Tutaj ludzie wzięli sprawy w swoje ręce. Szybko doszli do wniosku, że jeśli sami sobie nie pomogą, to nie pomoże im nikt. Dzisiaj mają swoją sieć telefoniczną, rozlewnie wód mineralnych, szkoły a nawet domy opieki dla emerytów.
Fot. Remigiusz Malinowski
Dolina Strugu to miejsce, gdzie nam, samorządowcom, coś się chciało zrobić – mówi „Naszemu Głosowi” Kazimierz Jaworski, były wójt gminy Chmielnik z Doliny Strugu.
Kościół parafialny w Borku Starym
Fot. archiwum Urzędu GiM
Na początku lat 90., zaraz po transformacji ustrojowej samorządowcy z Doliny szybko odkryli, że nowe czasy wymagają nowych inicjatyw, że wreszcie można coś zrobić, że są ogromne możliwości działania, ale trzeba działać mądrze. W skali regionu, a nie każda gmina sobie.
Sami sobie
Wspólnota interesów gmin Doliny Strugu nie wynikała wyłącznie z ich sąsiedztwa. Ta wspólnota to przede wszystkim dziedzictwo historii, tradycji, a ponadto podobne uwarunkowania przyrodnicze, które mają ogromny wpływ na rozwój regionu.
Dolina Strugu leży na obszarze czterech gmin. Dwa maleńkie miasteczka i 25 wiosek rozrzuconych na obszarze 300 km/kw, łącznie blisko 14 tys. mieszkańców. Teren, chociaż piękny i urokliwy, zawsze omijany przez turystów, którzy przejeżdżają tędy w drodze na bieszczadzkie połoniny.
Określenie „Dolina Strugu” nie jest terminem geograficznym ani administracyjnym. Został rozpowszechniony na początku lat 90. przez samorządowców, którzy tak właśnie nazwali teren planowanych wspólnie przedsięwzięć.
Na początku 1994 roku w Dolinie Strugu opracowano program pod nazwą – „Sami sobie”. Nazwa doskonale oddaje kierunek planowanych działań. Program „Sami sobie” to pomysł utworzenia harmonogramu działań na rzecz lokalnego rozwoju, bez oczekiwania na inicjatywy i wsparcie z zewnątrz.
– Świadomości, jak wiele trzeba zmienić, towarzyszyło przeświadczenie, że równie wiele warto zachować i chronić: silną wiarę, tradycje lokalne i rodzinne, a także zalety tradycyjnego rolnictwa i piękno krajobrazu – opowiada Kazimierz Jaworski
Zespół pałacowo-parkowy w Tyczynie
Fot. Igor Winowicz
W krótkim czasie dzięki operatywności i wspólnemu działaniu samorządowców nastąpił istotny rozwój Doliny Strugu, która radzi sobie doskonale w rzeczywistości konkurencji i wolnego rynku.
Zaczęło się od telefonizacji
Wszystko zaczęło się od telefonizacji całego regionu. Wykorzystuje się lokalne zasoby – źródła wód mineralnych. Podjęto udaną próbę organizacji rynku zbytu dla drobnych producentów rolnych. Zahamowano negatywne tendencje migracyjne. Pomimo tak wielu sukcesów nadal wiele problemów wynikających ze wspólnych uwarunkowań lokalnych czeka wciąż na rozwiązanie.
Od samego początku lokalni działacze samorządu z Doliny Strugu doskonale zdawali sobie sprawę, że bez możliwości szybkiego i sprawnego komunikowania się, niemożliwy będzie jakikolwiek rozwój lokalnych inicjatyw, czy to społecznych czy ekonomicznych, a co za tym idzie lokalna przedsiębiorczość. I nie będą powstawać nowe miejsca pracy.
– W tamtym czasie telekomunikacja w Polsce była na afrykańskim poziomie – opowiada wójt Jaworski. Tymczasem dostęp do łączy telefonicznych był niezwykle ograniczony, szczególnie w gminach wiejskich, gdzie państwowa wówczas firma telekomunikacyjna nie inwestowała niemal w ogóle. Aby zmienić tę sytuację, zdecydowano się na pionierskie rozwiązanie: powołano pierwszą w Polsce wiejską spółdzielnię telefoniczną. Było to jednocześnie pierwsze w Europie postkomunistycznej przełamanie monopolu państwowego w dziedzinie telekomunikacji.
Pomnik Grunwaldu
Fot. archiwum Urzędu GiM
– Wtedy bardzo nam pomógł Józef Ślisz, znany działacz rolniczej „Solidarności”, w tamtym okresie parlamentarzysta, wicemarszałek Senatu – opowiada dalej wójt. – Kupiliśmy w USA nowoczesną światłowodową centralę telefoniczną firmy Northern Telecom, o jakiej państwowa telekomunikacja mogła jedynie marzyć.
Nie obeszło się oczywiście bez problemów. Kiedy urzędnicy samorządowi przyszli po kredyt, bank zażądał, żeby poręczyli kredyt własnym majątkiem. – Nie było wyjścia. Byliśmy zdeterminowani. Namówiłem pięciu przyjaciół i każdy z nas dał pod zastaw kredytu własny majątek – opowiada wójt.
Dzisiaj spółdzielnia to ok. 7000 osób. Sami decydują o rozwoju swojej spółdzielni. Ustalono m.in., że rozmowy lokalne (w obrębie Spółdzielni) są rozliczane w ramach abonamentu. Osobom z chorobami serca zainstalowano nieodpłatnie końcówki do badania EKG, tak żeby być pod stałą kontrolą kardiologów z Rzeszowa.
Mieszkańcy gmin Doliny Strugu, dzięki nowoczesnym rozwiązaniom technicznym, mają również łatwy dostęp do internetu. Już osiem lat temu szkoły w Dolinie Strugu miały stałe łącza internetowe, a przecież dostęp do internetu na obszarach wiejskich jest cały czas jeszcze rzadkością.
Wszystko dls wygodnego życia
Doświadczenie zdobyte podczas telefonizacji pozwoliły podjąć następne wyzwania. Okazało się, że wiele rzeczy, które – wydawać by się mogło – są poza zasięgiem możliwości wiejskiej gminy, przy wspólnym, mądrym działaniu są możliwe do osiągnięcia. W ostatnich latach nastąpił znaczący rozwój infrastruktury technicznej. W gminach Doliny Strugu wybudowano wodociągi, sieci kanalizacyjne, oczyszczalnie ścieków.
Spowodowało to duże zainteresowanie możliwością osiedlania się na tym obszarze. Zaczęła dynamicznie rosnąć wartość działek budowlanych, wydaje się też coraz więcej zezwoleń na budowę. Mieszkańcy oddalonego o kilkanaście kilometrów Rzeszowa, coraz chętniej osiedlają się wśród malowniczych krajobrazów Doliny Strugu. Ci, którzy szukają tutaj swojego miejsca, znajdą wszystko, czego trzeba do wygodnego życia. Bo to wszystko funkcjonuje tutaj od kilku lat.
Szukać rozwiązań na miejscu
Jednym z głównych pracodawców na tym terenie jest firma „Chmielnik Zdrój” S.A., która zajmuje się wydobyciem i dystrybucją lokalnych zasobów doskonałych wód mineralnych. Złoża wody mineralnej na tym terenie były wykorzystywane już na początku XX w. Nieopodal, w Hyżnem, wybudowano wówczas dom zdrojowy. W 1994 roku utworzono spółkę „Chmielnik Zdrój”, która produkuje wodę mineralną i różnorodne napoje, które potem dostarcza bezpośrednio do mieszkań klientów.
W opracowaniu i funkcjonowaniu systemu dostaw bezpośrednich, dużą rolę odegrała Spółdzielnia Telefoniczna, dzięki której jest możliwy sprawny kontakt między firmą i tysiącami klientów. Obecnie coraz więcej zamówień składanych jest przez internet. Mimo dużej konkurencji na rynku, „Chmielnik Zdrój” świetnie sobie radzi i z każdym rokiem ilość odbiorców jest coraz większa, co pozwala na stworzenie nowych miejsc pracy.
Żywy skansen w Kielnarowej
Fot. Igor Witowicz
pieśń „Nie lękajcie się!” oraz wołanie: „Zostań z nami!” i „Podejdź do nas!”.
Kazimierz Jaworski, senator RP, działacz samorządowy i społeczny |
Fot. Remigiusz Malinowski Ukończył Liceum Ogólnoształcące w Rzeszowie. Pracował w Wydawnictwie Prasowym „Nowiny Rzeszów”, Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych. W 1990 został wybrany na wójta gminy Chmielnik. We wrześniu 2004 objął mandat senatora, wybrany w wyborach uzupełniających. W Senacie brał udział w pracach Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Komisji Emigracji i Polaków za Granicą. Kandydował ponownie w wyborach w 2005, nie został wybrany. Aktywny działacz lokalny, zainicjował m.in. działalność niezależnej od Telekomunikacji Polskiej, Okręgowej Spółdzielni Telefonicznej, Regionalnego Towarzystwa Rolno-Przemysłowego „Dolina Strugu”, firmy „Chmielnik Zdrój” SA (produkcja i dystrybucja wody mineralnej), Społecznego Gimnazjum i Liceum Doliny Strugu i szkoły muzycznej. Należy do „Solidarności” i Akcji Katolickiej (członek zarządu diecezjalnego w Rzeszowie), kieruje Towarzystwem Przeciwdziałania Uzależnieniom „Trzeźwa Gmina” w Chmielniku. |
Sukces, jakim okazał się pomysł bezpośrednich dostaw wody i napojów do domów klientów, pozwolił na kolejny krok. Firma zaczęła rozszerzać swój asortyment. Klientom zaoferowano inne lokalne produkty. Wkrótce „Chmielnik Zdrój” wprowadził do sprzedaży produkty z małych rodzinnych gospodarstw rolnych oraz lokalnych firm usytuowanych w czystym ekologicznie obszarze i produkujących tradycyjnymi metodami. Dziś regularnie dostarcza się do mieszkań tysięcy klientów warzywa, mąkę, miód, jaja, tradycyjnie wypiekane chleby, wszystko opatrzone godłem produktu z Doliny Strugu.
Kaplica przydrożna
Fot. Remigiusz Malinowski
Ten prosty sposób pozwolił na zatrudnienie kolejnych osób. Uczestnikami przedsięwzięcia, oprócz osób zatrudnionych bezpośrednio w firmie „Chmielnik Zdrój”, stali się także miejscowi rolnicy i przedsiębiorcy. Dla ich niewielkich gospodarstw, dostarczających małe partie towaru, taka organizacja zbytu jest jedyną szansą sprzedaży plonów. W interesie klientów, a także dla zachowania wartości marki produktu lokalnego prowadzi się stały nadzór jakości upraw i dostarczanych towarów.
Budynek starej plebanii w Tyczynie
Fot. Antoni Hadała
Ludzie z Doliny Strugu uczą się gospodarować, przekonują się, że to, co uda im się wyprodukować często na kiepskiej ziemi, można sprzedać, że należy szukać rozwiązań tu na miejscu, i że te rozwiązania są. Na efekty takiego myślenia nie trzeba było długo czekać. Dzisiaj Dolina Strugu inwestuje we własną suszarnię owoców, zamrażalnię, w elewator.
Dla wyrównania szans
Młodzież wywodząca się z obszarów wiejskich ma zwykle dostęp do znacznie skromniejszej oferty edukacyjnej niż młodzież z miast. Nie ma możliwości wyboru szkoły czy profilu kształcenia. Dla wyrównania szans edukacyjnych powołano szkoły społeczne, funkcjonujące oprócz szkół publicznych. Mają one zmodyfikowany program, w którym zwraca się większą uwagę na regionalne tradycje. Obecnie funkcjonują: Społeczne Gimnazjum, Społeczne Liceum, Szkoła Muzyczna. Myli się ten, kto sądzi, że to już cała oferta edukacyjna Doliny Strugu. W 1996 r. władze Miasta i Gminy Tyczyn oraz firma SCIENTIA Sp. z o. o. i osoby fizyczne założyły Wyższą Szkołę Społeczno- Gospodarczą. Uczelnia kształci na studiach licencjackich, magisterskich oraz podyplomowych na kierunkach: socjologia, filologia polska, politologia. europeistyka i kulturoznawstwo.
W Dolinie Strugu są tacy, którzy cały czas patrzą w przyszłość, ci którzy widzą więcej i dalej. Kiedy powstał program „Sami sobie”, od początku wiele uwagi poświęca problemom społecznym. Tutaj nie ucieka się od ludzkich problemów, tutaj próbuje się im zaradzić. Organizowane są dni skupienia, rekolekcje, zajęcia formacyjne. Wychodząc naprzeciw potrzebom społeczności Doliny powstały dwie placówki: Dom Pomocy Rodzinie oraz młodzieżowy Dom Skauta.
W ostatnim okresie, który przyniósł tyle zmian, dostrzec można, niestety, rosnącą ilość patologii, w tym przede wszystkim alkoholizmu. Mieszkańcy Doliny podjęli i to wyzwanie. Na obszarze Doliny Strugu jest realizowany od kilku lat program zapobiegania uzależnieniom oraz pomocy osobom wychodzącym z nałogu. Przy fachowym wsparciu Wojewódzkiego Ośrodka Terapii i Uzależnień organizuje się zajęcia terapeutyczne, grupy wsparcia, a także poprzez współpracę z firmą „Chmielnik Zdrój” różne formy zatrudnienia socjalnego dla osób zdecydowanych zerwać z nałogiem. Tutaj każdy, kto wychodzi z nałogu znajdzie pracę.
Co powoduje, że w miejscu, które wydawać by się mogło skazane jest na stagnację, a właściwie na powolne umieranie bądź emigrację, udało się tak wiele zrobić? Kiedy rozmawiałem z wójtem Kazimierzem Jaworskim dostrzegłem dwie rzeczy. Pierwsza to wiara w to, co się robi i w to, że to się musi udać. A druga to niezwykła determinacja.
Dzisiaj największym problemem Doliny Strugu są ci, którzy nie mają pracy, stracili nadzieję i popadli w marazm, nie widząc wyjścia ze swojej sytuacji. Takich osób w Dolinie Strugu jest ok. 10%. To dużo, bo to jest kilkaset ludzkich dramatów. Ale to też niedużo, kiedy porówna się bezrobocie w Dolinie z bezrobociem w województwie, które jest niemal dwukrotnie większe. Dolina Strugu jest doskonałą ilustracją powiedzenia: chcieć, to móc.
Remigiusz Malinowski
Artykuł ukazał się w numerze 10/2006.