Zaskoczeni Bożą miłością

2016/03/25

Tak określa mężczyzn wybierających kapłaństwo ks. Marek Dziewiecki. W książce Kapłan świadek Miłości pisze on, iż kapłaństwo to nie jedno z praw obywatelskich, jakie przysługują każdemu człowiekowi, to raczej „zaskakujący dar Bożej Miłości”. Gdy więc w Wielki Czwartek wspominać będziemy kapłanów, warto może raz jeszcze zastanowić się nad istotą kapłaństwa, nad rolą i duchową kondycją kapłanów, a także określić nasze wobec nich oczekiwania.

W cytowanej książce czytamy również, że kapłani to Boży świadkowie prawdy o  człowieku z jego pięknem, ideałami i powołaniem do świętości, ale i z jego słabościami, cierpieniem i grzesznością. Chrystus powołuje do kapłaństwa mężczyzn po to – pisze autor – „by byli oni mężni w głoszeniu Jego prawdy i miłości, w fascynowaniu Bogiem, człowiekiem i świętością”.

Dziś pojawiają się dyskusje – częste, choć nie zawsze rzetelne – na temat księży, ich kondycji, tożsamości i roli, jaką mają odegrać. To dobrze, bo dyskusja na ten temat w polskim Kościele jest potrzebna. Zawsze bowiem istniała ścisła korelacja między sytuacją duchownych i światem, w  jakim przyszło im żyć i pracować. W dzisiejszej niełatwej rzeczywistości świata, Kościoła i posługi kapłanów tym bardziej trzeba powracać do pytań: kim jest kapłan, jaki powinien on być i do czego jest powołany?

Jezuita, o. Józef Augustyn mówi, że kapłan powinien być przede wszystkim ludzki, bo będąc ludzkim, będzie zarazem Boży. Musi być człowiekiem rozmodlonym i służebnie nastawionym do ludzi. Prostota i pokora księdza to – jak twierdzi – jedne z najważniejszych jego cech. Powinien nadto umieć łączyć w sobie przyziemne obowiązki z prawdziwą świętością.

Inny duchowny, o. Joachim Badeni, dominikanin, w urzekającej szczerością i humorem książce-wywiadzie O kapłaństwie, celibacie i małżeństwie z rozsądku, pytany o cechy dobrego księdza, odpowiada krótko: „wiara i posłuszeństwo wobec Boga; gdy będzie to, będzie również miłość Boga, która bez wiary byłaby czystą uczuciowością…”

Tyle duchowni. A czego oczekują od kapłanów świeccy? Znana dziennikarka – Ewa Czaczkowska, której jak wiemy, sprawy religii i Kościoła nie są obce, zapytana kiedyś, czego oczekuje od kapłanów, odpowiedziała, iż oczekuje miłości Boga i ludzi, której podstawą jest głęboka wiara. I aby odnajdywali w tym osobiste szczęście, wszak nic tak nie pociąga innych do Boga, jak kontakt ze szczęśliwym kapłanem. „Zapewniam – mówiła, że bardzo łatwo jest odróżnić takiego księdza od egocentryka, skoncentrowanego na karierze, albo po prostu duchowo wypalonego. Chciałabym – kontynuowała, aby kapłani nie zagłuszali braków duchowych i emocjonalnych nadmiernym aktywizmem; mieli czas na rozwój wewnętrzny, odpoczynek i rozwijali w sobie empatię. By nie wynosili się ponad innych. Oczekiwałabym też od księży normalności, budowania wspólnoty zaufania ze świeckimi, traktowania ich po partnersku w tych oczywiście obszarach, które nie są zarezerwowane dla sakramentu kapłaństwa…” („Przewodnik Katolicki” 24/2009).

I jeszcze wypowiedź pewnej nauczycielki, osoby wierzącej, wrażliwej religijnie, która – jak mówi – chociaż niezbyt kocha księży, to nie jest ich wrogiem: „Bóg, który jest niezmierzoną Miłością, chce nam tę Wielką Prawdę o tym przekazać, przybliżyć i utrwalić przez działalność prawdziwych kapłanów, to znaczy takich, którzy rzeczywiście stawiają sobie za cel prowadzenie wiernych do życia wiecznego przez utwierdzanie w nich nauki Chrystusa – nauki Miłości Miłosiernej. Powagi kapłańskiej powinny dodawać osobom duchownym nie tyle sutanna, ile głęboka religijność, życzliwość dla ludzi, czynne miłosierdzie, cierpliwość, łagodność i wyrozumiałość wobec ludzkich błędów, upadków i nędz…”

W skomplikowanej dziś rzeczywistości Kościoła i posługi kapłanów wciąż będziemy powracać do pytań, kim jest kapłan, do czego jest powołany i czyją mocą ma pełnić powierzoną sobie misję. Thomas Merton w książce Nikt nie jest samotną wyspą pisze, że „ksiądz jest powołany po to, aby stać się »drugim Chrystusem« i że istnienie księdza ma tylko wtedy sens, jeśli uwiecznia na tym świecie ofiarę Krzyża i jest umieraniem na Krzyżu razem z Chrystusem dla miłości tych, których Bóg chce przez niego zbawić”. Te słowa napisane wiele lat temu nic chyba nie straciły na swej aktualności.

Pamiętamy też słowa Ojca Świętego Benedykta XVI, które skierował do kapłanów w archikatedrze warszawskiej w maju 2005 r. Papież przypominał wtedy, mówiąc najogólniej, że kapłan nie może być menagerem parafialnym, organizatorem akcji czy liderem politycznym, ale „by był ekspertem w dziedzinie życia duchowego”. Także papież Franciszek, podczas ostatniej pielgrzymki do Meksyku, zwrócił się do księży z przestrogą, „aby nie stali się kościelnymi urzędnikami…” Chodzi o to – mówił przy innej okazji, „aby być księdzem, a nie pracować jako ksiądz”. Bo dziś rzeczywiście wierni oczekują od kapłana, aby był przede wszystkim przewodnikiem wiary, a  zarządzanie finansami, prowadzenie budów, remontów i tym podobnych spraw oddał pod zarząd rad parafialnych, złożonych z ludzi świeckich, kompetentnych i uczciwych. Tylko tym sposobem odciąży się księży od prowadzenia spraw materialnych, uwolni od częstych posądzeń o złe gospodarowanie finansami i stworzy im lepsze warunki do prowadzenia ludzi do Boga.

Ksiądz prałat Jan Stanisławski, duchowny z wieloletnim „stażem kapłańskim”, kiedyś ojciec duchowny kleryków w poznańskim seminarium duchownym, a dziś opiekun duchowy starszych kapłanów, mówi, że wielkim niebezpieczeństwem dla księdza jest trzymanie się utartych schematów, przekonanie, że to on sam wie najlepiej, jak działać… A przecież – przestrzega – nie do pomyślenia jest dziś parafia, w której duszpasterz chce robić wszystko sam. W  Polsce stoimy przed problemem apostolskiej formacji świeckich, dobrze przygotowanych do pewnych zadań. W archidiecezji poznańskiej – podkreśla – od kilku lat przygotowuje się katechistów, którzy wspomagają kapłanów w katechezie dorosłych, np. w przygotowaniu do chrztu czy bierzmowania. Kapłan zanurzony w Bogu, kierowany przez Ducha Świętego, dający pierwszeństwo modlitwie, stając się przez to Jego narzędziem, może dokonać rzeczy niezwykłych. Polska w ostatnich dziesięcioleciach ubogacona została takimi „kapłanami gigantami”, jak prymas Wyszyński, kard. Wojtyła, ks. Blachnicki, ks. Jerzy Popiełuszko i zmarły niedawno o. Jan Góra. Ci charyzmatyczni duszpasterze powinni być nieocenionym przykładem dla wszystkich kapłanów. Czy zawsze są?

Sporo kontrowersji wzbudził kiedyś wydany przez fundację „Opoka”, związaną z katolickim portalem internetowym, kalendarz ścienny pod hasłem Powołanie – poznaj duchownych z pasją. Twarzami kolejnych miesięcy roku byli księża „z pasją” – motocykl, piłka nożna, narty, itp. Kalendarz miał pokazać kapłanów, którzy sprawiają, że Kościół przyciąga młodzież, bo są rzekomo tacy jak ona – grają w piłkę, chodzą na koncerty rockowe, jeżdżą na nartach… realizują więc swoje pasje i zarażają nimi innych. Oto powołanie i pasja „fajnego” kapłana – zdawali się przekonywać autorzy kalendarza. Jest jednak pytanie, czy rzeczywiście ten „fajny” ksiądz musi przełamywać dotychczasowe „stereotypy” i nie wyglądać jak ksiądz, wkładając obcisłe dżinsy, jaskrawą marynarkę i chodząc z „mokrą włoszką” na głowie…? Wydaje się, że świat ma dziś aż w nadmiarze modeli, sportowców, kulturystów itp. Potrzebuje kapłanów, którzy dążyliby do świętości proboszcza z Ars, nie „fajności” celebrytów.

Ideałem przeżywania kapłaństwa był niewątpliwie Jan Paweł II. Był dla kapłanów wzorem do naśladowania kapłaństwa na co dzień w służbie i  gorliwości. Przestrzegał ich przed angażowaniem się w „politykę partyjną”. I chociaż kochał księży, to jednak bardzo dużo od nich wymagał. Czasem były to stanowcze słowa, które dotyczyły ubóstwa kapłańskiego, gorliwości i współpracy ze świeckimi. Już na samym początku swego pontyfikatu, w liście do biskupów z  12 IV 1979 r. napisał, że „zadaniem kapłana jest służba prawdzie i sprawiedliwości w ramach doczesnej ludzkiej egzystencji, ale zawsze pod kątem zbawienia wiecznego”. Wiele lat później w książce Dar i tajemnica, napisanej w 50. rocznicę swoich święceń, odsłonił przed czytelnikami przeżycia dotyczące kapłaństwa, pisząc o radościach życia kapłańskiego i wyzwaniach stojących przed współczesnymi kapłanami. A te są coraz trudniejsze.

Dlatego w Wielki Czwartek zadaniem każdego z nas, wierzących, powinno być dziękczynienie Bogu za kapłanów i modlitewna pomoc w dobrym wypełnianiu ich zadań. Bo dzisiaj, bardziej niż kiedykolwiek przedtem, potrzeba nam kapłanów pełnych wiary, świadomych swojej misji, którzy z nadzieją i miłością będą służyć drugiemu człowiekowi. Pięknie pisał Gałczyński: „Prawda, prawda, że żołnierze strzegą naszych granic, lecz kto ich utwierdzi w wierze, jeśli nie kapłani? Poeta wierszem raduje, muzyk instrumentem, ale w światłość wznosi obu – kapłan sakramentem”.

Włodzimierz J. Chrzanowski

pgw

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej