Katolik w świecie nowych technologii medialnych

2014/01/24

Media katolickie niosą zawsze pozytywny przekaz. Podkreślają wartość i godność osoby, ludzkiej pracy, sztuki i nauki. Potwierdzają wartość rodziny, jej znaczenie dla życia całych społeczeństw i narodów.

Jest oczywiste, że telewizja i media XXI w. są nie tylko źródłem dochodów, których dostarczają swoim właścicielom, lecz także źródłem rozrywki i wiedzy dla społeczeństw całej współczesnej cywilizacji. Dla wielu jest to nawet główne okno na świat, a ukazujące się w nim obrazy wpływają na całe poznanie i niemal wszystkie myśli.

Znaczenie ochrony statusu zawodu dziennikarskiego

Dlatego organizacje dziennikarskie wciąż podkreślają, że dla wolności słowa, wyrażania poglądów, przepływu informacji, niezbędne są wolne media. A to oznacza, że  konieczne jest zagwarantowanie swobody działalności wydawców, eliminowanie uznania administracyjnego i nadzór nad reglamentacyjną działalnością władz publicznych, przejrzystość i jawność postępowania administracyjnego – tak kontrolnego, jak i koncesyjnego. Wiąże się to z zapewnieniem niezależności dziennikarzom, ochroną statusu ich wolnego zawodu i ochroną w stosunkach z wydawcą. Oznacza to także eliminowanie niebezpiecznego, coraz częstszego w krajach demokratycznych, zjawiska autocenzury i obaw przed poruszaniem tematów zakazanych ze względu na tzw. poprawność polityczną.

Szczególną rolę w tej sytuacji odgrywają środki masowej komunikacji kierujące swój przekaz do odbiorców, dla których ważne znaczenie w dzisiejszym świecie ma Ewangelia i nauczanie Kościoła katolickiego. Ogromnie rozwinięta sieć współczesnej komunikacji – globalna sieć internetowa, setki radiostacji i stacji telewizyjnych, tysiące tytułów prasowych – umożliwiają urabianie postaw i opinii społeczeństwa na skalę niespotykaną w dotychczasowej historii. Zaś dominujący model kultury medialnej nie prowadzi do spotkania z wiarą i Dekalogiem, zarówno w krajach autorytarnych, jak i tam, gdzie panuje swobodny obieg idei. W tych ostatnich dominujące przekazy medialne ukazują religię i zagadnienia z nią związane jako problem prywatny.

Nie – dla prywatyzacji wiary

Jest to propozycja, z którą katolicy i Kościół nie mogą się zgodzić. Nauka i dokumenty Kościoła katolickiego mówią o uczestnictwie ogółu ludzi i całych narodów we wszystkich podstawowych dziedzinach życia ludzkiego. Nauczanie Kościoła konsekwentnie wskazuje na integralny rozwój całego i każdego człowieka oraz solidarny rozwój ludzkości. Dlatego eliminacja Ewangelii i kultury chrześcijańskiej z przekazów medialnych stanowi przede wszystkim wielkie zubożenie dla zawartości tychże przekazów. Wiąże się to automatycznie z duchowym i mentalnym zubożeniem całych społeczeństw, które przyzwalają na propozycje modeli medialnych lansujących wzór kultury konsumpcyjnej wraz z jego skutkami. Chodzi tu przede wszystkim o indyferentyzm religijny, wynikający z lansowanych paradygmatów kultury świeckiej i ateistycznej, pobudzającej indywidualne i zbiorowe modele egoizmu człowieka, ukierunkowanego jedynie na siebie samego.

Niezgoda na marginalizację Kościoła

Wiele przekazów medialnych wręcz nastawia się na ośmieszanie postaw wiary i człowieka, który ją reprezentuje. Apoteoza postępu, cywilizacji i nowych technologii prowadzi do odrzucania wszelkich autorytetów. Wypieranie z medialnych przekazów poszukiwań metafizyki i transcendencji – na rzecz cynicznego konsumeryzmu, izolacji od potrzebujących i cierpiących – to droga donikąd. Sprzyja temu nierzadko zdrada polityków, którzy sprzeniewierzając się tym, którzy ich wybrali, ulegają korupcji i nadużywają władzy. W tym kontekście szczególnie niepokoją wszelkie doniesienia wskazujące na dyskredytację Kościoła katolickiego i kapłanów. Co roku docierają do nas statystyki wskazujące na dziesiątki tysięcy ludzi oddających swoje życie za wiarę w Chrystusa. Szczególnie na kontynencie azjatyckim, w Indiach i Chinach, oraz w Afryce. Także w Europie mamy do czynienia z prześladowaniem, nie tyle fizycznym, co duchowym. Można to nazwać swoistą duchową przemocą, która eliminuje osoby wierzące z instytucji o realnym znaczeniu politycznym czy ekonomiczno-gospodarczym. Jest to destruktywna siła, która spycha katolików na margines społeczny, a w najlepszym wypadku sprowadza ich do roli milczących obserwatorów.

Dyskredytacje medialne, ośmieszanie, naznaczanie upokarzającymi etykietami mają niejako z góry uniemożliwiać wpływ aktywnych katolików na kreowanie opinii publicznej, a także znaczący ich udział w życiu politycznym. Eliminacja wiary ze sfery publicznej ma onieśmielać tych potencjalnych wierzących, którzy domagaliby się pełnego udziału w życiu medialnym i społeczno-politycznym.

Bezcenna wartość katolickiej aksjologii

A przecież media katolickie niosą zawsze pozytywny przekaz. Podkreślają wartość i godność osoby, ludzkiej pracy, sztuki i nauki. Potwierdzają wartość rodziny, jej znaczenie dla życia całych społeczeństw i narodów. Przekazy katolickie w mediach wiążą się z eliminacją patologii, kłamstwa, zdrady. Niosą szacunek dla życia i zdrowia ludzkiego. Wskazują na transcendencję i tajemnicę ludzkiego życia, jego głęboki sens i potrzebę wspólnego działania na rzecz ewangelicznego ulepszania człowieka i świata. Wiara w Boga buduje zdrowe relacje społeczne, pozwala człowiekowi wznieść się ponad nieznośną czasem codzienność, w wymiar wyższy, duchowy – ponad zwykłą marność i cierpienie. Odrzucanie wartości ewangelicznych przekazów owocuje dramatycznym odejściem od wiary w sens życia i zwróceniem się w kierunku tego, co Jan Paweł II nazywał cywilizacją śmierci, a więc ku aborcji, eutanazji, porzuceniu wyższej aksjologii i podążaniu w stronę zimnej nicości. Skazanie na banicję z mediów pierwszego przykazania chrześcijańskiego – przykazania miłości owocuje chaotycznością i anomią medialnych treści. Nie niesie nic poza obrazami reklam i błyskotliwą pustką.

Warto więc jasno zaznaczyć, że katolicy i Kościół, posiadający bogactwo ewangelicznej nauki i narzędzia zbawienia w postaci sakramentów świętych, dysponują wielką siłą. Potrzebny jest „jedynie” nieustanny i ciągły wysiłek pozwalający ów depozyt przemienić na przekazy, które staną się zrozumiałe także dla ateistów, dla obojętnych na Boga czy nawet przejawiających postawy wrogie wobec Niego.

Jeśli katolicy potrafią czerpać siłę z wiary, zawsze znajdą i odkryją sposoby i środki pozwalające dzielić się tym bogactwem z innymi. Wiara i religia budują bowiem nie tylko więź pokoleń, ale i całych kontynentów. Pielgrzymki bł. Jana Pawła II niejednokrotnie były tego świadectwem. Rozwój technologii cyfrowych i nowych narzędzi medialnych stawia Kościół i media katolickie przed wielką i wciąż niewykorzystaną szansą.

Moc i siła Kościoła

Może ona jednak spełnić się tylko wtedy, gdy dziennikarze i właściciele katolickich mediów nie zapomną podstawowej prawdy o środkach, jakimi dysponuje Kościół. Środkach bogatych i ubogich. Te pierwsze to zawsze nowe technologie będące efektem pracy ludzkiego umysłu. Te drugie to owoc ludzkiego i Bożego ducha: modlitwa, post, cierpienie. I to one – środki ubogie, decydują o mocy i sile wiary Kościoła. Bez nich – na nic się zdadzą środki bogate.

Nie przypadkiem Benedykt XVI, zwracając się do ludzi mediów na 46. Dzień Środków Społecznego Komunikowania w 2012 r., podkreślał „wzajemne powiązanie słowa i milczenia w misji ewangelizacyjnej”. W milczeniu – pisał Benedykt XVI „słyszymy i poznajemy lepiej samych siebie, rodzi się i pogłębia myśl, z większą jasnością rozumiemy to, co chcemy powiedzieć. […] Milknąc, pozwalamy drugiej osobie mówić, wyrazić siebie, a sobie samym na to, by nie być przywiązanymi jedynie do naszych słów czy też naszych idei, bez stosownej wymiany myśli”. Milczenie to także modlitwa i przestrzeń naszego spotkania z Bogiem. Jeśli tych chwil świętego milczenia nie zabraknie, to mimo iż niektórzy badacze mediów są zdania, że sterowanie społeczną świadomością doprowadzono do perfekcji, a rozwój technologii medialnych stwarza coraz doskonalsze warunki do przyszłych zabiegów manipulatorskich – możemy być spokojni. Zgodnie z tym, czego nauczał Benedykt XVI: „Mówiąc o wielkości Boga, nasz język okazuje się zawsze nieodpowiedni i w ten sposób otwiera się przestrzeń milczącej kontemplacji”. Nowe Niebo i Ziemia wciąż jeszcze przed nami…

 

Hanna Karp

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej