Wolność religijna

2014/01/20

W 2013 r. minęło 1700 lat od ogłoszenia edyktu mediolańskiego, na mocy którego religia chrześcijańska w całym Imperium Rzymskim, tj. w części wschodniej i zachodniej, mogła być wyznawana bez przeszkód.

W edykcie odnajdujemy słowa: „chrześcijanom i wszystkim dać zupełną wolność wyznawania religii, jaką kto zechce”, a nieco dalej: „nikomu nie można zabronić swobody decyzji, czy myśl swą skłoni do wyznania chrześcijańskiego, czy do innej religii, którą sam za najodpowiedniejszą dla siebie uzna”.

Znaczenie tej rocznicy jest dziś ogromne z powodu kulturowego i cywilizacyjnego ciśnienia zmierzającego do całkowitego usunięcia wartości chrześcijańskich z życia publicznego współczesnych Europejczyków. Co by się wtedy stało? Są tylko dwie możliwości: albo unijny laicyzm, albo unijna konfesyjność. Państwo laickie, czyli ateistyczne, niszczy podstawowe prawo do wolności religijnej przez totalitaryzm równości, który odżywia się relatywizmem moralnym. Również koncepcja państwa konfesyjnego, wyznaniowego, sprzeciwia się prawu wolności religijnej, tak pięknie uwydatnionemu przez edykt mediolański i stale obecnemu w katolickiej myśli społecznej. Konfesyjność urzędowa arogancko manipuluje religią i wyznawaną wiarą, a przecież ani wyznawca, ani żadna instytucja państwowa czy religijna nie jest i nie może być właścicielem Boga!

Tylko wolność religijna gwarantuje społeczny porządek i szczęście obywateli. Zakłada ona bowiem uczestnictwo w wartościach absolutnych, takich jak prawda, dobro i piękno. Służba tym wartościom jest zadaniem każdej zdrowej struktury państwowej. Dlatego ani laicka promocja relatywizmu, ani konfesyjna wzgarda wobec tajemnicy Boga nie przyniesie błogosławionego daru pokoju i rozwoju. Stąd apel o zauważenie 1700. rocznicy edyktu mediolańskiego, tak haniebnie pomijanej i lekceważonej przez różne czynniki państwowe.

Właściwego rozumienia wolności religijnej nie sposób nie łączyć z podstawowym dążeniem osoby ludzkiej do prawdy, i to prawdy absolutnej, prawdy transcendentnej, Prawdy Osobowej, czyli Boga. Wolność religijna w praktyce jest służbą prawdzie, nad którą się nie panuje, ale się już w niej uczestniczy przez nieustanne jej zgłębianie. Owe szukanie prawdy – będące stosowną definicją teoretyczną wolności religijnej, jak i praktycznym odpowiednikiem prawa do tejże wolności – staje się koniecznym „pośrednikiem” między rozumnym i wolnym człowiekiem a niezgłębioną tajemnicą Boga. Im mocniejsze światło prawdy, tym dalej od ideologii ateizmu czy fundamentalizmu (religijnego, etnicznego, politycznego). Im mocniejsze światło prawdy, tym większa przestrzeń wolności. Im mocniejsze światło prawdy, tym odpowiedzialniejsze życie zarówno w sferze osobistej, jak i społecznej. Im mocniejsze światło prawdy odzwierciedlające się w wolnych ludzkich wyborach, tym szczęśliwsza przygoda życia obficie obdarowanego człowieka.
Wymowna w tej materii jest nauka II Soboru Watykańskiego: „Stosownie do swojej godności wszyscy ludzie, ponieważ są osobami, to znaczy istotami obdarzonymi rozumem i wolną wolą, a przeto wyposażonymi w osobistą odpowiedzialność, przez własną naturę są przynaglani i moralnie zobowiązani do poszukiwania prawdy – przede wszystkim religijnej. Są też zobowiązani do przylgnięcia do poznanej prawdy oraz porządkowania całego swego życia według jej wymagań” (deklaracja Dignitatis humanae, nr 2).

Najpierw więc obowiązek i odpowiedzialność za poznawaną prawdę, aby dochodzić do rzeczywistej prawdy (absolutnej). Następnie trzeba do niej przylgnąć, tzn. szczęśliwie z nią się zaprzyjaźnić, i w końcu odpowiedzialnie zgodzić się na to, aby ona kształtowała moje życie. To jest fundament każdej wolności, zwłaszcza religijnej. To także fundament każdego dialogu społecznego, również międzyreligijnego.

 

Ks. Bogusław Drożdż

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej