Papież Benedykt XVI napisał swoją pierwszą encyklikę. Nosi ona tytuł „Deus caritas est” (Bóg jest miłością ). – Papież sięgnął do fundamentu wiary chrześcijańskiej i przypomniał, że najważniejsza jest miłość – mówi o. profesor Jacek Bolewski SJ, teolog.
Fot. Artur Stelmasiak
Encyklika ma dwie części. W pierwszej, teologiczno – filozoficznej, Papież omawia temat miłości w jej wielu wymiarach: eros, philia i agape. Druga część poświęcona jest praktyce przekazywania miłości bliźniego. Istota wiary chrześcijańskiej
Istota wiary chrześcijańskiej
Dokument otwierają słowa z Pisma Świętego: „Bóg jest miłością : kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim” (1 J 4, 16). Te słowa, jak pisze Ojciec Święty, „wyrażają ze szczególną jasnością istotę wiary chrześcijańskiej: chrześcijański obraz Boga i także wynikający z niego obraz człowieka i jego drogi”.
Papież podkreśla, że „miłość” to jedno z najczęściej używanych i nadużywanych słów w dzisiejszym świecie, posiadające bardzo wiele znaczeń : mówi się o miłości ojczyzny, umiłowaniu zawodu, miłości między rodzicami i dziećmi, itd. „Jednak w całej tej wielości znaczeń, miłość między mężczyzną a kobietą, w której ciało i dusza uczestniczą w sposób nierozerwalny i w której przed istotą ludzką otwiera się obietnica szczęścia, pozornie nie do odparcia, wyłania się jako wzór miłości w całym tego słowa znaczeniu, w porównaniu z którym na pierwszy rzut oka każdy inny rodzaj miłości blednie” – pisze Benedykt XVI. I pyta, czy w takim razie wszystkie formy miłości w końcu w jakiś sposób się jednoczą, czy raczej używamy po prostu tylko tego samego słowa na określenie całkowicie innych rzeczywistości. W dalszej części dokumentu autor podprowadza czytelnika pod odpowiedź na to pytanie.
Eros – agape
W tradycji greckiej miłość pojmowana była przeważnie jako „eros”. Tymczasem w Biblii pojęcie miłości zostało pogłębione. Pojawił się termin „agape” na określenie miłości bezinteresownej, ofiarnej.
– Niektórzy przeciwstawiają sobie te dwa terminy. Tymczasem encyklika pokazuje, że tylko dzięki połączeniu, oba rodzaje, eros i agape, „znajdują właściwą jedność w jedynej rzeczywistości miłości”. Eros, który początkowo „jest przede wszystkim pożądający”, dopełnia się przez to, że coraz bardziej szuka „szczęścia drugiej osoby, pragnie być dla niej” – wyjaśnia o. Bolewski.
– Papież z naciskiem podkreśla, że człowiek naraża się na poważne niebezpieczeństwo, gdy rozdziela te dwa rodzaje miłości. Bez agape, to znaczy „miłości opartej na wierze i przez nią kształtowanej”, eros zostaje „zdegradowany do czystego seksu”, stając się w ten sposób towarem, który można kupować i sprzedawać – dodaje ks. profesor Janusz Królikowski, teolog.
Ojciec Święty, ustosunkowując się do zadanego przez siebie wcześniej pytania, nie ma więc wątpliwości, że miłość jest w gruncie rzeczy jedną rzeczywistością, ale mającą różne wymiary: to jeden, to drugi może bardziej dochodzić do głosu.
Powinność każdego wierzącego
Druga część encykliki poświęcona jest praktycznej realizacji miłości bliźniego. Benedykt XVI zauważa, że miłość bliźniego jest przede wszystkim powinnością każdego wierzącego, ale jest też zadaniem całej wspólnoty kościelnej. „Również Kościół jako wspólnota winien wprowadzać miłość w czyn” – czytamy w encyklice.
O. Bolewski mówi, że charytatywna działalność Kościoła bywała w historii krytykowana. Np. ideologia marksistowska głosiła, że dzieła charytatywne jedynie utrwalają niesprawiedliwe systemy, wymagające obalenia. – Ale ta krytyka posłużyła do sprecyzowania nauki społecznej Kościoła. Potrzebne jest budowanie sprawiedliwego porządku społecznego i państwowego, dzięki któremu każdemu byłoby dane to, co mu się należy. To podstawowe zadanie ma charakter polityczny i nie może być bezpośrednio misją Kościoła. Ale ponieważ jest to „równocześnie pierwszorzędne zadanie ludzkie, Kościół ma obowiązek współdziałać przez oczyszczanie rozumu i formację etyczną, aby wymagania sprawiedliwości stały się zrozumiałe i politycznie wykonalne” – wyjaśnia cytując encyklikę o. Bolewski.
Podkreśla, że zadaniem Kościoła jest nieustanne przypominanie potrzeby miłości bliźniego. Bowiem – jak czytamy w encyklice – „Nie ma takiego sprawiedliwego porządku państwowego, który mógłby sprawić, że posługa miłości byłaby zbędna. Kto usiłuje uwolnić się od miłości, będzie gotowy uwolnić się od człowieka jako człowieka. Zawsze będzie istniało cierpienie, które potrzebuje pocieszenia i pomocy. Zawsze będzie samotność zawsze będą sytuacje materialnej potrzeby, w których konieczna jest pomoc w duchu konkretnej miłości bliźniego”.
Podczas warszawskiej prezentacji encykliki papieża Benedykta XVI w siedzibie sekretariatu Konferencji Episkopatu Polski
Fot. Artur Stelmasiak
Encyklika zwraca uwagę na hymn o miłości św. Pawła. Papież uznaje ten hymn za Magna Charta całej posługi kościelnej. „Działanie praktyczne pozostaje niewystarczające, jeżeli nie jest w nim uchwytna miłość do człowieka, miłość, która się karmi spotkaniem z Chrystusem. Głęboki, osobisty udział w potrzebie i cierpieniu drugiego staje się w ten sposób dawaniem samego siebie : aby dar nie upokarzał drugiego, muszę mu dać nie tylko coś mojego, ale siebie samego, muszę być obecny w darze jako osoba” – pisze Benedykt XVI.
Kto się modli, nie traci czasu
Pod koniec encykliki znajdujemy wezwanie do modlitwy, która jest sposobem czerpania wciąż na nowo sił od Chrystusa. Papież zaznacza, że kto się modli nie traci czasu, nawet jeśli wszystko wskazuje na potrzebę pilnej interwencji i skłania nas jedynie do działania. „Pobożność nie osłabia walki z ubóstwem czy nawet z biedą bliźniego. Błogosławiona Teresa z Kalkuty jest wymownym przykładem, że czas poświęcony Bogu na modlitwie nie tylko nie szkodzi skutecznej i operatywnej miłości bliźniego, ale w rzeczywistości jest jej niewyczerpanym źródłem (…). Nadszedł moment, aby potwierdzić wagę modlitwy wobec aktywizmu i groźnej sekularyzacji wielu chrześcijan zaangażowanych w pracę charytatywną” – czytamy w encyklice.
Ks. Królikowski twierdzi, że Benedyktowi XVI przez encyklikę „Deus caritas est” chodzi o uporządkowanie miłości w dzisiejszym świecie. – Ta encyklika jest afirmacją budujących poszukiwań, które w dzisiejszym zamęcie prowadzi ofiarnie wielu ludzi i których efekty są widoczne. Papież nie jest bynajmniej pesymistą, gdyż widzi i aprobuje pozytywną stronę współczesnej sytuacji duchowej. Można więc uznać jego wypowiedź także za wsparcie okazane tym wszystkim, którzy idą tą trudną drogą, a nie znajdują szerszego aplauzu i ich działania są pokrywane milczeniem. Jest ich wielu, a znak zachęty może ich umocnić i upewnić w ich przedsięwzięciach – podkreśla ks. Królikowski.
Kontynuator Papieża z Polski
Jego zdaniem encyklikę „Deus caritas est” trzeba widzieć w zasadniczej ciągłości z encykliką „Fides et ratio” Jana Pawła II. – Może to wydawać się zaskakujące, ale więź między tymi dokumentami jest zasadnicza – tłumaczy ks. Królikowski. – Encyklika Jana Pawła II postawiła sobie za cel zwrócenie uwagi na to, że w świecie funkcjonuje ordo rationis, czyli porządek rozumu, którego przyjęcie jest warunkiem poznania ze strony człowieka. Natomiast Papież Benedykt przypomina, że w świecie funkcjonuje ordo amoris, czyli porządek miłości, który jest warunkiem adekwatnego działania człowieka. Obydwa te porządki są komplementarne względem siebie. Jeden i drugi warunkują się wzajemnie, a jako takie są one również warunkiem pełnego życia człowieka i zmierzania do właściwego dla niego celu. Benedykt XVI swoją pierwszą encykliką okazuje się na pewno kontynuatorem Papieża z Polski.
Andrzej Romanowski
Artykuł ukazał się w numerze 02/2006.