Wielkość przyszłego Prymasa Tysiąclecia Stefana Wyszyńskiego kształtowała się najpierw w cieniu włocławskiej katedry.
Przybył tutaj w ostatnich dniach sierpnia 1917 r. Został przyjęty do Liceum im. Piusa X, które było faktycznie Niższym Seminarium Duchownym. Szkołę tę zakończy maturą w 1920 r., aby następnie podjąć naukę w Wyższym Seminarium Duchownym. Już w tym okresie na osobę młodego Stefana Wyszyńskiego miały wpływ tak wybitne osobowości Kościoła włocławskiego, jak wielce zasłużony rektor włocławskiego seminarium, ks. infułat Stanisław Chodyński, czy młody jeszcze ks. Antoni Bogdański.
Już w czasie gdy podjął naukę w WSD, ujawniła się u młodego kleryka choroba płuc. Ona spowodowała, że nie przyjął święceń kapłańskich razem z kolegami. Nawrót choroby był przyczyną, dla której musiał przerwać rekolekcje przed święceniami i oddać się w ręce lekarzy, a potem wyjechać na rekonwalescencję do Lichenia.
Przypadek to czy zrządzenie Opatrzności, że z tego – już wówczas szeroko znanego miejsca szczególnej łaski Bożej, za przyczyną Matki Bożej Licheńskiej – udał się na święcenia kapłańskie, których 3 sierpnia 1924 r. w kaplicy Matki Bożej w katedrze włocławskiej udzielił mu ówczesny sufragan włocławski bp Wojciech Owczarek. Okres studiów w seminarium to właściwa formacja kapłańska, ale także zapowiedź przyszłej działalności publicystycznej. Jako kleryk już 1921 r. ks. Wyszyński został współredaktorem kleryckiego pisma „Przedświt”, w którym zamieszczał swoje pierwsze artykuły.
Jako zaś ksiądz od 1924 do 1925 r., tj. od czasu skierowania go na studia na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, oprócz zajęć wikariusza katedry pełnił obowiązki redaktora dziennika „Słowo Kujawskie”, prowadząc stałą rubrykę „Z życia katolickiego”, a także zamieszczając artykuły, które zapowiadały główny nurt jego przyszłych zainteresowań kwestią społeczną i obroną polskiej racji stanu.
Środowisko lubelskie nie było mu całkiem obce, bowiem rektorem był wówczas ks. Józef Kruszyński z Włocławka. Ponadto z rodzimej diecezji wywodził się Wielki Kanclerz KUL, biskup lubelski Marian Fulman.
Nie mniej ważne od studiów było spotkanie z ks. Władysławem Korniłowiczem, który w tym czasie pełnił obowiązki dyrektora konwiktu księży studentów. Wywarł on znaczny wpływ na kształtowanie osobowości młodego kapłana, a więzi przyjaźni wówczas zadzierzgnięte przetrwały długie lata.
Po rocznym wikariacie w Przedczu, od września 1931 r. przebywał stale we Włocławku, najpierw jako wikariusz katedralny, a potem profesor Seminarium Włocławskiego, redaktor naczelny „Ateneum Kapłańskiego” oraz pełniąc jeszcze inne, zlecone mu przez ordynariusza włocławskiego prace. Nieobca też była mu działalność w Akcji Katolickiej, czemu bardziej zaczął się oddawać pod koniec okresu międzywojennego.
Działalność ks. Wyszyńskiego została dostrzeżona nie tylko w diecezji, ale i całej Polsce. Dlatego w 1938 r. został członkiem Rady Społecznej przy Prymasie Polski.
Działalność społeczną przerwał wybuch II wojny światowej. I znowu przypadek czy zrządzenie Opatrzności sprawiły, że biskup Michał Kozal nakazał ks. Wyszyńskiemu opuszczenie Włocławka na kilka dni przed aresztowaniem jego i pozostałych w seminarium księży profesorów i alumnów.
Po latach wspominał prymas Wyszyński osobę ks. Antoniego Bogdańskiego, który nie tylko podczas wykładów powiedział, że nadejdą czasy wielkich cierpień na duchowieństwo polskie, ale wezwawszy ks. Wyszyńskiego do Skulska, gdzie był proboszczem, będąc już właściwie na łożu śmierci, radził mu się przygotować do ciężkiej i odpowiedzialnej drogi, która go w życiu czeka.
Zatem lata włocławskie dobrze przygotowały osobę przyszłego Prymasa do czekających go zadań. Dopełnieniem tego będzie okres okupacji hitlerowskiej. Świadomość, że był poszukiwany przez władze niemieckie, współpraca z ks. Korniłowiczem w Laskach, współpraca z Armią Krajową, której był kapelanem i przeżycia z okresu Powstania Warszawskiego, gdy jako kapelan szpitala powstańczego w Laskach, pod pseudonimem RADWAN III, niósł duchową i moralną pociechę powstańcom, patrząc jednocześnie na Warszawę, która konała dosłownie na oczach „przyjaciół” stojących przecież po drugiej stronie Wisły – dopełniły dzieła dojrzewania do rzeczy wielkich.
Po zakończeniu wojny jako jeden z pierwszych kapłanów wrócił do swojej diecezji i swojego miasta. Z uwagi na to, że gmach seminarium nie nadawał się do rozpoczęcia w nim wykładów, ks. Wyszyński dla zgłaszających się kleryków zorganizował naukę w Lubrańcu. Jednocześnie usilnie starał się o uporządkowanie gmachu we Włocławku, tak że już od maja 1945 r. kolejno wszystkie kursy seminaryjne mogły się uczyć we Włocławku.
Dawny redaktor kilku pism rozumiał szczególną rolę prasy katolickiej w nowych warunkach, dlatego starał się o wydanie czasopisma diecezjalnego. 2 września 1945 r. wyszedł pod jego redakcją pierwszy numer tygodnika dla rodzin katolickich pod nazwą „Ład Boży”, w którym zamieszczał swoje artykuły poświęcone głównie sprawom rodziny i wychowania. Czynił starania o wznowienie miesięcznika „Ateneum Kapłańskie”. Ukazywały się jego artykuły w pismach kościelnych, przede wszystkim o roli rodziny w społeczeństwie, oraz książka „Duch pracy ludzkiej”, owoc jego przemyśleń nad encyklikami społecznymi ostatnich papieży i osobistych kontaktów ze światem robotniczym. Wśród tych zajęć, gdy był tak potrzebny we Włocławku, zwłaszcza w seminarium, do którego nie powrócili jeszcze z wojennej tułaczki księża profesorowie, otrzymał przekazaną mu przez prymasa Hlonda wiadomość, że wolą Ojca Świętego jest, aby objął osieroconą przez śmierć biskupa Mariana Fulmana diecezję lubelską.
Przekonany przez wielu, że „Ojcu Świętemu się nie odmawia”, przyjął nominację papieską i po święceniach biskupich, których 12 maja 1946 r. na Jasnej Górze udzielił mu August Hlond w asyście biskupa włocławskiego Karola Radońskiego i sufragana częstochowskiego, ale z diecezji włocławskiej się wywodzącego – Stanisława Czajki.
Pożegnał macierzystą diecezję i ukochany Włocławek, aby stać się pasterzem diecezji lubelskiej, a wkrótce metropolitą gnieźnieńsko-warszawskim i Prymasem Polski.
Warto przytoczyć słowa wypowiedziane przez papieża Jana Pawła II: „Nie byłoby takiego Prymasa i Męża stanu, jakim okazał się Prymas Kardynał Stefan Wyszyński, gdyby nie było okresu włocławskiego z jego doświadczeniem i nauką”.
Eugeniusz Mańkowski