Mężczyzną i niewiastą stworzył ich

2016/12/28

Dwoje ludzi łączy misterium przychodzącego Boga. Dar Ojca stworzył szczególną wspólnotę Mężczyzny i Niewiasty – wspólnotę, która odtąd spełnia rolę źródłową i wzorcową w stosunku do całej ludzkości. Istota tej wspólnoty polega na proporcjonalnym udziale w przyjęciu Daru Boga i w rodzeniu Go dla życia świata.

Jan Paweł II w swoich rozważaniach powracał „do początku”, do tej jedności mężczyzny i kobiety, do której nawiązuje Bóg w dziele odkupienia, aby doprowadzić do doskonałej pełni to, co rozpoczął w stworzeniu. Dar przychodzący od Boga zostaje w pewien osobliwy sposób podzielony między tych Dwoje, dany zarazem do wzajemnego darowania i przyjęcia, a przez to samo – do pomnożenia w samej osobie tego, co zostało dane. Cała pełnia daru, jego szczyt jest obecny we Wcieleniu jako w swoim źródle; w tej bowiem tajemnicy urzeczywistnia się dar Ojca, który „tak umiłował świat, że Syna swojego dał” (por. J 3,16). Wcielenie jest ubogaceniem – wywyższeniem Człowieka-Mężczyzny. Ale Chrystus jest jednocześnie „Synem zrodzonym z Niewiasty” (por. Ga 4,4). Przyjęcie i zrodzenie Syna jest nieskończonym obdarowaniem Niewiasty-Matki. Wcielenie nastąpiło za zgodą Niewiasty. Jest to dar, który spłynął na Syna przez Matkę. Dar Ojca stworzył szczególną wspólnotę Mężczyzny i Niewiasty – wspólnotę, która odtąd spełnia rolę źródłową i wzorcową w stosunku do całej ludzkości. Istota tej wspólnoty polega na proporcjonalnym udziale w przyjęciu Daru Boga i w rodzeniu Go dla życia świata. Człowieczeństwo Mężczyzny i Niewiasty zostaje oświetlone czynem – miłością samego Boga, który przez ich wspólnotę mistyczną, a zarazem autentycznie ludzką, oddaje się ludzkości jako Życie świata. Odsłania się tutaj największa głębia ludzkiego serca, serca wypełnionego Bogiem, które staje się do końca narzędziem i objawieniem Bożego daru. Jest to szczytowe objawienie jedności człowieka i jedności międzyosobowej: sam Bóg objawia się tutaj jako Serce i Źródło tej jedności. Zamysł Boży zostaje definitywnie objawiony i spełniony w Chrystusie. Przyjście Chrystusa i przyjęcie Chrystusa przez Niewiastę, Dziewicę-Matkę, objawia ostateczny kształt powołania mężczyzny i kobiety. Jest to powołanie do oblubieńczego zjednoczenia z Bogiem, zjednoczenia z Jego miłością w ten sposób, by cała prawda tego zjednoczenia mogła przemawiać przez serce człowieka: mężczyzny i niewiasty. Dwoje ludzi łączy więc misterium przychodzącego Boga. Dlatego małżeństwo uczynił Bóg sakramentem swojej miłości, przygarniającej człowieka już „od początku”, choć objawionej dopiero na końcu czasów – w Chrystusie.

W świetle tej ewangelicznej tajemnicy można bardziej zrozumieć istotę chrześcijańskiej czystości. Ciało ludzkie stało się świątynią Ducha Świętego. Powstaje nowa rzeczywistość w samym człowieku, w sercu człowieka. Serce człowieka od samego początku może wypełnić tylko Bóg. Bóg w Chrystusie wypełnia sobą serce człowieka. W tajemniczy sposób sam Bóg staje się nowym Sercem człowieka. Jeżeli człowiek ma odkryć i zrozumieć pełną prawdę swego ciała i płci, może to uczynić w tym właśnie nowym Sercu. Sobór Watykański II głosił, że tajemnica człowieka wyjaśnia się dopiero w Chrystusie. Prawda ta w sposób szczególny stosuje się do ludzkiego serca. To wszystko rzutuje na rozumienie chrześcijańskiej czystości jako cnoty. Oblubieńczy sens ciała wywodzi się z personalistycznej interpretacji ciała, także z relacji do Boga wkomponowanej w samą istotę mężczyzny i kobiety. Oblubieńczy sens ciała w pełnym znaczeniu chrześcijańskim jest otwarciem się na dar absolutny, jest oczekiwaniem Boga-Miłości. Bóg w ciele ludzkim doprowadza do końca swoje dzieło zbawiania. Ponadto ciało staje się słowem-znakiem osoby i wyraża jej duchową postawę miłości-daru w sposób absolutnie bezinteresowny.

Przyjście Chrystusa – Słowa Boga odsłania najgłębszą prawdę dotyczącą osoby, przemawia do serca człowieka. Osoba nie jest zwrócona wyłącznie ku sobie samej ani też ku innej, podobnej do siebie osobie. Osoba jest otwarta ku Słowu przychodzącemu od Boga. Bóg od początku pomyślał i stworzył osobę jako podmiot powołany do miłości, która jest w Nim – którą jest On sam. Osoba przez fakt bycia osobą jest zaproszona do jedności z Bogiem przez miłość.
Przyjście Chrystusa odkrywa i stwarza właściwą głębię ludzkiego serca i właściwe wymiary człowieczeństwa. Życie ludzkie w swoim najgłębszym nurcie jest otwarciem się ku tajemnicy Boga. Bóg powołuje człowieka do dialogu i czyni go do niego zdolnym. Cała rzeczywistość życia ludzkiego powinna być ogarnięta i przetworzona sercem, poddana dialogowi osób, który jest dialogiem serc, komunią serc. Sercem ogarnia się nie po to, by posiadać, by zawładnąć, lecz po to, by przyjąć, by obdarować i ubogacić przez pełny dar z siebie. Źródło i podstawa tego prawa miłości znajduje się w samym Bogu; im więcej się daje, tym więcej się jest. Im więcej się jest, tym więcej ma się możliwości obdarowania. Człowiek noszący w sobie samym obraz Boga ma miłować drugiego człowieka miłością samego Boga, inaczej mówiąc – w Bogu. Bóg związał serca ludzkie takim przymierzem, że On sam staje się Miłością, która jednoczy ludzkie serca. Bóg sam jest tym Darem, Ubogaceniem i Wypełnieniem osoby.
Model chrześcijańskiego małżeństwa opiera się na przymierzu osobowym jako „komunii serc”. Człowiek oddaje się drugiej osobie, istnieje dla niej. Pojawienie się nowej osoby na świecie jest zrozumiałe jedynie jako zrodzenie z miłości i jako zaproszenie do współistnienia w komunii serc. Jest to żywe objawienie miłości Bożej, powołującej i przygarniającej do siebie osobę, zanim ona jeszcze mogła być nazwana przez ludzi. Zrodzenie więc jest wydaniem z wnętrza własnego serca, z głębin miłości.

Małżeństwo jest podmiotem zrodzenia osoby, osoba jest wydana z miłości i równocześnie przyjęta do komunii miłości ze względu na Boga. Tylko w takim kontekście osoba ludzka może przyjść na świat w sposób godny siebie. Małżeństwo jest również powołaniem do świętości. Tytuł rodzicielski, ojcowski i macierzyński, istnieje już wcześniej, zanim zostanie poczęty człowiek, w sercu przymierza małżeńskiego. Tytuł ten powinien znaleźć potwierdzenie w miłości i odpowiedzialności rodzicielskiej, w sercu przymierza małżeńskiego, zanim jeszcze małżonkowie postanowią na temat poczęcia człowieka. W przeciwnym razie małżonkowie dopuszczają się podstawowej zdrady wobec Boga, siebie samych i ludzkości. Zdrada wobec rodzącego się człowieka dokonuje się najpierw w sercu mężczyzny i kobiety, w sercu przymierza małżeńskiego. Odpowiedzialność za osobę to odpowiedzialność, która wciąga w najściślejszą wspólnotę bycia i działania. Osobę czyni się poniekąd swoją własnością, korzystając z jej oddania i dlatego istnieje też odpowiedzialność za własną miłość; troska o to, czy jest ona tak dojrzała i tak gruntowna i czy nie dozna zawodu. Odpowiedzialność za miłość sprowadza się do odpowiedzialności za osobę.
Właściwy wybór osoby warunkuje późniejsze szczęście małżeńskie. Ważne, by małżonkowie współodczuwali, gdyż jest to element zasadniczy, by tworzyć więź emocjonalną. Jest to uczestniczenie w radościach i smutkach drugiej osoby. Współodczuwanie jest współdoznawaniem przeżyć. Wymaga ono emocjonalnej wrażliwości, a także określonego poziomu doświadczenia i współdziałania.

Koniecznym warunkiem dobrego małżeństwa jest również współzrozumienie, które jest kontaktem małżonków w sferze intelektualnej. Sprzyja ono inspiracji poznawczej, ułatwia dostrzeganie i rozwiązywanie problemów. Jest to konieczny warunek prawdziwego kontaktu osobowego. Sfera ta obejmuje wzajemne słuchanie i rozumienie przy akceptacji odmienności drugiej osoby. To pozwala na zaakceptowanie małżonka takim, jakim on jest naprawdę, a nie takim, jakim chciałoby się go widzieć. Dzięki współzrozumieniu wzrasta także zdolność wzajemnego przebaczania.
Jeszcze jednym ważnym elementem owocnego małżeństwa jest współdziałanie. Jest to owoc istnienia więzi małżeńskiej w sferze emocjonalnej i intelektualnej. Tam gdzie współdziałanie słabnie, małżonkowie stają się wobec siebie coraz bardziej obojętni. Natomiast tam gdzie nie ma współdziałania, obydwie strony czują się samotne, żyją obok siebie, zamykają się w osobistych problemach, nie ma między nimi głębszej więzi.
Obserwacja sposobu życia małżeństw bardzo udanych doprowadza do stwierdzenia, że na żywotność więzi wpływają też inne czynniki: spędzanie czasu wolnego, ożywione życie towarzyskie, przyjacielskie stosunki między małżonkami, w których dominuje życzliwość, serdeczność, troskliwość. Ważne jest, by małżonkowie nie brali wszystkich problemów zbyt poważnie i czasami rozładowywali stresowe sytuacje przez śmiech. Małżonkowie powinni pamiętać, by „nad ich gniewem nie zachodziło słońce” (por. Ga 4,26).

Z wielu doświadczeń wynika, że małżonkowie w starszym wieku mogą tworzyć inny, głębszy wymiar wspólnoty miłości. Ich wzajemna otwartość, zaangażowanie, ofiarność nabiera wtedy większej głębi. Taka postawa pogłębia odpowiedzialność za własną miłość i za rozwój współmałżonka. Człowiek staje się wtedy w pełni darem złożonym drugiej osobie, darem ubogacającym, przemieniającym, bezinteresownym i nieodwołalnym.

Beata Sęczyk

AS

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej