Wejście Polski do Unii Europejskiej wyznaczyło dla Kościoła katolickiego na Wyspach Brytyjskich „nowy czas”. Wobec napływu setek tysięcy Polaków do pracy na wyspach, Polska Misja Katolicka w Anglii, Walii i Szkocji znalazła się z dnia na dzień w nowej sytuacji duszpasterskiej.
Fala nowej emigracji polskiej do Albionu, wywołana czynnikami ekonomicznymi, trafiła do niewielkiego, trochę uśpionego polskiego Kościoła na obczyźnie, tworzonego przez wcześniejsze ruchy migracyjne z Polski. Nagle doznał on przebudzenia i radykalnej przemiany.
Fawley Court
Księża marianie z Polski są mieszkańcami Domu Zakonnego w Fawley Court. To duży 300 – letni dom, położony między Oxfordem a Londynem, niedaleko malowniczego miasteczka Heleny-on-Thame, dwie godziny jazdy od Stone Hange. Stąd spoglądają na „swój angielsko – polski Kościół”. Budynek został zakupiony przez księży marianów w 1953 roku. Dziś dostosowany do nowych zadań służy katolikom angielskim i polskim. Tu odbywają swoje rekolekcje księża. Przyjeżdżają kolejne pokolenia polskich harcerzy.
Kilka razy w roku spotkania małżeńskie gromadzą pary z okolicznych miejscowości – starą i młodą Polonię. To miejsce ma swoje specjalne znaczenie dla osiadłych w pobliżu po drugiej wojnie światowej Polaków. Ponad 50 lat temu mieściła się tu polska szkoła dla chłopców. Dziś szkoły nie ma, ale tradycja dorocznych spotkań w okresie wielkanocnym pozostała. W Zielone Świątki stary dom w Fawley Cort otwiera swe podwoje dla kilkutysięcznej rzeszy wyznawców Jezusa Chrystusa pochodzenia polskiego. Te spotkania podtrzymują w Polakach poczucie jedności.
Stara i nowa emigracja
Między starą i nową Polonią wytworzyło się szczególne napięcie. Powojenna emigracja kupowała budynki z przeznaczeniem na Kościół, aktywnie go tworzyła, przechowując równocześnie narodowe tradycje. Teraz napływ Polaków jest tak ogromny, że są trudności ze znalezieniem miejsca w pustych dotychczas świątyniach katolickich w Anglii. To samo zjawisko występuje również w Szkocji. Dawna powojenna emigracja i późniejsza z czasów solidarnościowych bardzo różni się od obecnej. Ludzie wyjeżdżali z obawy przed represjami, często wbrew swej woli. Obecna emigracja to ludzie wolni, korzystający z możliwości osiedlania się i zatrudnienia w innym kraju niż własny.
Reading
W tym stutysięcznym mieście Kościół katolicki wymierał. Nagły przyjazd kilkudziesięciu tysięcy Polaków zmienił sytuację. Powiększyło się duszpasterskie grono. Proboszcz zatrudnił wikarego, młodzież założyła zespół muzyczny, spotyka się na Mszach świętych. Prężnie działające wspólnoty modlitewne są siłą Kościoła w Polsce. Młodzi, którzy tu przyjeżdżają poszukują tej samej atmosfery. Natomiast Polacy urodzeni na wyspach odnajdują swe miejsce w angielskim Kościele katolickim. Znają język polski, ale jest to ich drugi język. Nie potrafią wyrażać wszystkiego w języku przodków. Dobrze się czują wśród angielskiej społeczności katolickiej. Spowiadają się więc u księży z angielskim rodowodem. Następuje subtelna fuzja kulturowa słowiańskiego i anglosaskiego nastawienia do spraw tego świata. Katolicki duchowny żyje w dwóch tradycjach, które coraz silniej się przenikają Także Polacy z młodej emigracji, którzy w momencie przyjazdu znają język angielski, łatwo stają się członkami angielskich parafii katolickich. Wnoszą do nich nowego ducha. Sławne słowa św. Pawła apostoła: „Nie ma już Żyda i Greka �.” spełniają się właśnie tutaj.
Polacy kupują domy i zdobywają stałe zatrudnienie. Nie oznacza to wcale, że chcą pozostać tu na zawsze. Mogą przecież sprzedać dom, wrócić do Polski. Warunki życia w kraju pochodzenia za 5 lat mogą okazać się bardziej korzystne.
Polski ksiądz wśród Anglików, Walijczyków i Szkotów
Od kiedy w angielskim Kościele katolickim pojawili się polscy wierni, księża stawiają sobie pytania o kierunek pracy duszpasterskiej. Z tym doświadczeniem zmierzyć się muszą wierni i duszpasterze obu nacji. Otwartość i gościnność mieszkańców wysp jest znana. Taka jest też specyfika angielskiego Kościoła katolickiego uwarunkowana zresztą historycznie. Spustoszony w wyniku schizmy i reformacji Kościół katolicki swe przetrwanie zawdzięcza Irlandczykom. Większość duchowieństwa katolickiego w Anglii to księża pochodzenia irlandzkiego. Ich przodkowie osiedlając się w Wielkiej Brytanii, identycznie jak obecnie Polacy, kupowali domy, budowali kościoły, wyznawali Boga w obrządku katolickim. Pozwalało to przetrwać wierze i wzmocnić więzi narodowe. Integracja z rdzennymi mieszkańcami była łatwiejsza ze względu choćby na język i bliskość położenia Irlandii. Trudno doprawdy znaleźć księdza katolickiego z rodowodem angielskim. W łańcuchu pokoleń duchowieństwa angielskiego przeważnie natrafiamy na irlandzkie ogniwo.
Nie wiadomo na ile obecna rzeczywistość Kościoła na Wyspach Brytyjskich ma walor stałości. Dziś emigracyjna fala przybiera, jutro może odpłynąć. Dlatego wielu księży z Polski wsłuchało się w głos Benedykta XVI, który wzywa, aby iść za Polakami do katolickiego Kościoła w Anglii i Szkocji. Wędrować w głąb jego duchowości i problemów, na które natrafia, pomagając mu wypełniać jego ewangelizacyjną misję. Biskup diecezji Aberdeen w Szkocji zaprosił do pracy wśród szkockich katolików ośmiu księży z polskich diecezji. Ich słowiański duch i doświadczenie bogatego w dary Ducha Świętego Kościoła w Polsce, mogą okazać się pomocne w dojrzewaniu w wierze nie tylko emigrantom, ale całemu Kościołowi.
Katarzyna Kroczewska
Artykuł ukazał się w numerze 1/2007