Należy wciąż pytać o patriotyzm, o potrzebę wspólnoty, o obronę chrześcijańskich wartości. Chociaż wpływowe media i środowiska liberalno-lewicowe przekonują, że w XXI w. sprawy te „trącą myszką”, nie dajmy się oszukać. Od tego, w jaki sposób podchodzimy do Polski i jej tradycji, zależy przyszłość nie tylko kraju, nasza własna, ale i kolejnych pokoleń.
Święty Jan Paweł II miał ugruntowane zdanie na temat patriotyzmu, ojczyzny i tego, w jaki sposób powinniśmy się odnosić do takich wartości, jak: rodzina, małżeństwo, tradycja, kultura i historia. Mówił o tym wielokrotnie, a swoim życiem i pontyfikatem udowodnił, że wartości te stanowią integralną całość, a nasz stosunek do nich w dużym stopniu stanowi o tym, kim jesteśmy, jacy jesteśmy, co chcemy i możemy dać z siebie innym. „Jeśli pytamy o miejsce patriotyzmu w Dekalogu, to odpowiedź jest jednoznaczna: wchodzi on w zakres czwartego przykazania, które zobowiązuje nas, aby czcić ojca i matkę. Jest to ten rodzaj odniesienia, który język łaciński wyraża terminem pietas, podkreślając wymiar religijny, jaki kryje się w szacunku i czci należnych rodzicom. Mamy czcić rodziców, gdyż oni reprezentują wobec nas Boga Stwórcę. Dając nam życie, uczestniczą w tajemnicy stworzenia, a przez to zasługują na cześć podobną do tej, jaką oddajemy Bogu Stwórcy. Patriotyzm zawiera w sobie taką właśnie postawę wewnętrzną w odniesieniu do ojczyzny, która dla każdego prawdziwie jest matką. To dziedzictwo duchowe, którym ojczyzna nas obdarza, dociera do nas poprzez ojca i matkę i gruntuje w nas obowiązek owej pietas”. Tymi słowami papież Polak wyraził, że patriotyzm nie jest czymś zależnym od czasu, mody, że jest obowiązkiem, ale takim, który nie może być narzucony, wymuszony, musi być bowiem zrozumiały, zaakceptowany i podjęty z radością i przekonaniem. Tylko wtedy jest to podejście właściwe, tylko wtedy możemy poczuć się Polakami, kochać swoją ojczyznę i wiedzieć nie tylko, czego od niej oczekujemy, ale też, co możemy jej ofiarować.
BYCIE POLAKIEM TO ZASZCZYT
Polacy wielokrotnie musieli stawać przed dylematami dotyczącymi możliwości utraty życia w walce o dobro Polski. Niezależnie od wieku, od ustroju, od narodowości ją zamieszkujących – umiłowanie Ojczyzny, staranie dla dobra wspólnoty, zawsze znaczyło to samo. Bywało jednak i tak, że nieraz i zdrajcy, obierając drogę zaprzedania się wrogowi – wciąż utrzymywali, jak targowiczanie, że są patriotami i że tylko oni działają dla dobra Rzeczypospolitej. Ich rojenia, bądź samookłamywanie, były później, przy innych tragicznych dla naszego kraju wydarzeniach, wielokrotnie powielane. Warto wspomnieć, że i wśród komunistów było niemało takich, którzy uważali się za wielkich patriotów, tyle że „socjalistycznej, ludowej, komunistycznej” Polski. Przykłady te są przydatne i dziś – pokazują bowiem, że chaos pojęć może doprowadzić do nieporozumienia w tak fundamentalnej sprawie, jak działanie na rzecz wspólnoty, czerpanie z jej dorobku, odczucie, że ludzie, żyjąc w poprzednich wiekach, są nam w pewien sposób bliscy, „żywi” przez swoje dzieła, postawę, współtworzenie wspólnego dziedzictwa, że bycie Polakiem to coś wyjątkowego, że z pokolenia na pokolenie przekazywane są pewne cechy, spostrzeżenia, pryncypia, które wyróżniają nas spośród innych narodów i którym powinniśmy dochować wierności. Bycie Polakiem to zaszczyt, ale i ciężka praca do wykonania.
Spór o to, czym jest patriotyzm, czym jest ojczyzna, co należy dla niej poświęcić – był przedmiotem wielu dyskusji w przeszłości i wciąż jest tematem dzielącym zarówno elity, jak i tzw. zwykłych Polaków. Lata doświadczeń życia w komunistycznym państwie, rugowanie narodowych tradycji, walka z Kościołem katolickim i religią, hamowanie wolności, możliwości wypowiedzi, cenzura, „korumpowanie” elit – to wszystko należy brać pod uwagę, analizując, kim dziś są Polacy i jakie podejmują wybory. Nie można też zapominać o skutkach mordu, jakiego podczas II wojny światowej dopuścili się na naszym narodzie Niemcy i Sowieci, którzy z premedytacją dążyli do wyniszczenia środowisk naszej kultury, sztuki i nauki. Nie pozostało to bez wpływu na Polskę powojenną – w czasach komunizmu i dziś.
CO ZROBILIŚMY Z WOLNOŚCIĄ?
III RP – często przez ludzi, którzy poważnie myślą o polskości, jest oceniana bardzo surowo. Wielką tego „zasługą” jest transformacja ustrojowa, w efekcie której „wolna Polska” nie osądziła komunistycznych zbrodniarzy i pozwoliła, by w polityce, mediach, wielkim biznesie i wymiarze sprawiedliwości wciąż ważną, a nawet dominującą pozycję zajmowali ludzie poprzedniego systemu lub członkowie ich rodzin. To zaś sprawia, że współczesna Polska nie odrzuciła PRL-u jako okresu pięćdziesięcioletniego zniewolenia narodu i pozwoliła na to, by o jej obliczu w dużym stopniu decydowali ludzie, dla których patriotyzm, ojczyzna, religia, historia, tradycyjne wartości – to pojęcia niedzisiejsze, niebezpieczne, które powinny czym prędzej znaleźć się „na śmietniku historii”. Efektem działalności tych ludzi jest wzmacnianie w rodakach zakompleksienia w stosunku do „osiągnięć” zachodniej Europy i poczucia winy opartego na skarykaturyzowanym obrazie Polaka i Polski.
Nie zważając na to, że nasz kraj znajduje się w trudnym położeniu geopolitycznym, cierpi na wiele popeerelowskich patologii, wymaga gruntownych reform właściwie we wszystkich elementach systemu – potężne środowiska liberalno-lewicowe, zarówno główne media, jak i wielu znanych polityków, celebrytów, ludzi kultury oraz sportu – bardzo krytycznie wypowiadają się na temat „konserwatyzmu” Polaków i w nim widzą główny „problem”. Uważają oni, że wspomniane wartości hamują rozwój państwa, są źródłem jego słabości, a także powodują, że „Europa i świat się z nas śmieją”. Ich zdaniem Polska powinna jak najszybciej skopiować rozwiązania światopoglądowe zaakceptowane przez większość państw zachodnich, co ma być pierwszym krokiem do osiągnięcia przez nas ich poziomu życia i gruntownej poprawy funkcjonowania kraju. Małżeństwa homoseksualne wraz z możliwością adoptowania przez nie dzieci, aborcja na życzenie, wyświęcanie kobiet na duchownych (duchowne?), marginalizacja Kościoła i religii, liberalny stosunek do prostytucji, pornografii, seksualizacji dzieci (m.in. przez wprowadzanie ideologii gender już od przedszkoli), zabiegi in vitro i eutanazja – jeśli Polska nie dogoni w tych „osiągnięciach” Zachodu, to ich zdaniem, nie mamy co liczyć, że przestaniemy być postrzegani jako Ciemnogród, nie powinniśmy też wymagać lepszego rozwoju gospodarczego i likwidacji patologii naszego systemu państwowego.
POLSKOŚĆ NA CELOWNIKU
Stąd właśnie bierze się – sztucznie wykreowany – podział na patriotyzm nowoczesny i staroświecki, otwarty i zamknięty, europejski i zaściankowy. Środowiska te przekonują, że prawdziwy polski patriota musi być przede wszystkim „Europejczykiem” – co w ich mniemaniu zakłada akceptację owego „nowoczesnego” światopoglądu, a także odrzucenie „polskości” rozumianej jako szacunek dla tradycji, historii, wartości chrześcijańskich i konserwatywnych. Polska jest przez nich zdefiniowana jako region Europy, w którym każdy z nas znalazł się „przypadkowo” i nic nie stoi na przeszkodzie, by przenieść się w inną jej część i żyć tak, jakby się nigdy Polakiem nie było.
Polska bowiem – konserwatywna, tradycyjna, narodowa, chrześcijańska – to w ich odczuciu „obciach”, niepotrzebny „bagaż”, źródło „wstydu”. W efekcie tego najbardziej wpływowe media, często nauczyciele szkolni i wykładowcy na wyższych uczelniach – traktują nasz dorobek kulturowy i naukowy z przymrużeniem oka, pogardą lub go zwalczają, a na pierwszy plan wysuwają zagraniczne „osiągnięcia”, często współczesne, na bardzo niskim poziomie dydaktycznym i kulturotwórczym. Stąd się bierze wyrzucanie z kanonu lektur szkolnych kolejnych ważnych polskich pisarzy i marginalizowanie przez ośrodki kultury i sztuki krajowej twórczości, szczególnie z poprzednich epok, związanej z chrześcijaństwem i dotykającej tematów narodowych. Jeśli już promuje się rodaków, to w większości przypadków są nimi współcześni epigoni skrajnie lewicowych trendów w kulturze i sztuce, co jest widoczne w szczególności w repertuarze teatrów, muzeów i galerii sztuki.
Takie podejście do polskości, pełne nienawiści i pogardy, łączy się z wyszukiwaniem w historii naszego kraju jego „ciemnych kart” czy takim manipulowaniem przeszłością, by nieraz bardzo złożone wydarzenia przedstawić w jak najgorszym świetle. Jest to działanie polegające na tym, by udowodnić, że jesteśmy krajem „sprawców” – antysemitów, ruso- i germanofobów. Do tego dochodzi nagonka na Kościół katolicki, który jest przedstawiany jako źródło wszelkiego zła, wypaczeń i okrucieństw. Padają pod jego adresem oskarżenia o pedofilię, pazerność, oszukiwanie wiernych, wyłudzanie funduszy od państwa i chęć sprawowania władzy.
Innym sposobem na odciąganie uwagi narodu od spraw dla niego istotnych jest promowanie patriotyzmu sprowadzającego się jedynie do obowiązku płacenia podatków lub co najwyżej sumiennego wykonywania swoich obowiązków w pracy. Chociaż czynności te składają się na postawę godną patrioty, to jest to o wiele za mało, by mówić o sobie, że jest się Polakiem. Trzeba bowiem zadać sobie pytanie: dlaczego chcę być Polakiem? Czemu nie miałbym wyjechać za granicę i przyjąć innej tożsamości narodowej bądź w ogóle z niej zrezygnować? Patriotyzm bowiem to poczucie, że tu i teraz jest do spełnienia jakiś obowiązek wobec danej wspólnoty, która nie jest przypadkowa, że odczuwamy pewną jedność z minionymi pokoleniami, bliską, intymną więź. W Polsce trzeba się zakochać, gdyż jest w czym, ale aby to zrozumieć, należy dobrze poznać jej historię, dorobek kulturowy i widzieć w niej wartość, za którą w chwili najwyższej próby trzeba stanąć w walce na śmierć i życie.
Aleksander Kłos
Warto również przeczytać:
> Poznaj samego siebie.
> Obudź się, Polsko!
> Pamięć i Tożsamość.
> Patriotyzm 2.0 – przebudzenie.
> Obczyzna, czyli ojczyzna w Biblii.
pgw