Sobór o Kościele

2013/01/12

Zarówno duchowni, jak i świeccy są „zobowiązani do osiągnięcia świętości i doskonałości własnego stanu”

Kościele, co mówisz sam o sobie? – takie pytanie zadawało sobie ponad 2,5 tys. biskupów i przełożonych generalnych zakonów męskich uczestniczących przez trzy lata w obradach Soboru Watykańskiego II (1962-65). Był on pierwszą, zakrojoną na tak szeroką skalę refleksją Kościoła o sobie samym.

Za najważniejszy dokument Soboru, który stanowi punkt odniesienia dla wszystkich pozostałych, uznaje się Konstytucję dogmatyczna o Kościele „Lumen gentium”. Zawiera ona całościowe nauczanie o Kościele. Kościół został w niej opisany jako znak i narzędzie „wewnętrznego zjednoczenia z Bogiem i jedności całego rodzaju ludzkiego”, a zarazem „lud zjednoczony jednością Ojca i Syna, i Ducha Świętego” oraz „wspólnota wiary, nadziei i miłości”.

Sobór odszedł więc od tradycyjnego, jurydycznego rozumienia Kościoła jako „społeczności doskonałej” i wyjaśnił, że w Kościele „zrasta się pierwiastek ludzki i Boski” tworząc „jedną złożoną rzeczywistość”. Uznał Kościół za nowy lud Boży, który „chociaż aktualnie nie obejmuje wszystkich ludzi”, to jednak jest używany przez Chrystusa „jako narzędzie zbawienia wszystkich i posłany do całego świata”.

W pełni do Kościoła wcieleni są katolicy, bowiem Kościół założony przez Chrystusa trwa w Kościele katolickim. Jednak „i poza jego organizmem znajdują się liczne pierwiastki uświęcenia i prawdy”, będące elementami Kościoła Chrystusa. To one stanowią „liczne powody”, dla których katolików łączy więź z innymi chrześcijanami. Tematykę tę rozwija Dekret o ekumenizmie „Unitatis redintegratio”, który uznał innych chrześcijan za usprawiedliwionych z wiary, włączonych przez chrzest w Chrystusa i dlatego nazwał ich braćmi w Panu. Dekret przyznał, że obrzędy chrześcijańskie sprawowane przez niekatolickie Kościoły i Wspólnoty „mogą rzeczywiście rodzić życie łaski”, a Duch Chrystusa nie waha się posługiwać tymi Kościołami i Wspólnotami „jako środkami zbawienia”. Stwierdzając, że wina za podziały w chrześcijaństwie leży także po stronie katolików, zachęcił ich do włączenia się w istniejący już poza Kościołem katolickim ruch ekumeniczny, zmierzający do przywrócenia pełnej jedności wszystkich chrześcijan, uznając go za owoc działania Ducha Świętego.

Ci, którzy nie przyjęli Ewangelii

Natomiast przyporządkowani do Kościoła są ci, którzy „jeszcze nie przyjęli Ewangelii”, a nawet ci, którzy „bez własnej winy w ogóle nie doszli jeszcze do wyraźnego poznania Boga, a usiłują, nie bez łaski Bożej, prowadzić uczciwe życie. Wszelkie dobro i prawdę, jakie się u nich znajduje, Kościół traktuje jako przygotowanie do Ewangelii”. Sobór zrezygnował tym samym z traktowania niekatolików jako schizmatyków, heretyków czy wręcz ateistów. Uznał, że konieczność Kościoła do zbawienia dotyczy tylko tych, którzy przyjmują jego Boskie pochodzenie. Inni dostępują zbawienia „w tylko Bogu znany sposób”. Konsekwencją tych sformułowań konstytucji była Deklaracja o stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich „Nostra aetate” – najkrótszy, a zarazem jeden z najbardziej przełomowych dokumentów Soboru.

Wolność w sprawach religii

Pozytywny stosunek zarówno do pozostałych wyznań chrześcijańskich, jak i do innych religii miał u podstaw przekonanie o przysługującej każdemu człowiekowi wolności religijnej. Poruszająca ten temat deklaracja „Dignitatis humanae” stanowiła absolutną nowość w nauczaniu Kościoła. Deklaracja podkreśliła, że prawo do wolności religijnej jest „zakorzenione w godności osoby ludzkiej”, polega zaś ona m.in. na tym, że nikt nie może być zmuszony do działania wbrew własnemu sumieniu.

Obowiązkowi poszukiwania prawdy, która „narzuca się sumieniu tylko siłą samej siebie”, i kierowania się nią w życiu, ludzie mogą sprostać „tylko wtedy, gdy będą cieszyć się wolnością wewnętrzną, a zarazem wolnością od przymusu zewnętrznego”. Podobnie przymusu nie można stosować w sprawach religijnych, gdyż akt wiary ma charakter dobrowolny. Choć więc ojcowie soborowi uznali, że „jedynie prawdziwa religia istnieje w Kościele katolickim”, to jednocześnie – ze względu na wolność religijną – przyznali, że „nikogo nie wolno przymuszać do przyjęcia wiary wbrew jego woli”.

Biskupi legatami Chrystusa

Konstytucja o Kościele odeszła od traktowania biskupów jak wikariuszy papieskich w diecezjach. Podkreśliła, że jako następcy Apostołów są oni w pełnym tego słowa znaczeniu pasterzami Kościoła. Kierują powierzonymi sobie Kościołami jako „zastępcy i legaci Chrystusa”. W święceniach biskupich otrzymują pełnię sakramentu święceń. Tworzą jedno kolegium apostolskie, które razem z Biskupem Rzymu jest podmiotem „najwyższej i pełnej władzy w Kościele. Razem z papieżem reprezentują oni cały Kościół.

Dekret o pasterskich zadaniach biskupów w Kościele „Christus Dominus” wyjaśnił, że biskup posiada w diecezji władzę zwyczajną (z racji zajmowanego urzędu), własną (a nie np. delegowaną przez papieża) i bezpośrednią (nad duchownymi, jak i świeckimi). Za jeden ze sposobów uczestnictwa biskupów w trosce o cały Kościół uznał Synod Biskupów, pojmowany jako „stała rada biskupów do spraw całego Kościoła”.

Dekret zalecił tworzenie konferencji biskupów danego narodu lub regionu i podał zasady ich organizowania. Uznał też za „bardzo pożądane” ustanowienie w każdej diecezji rad duszpasterskich, z udziałem duchownych, zakonników i świeckich.

Wszyscy powołani do świętości

Sobór zajął się także posługą i formacją kapłańską. W Dekrecie o posłudze i życiu prezbiterów „Presbyterorum ordinis” kapłan ukazany został jako członek ludu Bożego, a nie ktoś stojący ponad nim, choć w przeciwieństwie do świeckich – na mocy sakramentu święceń – służy temu ludowi in persona Christi. Jako świadkowie Chrystusa kapłani powinni być obecni wśród ludzi, dzieląc ich warunki życia.

Konstytucja o Kościele przypomniała, że nie tylko duchowni, ale również świeccy jako pełnoprawni członkowie ludu Bożego mają udział w kapłańskiej, królewskiej i prorockiej misji Chrystusa. Ich zadaniem jest uczestnictwo w zbawczym dziele Kościoła przez uświęcanie świata od wewnątrz, przepajając duchem ewangelicznym wszystkie sprawy doczesne. Choć ich rola jest inna od roli duchownych, jednak jedni i drudzy są równi w godności i obowiązku działania na rzecz budowania Kościoła. Dlatego „zgodnie z posiadaną kompetencją i autorytetem” świeccy „mają możność, a niekiedy nawet obowiązek, ujawniania swego zdania w sprawach, które dotyczą dobra Kościoła”.

Ojcowie Soboru wskazali na „powszechne powołanie do świętości”. Zarówno duchowni, jak i świeccy są „zobowiązani do osiągnięcia świętości i doskonałości własnego stanu”. Z kolei życie konsekrowane nie jest osobnym stanem w Kościele, pośrednim między stanem duchownym i świeckim, lecz jest ono udziałem osób z jednego i drugiego stanu, składających profesję rad ewangelicznych.

Reforma liturgiczna

Najbardziej widocznym owocem Soboru była reforma liturgiczna. Liturgia rozumiana jako źródło, a zarazem szczyt życia Kościoła, została w Konstytucji o liturgii świętej „Sacrosanctum Concilium” uznana za działanie całego Kościoła – ludu kapłańskiego, a nie tylko samych duchownych. Zalecając nowe opracowanie ksiąg liturgicznych, ojcowie Soboru postanowili, że muszą one przewidywać uczestnictwo świeckich w liturgii. Celem jej odnowy miał bowiem być pełny, świadomy i czynny w niej udział wszystkich wiernych.

Konstytucja dopuściła świeckich do pełnienia funkcji liturgicznych, m.in. przez uznanie, że „ministranci, lektorzy, komentatorzy i członkowie chóru również spełniają prawdziwą funkcję liturgiczną”.

Zachowując używanie języka łacińskiego w liturgii Mszy św. w obrządku rzymskim, zezwoliła na używanie w „czytaniach i pouczeniach, w niektórych modlitwach i śpiewach” języków ojczystych, ze względu na pożytek wiernych. Wykaz części Mszy św., w których można użyć języka narodowego znalazł się w opublikowanej przez watykańskie dykasterie w 1964 r. pierwszej instrukcji o należytym wprowadzeniu Konstytucji o liturgii świętej. Druga instrukcja z 1967 r. zezwalała już na pominięcie łaciny podczas całej Mszy św.

Konstytucja nakazała uproszczenie obrzędów Mszy św., przywrócenie zatraconych w ciągu wieków elementów pierwotnej tradycji, wprowadzenie dłuższych, bardziej urozmaiconych i lepiej dobranych czytań z Pisma Świętego, a także głoszenie kazania podczas liturgii.

Wbrew obiegowej opinii, w soborowym dokumencie nie ma natomiast zapisów o odprawianiu Mszy św. twarzą do ludu, o odsunięciu ołtarza od ściany prezbiterium, o przeniesieniu Najświętszego Sakramentu z ołtarza głównego do bocznej kaplicy itp. Te i inne zmiany zostały wprowadzone przez papieża Pawła VI, który wykonując soborowe polecenie odnowy liturgii, wydał w 1969 r. nowy „Mszał rzymski”.

Kościół i świat

Ostatni dokument Soboru, Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym „Gaudium et spes”, podsumowuje jego nauczanie poprzez wskazanie wynikających z niego konsekwencji duszpasterskich. Zawiera ofertę dialogu Kościoła z całą rodziną ludzką, której jest on częścią. Kościół musi więc ten świat poznać i rozumieć. W tym celu bada „znaki czasu” i interpretuje je w świetle Ewangelii „tak, aby w sposób dostosowany do każdego pokolenia mógł odpowiadać na odwieczne pytania ludzi o sens życia doczesnego i przyszłego oraz ich wzajemną relację”.

Wykorzystując dorobek personalizmu chrześcijańskiego, konstytucja podkreśliła godność osoby ludzkiej. Wskazując, że człowiek – „będący na ziemi jedynym stworzeniem, którego Bóg chciał ze względu na nie samo” – stanowi centrum wszystkiego, przestrzegła zarazem przed prowadzącym do ateizmu takim afirmowaniem człowieka, które pociąga za sobą negowanie Boga. Uznała, że osoba ludzka ma być podmiotem i celem wszelkich instytucji społecznych, przewyższa bowiem „wszystkie rzeczy, a jej prawa i obowiązki są powszechne i nienaruszalne”. Powinna być też uznawana „podstawowa równość wszystkich”. Wszelka „dyskryminacja w zakresie fundamentalnych praw osobowych, czy to społeczna, czy kulturalna, z powodu płci, rasy, koloru skóry, pozycji społecznej, języka czy religii, powinna być przezwyciężona i zlikwidowana jako sprzeczna z zamysłem Bożym”.

Konstytucja zgodziła się na autonomię spraw ziemskich w stosunku do religii, o ile autonomia ta jest rozumiana jako kierowanie się przez społeczeństwa własnymi prawami, a nie jako niezależność rzeczy stworzonych od Boga. Przyznała zarazem, że misja Kościoła należy wyłącznie do porządku religijnego, a nie politycznego, gospodarczego czy społecznego, oraz że ze względu na swój uniwersalny charakter Kościół nie jest związany „z żadną formą kultury ludzkiej albo systemem politycznym, gospodarczym lub społecznym”. Choć bowiem „wspólnota polityczna i Kościół są, każde na własnym terenie, od siebie niezależne i autonomiczne”, to jednak obie służą tym samym ludziom, powinny więc ze sobą współpracować. Konstytucja wskazała przy tym, że działając w sprawach „państwa ziemskiego”, świeccy inspirowani prawem Bożym, nie mogą zawłaszczać autorytetu Kościoła, duchowni zaś powinni tu służyć tylko pomocą duchową.

 

Paweł Bieliński

Artykuł ukazał się w numerze 1/2006.

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej