Rozmowa z Ziemowitem Gawskim, przewodniczącym Zarządu Głównego Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana”
Dobiega końca kolejna kadencja, kolejne cztery lata działalności Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana” przechodzą do historii. Jakie doświadczenia ten okres wnosi w historię naszej organizacji?
To był trudny czas dla Stowarzyszenia. Trzeba bowiem pamiętać, że na progu tej kadencji w 2004 roku byliśmy w kulminacyjnym momencie procesu, który został wytoczony naszej organizacji przez spadkobierców byłego PAX-u. Miał on swoją wagę i ciężar w wymiarze ekonomicznym, odcisnął się licznymi ograniczeniami w naszym funkcjonowaniu i działalności.
Ale ten przewód sądowy miał też daleko głębszy i ważniejszy wymiar. Był to bowiem proces o imponderabilia, tzn. określenie, czym było Stowarzyszenie PAX i czym jest i chce być Katolickie Stowarzyszenie „Civitas Christiana”. Wygrana procesowa nie jest wygraną tylko w tym porządku. Została wymodlona i wyproszona przez całą organizację, która uczestnicząc w tym sporze cementowała się, stawała się bardziej wspólnotą niż stowarzyszeniem.
Konsekwencje tego są daleko idące w wielu wymiarach. Nie sposób zapomnieć choćby o pewnych znakach, które towarzyszyły tym wydarzeniom. Nie jest przecież przypadkiem, że pierwszy wyrok zapadł 28 maja, dokładnie w rocznicę śmierci Prymasa Tysiąclecia, a zarazem w dniu, kiedy rozpoczynaliśmy pielgrzymkę na Jasną Górę. Ja z tą wiadomością prosto z sali sądowej, nieco spóźniony, przyjechałem do Częstochowy.
Przez te minione kilka lat konsekwentnie w naszej działalności szliśmy z hasłami programowymi, które były realizowane przez konkretnych ludzi wypełniających konkretne projekty. Ci ludzie wiązali się z tymi projektami i gromadzili wokół nich lokalne społeczności. Te projekty były kierowane nie do wewnątrz organizacji, ale na zewnątrz, do społeczności lokalnych, realizowaliśmy je z wieloma podmiotami życia społecznego. To umacniało i umacnia pozycję Stowarzyszenia we wspólnocie Kościoła i we wspólnotach lokalnych, a tym samym we wspólnocie Narodu.
Niedostatki debaty publicznej w Polsce to dość oczywisty fakt. Stowarzyszenie mogłoby stać się szkołą takiej debaty.
W wielu środowiskach z naszej inicjatywy odbywały się debaty o ważnych polskich i europejskich problemach. Były one opiniotwórcze i niosły przesłanie o tym, co Stowarzyszenie chciało przekazać. A przekazywaliśmy prawdę o godności i powołaniu osoby ludzkiej w różnych odniesieniach – do patriotyzmu, kultury, spraw rodziny. I te nasze działania sprawiają, że Stowarzyszenie ma coś do wykonania i przekazania. I spotyka się to z aprobatą władz hierarchicznych Kościoła, jak też uznaniem społecznym.
Wyróżnikiem, znakiem tożsamości Stowarzyszenia „Civitas Christiana” jest ustawiczna praca formacyjna.
Praca formacyjna, działalność Ośrodków Formacji Katolicko-Społecznej zaczyna nabierać rozmachu. Obok zadań programowych właśnie praca formacyjna przygotowująca kadry organizacji jest bardzo ważna. Nie ma drugiego takiego środowiska katolickiego w Polsce, które by w sposób tak systematyczny prowadziło pracę na polu formacji katolicko-społecznej.
Wielkim i niełatwym zadaniem jest wpisywanie naszej tożsamości i naszego programu w potrzeby społeczne Polski początku XXI wieku.
Myślę, że trzeba spojrzeć na tę kwestię w kontekście wyzwań, przed jakimi stoi współczesny świat, współczesna Europa, a więc również i Polska. Na nasz kraj zresztą są zwrócone oczy Europy. W dzisiejszej zaś Europie zaczyna dominować proces odcinania się od chrześcijańskich korzeni, czyli fundamentu cywilizacji ukształtowanej przez grecką filozofię z jej pojmowaniem wolności, prawo rzymskie z jego szacunkiem dla osoby i chrześcijaństwo, które temu wszystkiemu nadało pełny wymiar poprzez ideę miłości Boga i bliźniego, tej miłości, która najpełniej wyraziła się na Golgocie.
Jeżeli się zakwestionuje owe fundamenty i tworzywo cywilizacji, nazwijmy ją europejską, euroatlantycką, która w punkcie centralnym stawia człowieka z jego wolnością, godnością, podmiotowością, z tym wszystkim, kim jest do końca, to uderza się w fundament, odcina korzenie. Jeśli nawet najpiękniejszej roślinie odetnie się korzenie, to ona obumiera.
Polskość wpisuje się od ponad tysiąca lat w ten główny nurt cywilizacyjny Europy.
To jest nasze kulturowe dziedzictwo, które zaczyna się od Gniezna, pierwszej polskiej metropolii, od św. Wojciecha, związku całej tej tradycji z „Bogurodzicą”, najstarszym zapisanym zabytkiem literackim języka polskiego. Ale ta pieśń to jednak coś więcej niż zabytek piśmiennictwa, to „żywy katechizm”, jak powiedział Jan Paweł II, pieśń ojczysta, jak to określił Jan Długosz. Dziś powiedzielibyśmy – hymn narodowy. Nie przypadkiem prymas Jan Łaski umieścił tę pieśń na początku swoich „Statutów”.
To stąd płynie owa oryginalność i niepowtarzalność polskiej kultury, siła atrakcyjności polskiej drogi dziejowej na tle innych narodów Europy. Zawsze była to wiara w człowieka. Dlatego związek polskości z chrześcijaństwem, z jego wymiarem łacińskim – z katolicyzmem jest tak głęboki, że niezależnie od tego, jakie kto wyznaje poglądy, nie zrozumie się tego narodu i jego kultury, tradycji, jeśli się odrzuca ten związek. Jan Paweł II wyraził to teologicznie: bez Chrystusa nie można zrozumieć tego narodu. I to jest głęboka prawda.
A dzisiaj się to podważa, także w Polsce.
I to na różnych obszarach, choćby tak modnej obecnie bioetyki, gdzie przecież podejmuje się destrukcję samych początków człowieczeństwa. Dotykamy tu zresztą różnych kwestii. Staje jednak pytanie fundamentalne: kto może tchnąć nowego ducha i podtrzymać wielowiekową więź tradycji i kultury widzianej nowocześnie, ale w związku z doświadczeniem dziejowym Narodu? Kto może to uczynić? Tylko żywe wspólnoty, stowarzyszenia stojące za konkretnymi inicjatywami, z którymi będą szły do ludzi i będą przypominały, kim jest człowiek, czym jest Naród. Co to znaczy kochać Ojczyznę? co to znaczy patriotyzm…? Jednym z takich podmiotów jest i powinno być nasze Stowarzyszenie.
Walne Zebranie zapoczątkuje nowy okres w historii Stowarzyszenia.
Będzie to niewątpliwie nowe doświadczenie także w wymiarze statutowym. Statut po proponowanych zmianach bardzo mocno i wyraźnie określa naszą podmiotową obecność we wspólnocie Kościoła. Wyrażają to same zapisy precyzujące tożsamość Civitas Christiana oraz wyrażające ich związanie z jurysdykcją Kościoła. To jest kluczowe dla katolickości Stowarzyszenia.
Chciałbym też zwrócić uwagę na znaczenie zapisu o wymiarze formacyjno- edukacyjnym Stowarzyszenia. W myśl proponowanych przesądzeń statutowych podstawą funkcjonowania naszej organizacji będą małe zespoły formacyjno-zadaniowe, które będą podejmowały pracę formacyjną, ale i konkretne inicjatywy. Zasada pomocniczości nakazuje wzmacnianie, tam gdzie to konieczne, tych małych zespołów przez większe struktury.
Zapis zaś, że nie obligujemy się podziałem administracyjnym kraju oznacza, że jesteśmy samodzielną, podmiotową strukturą, stanowiącą sama o sobie i dostosowującą swój ustrój wewnętrzny do możliwości sprawnego działania.
Wreszcie sprawa organizacyjna – nowy ustrój władz Stowarzyszenia. Wynika on z przepisów prawa cywilnego, ale także stwarza możliwość bardziej sprawnego funkcjonowania. To jest oczywiście wielkie wyzwanie, bo to nowe zjawisko w naszej organizacji; chodzi o rozdział kompetencji Przewodniczącego, Rady Głównej i Zarządu Stowarzyszenia. To stwarza możliwości i szanse na sprawniejsze funkcjonowanie. W sumie więc cały ten zespół spraw może doprowadzić do przekształcenia się Stowarzyszenia we wspólnotę idei i myśli przy przywiązywaniu mniejszej wagi do struktur.
Wpisanie się we współczesny spór o kształt kultury i cywilizacji europejskiej wydaje się strategicznym i długofalowym celem i sensem istnienia Stowarzyszenia.
Myślę, że najbliższa kadencja, i tak to zostało ujęte w projektach dokumentów, będzie się na tych problemach koncentrowała. Opowiadać się będziemy za wizją człowieka, kształtem kultury i cywilizacji, który przesądził o kondycji naszego kontynentu, to znaczy także naszej Ojczyzny i nas samych. Jeśli z Polski mają wyjść impulsy do Europy, to właśnie takie, które będą opowiadały się za tym, co jest prawem naturalnym człowieka do życia, godności, wolności, twórczości.
Zadanie wydaje się tyle ambitne, co trudne. Jak będzie ono realizowane?
Będziemy z tymi problemami się zmagali na różne sposoby. Jest to wyzwanie tej miary, że Stowarzyszenie z wyróżnikiem katolickości będzie nie tylko znakiem sprzeciwu, ale także oporu, przedmiotem ataków. Z pewnością pojawią się dążenia do zniszczenia takiego właśnie kształtu Stowarzyszenia, bo ono idzie pod prąd temu, co starają się wtłoczyć w umysły i serca ludzi potężne ciemne siły, dysponujące ogromnymi środkami finansowymi i wsparciem medialnym, o jakim my moglibyśmy zaledwie pomarzyć. Dlatego tak wielkie znaczenie przywiązujemy do edukowania i formacji kadry Stowarzyszenia, która te problemy i zadania musi unieść.
Artykuł ukazał się w numerze 05/2008.