
W niedzielę 12 stycznia 2025 roku został oficjalnie otwarty proces beatyfikacyjny siostry Clare Crockett, inspirującej młodej irlandzkiej zakonnicy, która zmarła w 2016 roku podczas trzęsienia ziemi w Ekwadorze. Starania o jego rozpoczęcie trwały blisko cztery lata. Ceremonia odbyła się w katedrze Alcalá de Henares w Madrycie w Hiszpanii.
Clare Crockett została uznana za Służebnicę Bożą, co jest pierwszym krokiem prowadzącym do zdobycia statusu świętej Kościoła katolickiego. Starsza siostra Clare, Shauna Gill, w rozmowie z BBC News Northern Ireland powiedziała: „nigdy w życiu nie pomyśleliśmy, że zostanie zakonnicą, a co dopiero, że zostanie świętą”.
Kim była?
W jednym zdaniu można powiedzieć, że to młoda kobieta, która z marzeń o karierze w show-biznesie przeszła na drogę całkowitego oddania życia Bogu. Jej historia to idealny scenariusz na film.
Urodziła się 14 listopada 1982 roku w Derry w Irlandii Północnej. Była najmłodsza z trójki dzieci w kochającej się, choć zwyczajnej rodzinie. Clare od wczesnego dzieciństwa wyróżniała się nie tylko ogromnym poczuciem humoru, co widać po uśmiechu na licznych zdjęciach, ale również naturalnym talentem aktorskim. W szkole średniej najbardziej pasjonowała się literaturą i teatrem. Jako uczennica lubiła się wygłupiać, grając rolę klasowego błazna. Była uwielbiana przez rówieśników i bez trudu zaskarbiała sobie sympatię innych. Uwielbiała być w centrum uwagi, a jej charyzma przyciągała zarówno rówieśników, jak i dorosłych. Wiedziała, że gdy dorośnie, to właśnie z filmem i teatrem będzie chciała wiązać swoją przyszłość, tym bardziej że miała do tego ogromne predyspozycje. Pięknie śpiewała, grała na gitarze, doskonale radziła sobie z recytacją poezji, a także potrafiła naśladować inne osoby. Scena była miejscem, gdzie Clare czuła się zdecydowanie najlepiej. Dlatego wybór jej ścieżki zawodowej nie był dla nikogo zaskoczeniem. Kiedy miała 14 lat, dołączyła do agencji aktorskiej, a swoją pierwszą pracę dostała w wieku lat 15. Pracowała jako aktorka teatralna, pisarka i reżyserka, a także prezenterka telewizyjna programu dla dzieci w Channel 4. Potem zainteresował się nią amerykański kanał Nickelodeon. Wtedy rozpoczęła się jej prawdziwa kariera. Zagrała w kilku produkcjach filmowych i krok po kroku realizowała swoje marzenia. Skupiała się na „tu i teraz” i robiła wszystko, by maksymalnie wykorzystać swoją szansę.
Życie gwiazdy
Clare prowadziła życie świeckie, które dla wielu, nie tylko jej rówieśników, było spełnieniem marzeń – pełne energii, ambicji, dobrze zapowiadającej się kariery w show-biznesie, nieustającej zabawy, imprez do białego rana z używkami w tle, relacji romantycznych i wielkich planów na przyszłość. Londyńska scena kulturalna wciągnęła ją bez reszty – castingi, próby, występy. Przeżywała młodość na własnych warunkach – pełną zabawy i szaleństw. Jak sama przyznała, była „dzikim dzieckiem” i uwielbiała imprezować. Gdy miała 17 lat na dobre paliła, miała problem z nadużywaniem alkoholu, pojawiła się próżność i grzechy nieczystości. Była pewna, że jej szczęście zależy od sukcesu zawodowego i chwilowych przyjemności. Szukała miłości w złych miejscach.
Zanim Clare Crockett wstąpiła do zakonu, przez wiele lat wiara nie miała dla niej wielkiego znaczenia. W dzieciństwie przyjmowała sakramenty inicjacji chrześcijańskiej, ale jako nastolatka nie chodziła już do kościoła. Mimo że wychowała się w rodzinie katolickiej, nie wyciągnęła z niej wartości chrześcijańskich. Jej rodzinne Derry było miastem podzielonym politycznie i religijnie, a konflikty między katolikami i protestantami kształtowały rzeczywistość codziennego życia. W takiej atmosferze, gdy przyjaciół miało się i wśród katolików, i wśród protestantów, a Clare nade wszystko uwielbiała przebywać w towarzystwie, trudno było młodej osobie wzrastać w wierze. Jak sama później przyznała, „Kościół był dla niej jedynie obowiązkiem i tradycją, nie zaś miejscem spotkania z Bogiem”.
Kiedy jej kariera nabierała tempa, podjęła decyzję, że chce zostać zakonnicą. Jak do tego doszło? Choć z zewnątrz mogło się wydawać, że osiągnęła wszystko, czego pragnęła, wewnętrznie czuła, że czegoś jej brakuje. W tamtym czasie nawet przez myśl jej nie przeszło, że mogłaby kiedykolwiek związać swoje życie z Bogiem. Ale pojechała do Hiszpanii i tam wszystko się zmieniło.
Jeden wyjazd i…
W 2000 roku, gdy Clare miała 17 lat, przyjaciółka, która z powodów zdrowotnych musiała zrezygnować z wyjazdu do Hiszpanii, zaproponowała jej swoje miejsce. Clare zgodziła się, wyobrażając sobie, że spędzi czas na zabawach, rozrywkach i plażowaniu. Tymczasem po przyjeździe na miejsce okazało się, że zamiast luksusowego hotelu czekają na nią klasztor i tygodniowe rekolekcje, które odbywały się podczas Triduum Paschalnego. Na rekolekcjach dziewczęta były z Siostrami Służebnicami Matczynego Ogniska – wspólnotą założoną w 1982 roku, skupiającą się na Eucharystii, duchowości Maryjnej i młodych ludziach. W tym czasie Clare miała zmieniające życie spotkanie z Bogiem. „Nie wiem, jak dokładnie wyjaśnić to, co się stało. Nie widziałam chórów anielskich ani białej gołębicy zstępującej z sufitu i opadającej na mnie, ale byłam pewna, że Pan jest na krzyżu, dla mnie” – wspominała Clare. Poczuła, że Chrystus oddał życie także za nią, i zrozumiała, jak bardzo raniła Boga swoim dotychczasowym postępowaniem. To doświadczenie odmieniło jej sposób myślenia – wiedziała, że musi całkowicie oddać swoje życie Bogu. Po rekolekcjach i udziale w Światowych Dniach Młodzieży w 2000 roku zrozumiała, że jest powołana do życia zakonnego.
Rozterki i decyzja
Po powrocie do Irlandii Clare próbowała wrócić do swojego dawnego stylu życia – imprezy, praca w telewizji, spotkania towarzyskie. Nie dawało jej to jednak szczęścia. W jednym z wywiadów tak wspominała ten czas: „Żyłam bardzo źle. Żyłam w grzechu śmiertelnym. Dużo piłam, dużo paliłam, zacząłem zażywać narkotyki. Kontynuowałam dotychczasowe życie z moimi przyjaciółmi, z moim chłopakiem. Nie miałam siły, by zerwać z tymi wszystkimi rzeczami, ponieważ nie prosiłam Pana, aby mi w tym pomógł”. Ostatecznie w 2001 roku, zaskakując wszystkich, wstąpiła do klasztoru Sióstr Służebniczek Domu Matki w Hiszpanii, gdzie przyjęła imię siostra Klara Maria od Trójcy Świętej i Serca Maryi. Początkowo jej nowa droga życiowa nie była łatwa. Wydawało jej się, że zostanie zakonnicą, trzymając „piwo w jednej ręce i papierosa w drugiej”. A skoro nie może być sławną aktorką, to będzie sławną zakonnicą. Jednak musiała zostawić wszystko, co miała, co osiągnęła, i nie było to takie proste, jak myślała.
W nowicjacie przeżywała wiele trudnych chwil – musiała nauczyć się dyscypliny, pokory i życia w całkowitym podporządkowaniu regułom zakonnym. Musiała zmierzyć się z własnymi słabościami i dawnymi nawykami. Jednocześnie odkrywała radość płynącą z bliskości Boga i służby innym. Siostra Clare wspominała: „Na początku byłam kuszona, żeby spojrzeć wstecz i powiedzieć: chcę to odzyskać. Ale zrozumiałam, że znalazłam jeszcze większą miłość”. Dzięki ufności wobec Boga i działaniu Ducha Świętego powoli odkrywała radość płynącą z realizacji swojego powołania.
Jaka była?
Siostra Clare była naturalna, radosna i pełna życia. Jej motto życiowe brzmiało: „wszystko albo nic”. Żyła „na maksa”. Swoją wiarę przekazywała innym w sposób prosty i szczery, zyskując sympatię zarówno młodzieży, jak i dorosłych. Cechami jej duchowości były radość, pogoda ducha i humor. Zawsze powtarzała, że jej siła pochodzi od Boga: „On mnie powołał i wie, co robi. Moim zadaniem jest Mu ufać”. Clare, której śniły się światła reflektorów na scenie i występy na czerwonym dywanie, teraz w pełni poświęciła się pracy z młodzieżą, pomaganiu potrzebującym i głoszeniu Ewangelii. Jej charyzma, która wcześniej przyciągała ludzi na scenie, teraz służyła budowaniu wspólnoty i inspirowaniu innych do pogłębiania wiary. Pomagała ona myśleć o życiu bardziej pozytywnie i dawała nadzieję, że Pan Bóg ma zawsze najlepszy plan. Siostra Clare towarzyszyła dzieciom, młodzieży, dorosłym – wszystkim tym, którzy poszukiwali miłości przez duże „M”. Tłumaczyła młodym dziewczynom, by nie dały się zwieść „przyjemnej miłości” i jej fałszywemu rozumieniu. Mówiła: „Miłość jest ofiarna, a nie powierzchowna czy sentymentalna. Uczy człowieka zapomnieć o własnych chęciach i pragnieniach”.
Od momentu złożenia pierwszych ślubów służyła we wspólnotach Sióstr Służebniczek w Belmonte (Hiszpania), Jacksonville (USA), Walencji (Hiszpania), Guayaquil oraz Playa Prieta (Ekwador). W Playa Prieta siostry służebniczki prowadziły szkołę, Centrum Edukacyjne Świętej Rodziny, w której biedne dzieci dzięki wielu dobroczyńcom mogły otrzymywać wysokiej jakości edukację katolicką. Clare uczyła w szkole religii i języka angielskiego, a także zajmowała się pomocą potrzebującym. W ostatnich dniach życia w czasie powodzi, która nawiedziła kraj, pomagała mieszkańcom sprzątać skutki kataklizmu. Niedługo później Ekwador dotknęło trzęsienie ziemi.
Moment, którego się nie bała
16 kwietnia 2016 roku o godzinie 18.58 przyszło trzęsienie ziemi, w którym Clare zginęła na miejscu jako jedyna siostra z domu w Playa Prieta. Wraz z Clare śmierć poniosło pięć dziewczyn: cztery postulantki do Zgromadzenia i jedna licealistka, która też już myślała o życiu zakonnym. Były razem na piętrze i pod kierunkiem Clare ćwiczyły grę na gitarze. Jak zaświadczyła jedna z ocalałych licealistek, która jako ostatnia widziała je przy życiu kilka minut przed trzęsieniem, śpiewały piosenkę Prefiero el paraiso (Wolę raj), do której muzykę skomponowała Clare, a tekst napisała siostra Estela Morales. Dopiero na drugi dzień udało się wygrzebać spod gruzu pięć dziewcząt i Clare. Gdy odnaleziono jej ciało, w ręku trzymała część swojej gitary, z którą rzadko się rozstawała. Co ciekawe, tego dnia podczas lunchu siostry rozmawiały o śmierci. Clare powiedziała wówczas: „Czemu miałabym bać się śmierci, skoro mam być z Tym, z którym pragnęłam być przez całe życie?”.
Miała 33 lata. Śmierć siostry Clare, która m.in. składała świadectwo o swoim sposobie życia podczas Światowych Dni Młodzieży w Madrycie w 2011 roku, odbiła się szerokim echem w mediach na całym świecie. Zakonnica stała się znana także dzięki swojej filmowej biografii, która została przetłumaczona na różne języki i przy użyciu oryginalnych nagrań opisuje ważne etapy jej życia.
Do hiszpańskiego zakonu zaczynały przychodzić wiadomości z całego świata od osób, które zostały poruszone historią siostry Clare, nawróciły się i postanowiły powrócić do życia sakramentalnego. Jej grób w rodzinnym mieście zaczęli odwiedzać ludzie z całego świata, a wierzący od razu modlić się za jej wstawiennictwem. Jej ofiarne życie i tragiczna śmierć stały się pięknym świadectwem wiary.
Tekst pochodzi z kwartalnika "Civitas Christiana" nr 2/2025
/ab