Niepodległa! 1864-1924. Jak Polacy odzyskali Ojczyznę [Wyd. Biały Kruk]

2018/03/19
niepodlegla-2.jpg

Dzieło, które niesie wielki ładunek informacji i zarazem objaśnia procesy prowadzące do odzyskania wolności i utrwalenia granic państwa. 

Według autora, profesora Andrzeja Nowaka, książka jest znakiem materialnym i jednym z kamieni milowych na szlakach Niepodległej, by przypominać jak ta niepodległość się odradzała.

Autor pisze: „Sens odzyskanej w roku 1918 niepodległości zrozumiemy tylko wtedy, gdy nie stracimy z oczu tego ogromnego dziedzictwa, które chroniła ona przez poprzednie wieki. Ani też tego dramatu, jakim stała się próba zniszczenia tego dziedzictwa przez rozbiory”. Nie zrozumiemy też bez takich dzieł jak „Niepodległa!”, które niesie wielki ładunek informacji i zarazem objaśnia procesy prowadzące do odzyskania wolności i utrwalenia granic państwa. Książka jest tylko na pozór kroniką lat 1864–1924. Wypunktowane wydarzenia tworzą bowiem bardzo logiczny ciąg historyczny. Autor uświadamia Czytelnikowi trudną drogę do wolności, na której złożono tyle ofiar… Widać jak wielki i różnorodny to był wysiłek – z tego trzeba zdawać sobie dziś sprawę, by znów nie utracić ogromu polskiego dziedzictwa. Ta książka nie tylko edukuje, ale wzywa każdego Polaka do systematycznych działań na rzecz ojczystej wspólnoty, uświadamia sens takiego działania i skutki jego ewentualnego zaniechania.

Różne były koncepcje, różne wizje, ale zawsze na końcu ten sam cel: NIEPODLEGŁA. Jedni zmierzali doń budząc narodowego ducha i walcząc piórem. Inni na deskach scenicznych, przy sztalugach lub partyturach. Jeszcze inni budowali podstawy gospodarcze. Musieli się też znaleźć tacy, którzy zaryzykują własnym życiem, chwycą za broń, a następnie stworzą solidne podwaliny polskiego wojska, bez którego II Rzeczpospolita nawet gdyby powstała, to nie jako suwerenna, lecz jakaś ułomna, pozorowana. Po kilkunastu miesiącach II Rzeczpospolita miała już prawie milionową armię, która odparła i przegoniła bolszewików! Rola Józefa Piłsudskiego jest w tym dziele nie do przecenienia. Oczywiście nad dziełem niepodległości pracowali też inni politycy, już od czasów zaborów. Cóż to były za potężne osobowości – spotkajmy się z nimi! Ta książka na to pozwala, również dzięki unikatowej, bogatej warstwie ilustracyjnej.

Przeczytaj fragment:

Znaki niepodległości

Skąd się bierze niepodległość? Czy jej budowanie, umacnianie, a kiedy jej nie ma – starania o jej odzyskanie – jest tylko polską „nienormalnością”? Nie: pragnienie niepodległości jest częścią ludzkiej natury. Dostrzegł to i opisał już praojciec europejskiej myśli, Platon. W pisanych dwadzieścia cztery wieki temu Prawach tak to ujmuje: „Wszystkim ludziom jest wspólny pewien jeden przedmiot pożądań […] – żeby to, co się dzieje, działo się zgodnie z życzeniem naszej własnej duszy, najlepiej wszystkie sprawy, a jeśli nie wszystkie, to przynajmniej ludzkie” (Prawa, ks. III, 687b).

Pełnej niezależności od świata zewnętrznego nie da się osiągnąć. Dążenie do tego, by ktoś inny, z zewnątrz, nie wydawał nam poleceń, nie mówił nam, jak mamy żyć, w jakim języku mówić, a co jest nam zabronione – to dążenie jest jednak wpisane w historię powszechną politycznych wspólnot. I tak też jest z tą wspólnotą, która od jedenastu wieków tworzy naszą historię. Pierwszym jej materialnym znakiem są wielkie budowle obronne, wzniesione w wielkopolskiej kolebce polskości, 1100–1080 lat temu, jeszcze pod rządami dziada Mieszka I – Lestka/Leszka (a może już kierował tymi pracami Mieszkowy ojciec – Siemomysł?). Powstały wtedy grody w Gnieźnie,Bninie, Poznaniu, Gieczu, Lądzie, Grzybowie… Tam, w dorzeczu Warty i Noteci zaczęła się budowa naszej niepodległości. Skoro podjęto tak ogromny wysiłek, to widocznie ktoś jej zagrażał, ktoś – może z kraju południowych sąsiadów, księstwa czeskiego, może z zachodnich – Słowian Połabskich, może ofensywa nowego króla niemieckiego, Ottona I, tworzącego w owymczasie Marchię Wschodnią? Zorganizowana wówczas do obrony wspólnota polityczna znad Warty chronić miała faktycznie tylko niepodległość swoich władców i wspierających ich elit. Nie nazywała się jeszcze nawet Polską. Nadawano jej nazwę od imienia władcy właśnie: kraj Leszka, lud Lechitów – Licikavików (jak to opisuje saskakronika Widukinda), Litzike – jak zapisuje to z kolei bizantyjskie źródło, Lengyel, Lachy, Lenkai, – jak utrwalą określenie naszego narodu języki sąsiadów z południa, wschodu i północy, Węgrzy, Litwini, Rusini. A jednak historia obrony i umacniania, wzbogacania od wewnątrz tej niepodległości swoistym duchem przyjętej z łacińskiego Rzymu religii chrześcijańskiej, z nią także kultury, również tej materialnej, jak i obyczaju – to wszystko zacznie przemieniać i poszerzać ową wspólnotę, wciągać do dumy z niepodległości i rozumienia jej sensu coraz szersze kręgi tych, którzy zaczną się nazywać Polakami.

Uchwycił to zjawisko po raz pierwszy, już osiemset lat temu, Mistrz Wincenty, nazwany później Kadłubkiem, biskup krakowski, autor Kroniki polskiej. Wyobraził w niej Rzeczpospolitą, czyli „monarchię rządzoną prawem stanowionym przez prawowitych władców, wybranych przez społeczeństwo”. Rzeczpospolitą tworzą jej obywatele: ci, którzy z miłości ojczyzny (amor patriae) gotowi są bronić jej niepodległości. Symbolem tej pięknej wizji, wprowadzonej do wyobraźni kolejnych pokoleń Polaków, jest opowiedziana przez „Kadłubka” historia o Wandzie, która staje na czele obrony Rzeczypospolitej przed zagrażającym jej niepodległości niemieckim księciem, a także legenda o zwycięskim starciu Polaków-Lechitów z próbującym podporządkować ich kraj Aleksandrem Macedońskim. Kiedy największy zdobywca starożytności chciał z nich ściągnąć trybut, dumni obrońcy suwerenności swej ojczyzny tak mieli odpowiedzieć: Królowi królów Aleksandrowi królewska władczyni Polska. Źle innym rozkazuje, kto sam sobie nie nauczył się rozkazywać; nie jest bowiem godzien zwycięskiej chwały ten, nad którym zgraja namiętności triumfuje.  twoje pragnienie [dominacji nad innymi] żadnego nie znajduje zaspokojenia, żadnego umiarkowania. […] Wiedz zaś, że Polaków ocenia się według dzielności ducha, hartu ciała, nie według bogactw. Nie mają więc skąd zaspokoić gwałtownej żarłoczności tak wielkiego króla, by nie powiedzieć tak wielkiego potwora. Nie wątp jednak, że obfitują oni w prawdziwe skarby młodzieży, dzięki której można by nie tylko zaspokoić, lecz całkowicie zniszczyć twoją chciwość razem z tobą. I dzielni Lechici-Polacy pokonują „chciwość” Macedończyka, tak jak rządy Wandy, córki Krakusa, prowadzą do zwycięstwa nad „tyranem niemieckim”…

Autor: Andrzej Nowak

Źródło: Wydawnictwo Biały Kruk

mak

Marta Kowalczyk

Zobacz inne artykuły o podobnej tematyce
Kliknij w dowolny hashtag aby przeczytać więcej

#100-lecie odzyskania niepodległości #Andrzej Nowak #II Rzeczpospolita #niepodległość
© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej