U progu wiosny

2013/01/23

Ojciec Jerzy Tomziński jest ostatnim żyjącym Polakiem – uczestnikiem Soboru Watykańskiego II. W 50. rocznicę rozpoczęcia prac soborowych przedstawiamy jego świadectwo tamtych dni. W kolejnych numerach dalsza część spotkania z najstarszym paulinem.

Ojciec Jerzy Tomziński: Zobaczyłem na własne oczy
Wiosnę Kościoła

Dlaczego Kościół zbiera się na Soborach?

O pierwszym soborze w historii czytamy w Dziejach Apostolskich. Spotkanie to było niezbędne, gdyż na początku istnienia chrystusowej owczarni pojawiały się różnorodne interpretacje nauczania Pana Jezusa. Mówiąc krótko – rodziło się wiele herezji. Kościół musiał się bronić, dać odpowiedź. W późniejszych latach ten powód również był istotny przy zwoływaniu soborów. Dzięki apologetyce kształtowała się katolicka doktryna.

Ile soborów miało miejsce w długiej historii Kościoła?

W dziejach Kościoła odbyły się tylko dwadzieścia trzy sobory. To naprawdę niewiele jak na taki szmat czasu. Pokazuje to rangę tych wydarzeń, ale także zakres postanowień, które pozwalają określić nurty w Kościele na setki lat.

Pokolenie Ojca żyło w czasach Kościoła ukształtowanego przez Sobór Trydencki?

Niektóre uchwały Soboru Trydenckiego obowiązują do dzisiaj. W znacznym stopniu zmienił on Kościół, ale także ukształtował wizję Kościoła, jaką żyło moje pokolenie. Przedostatnim soborem był Sobór Watykański I, który odbył się w latach 1867-1880. Ten sobór właściwie nie został zakończony. Stało się tak m.in. w wyniku utraty przez papiestwo Państwa Kościelnego. Stało się jasne, że będzie jego kontynuacja.

 Sobór Watykański II był wydarzeniem szczególnym. Miał miejsce w wyjątkowym kontekście historycznym. Jakie to były czasy i jak wpłynęły na prace soborowe?

Sobór poprzedziły dwie światowe wojny. Po I Wojnie Światowej w Kościele pojawiało się mnóstwo działań i aktywności, które pozytywnie wpływały na jego rozwój. Żyliśmy tymi inicjatywami, nie wyobrażałem sobie inaczej mojego kapłaństwa. Działały m.in.: Akcja Katolicka, KSM, Sodalicje, Żywy Różaniec, rozwijał się kult Serca Pana Jezusa, intronizacje – to były działania o ogromnej skali w Kościele. Moje kapłaństwo wyobrażałem sobie w służbie tym dziełom. Równolegle pojawiły się nowe problemy – komunizm, a później faszyzm. Czyny Stalina i Hitlera również miały swoje reperkusje w Kościele. Dylematy moralne, niespotykane wcześniej, kształtowały sumienia i zmieniały postrzeganie świata, człowieka i Boga. To wszystko sprawiło, że te wielkie inicjatywy zaczęły upadać i gasnąć.

Jaki był powód tych negatywnych zmian?

Związane to było nieco z tzw. „amerykanizmem”, czyli ukierunkowaniem na samą aktywność. Brakowało, być może, zwrócenia uwagi na życie wewnętrzne. Wszelka aktywność powinna być wtórna do duchowości, która, rozwinięta, rodzi dopiero inicjatywy. Rzeczywistość zmieniała utarte schematy. Prawo zakonne na pytanie czym jest życie zakonne odpowiadało: stałym i niezmiennym sposobem życia. Tymczasem w ówczesnych warunkach to życie zmieniało się czasem z godziny na godzinę!

Vaticanum Secundum wielką wagę przywiązywał do odnowy liturgicznej. Dlaczego?

Ta odnowa zaczęła się jeszcze za pontyfikatu Piusa XII. Dla papieża liturgia była niezwykle istotna dla przeżywania chrześcijaństwa. Gdyby nie Pius XII soborowy dekret o liturgii z pewnością by się nie ukazał. Ta reforma była skierowana w stronę człowieka, dzięki niej uczestnik liturgii głębiej zanurzał się w sakralną rzeczywistość. Reforma liberalizowała np. przepisy dotyczące postu eucharystycznego. Do dziś pamiętam, kiedy w Częstochowie, w ogromnym upale, witałem piesze pielgrzymki. W samo południe miałem odprawiać Mszę św. i wcześniej nie mogłem wypić nawet kropli wody… To było wyjątkowo meczące i niepraktyczne. Ta reforma, oprócz spraw fundamentalnych, otwierała się także na potrzeby człowieka – nie była powierzchowna. Reforma liturgiczna miała na celu odnowienie życia chrześcijańskiego. Dlatego była tak bardzo istotna.

 Powiedział Ojciec na początku, że sobory zwoływano również w celu zwalczania herezji. Tak było w początkowych wiekach. Czy ten historyczny aspekt znalazł się również w pracach Soboru Watykańskiego II?

Ojcu Świętemu zależało również na odpowiedzi na wielkie herezje współczesnego świata, takie jak chociażby komunizm czy liberalizm. Pamiętam spotkanie na uniwersytecie Gregorianum w Rzymie, podczas którego ówczesny rektor wymienił aż sto zagrożeń dla Kościoła.

To prawda, że uczestniczył Ojciec już po śmierci Piusa XII we Mszy świętej którą sprawował jego następca, podczas której Jan XXIII zwołał Sobór?

To była Msza św. w Bazylice św. Pawła za Murami, bodajże w niecały rok po wyborze papieża. Był to 25 stycznia 1959 roku. Papież usiadł na tronie, wygłosił swoje przemówienie, a po jego zakończeniu ogłosił zwołanie Soboru Watykańskiego II. To była dla wszystkich bomba. Nie oznaczało to, że papież zapowiedział sobór jakoś spontanicznie. Przez rok swojego pontyfikatu przygotowywał się do tej chwili.

 Kto został na Sobór „zaproszony”?

Na soborze Watykańskim I było 1080 osób, na Watykańskim II już 2778. Ojcowie Soborowi mają prawo głosować, przemawiać. Oprócz nich na Soborze znajdują się specjaliści, pomocnicy, teologowie. Byłem świadkiem tego okresu od ogłoszenia do rozpoczęcia soboru. Kardynałów było 80, patriarchów 7, biskupów ordynariuszy 1619, sufraganów 975, przełożonych zakonów 97. Na soborze znajdowali się przełożeni starych zakonów, wśród których znaleźli się także paulini. Oprócz tego byli jeszcze obserwatorzy niekatoliccy – 101, świeckich – 52 (23 kobiety). Coś takiego miało miejsce po raz pierwszy, kobiety na soborze? To było czymś niezwykle zaskakującym. Podobnie zresztą jak niekatoliccy obserwatorzy.

 Przedstawiciele Kościoła pochodzili z różnych części świata, również tych dotkniętych biedą i wykluczeniem. Nie wszyscy zapewne mieli możliwości i środki, aby na Sobór dotrzeć?

Biskupom, dla których przyjazd do Watykanu był utrudniony z przyczyn finansowych, Stolica Apostolska zapewniła przejazd i oczywiście pobyt na miejscu. Finansowo pomagała także rodzina Kennedych. Kennedy był jedynym, jak do tej pory, katolikiem na stanowisku prezydenta USA.

To był niezwykle ważny czas dla Kościoła, a osobiście dla Ojca?

Dziękuję Bogu, że miałem okazję żyć przed soborem. Dzięki temu mogłem zobaczyć sam Sobór, uczestniczyć w nim i zobaczyć na własne oczy Wiosnę Kościoła. Otworzyły się przede mną nowe perspektywy, bardziej ewangeliczne widzenie Kościoła. To niezwykłe doświadczenie, za której jestem Panu Bogu bardzo wdzięczny.

Rozmawiał Łukasz Sośniak Radio Jasna Góra

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej