Kościół potomków faraonów

2025/09/25
88 Fot. Open Doors
Fot. Open Doors, Dominika Przybysz

Egipscy chrześcijanie często określają siebie mianem „potomków faraonów”. Ich tożsamość, zakorzeniona zarówno w starożytnej kulturze, jak i w wierze chrześcijańskiej, jest świadectwem niezwykłej ciągłości obecności religijnej i kulturowej na tych terenach.

Mój Kościół Koptyjski. Kościół Pana
Starożytny i silny, życzę mu długiego życia
Wczesnymi laty, po narodzeniu Chrystusa
Św. Marek przybył, niosąc światło prawdziwej wiary
Zamieszkał w tej ziemi, głosząc zbawienie
W imię naszego Odkupiciela, Chrystusa, który zgładził nasze grzechy

Koptowie wtedy uwierzyli w Pana Jezusa
I radość napełniła wszystkie miasta Egiptu
W bardzo, bardzo krótkim czasie, obalił wszystkie bożki
Krzyż został wywyższony, znak wiary
Szatan szybko powstał, by wojować z Synem Bożym
Podburzył władców, cesarzy i armie…

…Byli bici i więzieni, żyli w ucisku
Byli paleni i zabijani, i zaznali wszelkiego bólu
Siłą swojej wiary przezwyciężali cierpienia
I trwali w wierze w Króla Pokoju
Przez krew i cierpienie kupili wiarę
I zachowali ją dla nas, w imię naszego Zbawiciela

Powyższy tekst to tłumaczenie pieśni Koptyjskiego Kościoła Ortodoksyjnego – jednego z najstarszych Kościołów chrześcijańskich na świecie. Pieśń opowiada o wierze silnej, zakorzenionej w historii, ukształtowanej przez cierpienie i nieustanne prześladowania. Chrześcijanie w Egipcie, należący do tej starożytnej wspólnoty, od samych początków swojego istnienia byli poddawani naciskom i represjom ze względu na wiarę w Jezusa Chrystusa. Jednak nie złamało to ich ducha. Przeciwnie – kolejne pokolenia Koptów trwale wpisały się w historię Kościoła jako świadkowie wytrwałości, męstwa i wierności Ewangelii, nierzadko przypieczętowanej krwią męczenników.

„Dzisiaj” egipskich chrześcijan

Dziś Kościół koptyjski stoi jako żywe świadectwo tego, że cierpienie nie musi oznaczać końca, lecz może stać się źródłem duchowej siły. To właśnie historia naznaczona krzyżem ukształtowała jego tożsamość i przyczyniła się do wewnętrznej jedności wspólnoty.

Egipt według Światowego Indeksu Prześladowań, co roku przygotowywanego przez międzynarodową organizację Open Doors, jest na 40. miejscu wśród krajów, gdzie życie chrześcijan jest najtrudniejsze. Egipt, kraj o bogatej historii religijnej, dziś jest w przeważającej mierze muzułmański – według danych World Christian Database aż 90% jego mieszkańców to wyznawcy islamu sunnickiego. Choć islam dominuje w sferze publicznej i kulturowej, to wspólnoty chrześcijańskie nadal trwają, zachowując swoją tożsamość i tradycję, zwłaszcza w regionie Górnego Egiptu oraz w większych miastach, gdzie są liczniej reprezentowane. Wśród egipskich chrześcijan zdecydowaną większość – ponad 90% – stanowią wierni Koptyjskiego Kościoła Ortodoksyjnego, który przez wieki kształtował duchowy pejzaż tej ziemi i do dziś stanowi żywy pomost między starożytnym dziedzictwem a współczesnością. Egipscy chrześcijanie, zwłaszcza członkowie Koptyjskiego Kościoła Ortodoksyjnego, często określają siebie mianem „potomków faraonów”. W ten sposób podkreślają swoją głęboką więź z ziemią, na której żyją od zarania dziejów – jeszcze zanim chrześcijaństwo zapuściło tam swoje korzenie. Ich tożsamość, zakorzeniona zarówno w starożytnej kulturze, jak i w wierze chrześcijańskiej, jest świadectwem niezwykłej ciągłości obecności religijnej i kulturowej na tych terenach. Kościół koptyjski bywa też nazywany „Kościołem męczenników” – i nie bez przyczyny. To właśnie z Egiptu pochodzi wielu świętych, którzy oddali życie za wiarę w Chrystusa, a historia tego Kościoła przesiąknięta jest opowieściami o cierpieniu, odwadze i niezłomności. Można by uznać ten rys za część historycznego dziedzictwa – bolesnego, ale należącego do przeszłości. Niestety, rzeczywistość okazuje się inna. Współczesne doniesienia medialne regularnie przypominają, że ofiara krwi chrześcijan w Egipcie nie należy wyłącznie do odległych czasów. Konflikty międzyreligijne, akty przemocy i prześladowania nadal zbierają swoje tragiczne żniwo.

Męczeństwo

Jednym z najbardziej poruszających wydarzeń współczesnej historii chrześcijaństwa na Bliskim Wschodzie jest męczeńska śmierć dwudziestu jeden koptyjskich chrześcijan na libijskiej plaży. Obraz ten – głęboko wstrząsający i zapadający w pamięć – obiegł świat 15 lutego 2015 roku. Na nagraniu, które ukazało się w mediach na całym globie, widać było rząd mężczyzn w pomarańczowych kombinezonach klęczących nad brzegiem morza. Za nimi stali zamaskowani oprawcy z bronią w ręku. W tle słychać było ideologiczny manifest, który przedstawiał chrześcijaństwo jako zagrożenie dla współczesnego społeczeństwa. Po tej propagandowej deklaracji nastąpiła brutalna egzekucja – z zimną krwią zamordowano wszystkich dwudziestu jeden. Ofiary tej zbrodni to egipscy chrześcijanie, którzy wyjechali do Libii w poszukiwaniu pracy. Wśród nich był jeden obywatel Ghany, który – choć sam nie był chrześcijaninem – nie opuścił swoich towarzyszy i zginął razem z nimi, wybierając solidarność zamiast życia. Męczennicy zostali niemal natychmiast ogłoszeni świętymi przez Koptyjski Kościół Ortodoksyjny, który rozpoznał w ich śmierci świadectwo niezłomnej wiary i wierności Chrystusowi aż po kres. W geście ekumenicznej jedności papież Franciszek w 2023 roku wpisał ich imiona do rzymskokatolickiego Martyrologium Rzymskiego – oficjalnego katalogu świętych i męczenników Kościoła. Od tego momentu również Kościół katolicki wspomina tych dwudziestu jeden jako znak głębokiego oddania, odwagi i nadziei, która nie gaśnie nawet w obliczu śmierci. To wydarzenie, choć tragiczne, stało się świadectwem wiary, które łączy chrześcijan ponad podziałami wyznaniowymi (ekumenizm krwi), przypominając o cenie, jaką wielu wciąż płaci za wyznawanie Chrystusa.

Symbole, które mają znaczenie

Wśród Koptów od wieków pielęgnowana jest tradycja religijnych tatuaży. Choć sam zwyczaj tatuowania nie cieszy się szerokim uznaniem w Kościele, to w tym konkretnym przypadku przybiera on wyjątkowo głębokie, duchowe znaczenie. Sięga on czasów VII wieku, kiedy to Egipt znalazł się pod panowaniem muzułmańskim. W obliczu zagrożenia przymusowymi konwersjami na islam chrześcijanie zaczęli oznaczać swoje nadgarstki małym krzyżem – znakiem, który był jednocześnie świadectwem wiary i „dokumentem” tożsamości. Ten prosty, nieusuwalny symbol nie tylko utrudniał zaplanowaną islamizację, ale też przypominał wierzącemu, że został ochrzczony i przynależy do Chrystusa – na zawsze, bez względu na okoliczności. Był to akt odwagi i niezłomności ducha. Tatuaż nie był jedynie ozdobą ciała, lecz świadectwem serca, które nie chciało zapomnieć, do Kogo należy. Choć dziś zwyczaj ten nie jest już tak powszechny jak przed wiekami, nadal na ulicach Kairu można dostrzec Koptów z dumą noszących małe krzyże na nadgarstkach – dyskretny, lecz wyrazisty manifest ich wiary. W ostatnich latach, w kontekście rosnącej liczby porwań młodych chrześcijanek, które wydawane są za mąż za muzułmanów, symbol ten nabrał nowego znaczenia. Wejście w związek z muzułmaninem wiązało się bowiem z automatyczną konwersją na islam. W tej dramatycznej sytuacji małe tatuaże miały nie tylko utrudnić porwanie czy wymuszone małżeństwo, ale także – w razie śmierci – pozwalały na rozpoznanie osoby jako chrześcijanki. Motywacją wykonywania tatuaży religijnych nie jest jedynie strach. To również – a może przede wszystkim – duma z przynależności do Chrystusa.

Osiemnastoletnia Warda, która swój krzyż otrzymała jako trzyletnie dziecko, wyznaje: „Jestem bardzo dumna z mojego tatuażu krzyża. Ten tatuaż pokazuje innym, że jestem chrześcijanką, i bardzo mi się to podoba. Chcę, żeby wszyscy wiedzieli, kim jestem. Pan jest dobry, jest źródłem naszej siły i ochrony. Bardzo Mu ufam”. Podobne świadectwo daje Ehab, który został naznaczony krzyżem w wieku czterech lat: „Posiadanie wytatuowanego krzyża przyniosło mi też wiele problemów. Niektórzy współpracownicy nie chcą ze mną pracować, bo jestem chrześcijaninem. Ale to dla mnie nic nowego. Jezus już w Biblii powiedział, że świat będzie nas nienawidził, bo jesteśmy chrześcijanami. A ja jestem dumny z tego, że jestem chrześcijaninem – i dumny, że mogę to pokazać, bez względu na wszystko”.

W tych prostych, ale pełnych odwagi słowach odbija się istota koptyjskiego dziedzictwa – połączenie bólu prześladowań z głęboką dumą bycia uczniem Chrystusa. Dziedzictwa, które przetrwało przez wieki i które dziś może być inspiracją dla Kościoła Zachodu – przypomnieniem, że wiara czasem kosztuje, ale zawsze jest czymś, co warto nosić z odwagą.

Tekst pochodzi z kwartalnika "Civitas Christiana" nr 3/2025

 

/mdk

Dominika Przybysz

Dominika Przybysz

Teolog, prelegentka w organizacji Open Doors. Prywatnie fotograf z zamiłowaniem do podróży.

Zobacz inne artykuły o podobnej tematyce
Kliknij w dowolny hashtag aby przeczytać więcej

#Kościół koptyjski #prześladowania chrześcijan #cierpienie #prześladowania religijne #Egipt #koptowie
© Civitas Christiana 2025. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej