Jesienią tego roku świętujemy dwa wyjątkowe dni – 11 listopada, czyli symboliczną datę 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości oraz 19 października, czyli Narodowy Dzień Pamięci Duchownych Niezłomnych, który został ustanowiony przez Sejm 4 października tego roku.
Wśród Duchownych Niezłomnych moglibyśmy z pewnością wymienić wiele wybitnych postaci, jak papież Jan Paweł II, prymas Stefan Wyszyński czy ks. Jerzy Popiełuszko, jednak prócz nich na to miano zasługują także ci duchowni, którzy 100 lat temu walczyli o niepodległą Rzeczpospolitą. Ich zmagania, mimo że nienaznaczone przemocą i wojennym orężem, okazały się być równie skuteczne, co armaty. Dziś jednak pamięć o wielu duchownych-bohaterach została zatarta. W 100. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości warto pamiętać o tych księżach, którzy wiernie służyli Bogu i ojczyźnie, składając w ofierze swój wielki trud i wysiłek, a nierzadko także i życie.
Posługa polskich duchownych, którym przyszło ją pełnić na początku wieku XX w rozdartej zaborami Polsce, nie należała do łatwych. Rosja, Niemcy i Austria brutalnie tłumiły aspiracje niepodległościowe Polaków, kierując ostrze represji również na duchowieństwo. Szczególnie opresyjnym zaborem był zabór niemiecki, a jego symbolem stała się agresywna akcja germanizacyjna w postaci Kulturkampfu i znane nam historyczne klisze jak „wóz Drzymały” czy „dzieci z Wrześni”. Jednak sięgając do istoty akcji Kulturkampfu wiemy, że była ona wymierzona przede wszystkim przeciwko Kościołowi katolickiemu, a co za tym idzie służyła ograniczeniu jego wpływów na terenie Niemiec. Systematyczna walka z polskością, a jednocześnie z wiarą katolicką pozwala sobie uzmysłowić, jak trudna i skomplikowana była sytuacja księży w tym zaborze. Podobnie zresztą było w sąsiednim zaborze rosyjskim. Rosja jako kraj prawosławny ograniczała swobody Kościoła, uważając go za organizację konkurencyjną i niebezpieczną wobec Cerkwi prawosławnej. Jako że w carskiej Rosji większość katolików stanowili Polacy, ksiądz musiał być postrzegany jako nosiciel polskości, a więc element niebezpieczny. Najkorzystniej sytuacja duchowieństwa wyglądała w Galicji, gdzie pod rządami katolickiej dynastii Habsburgów Kościół mógł względnie normalnie funkcjonować.
W warunkach braku niezależnych polskich instytucji, to Kościół stał się opoką polskości. Dla pokoleń Polaków żyjących w czasach zaborów był on najsilniejszą instytucją społeczną zastępującą rodzime struktury państwowe. Co istotne, religia katolicka stanowiła niezwykle ważny czynnik integrujący nasz naród. W trzech zaborach, gdzie przez dziesiątki lat wytworzyły się odmienne porządki prawne i odmienne struktury społeczne, to właśnie wiara i Kościół katolicki jednoczyły Polaków. Mając tego świadomość, metropolita warszawski abp Aleksander Kakowski – prymas Królestwa Polskiego, nieprzypadkowo w 1917 r. zwołał do Warszawy zjazd biskupów ze wszystkich części podzielonej zaborami Polski. Do stolicy przyjechali m.in. abp Adam Sapieha z Krakowa, metropolita poznański i gnieźnieński Edmund Dalbor, ormiański metropolita lwowski abp Józef Teodorowicz, św. abp Jerzy Bilczewski i ordynariusz przemyski św. Józef Sebastian Pelczar. Hierarchowie Kościoła dali tym samym znak, że jednoznacznie identyfikują się z polskim narodem i w przyszłości staną po stronie jego niepodległości.
Warto przybliżyć przynajmniej kilka sylwetek niezłomnych polskich duchownych, którzy wnieśli ogromny wkład w odbudowę Państwa Polskiego, każdy na innym polu, ale cel był ten sam: przywrócić niepodległą Rzeczpospolitą z chrześcijańskim fundamentem.
Arcybiskup Aleksander Kakowski to jeden z architektów niepodległości Polski. Był prymasem Królestwa Polskiego i członkiem Rady Regencyjnej Królestwa Polskiego, która 11 listopada 1918 r. przekazała zwierzchnią władzę wojskową i naczelne dowództwo Józefowi Piłsudskiemu dając początek niepodległemu Państwu Polskiemu. Jako metropolita warszawski wykazał się niezwykłym kunsztem dyplomatycznym i politycznym, skutecznie manewrując między okupacyjną władzą niemiecką, aby chronić Polaków i Kościół w czasie wojennej zawieruchy, jednocześnie stopniowo zmierzając ku polskiej niepodległości. Rada Regencyjna mimo jej uzależnienia od zwierzchności niemieckiej, stanowiła krok milowy w odzyskaniu państwowości kładąc fundament, z którego skorzystał później Józef Piłsudski. W jednym z najtrudniejszych momentów w dziejach Polski – w czasie wojny polsko-bolszewickiej, Aleksander Kakowski aktywnie zaangażował Kościół w obronę kraju. Wielu duchownych zostało wysłanych na front, aby służyć jako kapelani i sanitariusze. Wśród nich był m.in. słynny ksiądz Ignacy Skorupka. W czasie bitwy warszawskiej arcybiskup dał przykład osobistej odwagi, udając się w czasie walk na przedpola Radzymina, aby natchnąć żołnierzy do walki. Słynne są jego słowa, które wygłosił z tej okazji do warszawiaków: „Nadeszła chwila, kiedy cały Naród, a w szczególności m.st. Warszawa ma zdobyć się na siłę, aby odeprzeć najeźdźców i spełnić święty względem Ojczyzny obowiązek”.
Warto także przywołać postacie duchownych, którzy aktywnie działali na arenie międzynarodowej. Wśród nich była św. Urszula Ledóchowska należąca do Zgromadzenia Sióstr Urszulanek. W czasie wojny znalazła się w Szwecji, gdzie początkowo bez żadnych środków finansowych, tworzyła ośrodki dla dzieci polskich emigrantów. Współpracowała z Komitetem Pomocy Ofiarom Wojny założonym przez Henryka Sienkiewicza w Szwajcarii. Podróżowała po całej Skandynawii zbierając fundusze na pomoc Polakom w kraju oraz propagując sprawę niepodległości Polski. Po wojnie osiedliła się w Polsce i założyła Zgromadzenie Urszulanek Serca Jezusa Konającego.
Innym duchownym, o którym warto wspomnieć w kontekście działalności dyplomatycznej, był ks. Józef Londzin ze Śląska Cieszyńskiego. Jeszcze przed wojną aktywnie udzielał się politycznie – w 1907 i 1911 r. był wybrany do Rady Państwa w Wiedniu. Później podczas wojny był członkiem Naczelnego Komitetu Narodowego. W październiku 1918 r. stanął na czele Rady Narodowej Śląska Cieszyńskiego, która była pierwszym ośrodkiem władzy polskiej powstałym na ziemiach polskich pod zaborami. W 1919 r. brał udział w Konferencji Wersalskiej, gdzie bronił przynależności Śląska Cieszyńskiego do Polski. W II RP również angażował się politycznie zostając posłem, a następnie senatorem.
Wśród wielu pięknych kart historii, w których zaangażowanie polskich duchownych zostało zwieńczone sukcesem, były także wydarzenia tragiczne. Po wojnie, gdy wytyczono wschodnie granice Rzeczposoplitej, wielu Polaków znalazło się na terytorium bolszewickiej Rosji. Wraz z nimi pozostali księża, którzy postanowili nie opuszczać rodaków w potrzebie i nie wracać do kraju. Wśród nich byli abp Jan Cieplak, który przejął w opiekę archidiecezję mohylewską i ks. Konstanty Budkiewicz. Arcybiskup włączył się w budowanie zrębów polskiej niepodległości biorąc udział w Komisji Likwidacyjnej ds. Królestwa Polskiego oraz Komisji Wyznaniowej. Organizował także pomoc dla uchodźców wojennych, a później dla katolików prześladowanych pod rządami bolszewików. Za swoją działalność był dwukrotnie aresztowany w 1920 i 1921 r. Wraz z nim aresztowany został jego wikariusz generalny ks. Konstanty Budkiewicz i 14 innych księży. W pokazowym procesie skazano ich na karę śmierci. Abp Janowi Cieplakowi ostatecznie wyrok złagodzono do 10 lat więzienia. Na ks. Konstantym Budkiewiczu, pomimo apelów polskiego rządu oraz ambasadorów z wielu innych państw, wyrok został wykonany. Zamordowano go 31 marca 1923 r. w moskiewskim więzieniu na Łubiance strzałem w tył głowy. Dzięki staraniom polskiej dyplomacji abp Cieplakowi udało się rok później wrócić do Polski. Za niezłomną postawę został odznaczony Wielką Wstęgą Orderu Odrodzenia Polski.
Więcej informacji związanych z rolą polskiego duchowieństwa w odzyskaniu niepodległości mogą Państwo znaleźć na stronie internetowej www.sluzyliniepodleglej. pl realizowanego przez Fundację Służba Niepodległej projektu Kościół w Służbie Niepodległej na 100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości.
Rafał Kulisiewicz
/md