna nowy etap w swoim życiu. W momencie rozpoznania Mistrza jej wiara w Niego nabiera nowej siły, w jej serce wstępuje odnowiona, radosna nadzieja. Zaczyna rozumieć, że grób nie może być celem jej życiowej pielgrzymki, nie może szukać i oczekiwać spotkania Jezusa w grobie. Spojrzenie w kierunku Jezusa, spojrzenie Mu w twarz takiemu, jaki jest, wyzwala z obojętności i chęci zamknięcia się w sobie, w swoim bólu, w ograniczoności pola widzenia.

Po rozpoznaniu Zmartwychwstałego słyszy słowa, których chyba też się nie spodziewała: Nie zatrzymuj Mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca. Natomiast udaj się do moich braci i powiedz im: „wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego” (J  20,17). W tym momencie Maria przypomina sobie o innych, którzy też płaczą po śmierci Mistrza. Przestaje myśleć, że jest na świecie jedyną, która cierpi po stracie bliskiej osoby. Rezygnuje z prawa do wyłączności, do posiadania dla siebie Tego, kogo szukała. Płacz Marii Magdaleny przemienia się w głoszenie dobrej nowiny o Zmartwychwstałym. Z płaczącej kobiety staje się świadkiem Zmartwychwstałego. Grób, który miał być celem ukojenia bólu, stał się punktem wyjścia, ponieważ Jezus posyła ją do uczniów, aby przekazała im radosną nowinę o Jego zmartwychwstaniu. Według Janowej Ewangelii Maria Magdalena staje się pierwszą misjonarką. Udaje się do braci. Jest świadoma, że Zmartwychwstałego nie może zatrzymać dla siebie. Jezus też jej nie zatrzymuje, nie zatrzymuje nas. Chce, abyśmy i my poszli do innych i głosili, kogo rozpoznaliśmy przez wiarę. Spotkanie Jezusa z Marią Magdaleną, które rozpoczyna się od płaczu, zagubienia i nostalgii za przeszłością, kończy się radosnym spotkaniem żyjącego Pana, a także staje się punktem wyjścia do głoszenia tej radosnej nowiny i dzielenia się doświadczeniem wiary: Widziałam Pana (J 20,18).

Spotkanie Zmartwychwstałego – odzyskanie entuzjazmu Jego ucznia (Łk 24,13-32)

Perykopa w Ewangelii według św.  Łukasza o dwóch uczniach w drodze z Jerozolimy do Emaus ukazuje przemianę, jaka nastąpiła w uczniach Jezusa po spotkaniu i rozpoznaniu Go jako Żyjącego. Ci dwaj uczniowie opuścili bowiem wspólnotę uczniów Mistrza z Nazaretu w Jerozolimie. Idą, nie bardzo wiedząc dokąd. Czują się zagubieni. Utracili sens naśladowania Jezusa, a może nawet sens życia. Wydarzenia ostatnich dni w Jerozolimie sprawiły, że załamała się ich wiara. Rozmawiali oni z sobą o tym wszystkim, co się wydarzyło (Łk, 24,14). Nieraz człowiek staje wobec sytuacji życiowej, w której wydaje mu się, że wszystko runęło. Nie wie, jak poskładać niepowodzenia i klęski w jedną całość. Ma wrażenie, że już nic nie da się zrobić, a więc lepiej wyjść z tej sytuacji, opuścić swoją wspólnotę, iść w nieznanie, a może rozpocząć życie od nowa. W takim stanie ducha nawet wiara staje się odległa, trochę abstrakcyjna, a Bóg wydaje się daleki, milczący, niezainteresowany historią mojego życia ani osobistymi problemami.

Dwaj uczniowie zdążający do Emaus byli załamani niepowodzeniem, doświadczeniem przegranej. Gdy trwali w takim stanie ducha, podszedł do nich Jezus i jak w wypadku Marii Magdaleny, zagaił pytaniem: Cóż to za rozmowy prowadzicie z sobą w drodze? Oni zatrzymali się smutni (Łk 24,17). Oburzeni, ze zdziwieniem odpowiedzieli przybyszowi: Ty jesteś chyba jedynym z przebywających w Jerozolimie, który nie wie, co się tam w tych dniach stało (Łk 24,18). Jakby chcieli powiedzieć: jesteś ignorantem, nie znasz naszej sytuacji, a więc czy rozmowa z Tobą w ogóle ma sens? Ból, zranienie, poczucie niesprawiedliwości prowadzą często do zamknięcia się w sobie, oddalenia od innych, nieraz i od Boga. Wtedy człowiek jest nastawiony tylko na siebie, na swoją dolę, nie widzi i nawet nie próbuje spojrzeć na wydarzenia z innej perspektywy. Nadzieja gaśnie na dnie desperacji, rezygnacji i niemożności.

Jednak zrozumienie drugiego człowieka dokonuje się nie tyle przez dyskusję (która też może być potrzebna), ile przez dzielenie się bogactwem własnego doświadczenia. Dzieląc się, nie narzucam swojego zdania innym. Jezus nie zaczął z uczniami dyskusji, ale podzielił się innym spojrzeniem na wydarzenia ostatnich dni w Jerozolimie. I zaczynając od Mojżesza poprzez wszystkich proroków wykładał im, co we wszystkich pismach odnosiło się do Niego (Łk 24,27). Dwaj uczniowie wsłuchali się w słowa Nierozpoznanego towarzysza podróży. Uważne słuchanie stwarza możliwość autentycznego spotkania w prawdzie. Chodzi o spotkanie osób z różnym doświadczeniem i o różnych punktach widzenia, osób, które nie szukają kompromisu, ale zmierzają do rozeznania prawdy. Jezus w dialogu z uczniami w drodze do Emaus nie szukał kompromisowej teorii, kompromisowego spojrzenia na swoją mękę, cierpienie i śmierć. To spotkanie doprowadziło uczniów do nowego spojrzenia na wydarzenia ostatnich dni w Jerozolimie, jak również na własne życie. Dzięki dialogowi, który Jezus zainicjował, kiedy zasiedli do stołu, oczy im się otworzyły i poznali Go, lecz On zniknął im z oczu. I mówili nawzajem do siebie: „Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?” (Łk 24,31-32).

Rozpoznanie Zmartwychwstałego pomogło uczniom powrócić do własnej wspólnoty, pozwoliło odzyskać sens ich powołania. W tej samej godzinie wybrali się i wrócili do Jerozolimy. Tam spotkali swoich towarzyszy, którzy im oznajmili: „Pan rzeczywiście zmartwychwstał i ukazał się Szymonowi”. Wzajemnie dzielą się doświadczeniem spotkania Zmartwychwstałego. Opowiadają, co ich spotkało w drodze, i jak Go poznali przy łamaniu chleba (Łk 24,33-35).

Zauważmy, że rozpoznali Go dzięki wspólnocie stołu, w czasie łamania chleba. Ta komunia ze Zmartwychwstałym uświadomiła im, że oddalili się od swojego powołania apostołów, że oddalili się od wspólnoty współuczniów. Doświadczenie w Emaus pozwoliło im na nowo odzyskać tożsamość przynależności do wspólnoty uczniów Jezusa Chrystusa.

Apostoł Narodów, św. Paweł, napisał do Kościoła Jezusa Chrystusa w Rzymie: Czyż nie wiadomo wam, że my wszyscy, którzyśmy otrzymali chrzest zanurzający w Chrystusa Jezusa, zostaliśmy zanurzeni w Jego śmierć? Zatem przez chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie – jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca (Rz 6,3-4). Ukrzyżowany i Zmartwychwstały stanął na naszej drodze życia w chrzcie. To od nas zależy, czy jesteśmy w stanie Go rozpoznać. Rozpoznając Go, czynimy nasze życie bardziej radosnym i wzrastamy w tożsamości bycia Jego uczniami. Każda Wielkanoc przypomina nam o tym i podprowadza nas do spotkania ze Zmartwychwstałym.

O. dr Konrad Keler SVD

pgw

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej