Gdy odwiedzał Meksyk – był prawdziwym Meksykaninem, Afrykę – Afrykańczykiem, a w Portugalii stawał się dla wszystkich Portugalczykiem. Kiedy urzędował w Rzymie był najważniejszym Rzymianinem. Właśnie taki był Jan Paweł II. Potrafił być wszędzie i dla wszystkich. Gdziekolwiek pielgrzymował stawał się niejako obywatelem tego miejsca. Jednak nigdy nie zapomniał i nigdy nie przestał kochać Polski i być Polakiem.
Fot. Artur Stelmasiak
Jego współpracownicy wielokrotnie powtarzali, że Ojciec Święty, choć kochał Rzym i mówił o nim: moja druga Ojczyzna, to jednak zawsze z tęsknotą i rozrzewnieniem wracał myślami do Polski. Przez cały swój pontyfikat Polska była trochę jego i nie jego krajem. Bo przecież po wyborze na papieża, jak nigdy przedtem, nasza i jego Ojczyzna stała się dla niego miejscem pielgrzymowania, a nie życia.
Pocałunek na usta Ojczyzny
„Drodzy Rodacy! Ucałowałem ziemię polską, z której wyrosłem. Ziemię, z której wezwał mnie Bóg – niezbadanym wyrokiem swojej Opatrzności – na Stolicę Piotrową w Rzymie. Ziemię, do której przybywam dzisiaj jako pielgrzym” – to były jedne z pierwszych słów, które wypowiedział, gdy pierwszy raz jako Papież stąpał po polskiej ziemi. Każdy jego gest i słowo było nasączone umiłowaniem do ojczystego kraju. „Pozdrawiam was w imię Chrystusa, tak jak nauczyłem się pozdrawiać ludzi tutaj. W Polsce, w tej mojej ziemi ojczystej, w której stale tkwię głęboko wrośnięty korzeniami mojego życia, mojego serca, mojego powołania” – podkreślał Jan Paweł II podczas pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny w 1979 r.
Podczas kolejnej pielgrzymki w 1983 roku Papież pogłębił refleksję nad swoim pocałunkiem ziemi, przywitaniem się z Ojczyzną. „Pierwszym słowem, wypowiedzianym w milczeniu i na klęczkach, był pocałunek tej ziemi: ojczystej ziemi. Czynię tak na początku każdej wizyty duszpasterskiej przez cześć dla samego Stwórcy oraz dla synów i córek ziemi, do której przybywam” – podkreślił Jan Paweł II. „Pocałunek złożony na ziemi polskiej ma jednak dla mnie sens szczególny. Jest to jakby pocałunek złożony na rękach matki, albowiem Ojczyzna jest naszą matką ziemską – dodał.
W jego gestach i słowach wielokrotnie przewijał się wątek pewnej teologii patriotyzmu. A szczególną uwagę zwracał na jego macierzysty wymiar, a Matkę Ojczyznę porównywał do Macierzyństwa Maryi. Gdy w 1979 roku przemawiał na Wałach Jasnogórskiego Sanktuarium podkreślił, że przybył tu, aby przyłożyć swe pasterskie ucho i usłyszeć jak bije serce Ojczyzny w Sercu Matki. Jasna Góra jest bowiem sanktuarium narodu. „Trzeba przykładać ucho do tego świętego miejsca, aby czuć, jak bije serce narodu w Sercu Matki. Bije zaś ono, jak wiemy, wszystkimi tonami dziejów, wszystkimi odgłosami życia” – mówił Papież. „Jeśli chcemy dowiedzieć się, jak płyną te dzieje w sercach Polaków, trzeba przyjść tutaj. Trzeba przyłożyć ucho do tego miejsca. Trzeba usłyszeć echo życia całego narodu w Sercu jego Matki i Królowej!” – podkreślił. Dodając, że jeśli Serce Matki bije tonem niepokoju, to ten niepokój rodzi się z Jej matczynej miłości.
Ojcowskie dziedzictwo
„Ojczyzna – kiedy myślę – wówczas wyrażam siebie i zakorzeniam, mówi mi o tym serce, jakby ukryta granica, która ze mnie przebiega ku innym, aby wszystkich ogarniać w przeszłość dawniejszą niż każdy z nas: z niej się wyłaniam… gdy myślę Ojczyzna – by zamknąć ją w sobie jak skarb” – w tych głębokich poetyckich słowach kard. Karol Wojtyła w 1974 roku wyraził swój stosunek do Ojczyzny. Kilkadziesiąt lat później pisze bardziej naukowym językiem, że słowo „ojczyzna” łączy się z pojęciem i rzeczywistością ojca. Jan Paweł II w „Pamięci i tożsamości” pokazuje, że Ojczyzna jest poniekąd tym samym co ojcowizna, czyli zasób dóbr, które otrzymaliśmy w dziedzictwie po ojcach. „Ojczyzna więc to jest dziedzictwo, a równocześnie jest to wynikający z tego stan posiadania – w tym również ziemi, terytorium, ale jeszcze bardziej wartości i treści duchowych, jakie składają się na kulturę danego narodu – stwierdza Papież. Nawet wówczas, gdy Polaków pozbawiono terytorium, a naród został podzielony, to właśnie dziedzictwo duchowe, czyli kultura przyjęta od ojców, przetrwało w nich. Co więcej, w czasie niewoli to dziedzictwo duchowe wyjątkowo dynamicznie rozwijało się. „Należy też stwierdzić, że ów rozwój kultury duchowej w XIX wieku przygotował Polaków do tego wielkiego wysiłku, który przyniósł narodowi odzyskanie niepodległości” – stwierdził Papież.
Jan Paweł II podkreślał, że w pojęciu „ojczyzna” zawiera się jakieś wyjątkowe sprzężenie pomiędzy tym co duchowe, a tym co materialne, pomiędzy kulturą a ziemią. „Ziemia odebrana narodowi przemocą staje się niejako głośnym wołaniem w kierunku ťduchaŤ narodu”.
Czwarte przykazanie mówi o patriotyzmie Papież wielokrotnie porównywał i wskazywał związki pomiędzy ojczyzną, a ojcostwem i macierzyństwem. Dlatego też na pytanie, w którym przykazaniu Dekalogu można znaleźć odniesienie do patriotyzmu, Ojciec Święty odpowiada, że w czwartym. Bowiem ono zobowiązuje nas, abyśmy czcili ojca i matkę swoją. Rodziców mamy czcić, ponieważ oni reprezentują wobec nas Boga Stwórcę. Dając nam życie, uczestniczą w tajemnicy, a przez to zasługują na cześć podobną do tej, jaką oddajemy Bogu Stwórcy. „Patriotyzm zawiera w sobie taką właśnie postawę wewnętrzną w odniesieniu do Ojczyzny, która dla każdego prawdziwie jest matką” – podkreśla Papież. Jego zdaniem patriotyzm oznacza umiłowanie tego, co ojczyste: umiłowanie historii, tradycji, języka, czy nawet samego krajobrazu.
Za każdym razem wielką próbą dla patriotyzmu staje się zagrożenie tego dobra, jakim jest Ojczyzna. Nasze dzieje uczą, że Polacy zawsze byli zdolni do wielkich ofiar na jej rzecz. Zdaniem Jana Pawła II, doskonale o tym świadczą liczne żołnierskie mogiły rozsiane po całym świecie.
Dlatego też ojczyzna i naród podobnie jak rodzina są rzeczywistością nie do zastąpienia. Katolicka nauka społeczna określa je jako społeczności „naturalne”, aby wskazać na szczególny związek zarówno rodziny, jak i narodu z naturą człowieka.
Fot. Archiwum
Jan Paweł II wielokrotnie wskazywał nam, jak realizować mamy swoje patriotyczne powołanie. Jego zdaniem cały naród polski musi żyć we wzajemnym zaufaniu, a to zaufanie opiera się na prawdzie. „Jest to sprawa zupełnie podstawowa. Nie zawaham się powiedzieć, że od tego przede wszystkim: od zaufania zbudowanego na prawdzie, zależy przyszłość Ojczyzny” – mówił Papież w 1983 roku. Jego zdaniem trzeba centymetr po centymetrze i dzień po dniu budować zaufanie we wszystkich wymiarach społecznego bytu, zarówno w wymiarze politycznym, ekonomicznym i oczywiście kulturalnym. „Tak jest w rodzinie. Tak jest też na inną skalę w narodzie i państwie. Tak jest wreszcie w całej rodzinie ludzkości”– dodał Papież podczas homilii we Wrocławiu.
Najlepszą kwintesencją papieskiego nauczania o patriotyzmie są słowa ks. Piotra Skargi, które przypomniał podczas przemówienia w polskim parlamencie: „Kto ojczyźnie swej służy, sam sobie służy; bo w niej jego wszystko się dobre zamyka”.
Patriotyzm, to nie nacjonalizm
– Jan Paweł II pokazuje światu zupełnie inny patriotyzm, tak ogromnie ważny dla nas, Polaków – stwierdził prof. Stefan Świeżawski, nieżyjący już wybitny filozof i przyjaciel Ojca Świętego. – Chodzi mianowicie o patriotyzm wyzbyty wszelkiego nacjonalizmu, wyzbyty wszelkiej niechęci do innych, patriotyzm, który u nas, w Polsce, rozwijał się tak wspaniale, tak przepięknie w epoce jagiellońskiej. Niestety nie został odpowiednio zrealizowany, lecz zmarnowany. Do takiego patriotyzmu, z którym każdemu nie-Polakowi byłoby pod skrzydłami Rzeczypospolitej równie dobrze, jak rdzennym Polakom, wzywa Jan Paweł II – uważał prof. Świeżawski.
O niebezpieczeństwie źle pojmowanego patriotyzmu Ojciec Święty przestrzegał w wydanej kilka miesięcy przed swoją śmiercią książce „Pamięć i tożsamość”. Jego zdaniem, trzeba bezwzględnie unikać pewnego ryzyka, aby niezbywalna funkcja narodu jaką jest patriotyzm nie przerodziła się w nacjonalizm. XX stulecie dostarczyło nam pod tym względem skrajnie wymownych, dramatycznych konsekwencji. Jan Paweł II prawdziwy i dobrze pojmowany patriotyzm podaje za dobre antidotum na nacjonalizm. „Charakterystyczne dla nacjonalizmu jest bowiem to, że uznaje tylko dobro własnego narodu i tylko do niego dąży, nie licząc się z prawami innych. Patriotyzm natomiast, jako miłość do Ojczyzny, przyznaje wszystkim innym narodom takie samo prawo jak własnemu, a zatem jest drogą do uporządkowania miłości społecznej” – napisał Papież.
Wizja papieskiego patriotyzmu głęboko jest przesiąknięta chrześcijańską, personalistyczną koncepcją człowieka. Człowiek powinien kochać siebie, ponieważ został stworzony na obraz i podobieństwo Boga Stwórcy. Tą miłością powinni być również obdarowywani inni ludzie i narody, gdyż wszyscy noszą w sobie Boski Pierwiastek – Boga Stwórcy. Dlatego też, godność każdego człowieka, a co za tym idzie narodu dla prawdziwego chrześcijanina wypływa z faktu, że każdy człowiek jest imago Dei (obrazem Boga).
Żal odjeżdżać
Jan Paweł II był obywatelem świata. Można powiedzieć, że był również patriotą, każdej narodowości z osobna. Zawsze bronił praw ciemiężonych narodów. Stawał w obronie słabszych, biedniejszych, bezbronnych. Podkreślał niezbywalne prawo każdego człowieka do swojej Ojczyzny. Był również prawdziwie polskim patriotą. Wielokrotnie mówił i pokazywał jak kocha swoją Ojczyznę, swoją Matkę i Ojcowiznę. Jednak ta miłość nie przysłaniała mu miłości do wszystkich innych narodów. Ta miłość wynika z najważniejszego i najbardziej podstawowego chrześcijańskiego przykazania, które nakazuje nam kochać bliźniego swego jak siebie samego.
Papież realizował tę miłość przez cały swój długi pontyfikat. Jednak zawsze swym sercem pozostawał przy Polsce, swej Ojczyźnie. Wielokrotnie dawał temu dowody. Chyba najbardziej wymowny miał miejsce podczas pielgrzymki w 2002 roku, kiedy żegnał się z rodakami na krakowskim lotnisku, ze wzruszeniem powiedział: „Na końcu cóż powiedzieć? Żal odjeżdżać!” To były ostatnie słowa, jakie wypowiedział na polskiej ziemi.
Artur Stelmasiak
Artykuł ukazał się w numerze 11/2006.