Postacią bł. Stanisława Starowieyskiego, jego życiem i postawą chrześcijańską zafascynowanych jest wielu ludzi. Nie dziwi to tych, którzy znają tego świeckiego człowieka, i zaczynają rozumieć to ci, którzy go poznają. Znana sentencja: „Słowa uczą, przykłady pociągają” sprawdza się tu doskonale.
Korzenie
Ziemianin, kapitan artylerii Wojska Polskiego, uczestnik wojny polsko-ukraińskiej i polsko-bolszewickiej. Działacz katolicki i filantrop. Ofiara KL Dachau. Patron ziemiaństwa. Błogosławiony Kościoła. To, kim był i kim został dla potomnych, ma bezpośredni związek z rodziną, z której pochodził.
Matka, Amelia z Łubieńskich, stworzyła Sodalicję Mariańską Pań Ziemi Sanockiej. Wydawała pismo „Niewiasta Katolicka”, a dla dzieci pismo „Gwiazdka”. Ojciec był szambelanem papieża Leona XIII, doktorem obojga praw i znanym działaczem katolickim na terenie całej Galicji. Był redaktorem lwowskiego dziennika „Ruch Katolicki”, z którym współpracował m.in. święty abp Józef Bilczewski. Stanisław był bratem pisarki katolickiej Zofii Starowieyskiej Morstinowej, stryjem Franciszka Starowieyskiego, malarza i plakacisty, Kazimierza Starowieyskiego, chemika, profesora Politechniki Warszawskiej oraz ks. Marka Starowieyskiego, patrologa, emerytowanego wykładowcy Uniwersytetu Warszawskiego, profesora Wyższego Metropolitarnego Seminarium Duchownego i Akademii Katolickiej w Warszawie. Rodzina matki – Łubieńscy – szczególnie zasłużyła się Kościołowi, wydając na świat dwóch prymasów i wielu biskupów.
Środowisko życia
W rodzinie Starowieyskich panowała szczególna atmosfera: częsty udział we mszy św., codzienne praktykowanie wspólnej modlitwy, przyjmowanie sakramentów św. W takim właśnie otwarciu na Boga i sprawy społeczne wzrastało sześcioro dzieci, z których bł. Stanisław był trzecim z kolei. Urodził się w Ustrobnej, dzieciństwo spędził w rodzinnym dworze w Bratkówce nad Wisłokiem. Nauki pobierał w gimnazjach w Krośnie i Sanoku oraz w zakładzie jezuitów w Chyrowie, gdzie wstąpił do Sodalicji Mariańskiej i w 1914 roku zdał maturę. Rozpoczęte na Uniwersytecie Jagiellońskim studia prawnicze przerwał wybuch wojny. Zmobilizowany do armii austriackiej ukończył szkołę oficerską i w pułku artylerii brał udział w walkach na froncie galicyjskim (1915), a następnie we Włoszech (1918). Po powrocie do Polski, 1 listopada 1918 roku wstąpił do Wojska Polskiego. Jako podporucznik i dowódca baterii walczył w wojnie polsko-ukraińskiej o Przemyśl i Lwów (1918-1919). W szeregach 9 pułku artylerii polowej z Rembertowa uczestniczył w wyprawie kijowskiej oraz w Bitwie Warszawskiej (1920) i za odwagę otrzymał Krzyż Walecznych oraz Order Virtuti Militari V klasy.
Przeniesiony do rezerwy w stopniu kapitana, w 1921 roku poślubił Marię Szeptycką. Ona była prawnuczką Aleksandra Fredy, a on prawnukiem rodzonej siostry komediopisarza. Zamieszkał z nią w Łaszczowie na Lubelszczyźnie. Uczynił ze swego dworu (a także z pałacu Szeptyckich w Łabuniach) promieniujący ośrodek formacyjny na polu katolicko-społecznym. Zarządzał dużym majątkiem, pomagał okolicznym ziemianom. Prowadził aktywną działalność społeczną i charytatywną, wspierał finansowo kształcenie katolików świeckich, zorganizował ośrodek szkoleniowo-rekolekcyjny, stworzył Koło Porad Sąsiedzkich, salę teatralną dla Kółka Miłośników Sceny, organizował Koła Inteligencji Katolickiej i zainicjował ich zjazdy, we wrześniu 1934 roku współorganizował diecezjalny Kongres Eucharystyczny w Chełmie.
Duchowość
Stanisław codziennie z żoną uczestniczył we mszy św., pomagał jej w prowadzeniu kuchni dla ubogich oraz w założeniu ochronki dla dzieci pracowników swoich majątków. Dobrze wynagradzał pracujących w majątkach, otaczał ich wraz z rodzinami opieką zdrowotną, odwiedzał najuboższych w ich domach, wspierał materialnie uczące się dzieci i młodzież z biednych rodzin. Pomagał wszystkim: Ukraińcom, Żydom, Rusinom, Polakom.
Działał głównie w ramach Akcji Katolickiej, od 1932 roku był wiceprezesem, a od 1935 – prezesem Diecezjalnego Instytutu Akcji Katolickiej w Lublinie. Wygłaszał referaty, organizował rekolekcje, pielgrzymki, zjazdy i szkolenia. Uczestniczył w międzynarodowych kongresach kościelnych. W 1934 roku papież Pius XI nadał mu tytuł honorowy szambelana papieskiego.
Stanisław Starowieyski żył tak, jak był wychowany: służąc Bogu, Ojczyźnie, rodzinie, sąsiadom. Zatroskany był o dobro innych i o ich zbawienie. Starał się jak najlepiej realizować papieskie zalecenia, aby Kościół był wspierany przez katolików świeckich, którzy pod kierunkiem hierarchii kościelnej będą wprowadzali w życie indywidualne i zbiorowe wartości ewangeliczne i zasady nauki społecznej Kościoła.
Po Międzynarodowym Kongresie Chrystusa Króla w Poznaniu spotkał się z o. Maksymilianem Kolbe. Tam wobec niego wyznał swoje pragnienie, żeby po odbudowie pałacu w Łaszczowie przeznaczyć go na Krajową Centralę Wydawnictw Katolickich. W realizacji tych planów przeszkodziła II wojna światowa. Istotnym elementem duchowości bł. Stanisława Starowieyskiego były cześć i nabożeństwo do Najświętszego Serca Pana Jezusa. Każdego piątku troszczył się o dzieła miłosierdzia, pomagając potrzebującym. Do domu Starowieyskich biedni przychodzili po zboże, drewno i pieniądze. Zawsze w pierwsze piątki miesiąca Stanisław był u spowiedzi. Takim właśnie dobrym przykładem oboje małżonkowie wychowywali sześcioro swoich dzieci.
Świadectwo
Po wybuchu II wojny światowej, w czasie kampanii wrześniowej 1939 roku dom Stanisława Starowieyskiego stał się schronieniem dla uciekinierów. Po agresji ZSRR na Polskę i wkroczeniu wojsk sowieckich na tereny Lubelszczyzny jego dwór był rabowany przez sowietów, a on wraz z bratem zostali aresztowani, ale zbiegli podczas transportu do Tomaszowa Lubelskiego. Po wycofaniu się sowietów za linię Bugu Stanisław pod koniec września 1939 roku powrócił do swojego majątku, podczas gdy jego brat Marian prawdopodobnie poniósł śmierć w obozie sowieckim. Podczas okupacji niemieckiej bł. Stanisław działał charytatywnie, wspierał Kurię Diecezjalną w Lublinie.
19 czerwca 1940 roku Gestapo wyprowadziło Stanisława Starowieyskiego z dworku w Nadolcach, czego świadkiem były jego dzieci. Nigdy już do nich nie powrócił. Poprzez Rotundę Zamojską, więzienie na Zamku w Lublinie wysłano go do Sachsenhausen, a potem do Dachau. Zarząd obozu zawiadomił rodzinę o śmierci z powodu zapalenia płuc, chociaż w rzeczywistości Stanisław Starowieyski został skatowany w szpitalu obozowym przez sadystycznego austriackiego kapo Jozefa Heidena. Po spowiedzi u ks. Dominika Maja, jego proboszcza z Łaszczowa, też jeńca w Dachau, i Komunii św. zmarł w nocy z Wielkiej Soboty na Niedzielę Wielkanocną, 13 kwietnia 1941 roku, w wieku 46 lat. Kiedy wynoszono jego zwłoki z baraku, więźniowie powstali i zdjęli czapki z głów, co nigdy wcześniej nie zdarzyło się na obozowym bloku.
Przykład
Życie bł. Stanisława było naznaczone prawdziwą wiarą, nawet podczas obozowej gehenny. Przyjął ten krzyż z pokorą i zaufaniem. Przepełniony miłością do Boga był dla współwięźniów otuchą i podporą. Swoją niezwykłą pogodą ducha i męstwem umacniał innych. Wokół niego skupiało się wszystko, co mogło uchronić od rozpaczy i podtrzymać siły. Do końca swoich dni w obozie nawoływał współwięźniów do spowiedzi. Był apostołem i w obozie – jak wspomina ks. Dominik Maj, współwięzień błogosławionego.
Bł. Stanisława Starowieyskiego poznajemy z nielicznych pozostawionych przez niego notatek oraz listów. Dzięki nim wiemy, że codziennie prowadził rozmyślania Pisma Świętego, medytację Słowa Bożego. Było to dla niego źródłem ogromnej mocy wewnętrznej.
Stanisław Starowieyski jest w gronie 108 polskich świętych i błogosławionych, wyniesionych przez papieża Jana Pawła II do chwały ołtarzy 13 czerwca 1999 roku w Warszawie. Na beatyfikacji były obecne dzieci błogosławionego: córka Elżbieta i syn Andrzej.
Bł. Stanisław Starowieyski był Apostołem Chrystusa. Te słowa w sposób najbardziej trafny streszczają pragnienia i program życiowy polskiego męczennika. Inspirują nas do dobrego życia i pokazują, jak podążanie na co dzień za wskazówkami Ducha Świętego może uczynić życie – zwłaszcza życie ludzi świeckich – BŁOGOSŁAWIONYM!
Konsultacja: ks. prof. Marek Starowieyski, autor książki „Błogosławiony Stanisław Starowieyski”, Wydawnictwo Petrus, Kraków 2019
Tekst pochodzi z kwartalnika Civitas Christiana nr 4 / październik-grudzień 2023
/mdk