Owoce posługi duszpasterskiej

2013/01/12

Kardynał Henryk Gulbinowicz mówi o Kościele na Dolnym Śląsku

 

– Trzydzieści lat duszpasterzowania Księdza Kardynała w Kościele dolnośląskim to wielkie doświadczenie i świadectwo historii tego Kościoła. Jakim Ksiądz Kardynał zapamiętał wrocławski Kościół po przybyciu na Dolny Śląsk w połowie lat siedemdziesiątych?

– Decyzja papieża Pawła VI powołania mnie na arcybiskupa metropolitę Wrocławia była dla mnie zaskoczeniem i wielką niespodzianką. Od otrzymania sakry biskupiej z rąk ks. kard. Stefana Wyszyńskiego 8 lutego 1970 roku w prokatedrze białostockiej, pracowałem 5 lat jako administrator apostolski w niewymownej „Archidiecezji w Białymstoku”. Komuniści zabraniali bowiem używać nazwy Archidiecezja Wileńska, bo te tereny pozostały za wschodnią granicą PRL. „Archidiecezja w Białymstoku” to zaledwie zachodni skrawek rozległej Archidiecezji Wileńskiej, a więc niewiele ponad 5 tys. km2, 67 parafii, (6 dekanatów) o łącznej liczbie nieco ponad 350 tys. wiernych. Na tych terenach istnieje także prawosławna diecezja białostocko-gdańska i żyją nieliczne grupy wiernych innych wyznań. Są tam obok siebie zazwyczaj dwie świątynie kościół katolicki, cerkiew prawosławna lub meczet muzułmański jak w Bahonikach koło Sokółki i Kruszynianach koło Krynek.

Dolny Śląsk – Archidiecezja Wrocławska erygowana przez papieża Sylwestra II w roku 1000 – pod każdym względem 10. krotnie była większa, z ponad 3 milionami mieszkańców, 53 dekanatami, ponad 620 parafiami. Posługę duszpasterską sprawowało tu 1400 kapłanów diecezjalnych i 496 zakonnych. Były tu Metropolitalne Wyższe Seminarium Duchowne i Papieski Wydział Teologiczny, kształcące ponad 200 alumnów i prawie 900 studentów. W 208 domach zakonnych znajdujących się na terenie archidiecezji przebywało 2 834 sióstr. Pracowało 1532 nauczycieli religii katolickiej w zorganizowanych punktach katechetycznych. Służbę duszpasterską pełniło tylko dwóch biskupów pomocniczych: bp Wincenty Urban i bp Józef Marek.

– Co wtedy było szczególnie ważne w misji Kościoła na Dolnym Śląsku?

– Rozpoczynając posługę w Archidiecezji Wrocławskiej określiłem najważniejsze potrzeby duchowe i społeczne, które Kościół powinien spełniać wobec wiernych. Spośród rozlicznych potrzeb duchowych najważniejsze było, wobec propagowania ateistycznego komunizmu w prasie, radiu i telewizji, utrzymanie wiary katolickiej w sercach i umysłach dorosłych, młodzieży i dzieci. Uznałem, że pierwszym odcinkiem mojej służby jest rodzina, „rodzina silna Bogiem” i wszystko ma ku temu zmierzać.

W posłudze społecznej najważniejsze było podtrzymywanie przekonania u Polaków przybyłych na Dolny Śląsk z różnych stron Rzeczypospolitej, z zagranicy, z Francji, Jugosławii, że te ziemie do Polski należą i trzeba im służyć, jak tym, które pozostały na Wschodzie i pokochać je, bo wróciły do Macierzy po wiekach, wykorzystać godnie szansę daną przez Pana Boga i historię. Wróciły przecież do Polski ziemie urodzajne, bogate w zagłębia kolorowych metali, węgla, minerałów, kamieni półszlachetnych, granitu.

Dostrzegłem również potrzeby materialne: trzeba było otoczyć opieką charytatywną ludzi, którzy pozostawili cały swój dorobek życia na Wschodzie. Trzeba było wspierać samotnych, chorych, rodziny wielodzietne.

Wizytacje kanoniczne tak planowałem, żeby odwiedzać przede wszystkim dekanaty pograniczne, tzn. najdalej położone od Wrocławia. Widać tam było najwyraźniej, w jakiej sytuacji materialnej znajdują się przybyli w roku 1945 i później rolnicy. Przemysł tam jeszcze nie dotarł. Tak było w Kotlinie Kłodzkiej, w dekanatach przy granicy Niemiec Wschodnich.

Stan materialnego posiadania Kościoła był inny niż choćby w znanej mi Archidiecezji w Białymstoku. Choćby w parafii Stolec były cztery kościoły. W każdym z tych kościołów odprawiałem Mszę św., wygłaszałem naukę, rozmawiałem z wiernymi przed kościołem. Pytałem mężczyzn jak się żyje… jak zapowiadają się urodzaje, a kobiety czy już cebula posadzona, sałata i inne warzywa posiane…, ile kurczaków pani wzięła. Do obłożnie chorych, kalek, niedołężnych starców, rodzin wielodzietnych, ubogich biskup przychodził do domów. Naturalnie proboszcz przygotowywał te osoby. W tejże parafii Stolec spotkałem rodzinę z czternaściorgiem dzieci, najstarszy syn magister Akademii Rolniczej, a najmłodsze dziecko na rękach matki. W parafii Rokitki, obecnie diecezja legnicka kościół był w przerobionej kuźni, bo to teren dawniej protestancki. Odwiedziłem w tej parafii „pioniera z Lwowskiego”, 84 lata. Tam Bóg mnie natchnął, by archidiecezja zorganizowała dom opieki dla samotnych. I taki dom powstał w Henrykowie.

– Jak wzrastali w tutejszą rzeczywistość ludzie przesiedleni tu ze wschodnich Kresów II RP? Jak im w tym trudnym dziele pomagał Kościół?

– Pierwsze wrastanie w teren już się wtedy dokonało. Inaczej wrastali ludzie w miastach. Jakoś odważniej tworzyli „nowe życie”, remontowali sobie mieszkania, szkoły dla dzieci, miejsca pracy, urzędy, fabryki, uczelnie. Pierwszy wykład na Politechnice Wrocławskiej odbył się 15 listopada 1945 r. Wiele świątyń było już uporządkowanych, wyremontowanych i odbudowanych. Kolejarze zbudowali swój szpital na fundamencie domu starców, który przed Hitlerem należał do gminy żydowskiej. To było pokolenie ludzi odważnych i aktywnych w sposób mądry.

Inaczej na wsi. Po przejęciu gospodarstwa najważniejsze było zaorać i posiać, aby było co zbierać. Kiedy chodzi o zadbanie o budynki – nieraz wielkie, pobamberskie, ludzie nie bardzo sobie z tym radzili. Bywało, że mieli wielki dom, a gnieździli się w paru izbach. Reszta pusta, zaniedbana. Pytam: – Czemu nie załatacie gospodarzu dachu na oborze?… A on mi mówi: Nie wiadomo, jak to będzie… – Czemu nie odnowicie domu? – Mam nowy w centrum (centralnej Polsce), a tu do czasu.

Wielką zasługę w ratowaniu dobra narodowego na wsi mają kapłani, dojeżdżali do każdego kościoła!, a gdzie nie było – z gasthausu robili kaplicę. Po co? Ano po to, żeby nie było opuszczonych, zapomnianych, samotnych. Bóg był potrzebny na tych nowych dla nich ziemiach.

– Jakie ważne wydarzenia i zjawiska dokonywały się tu w ciągu kilkudziesięciu lat, których świadkiem, uczestnikiem i współtwórcą był Ksiądz Kardynał?

– Najważniejszym zadaniem było ożywienie religijności przez aktywną pracę duszpasterzy, sióstr zakonnych i katechetów. Bardzo leżało mi na sercu stałe dokształcanie duchowieństwa, aktywna służba w sanktuariach maryjnych i świętych patronów archidiecezji. Troszczyłem się o ożywienie pielgrzymek do lokalnych sanktuariów w Trzebnicy, Bardzie Śląskim, Wambierzycach, Krzeszowie, Górze Iglicznej – sanktuarium Strażniczki Wiary, Twardogórze (obecnie diecezja kaliska). Coraz liczniejsze stawały się też pielgrzymki do sanktuariów ogólnopolskich: na Jasną Górę, do Gniezna, Krakowa – do sanktuariów św. Stanisława na Skałce i Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach.

Wspólnoty lokalne głęboko przeżywały koronacje koronami papieskimi obrazów Matki Boskiej Królowej Rodzin w Wambierzycach w 1980, we Wrocławiu Matki Boskiej Hetmańskiej z Mariampola – było to jednocześnie zwrócenie uwagi na Ziemie Wschodnie Najjaśniejszej Rzeczypospolitej. We Wrocławiu w parafii św. Karola Boromeusza oo. franciszkanów, koronowany został obraz Matki Bożej Kojarzących się Małżeństw, w Krzeszowie obecnie diecezja legnicka obraz Matki Bożej Łaskawej, w Twardogórze obecnie diecezja kaliska Matki Bożej Wspomożenia Wiernych. Koronacje były poprzedzane duchowym przygotowaniem wiernych, a praca duszpasterska Kościoła wrocławskiego stawała się ważnym dorobkiem Kościoła w Polsce. Widać to choćby po znaczeniu Wrocławskich Dni Duszpasterskich, które zapoczątkował jeszcze kard. Bolesław Kominek.

Bardzo ważnym dziełem było uruchomienie w 1976 r. Papieskiego Wydziału Teologicznego. Wrocław był miejscem Światowego Dnia Młodych i 46. Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego. Od Kongresu Eucharystycznego odbywają się „Wieczory Tumskie”.

Takie działania mają we Wrocławiu wielowiekową tradycję. Od 1202 r. istniała tu Szkoła Katedralna, w 1565 r. powstało Seminarium Duchowne. Od wielu lat prowadzone są wykłady dla społeczeństwa w ramach Tygodnia Kultury Chrześcijańskiej.

 

– Nowe pokolenia mieszkańców tej ziemi, czym się one charakteryzują, jakie są ich potrzeby, oczekiwania, nadzieje?

– Na Dolnym Śląsku wyrosło nowe pokolenie ludzi otwartych, dynamicznych, wiernych tradycjom ojców. Nie są to oczywiście sami aniołowie. Dzięki postanowieniom Soboru Watykańskiego II nastąpił w Kościele dolnośląskim proces ujednolicenia i odnowy liturgii. Po 1945 r. istniały bowiem na tych ziemiach obok siebie różne tradycje lokalne, a każda grupa uznawała swoje za najlepsze. Wreszcie to za przyczyną Kościoła Wrocław staje się miastem spotkań i dialogu.

– Ojciec Święty Jan Paweł II dwukrotnie odwiedził ziemię dolnośląską w czasie swych pielgrzymek do Ojczyzny. Jakie owoce tych pielgrzymek można już dzisiaj dostrzec?

– Wizyty Jana Pawła II we Wrocławiu były ważnymi wydarzeniami w życiu dolnośląskiego Kościoła i całej tutejszej społeczności. W papieskiej Mszy św. na lotnisku Partyniec podczas pierwszej wizyty Jana Pawła II w 1983 roku uczestniczyło ponad milion wiernych. Papież znał dynamizm „Solidarności” dolnośląskiej, dlatego w homilii podjął temat o św. Jadwidze, bo to patronka dnia wyboru Wojtyły na papieża. „… jest tu dużo ludzi, którzy pragną sprawiedliwości…” mówił Papież i nawiązywał do problemu godności osoby ludzkiej.

Druga papieska wizyta w 1997 r. odbyła się z okazji 46. Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego. Kongres odbywał się pod hasłem „Eucharystia i wolność”, a hasłem przewodnim było „Ku wolności wyswobodził nas Chrystus”. Według opinii Watykanu wrocławski Kongres był bardzo udany.

Sam Kongres poprzedzony był 4. letnim przygotowaniem. Chcieliśmy ożywić nabożeństwo do Eucharystii w życiu jednostki. Zaczęliśmy od Eucharystycznego Ruchu Młodych. W każdej parafii po I Komunii św. dzieci, których rodzice wyrazili na to zgodę przystępowały do tego ruchu. Młodzi członkowie ruchu odmawiali codziennie rano i wieczorem pacierz, uczestniczyli w niedzielnej Mszy św., co miesiąc przystępowali do spowiedzi i Komunii św. Starsza młodzież podejmowała pracę charytatywną, brała udział w pielgrzymkach. Od tamtej pory przed 15 sierpnia wyrusza piesza pielgrzymka na Jasną Górę, a około 16 października młodzież akademicka, licealna, gimnazjalna i pracująca udaje się pieszą pielgrzymką do Trzebnicy.

Powstały liczne zespoły modlitewne. Do tej modlitwy i pielgrzymek włącza się harcerstwo. Dorośli wstępują do Zakonu św. Franciszka, Żywego Różańca. Podejmują dzieła charytatywne. Na wsiach powstają „domy jesienne” rolników, w miastach obchodzony jest Tydzień Miłosierdzia. Od stanu wojennego trwa ruch „Dar Serca dla Więźniów”. Trzeba przypomnieć, że już w trzecim dniu stanu wojennego powołany został we Wrocławiu Arcybiskupi Komitet Charytatywny, w którym pracowało około 120 osób z grona profesorów wyższych uczelni, inteligencji związanej z KIK-iem.

Bardzo dobrze działa w Archidiecezji Wrocławskiej „Caritas”. W tym roku obchodzi 15. lecie. Prowadzi domy opieki w Henrykowie i Malczycach otaczające pomocą i opieką ok. 120 osób. Prowadzone są ośrodki dla młodzieży niepełnosprawnej w Dobroszycach, Małkowicach, Wrocławiu, domy wczasowe: w Sulistrowiczkach, Łebie (dwa ośrodki). Rocznie korzysta z nich około 4,5 tys. osób.

– Czy Kościół dolnośląski wpływał na kształt przemian społeczno-ustrojowych w Polsce? Silna tu była pierwsza „Solidarność”, znaczący ruch oporu w stanie wojennym. Czy ten ruch społeczny znajdował opiekę i wsparcie Kościoła i osobiście Księdza Kardynała?

– Wychowaliśmy wielu dobrych obywateli Rzeczypospolitej. Wymienię Władysława Frasyniuka znanego działacza „Solidarności” (ostatnio zmienił on postawę), prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza, znanego dominikanina o. Macieja Ziębę, b. przełożonego prowincji polskiej dominikanów i wielu innych prawych i szlachetnych ludzi.

Wspomniałem już o powstałym na początku stanu wojennego Arcybiskupim Komitecie Charytatywnym. Ludzie Kościoła zorganizowali aptekę leków darmowych, sprowadzaliśmy z Zachodu wyposażenie szpitali, m. in. w ten sposób wyposażony został oddział chirurgii dla dzieci w szpitalu XL. lecia. Często ja sam jak i inni księża wizytowaliśmy ośrodki internowania, m.in. w Kamiennej Górze aż do jego likwidacji.

We Wrocławiu przy ul. Lotniczej powstał pierwszy ośrodek br. Alberta dla bezdomnych z pozwoleniem ówczesnego wojewody Janusza Owczarka. Pierwszym dyrektorem tego ośrodka został alumn Jerzy Marszałkiewicz. Dziś jest w Polsce około 60 takich ośrodków.

– Ksiądz Kardynał chętnie patronuje podejmowaniu i realizacji wielkich problemów społeczno-gospodarczych Dolnego Śląska, w tym kontekście szczególnego znaczenia nabiera sprawa Odry jako swego rodzaju kręgosłupa gospodarczego Dolnego Śląska

– Odra, problemy z nią związane były mi zawsze bliskie. Starałem się utożsamiać z tymi, którzy chcieli zrobić coś pożytecznego i trwałego dla tej rzeki, restauracji jej znaczenia społecznego, gospodarczego, żeglugowego dla całego regionu odrzańskiego. Dlatego popierałem i będę popierał wszelkie działania związane z opracowaniem, powstaniem i wreszcie realizacją „Programu dla Odry 2006”.

Z ogromną satysfakcją włączyłem się w działania „Lobbingu Odrzańskiego”, wspaniałej akcji prowadzonej przez Katolickie Stowarzyszenie „Civitas Christiana”. Uczestniczyłem w wielu konferencjach i spotkaniach, na których poruszane były sprawy związane z Odrą. Z wielką przyjemnością uczestniczyłem w rejsach statkiem po Odrze, w czasie których specjaliści wielu dziedzin dzielili się ze mną wiedzą i informacjami, związanymi z tą piękną rzeką i regionem.

– Ksiądz Kardynał jest uważany za duchowego przywódcę ludzi i środowisk, dla których nazwa Odra powinna brzmieć dumnie.

– Mogę się tylko z tego cieszyć. Czasami laikom udaje się dostrzec rzeczy, na które fachowcy nie zawsze zwracają, skażeni rutyną, właściwą uwagę. Jeśli tylko mogę pomóc zapraszam do siebie ludzi, którym problemy Odry i Dolnego Śląska są bliskie. Patronowałem nawet wielu konferencjom i sympozjom na tematy odrzańskie.

– Wielka powódź w 1997 roku, jak ona wpłynęła na ludzkie postawy, mentalność?

– Mimo opieszałości władz administracji państwowej ludzie stanęli na wysokości zadania. Wiele uczynił „Caritas” wykazał ogromną operatywność. Wielkie zasługi mają pierwsi dyrektorzy bp Edward Janiak, następnie ks. dr Adam Dereń obecnie dyrektor „Caritas” Polska. Pomocy ludziom udzielały zgromadzenia zakonne, poszczególne parafie. O atmosferze tamtych trudnych dni dobrze świadczy wypowiedź wrocławskiego komendanta policji: „Nie można tracić nadziei do żadnego człowieka”. Powiedział to widząc, jak młody człowiek, mający kolizję z prawem, z narażeniem własnego życia wyratował staruszkę, niosąc ją na plecach. „Uwierzyłem w człowieka” powiedział po tym fakcie komendant policji.

Albo inny przypadek: wizytowałem miejscowość Błota, między Brzegiem i Wrocławiem, po stronie Jelcza-Laskowic, podtopione kościoły, plebanie. Patrzę zadbany dom. Woda opadła, dom nie był zniszczony, ale obejście tak. Już uporządkowane. Poszedłem na rozmowę. Właściciel około 35 lat. Ogródek – rabaty, krasnale, fantazyjne oczko wodne przy domu. Gratulowałem. A on mówi: „Bo ja mam troje dzieci, chcę by wzrastali patrząc na porządek i piękno…”

– W okresie duszpasterzowania Księdza Kardynała w archidiecezji wrocławskiej trwało dzieło odbudowy i budowy obiektów sakralnych na Dolnym Śląsku.

– Kiedy przybyłem do archidiecezji większość zniszczeń po II wojnie światowej było uporządkowane. Naliczyłem, że do odbudowy i remontu zostało kilkanaście kościołów katolickich i kilka „ukrytych” w Kotlinie Kłodzkiej, np. kościół pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Rudawie, kościół w parafii Długopole Górne – tędy szedł król Jan Sobieski na odsiecz wiedeńską, kościół św. Karola Boromeusza we Wrzosówce, kościół leśników i myśliwych pw. Matki Bożej od Zagubionych w Karpowie.

Do odzyskania pozostają kościół protestancki, zamieniony na magazyn-stodołę w Stroniu Śląskim, obecnie kościół przedpogrzebowy Zmartwychwstania Pańskiego, a w Namysłowie kościół Franciszkanów, który król pruski sprzedał browarowi.

Do odzyskania pozostają kościół protestancki, zamieniony na magazyn-stodołę w Stroniu Śląskim, obecnie kościół przedpogrzebowy Zmartwychwstania Pańskiego, a w Namysłowie kościół Franciszkanów, który król pruski sprzedał browarowi.

Udało się wiele, bo aktywność starszego i młodego duchowieństwa i wiernych jest bardzo dobra. Obecny arcybiskup metropolita Marian Gołębiewski wypowiedział się modo publico, że archidiecezja wrocławska ma bardzo dobre rozwiązanie odnośnie świątyń.

W ciągu lat swej służby Kościołowi wrocławskiemu powołałem 132 parafie i 29 dekanatów.

Jan Paweł II 25 marca 1992 r. wydzielił z archidiecezji wrocławskiej diecezje legnicką i świdnicką. 28 dekanatów odeszło do diecezji legnickiej, 13 do diecezji świdnickiej i 2 do diecezji kaliskiej. Zostało 40 dekanatów. Do diecezji legnickiej poszło dwóch biskupów: bp Tadeusz Rybak i bp Adam Dyczkowski. Oddaliśmy świątynie i parafie z pełnym wyposażeniem. Nie było wymiany kapłanów.

– Dziękujemy za rozmowę

TERESA WIĘCKIEWICZ I ZDZISŁAW KORYŚ

Artykuł ukazał się w numerze 10/2006.

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej