Święty Papież Dobroci

2014/04/7

Więzi łączące Jana Pawła II z Janem XXIII

JohnXXIIIKolegium Kardynalskie 28 października 1958 r. wybrało patriarchę Wenecji na papieża. Przyjął on imię Jan XXIII. Chociaż jego pontyfikat trwał niespełna pięć lat, odegrał istotną rolę w dziejach Kościoła. „Pontyfikat Jana XXIII był dla Kościoła wielkim doświadczeniem ojcostwa” – powiedział Benedykt XVI w 50. rocznicę wyboru Jana XXIII, 29 października 2008 r. „Papież Jan uczył, że wiara w Chrystusa i przynależność do Kościoła, matki i nauczycielki, jest gwarancją owocnego świadectwa chrześcijańskiego w świecie. W ten sposób, pośród ostrych konfliktów swoich czasów papież ten był człowiekiem i pasterzem pokoju, który potrafił otworzyć na Wschodzie i Zachodzie niespodziewane perspektywy braterstwa między chrześcijanami i dialogu ze wszystkimi”.

W licznych tekstach poświęconych Janowi XXIII powtarza się litania określeń, jakie mu przypisywano: papież dobry, papież dobroci, proboszcz świata. Czym zasłużył sobie na takie opinie? Otóż Angelo Roncalii miał swoją, bardzo jasno określoną linię duszpasterską, którą przez lata konsekwentnie realizował: „Czujna dobroć, cierpliwa i pobłażliwa, lepiej i szybciej działa aniżeli surowość i rózga. Nie mam pod tym względem ani złudzeń, ani wątpliwości” – pisał w swoim Dzienniku duszy. Kiedy został patriarchą Wenecji, zanotował: „Będę szedł dalej swoją drogą, zgodnie z moim usposobieniem. Pokora, prostota, zgodność w »słowach i czynach« z Ewangelią, nieustraszona łagodność, cierpliwość niedająca się zwyciężyć, ojcowska, nienasycona gorliwość o dobro dusz”.

Jan XXIII przeszedł do historii przede wszystkim jako Papież Dobroci, Dobry Papież Jan. Miałem okazję spotkać w Rzymie Włochów, którzy doskonale pamiętają papieża Jana. Z jego postawy i słów zapamiętali szczególnie la sua straordinaria semplicità, bontà e tenerezza – jego wyjątkową prostotę, dobroć i czułość.

Był człowiekiem promieniującym ewangeliczną dobrocią i Bożym pokojem. Łatwo nawiązywał kontakty z innymi we wszystkich sytuacjach: zarówno wtedy, gdy spotykał mężów stanu, dyplomatów oraz przedstawicieli innych wyznań religijnych, jak i wtedy, gdy odwiedzał rzymskie parafie czy więzienia. Jako papież tęsknił do kontaktu z prostymi ludźmi: „Dziś rano przyjmuję kardynałów, książąt, ważnych przedstawicieli rządów. Ale po południu spędzę parę chwil ze zwykłymi ludźmi, których jedynym tytułem jest godność istot ludzkich i dzieci Bożych” – cieszył się Jan XXIII. „Zaproszę dziś do siebie – notował – nowych rekrutów Gwardii Szwajcarskiej, abyśmy mogli się poznać przy szklaneczce wina”. (A propos wina: papież Jan powiedział kiedyś: „Ludzie są jak wino, niektórzy zmieniają się w ocet, ale najlepsi zyskują z wiekiem na wartości”).
Równie pogodnie ćwiczył się w pokorze: „Każdego ranka, gdy wstaję, mówi mi mój Anioł Stróż: Angelo, nie bądź taki ważny”. I rzeczywiście, jego pokora nie miała w sobie nic fałszywego. O głębokiej pobożności świadczą jego zapiski duchowe wydane w tomie pt. Dziennik duszy, prowadzone własnoręcznie od lat seminaryjnych do późnej starości. Znajdujemy tam liczne, fenomenalne, pobożne myśli: „Nigdy człowiek nie jest tak wielki – jak wtedy, gdy klęczy”. W Dzienniku duszy dostrzegamy więzi, wyrazy łączności z Janem Pawłem II, który też od 1962 r. robił notatki osobiste, wydane dziś pt. Jestem bardzo w rękach Bożych.

Duchowe Więzi dwóch wielkich papieży
Jakie są wspólne płaszczyzny w życiu Angelo Roncallego i Karola Wojtyły? Jakie są duchowe więzi łączące ich pontyfikaty, które zmieniły Kościół i świat? Jan Paweł II wielokrotnie zwracał uwagę na związki łączące go z Janem XXIII. Nie bez powodu także doprowadził do jego beatyfikacji we wrześniu 2000 r. Kanonizacja dwóch wielkich papieży XX w. jest wyjątkową okazją, aby spojrzeć na dziedzictwo Jana Pawła II nie tylko w perspektywie polskiej, ale szerszej – długiego trwania Kościoła i jego nauczania. To jest doskonała okazja, aby zobaczyć, co Jan Paweł II przyjął i przekazał z tradycji swojego poprzednika Jana XXIII.

Podwójne imię: Jan Paweł II
Samo przyjęcie podwójnego imienia budowało symboliczny związek z poprzednikami. O tej decyzji Jan Paweł II napisał w encyklice Redemptor hominis. Wyjaśnił w niej, że chciał przez wybór imienia dać wyraz „umiłowaniu dla tego szczególnego dziedzictwa, jakie pozostawili papieże Jan XXIII i Paweł VI”.

Pontyfikat w nurcie Soboru Watykańskiego II
Pamiętamy, że Jan Paweł II nieustannie nawiązywał w swoich wypowiedziach do nauki Soboru Watykańskiego II. W całej działalności pastoralnej prowadził Kościół w nurcie odnowy soborowej.

W 1961 r. Jan XXIII zanotował w Dzienniku duszy: „Mniemano powszechnie, że będę papieżem tymczasowym, przejściowym. Ja natomiast staję już u progu czwartego roku pontyfikatu i mam przed sobą perspektywę potężnego programu do zrealizowania w obliczu całego świata, który patrzy i oczekuje”. Ten „potężny program” to właśnie zwołanie Soboru Watykańskiego II. „Ja sam byłem zaskoczony tymi propozycjami, których nikt mi nigdy nie podsuwał” – napisał papież, wyraźnie podkreślając, że ta idea była czystym i niespodziewanym natchnieniem, nie zaś wynikiem wcześniejszych wnikliwych przemyśleń albo burzliwych debat na temat losów Kościoła i świata.
Wśród kardynałów decyzja ta wywołała poruszenie. Widać to jasno w słowach papieża: „Kiedy powiedziałem im o swojej decyzji i spostrzegłem ich zdumienie, dopiero wtedy uświadomiłem sobie, że rozpocząłem rewolucję. Wieczorem nie mogłem zasnąć, pomyślałem sobie wtedy: Giovanni – dlaczego nie śpisz? Czy to ty, papież, rządzisz Kościołem, czy Duch Święty? To przecież Duch Święty, więc śpij, Giovanni!”. Sam powiedział o soborze krótko: „Oczekuję od niego świeżego powietrza dla Kościoła, bo trzeba strząsnąć imperialny kurz, który nawarstwił się na tronie św. Piotra od czasów Konstantyna”. Sobór Watykański II nazwany jest przez historyków soborem papieża Jana XXIII, gdyż natchniony przez Ducha Świętego, zwołał go bez zasięgnięcia zdania swoich doradców i osobiście kierował jego przygotowaniami.

Encykliki Jana XXIII źródłem inspiracji dla Jana Pawła II
Przeglądając tylko przypisy do dokumentów nauczania społecznego Jana Pawła II, uderza, jak często odwoływał się do dwóch zasadniczych dokumentów Jana XXIII, encyklik Mater et Magistra i Pacem in terris. Obie stanowiły dla niego ważne źródło inspiracji, myśli w nich zawarte przewijają się bowiem w wielu dokumentach Jana Pawła II.

Jan XXIII wszedł do historii jako papież, który nie tylko zwołał Sobór Watykański II, ale zaangażował się także w ratowanie pokoju na świecie. Został papieżem, gdy widmo wojny nie opuszczało świata, zwłaszcza w trakcie kryzysu kubańskiego jesienią 1962 r. Papież Jan zwrócił się do prezydenta Johna Kennedy’ego oraz Nikity Chruszczowa z apelem o powstrzymanie konfliktu. W efekcie znaleziono wyjście z sytuacji, gdy oba supermocarstwa były gotowe do konfrontacji zbrojnej. To doświadczenie, gdy ludzkość znajdowała się na skraju wojny nuklearnej, skłoniło Jana XXIII do wielkiego apelu o pokój, który skierował do świata w encyklice Pacem in terris (O pokój na świecie) z 1963 r. To był pierwszy w historii papieski dokument adresowany nie tylko do katolików, lecz do wszystkich ludzi dobrej woli na całym świecie. Jako warunek pokoju wskazał papież na porządek w świecie i ład między ludźmi, który jest możliwy przy wykorzystaniu Bożego planu rządzenia i kierowania światem. Fundamentem tego porządku jest prawo naturalne, które winno być drogowskazem dla wszystkich poczynań ludzkości.
Dwa lata wcześniej papież podjął trudny temat sprawiedliwości, który przedłożył w encyklice Mater et Magistra (Matka i Nauczycielka) z 1961 r. Nie bał się pokazać w niej wizji porządku społecznego opartego na zasadzie pomocniczości, którego zasadniczymi wyznacznikami są: sprawiedliwość, równość, poszanowanie praw wszystkich ludzi oraz miłosierdzie wobec słabszych. W tym odważnym dokumencie zawarł też wykładnię roli związków zawodowych oraz podkreślił znaczenie pracy rolników i ich prawo do własnych organizacji zawodowych.

Jedność chrześcijan
Jan Paweł II pisał o Janie XXIII jako „niezapomnianym papieżu”, szczególnie o jego zaangażowaniu na rzecz ekumenizmu. Jak to ujął w Redemptor hominis, Jan XXIII „z całą ewangeliczną jasnością postawił sprawę zjednoczenia chrześcijan jako prostą konsekwencję woli swego Mistrza Jezusa Chrystusa” (RH 6).

Pragnienie doprowadzenia do zjednoczenia chrześcijan było ważnym zamysłem papieża Jana. W 1960 r. powołał do istnienia Sekretariat ds. Jedności Chrześcijan. Idea jedności była tak droga sercu papieża, że umierając, powtarzał: Ut unum sint (Aby byli jedno). Po raz pierwszy w dziejach Kościoła papież przyjął na audiencji arcybiskupa anglikańskiego Geoffrey’a Fishera z Canterbury. Za jego sprawą Kościół katolicki po raz pierwszy uczestniczył w roli obserwatora w zgromadzeniu Światowej Rady Kościołów obradującej w Delhi w 1961 r. W przeddzień śmierci papieża zwierzchnik anglikanów Arthur Ramsey wygłosił wymowne kazanie w katedrze w Canterbury. Mówił: „Wszyscy chrześcijanie łączą się sercem z jednym człowiekiem, papieżem Janem… Jest on tym dobrym człowiekiem, napełnionym Duchem Św. i wiarą. Jest jednym z tych, których Duch Św. obdarzył darem widzenia, widzenia jedności wszystkich chrześcijan… Jest człowiekiem, który żyje i umiera w bliskości Boga i sam spala się, w miarę jak płomień miłości Bożej go napełnia”. Kilka tygodni temu ukazała się ciekawa książka w języku włoskim, o znamiennym tytule: Chrześcijański Papież. Człowieczeństwo i wiara Jana XXIII (Hannah Arendt, Il papa Cristiano. Umanità e fede in Giovanni XXIII, Bologna 2014).

Beatyfikacja Jana XXIII: uśmiech na twarzy i szeroko otwarte ramiona
Wyrazem uznania dla Jana XXIII było włączenie go w poczet błogosławionych. Podczas beatyfikacji, 3 września 2000 r. Jan Paweł II mówił o nim: „W pamięci wszystkich utrwalił się obraz papieża Jana z uśmiechem na twarzy i z ramionami szeroko otwartymi, przygarniającymi cały świat”.

Obdarzony niezwykłym poczuciem humoru był bohaterem niezliczonej ilości anegdot, nieraz wprawiając w zakłopotanie swe kościelne otoczenie, nieprzyzwyczajone do jego niekonwencjonalnych zachowań.
Podczas odwiedzin w szpitalu Ducha Świętego roztargniona siostra przełożona przedstawiła się słowami: „Jestem przełożoną Ducha Świętego”, na co Jan XXIII odparł: „Ma siostra szczęście, ja jestem tylko wikariuszem Jezusa Chrystusa”. Innym razem pytano go, co sądzi o telewizji. „Odkąd zobaczyłem w niej, jak zostałem papieżem, przywiązuję do niej duże znaczenie” – odpowiedział z błyskiem w oku. „Jestem ubrany jak perski satrapa” – żalił się. Nie cierpiał noszenia go w sedia gestatoria („to najbardziej niewygodny fotel, jaki znam”) i towarzyszących mu olbrzymich wachlarzy zapożyczonych z dworu faraonów.

Gdy był nuncjuszem we Francji, znane były jego powiedzonka. Kiedyś w czasie uroczystego bankietu posadzono go obok mocno wydekoltowanej pani. Podczas deseru podał jej jabłko i wyjaśnił: „Ewa dopiero gdy zjadła jabłko, spostrzegła, że jest naga”. Lubił żartować ze swojej tuszy. Po uroczystej sesji w Akademii Francuskiej stwierdził, że na tamtejszych krzesłach mieści się tylko pół nuncjusza…

W liście do kuzynki Henryki (8 VIII 1945) napisał: „Największa choroba to być smutnym i nie ufać Bogu”. Podczas rekolekcji w 1903 r. 22-letni Angelo zapisał: „Radość to najważniejszy przejaw życia duchowego, to nieopisana łaska. Jest ona nieodłączną przyjaciółką przezwyciężania siebie… Muszę być zatem stale i niezmiernie pogodny”.

Duchowe notatki
Kolejnym wyrazem łączności dwóch świętych papieży są ich duchowe notatki. Jan XXIII prowadził je przez 67 lat, zaś Jan Paweł II przez lat 41.

Dziennik duszy Jana XXIII to opublikowany po jego śmierci tom notatek i rozmyślań, zapisywanych od r. 1895, gdy Angelo Roncalli miał zaledwie 14 lat, a przerwanych w r. 1962 – na kilka miesięcy przed śmiercią. Zdaniem ks. Lorisa Capovilli, sekretarza Jana XXIII, „ten nieprzerwany ciąg zapisków duchowych odzwierciedla całokształt życia kapłana, a potem papieża, i ukazuje to, co on sam zazdrośnie ukrywał, mianowicie jego modlitwę i jego duszę”.

Notatki osobiste wydane w tym roku pt. Jestem bardzo w rękach Bożych to zapis 41 lat drogi duchowej Jana Pawła II. Stanowią one „klucz do zrozumienia jego duchowości: jego relacji do Boga, do drugiego człowieka i do siebie” – powiedział kard. Stanisław Dziwisz, który towarzyszył mu przez prawie 40 lat w posłudze biskupiej w Krakowie i Piotrowej w Rzymie. W notatkach znajduje się wzmianka zapisana podczas rekolekcji w 1964 r.: „Właściwy styl władzy w Kościele musi być duszpasterski – tak mocno podkreślał to Jan XXIII”.

Papieska troska o prawdę
Wspólne płaszczyzny dwóch świętych papieży dostrzegamy również w podejmowaniu ważnych, naglących tematów, którymi żył Kościół i świat, nade wszystko tych zagadnień, które stawały się wyzwaniami. Wśród wielu podejmowanych zagadnień chcę zwrócić uwagę na papieską troskę o prawdę, wspólną dla dwóch wielkich papieży.

Podczas audiencji dla przedstawicieli prasy 13 października 1962 r. papież Jan mówił: „Wasza odpowiedzialność jest wielka. Jesteście na służbie prawdy i w miarę jak tej służbie jesteście wierni, odpowiadacie oczekiwaniom ludzi…” Jednym ze sposobów zaciemniania prawdy jest uległość wobec upodobań pewnych odbiorców i szukanie sensacji kosztem przedmiotowej prawdy. Papież przestrzegał dziennikarzy przed uprzedzeniami, które rodzą się z nieufności i podejrzeń: „Takie uprzedzenia pochodzą najczęściej z informacji niedokładnej albo niezupełnej. Kościołowi przypisuje się nauki, których on nie wyznaje, zarzuca się postawę, jaką mógł zajmować w danych warunkach historycznych, i które niesłusznie się uogólnia, nie uwzględniając ich charakteru przypadkowego i okolicznościowego”. Dziękując dziennikarzom za przekaz informacji z obrad soboru, zachęcał ich do podawania do wiadomości prawdziwych motywów, które inspirują akcję Kościoła w świecie: „Będziecie mogli świadczyć, że Kościół nie potrzebuje niczego ukrywać, że postępuje drogą prostą, bez fałszu, że niczego tak nie pragnie jak prawdy dla dobra ludzi… Tym sposobem dzięki wam wiele uprzedzeń zostanie rozwiązanych. Służąc prawdzie przyczyniacie się tym samym do „rozbrojenia umysłów”, które jest elementarnym warunkiem ustalania się prawdziwego pokoju na ziemi”.

Troska o prawdę wypełniała także pontyfikat Jana Pawła II. W Częstochowie w 1991 r. nasz wielki rodak uczył: „Człowiek jest powołany do tego, aby był z prawdy, aby żył w prawdzie. Ten podstawowy status człowieczeństwa wyraża się w dawaniu świadectwa prawdzie”.

Jan XXIII w orędziu wigilijnym z 1960 r. składał życzenia, które stanowią dziś bardzo aktualne wyzwanie: „byście żyli prawdą, spełniając wobec niej poczwórny obowiązek, a mianowicie: by myśleć prawdą, szanować ją, by mówić i czynić prawdę”. Dalej w sposób prosty wyjaśniał ten poczwórny obowiązek:

– Myśleć prawdą „to znaczy mieć jasne pojęcia o wielkich rzeczywistościach Bożych i ludzkich, o moralności i prawie. Mieć właściwe pojęcie i starać się je sobie wyrobić z poczuciem sumienności i ze szczerą intencją”. Papież zdawał sobie sprawę z „przerażającej lekkomyślności” w tej kwestii, dlatego wzywał, szczególnie tych, którzy mają wpływ na opinię publiczną, aby „nie mącili pojęć i byli rzecznikami uczciwości”.
– Szanować prawdę „to zachęta, by świecić przykładem” w życiu rodzinnym i społecznym. „Prawda nadaje szlachectwo tym, co ją otwarcie wyznają, bez oglądania się na ludzkie względy”. Papież zachęcał do zdecydowanego szanowania prawdy: „Grzeszny jest nie tylko ten, co świadomie zniekształca prawdę, ale i ten, co ze strachu zdradza prawdę swym dwuznacznym postępowaniem, by okazać się modnym”.
– Mówić prawdę – u podstaw tego obowiązku leży praktyka wyniesiona z domu rodzinnego: „Czyż upomnienie matki dane dziecku, aby się wystrzegało kłamstwa, nie jest pierwszą szkołą prawdy wyrabiającą nawyk, obyczaj, który wdrożony od lat najmłodszych staje się drugą naturą i wychowuje człowieka z poczuciem honoru, który mówi zawsze otwarcie i szczerze?”
– Czynić prawdę – pytamy: po co? Gdyż prawda – odpowiada papież Jan – „jest światłem, w którym ma się zanurzyć cała osoba. Gdyż jest ona miłością, która zobowiązuje do jej szerzenia, przez obronę jej praw”.
Myśleć, szanować, mówić i czynić prawdę – to podstawowe wymagania życia ludzkiego, to poczwórny ideał. Papież wręcz krzyczał, wzywał o poszanowanie dla prawdy: „stajemy czasami wobec bezwstydnego i zuchwałego antydekalogu, który usuwa wyraz »nie« poprzedzający wskazania przykazań, który umyślnie zaprzecza dekalogowi… jakby przez jakieś szatańskie sprzysiężenie przeciwko prawdzie?” Wobec zamaskowanej zdrady tego poczwórnego ideału nie możemy pozostać obojętni: „Na przekór wszystkiemu i wszystkim Prawda Pańska trwa na wieki (Psalm 11,2), a zwycięstwo, wbrew hałaśliwym i podstępnym głosom ludzi nieopanowanych, jesteśmy pewni, należeć będzie do Jezusa Chrystusa”. Papież kończył ten wątek swego orędzia wigilijnego, wzywając: „Umiłowani! Nie przystawajcie nigdy na fałszowanie prawdy, odnoście się do tego z odrazą”.

Kanonizacja dwóch wielkich papieży
Spełniły się życzenia papieża św. Piusa X skierowane do neoprezbitera ks. Angelo Roncallego. Nazajutrz po święceniach kapłańskich w sierpniu 1904 r., klęcząc przed papieżem, usłyszał on słowa: „Życzę ci, aby Twoje kapłaństwo stało się pocieszeniem dla Kościoła Bożego”.

Jan XXIII zmarł 3 czerwca 1963 r., nazajutrz po uroczystości Zesłania Ducha Świętego. „Moje rzeczy są spakowane, jestem gotów, zupełnie gotów do odejścia” – mówił podczas agonii do doktora Gasbarriniego. Chciał pozostać w pamięci jako ktoś, kto nie budował murów podziałów i nieufności, lecz był szczery, lojalny i ufny, kto patrzył z braterską sympatią nawet na tych, którzy nie podzielali jego poglądów. Takiego właśnie papieża opłakiwał cały świat. Takiego właśnie człowieka Jan Paweł II ogłosił błogosławionym, a Ojciec Święty Franciszek kanonizuje dwóch wielkich papieży: Papieża Dobroci i Papieża Pielgrzyma.

 

Ks. dr Jarosław Grabowski/kw

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej