Nadzieja na siostrzaną jedność

2013/01/19

Rok temu Sobór lokalny Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego wybrał następcę Aleksego II. Na tronie patriarchy Moskwy zasiadł wówczas Cyryl I. Po dwunastu miesiącach jego rządów, coraz wyraźniej rysuje się kierunek, w którym będzie zmierzać Rosyjski Kościół Prawosławny. Widać już, że nie możemy spodziewać się żadnej rewolucji. Niemniej jest szansa na powolny proces ocieplania stosunków i coraz lepszego porozumienia między Rzymem, a Moskwą.

Przed objęciem tronu patriarszego, metropolita Cyryl odpowiedzialny był za prowadzenie dyplomacji w imieniu Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego. Z natury rzeczy musiał się spotykać nie tylko z przedstawicielami innych autokefalicznych Kościołów prawosławnych, ale także z Papieżem, hierarchami katolickimi oraz przedstawicielami innych Kościołów i religii. Nic więc dziwnego, że w łonie rosyjskiego prawosławia uważany był za kosmopolitę i liberała. Jego konserwatywni oponenci wytykali mu ekumenizm i rzekomą sympatię do katolicyzmu. I pewnie dlatego podczas kandydowania na patriarszy tron mocno zaostrzył swą antyekumeniczną retorykę. Przed głosowaniem mówił, że naród rosyjski wytrwał pod niezwykle silnym naciskiem zewnętrznego prozelityzmu, „rzeki misjonarzy najróżniejszych wyznań protestanckich, ale też przedstawicieli katolickiego duchowieństwa”.

Te słowa nie były, ani w stylu metropolity, ani patriarchy Cyryla. Były jedynie częścią kampanii wyborczej. Jego wypowiedzi juz po wyborze na tron patriarszy, nie są tak radykalne, a pierwsze kroki na czele rosyjskiego prawosławia, wskazują raczej na otwartość i chęć dialogu.

Krok dalej od Kremla?

Cyryl przed wyborami był nie tylko faworytem większości wiernych, ale także Kremla. Zdaniem rosyjskich publicystów nie oznacza to, że za jego rządów Kościół „będzie chodzić na pasku władz”. Jak mało kto znał wcześniej przedstawicieli władzy świeckiej. – Cyryl jest osobowością i nie da się łatwo owinąć wokół palca, co nie znaczy, że będzie szukał konfliktów z władzą. To raczej będzie bliska współpraca na partnerskich zasadach – uważa rosyjski publicysta Andriej Zołotow.

Już podczas pierwszych miesięcy urzędowania dało się zauważyć peną niezależność przywódcy rosyjskiego prawosławia. Doszło nawet do otwartego sporu pomiędzy komisją ds. wojennopatriotycznych Federacji Rosyjskiej, czyli putinowską agendą zajmującą się polityką historyczną, a patriarchatem. Jego przedstawiciele w bardzo mocnych słowach zareagowali na próby „wybielenia” życiorysu Stalina.

O ironio państwowa instytucja próbowała przedstawić największego zbrodniarza komunizmu, jako filantropa i chrześcijanina. – Stalin spowodował cierpienia i nieszczęścia milionów. Dlaczego mamy to ukrywać i robić z niego bohatera? Próba przedstawiania tego okrutnego prześladowcy Kościoła jako dobroczyńcy i wierzącego chrześcijanina jest niebezpieczna i może spowodować tylko duchowe szkody – w odpowiedzi powiedział ks. Filip Riabych, zastępca przewodniczącego Wydziału Zewnętrznych Kontaktów Kościelnych Patriarchatu. Poparcie dla tego stanowiska wyraził nawet osobiście patriarcha Cyryl, który stwierdził, że nie można usprawiedliwiać Stalina tylko z powodu zwycięstwa w II wojnie światowej.

Była to jedna z pierwszych tak ostro sformułowanych deklaracji patriarchatu moskiewskiego w sprawie rozliczeń historycznych w Rosji. Jednak tym razem Kościół – co jest rzadkością – przeciwstawił się instytucji, która na polecenie Kremla zajmuje się wybielaniem komunistycznej przeszłości w poszukiwaniu neoimperialnych bohaterów.

Innym zaskakującym i niespotykanym wcześniej wydarzeniem była obrona opozycjonistów Białoruskich przed atakami reżimowej telewizji Aleksandra Łukaszenki. To pierwszy przypadek, gdy białoruski Kościół, który jest częścią patriarchatu moskiewskiego, stanął w obronie politycznych dysydentów. Według lidera opozycyjnej partii Pawła Siewiarynca obrona ta jest dowodem, że patriarcha Cyryl chce uczynić prawosławie bardziej otwartym na potrzeby ludzi.

Moskiewskie ocieplenie

Od pewnego czasu możemy także mówić o poprawie stosunków pomiędzy katolikami, a patriarchatem moskiewskim. I to zarówno w samej Rosji jak i na oficjalnej linii Watykan-Moskwa. Fakty wskazują na to, że wraz z początkiem pontyfikatu Benedykta XVI oraz przeniesieniem bardzo gorliwego, lecz ostro krytykowanego przez prawosławnych, biskupa moskiewskiego abp. Tadeusza Kondrusiewicza do metropolii mińsko-mohylewskiej na Białorusi w 2007 r. nastąpiło polepszenie wzajemnych relacji.

Ocieplenie we wzajemnych relacjach gołym okiem widać w samej Rosji. Obecnie obie strony rozmawiają ze sobą. Dwa razy w roku spotykała się Wspólna Grupa Robocza ds. Rozpatrzenia Problemów w Stosunkach między Kościołem Rzymskokatolickim a Rosyjskim Kościołem Prawosławnym. Powołano ją w lutym 2004 r. i zbiera się w celu omówienia pojawiających się problemów dotyczących stosunków między obu wspólnotami.

Recepta na poprawienie atmosfery we wzajemnych relacjach, okazała się dosyć prosta. Po pierwsze nie drażnić „niedźwiedzia”, głaskać go i ustępować. W tej roli doskonale sprawdza się obecny metropolita moskiewski abp Paolo Pezzi. – Zamiast konkurować z prawosławnymi, powinniśmy szukać z nimi dróg, aby wspólnie dać świadectwo chrześcijańskiego życia – podkreśla arcybiskup.

Obecne relacje chwali także sekretarz Wydziału Kontaktów Zewnętrznych Patriarchatu Moskiewskiego, ks. Igor Wyżanow. – Dzisiaj, kiedy narasta współpraca naszych Kościołów w międzynarodowych organizacjach w Nowym Jorku czy Strasburgu, czegoś podobnego możemy oczekiwać i w Moskwie – podkreśla reprezentant patriarchatu. Przedstawiciele rosyjskiego prawosławia, podczas wizyty w Watykanie, zapewniali Papieża, że zdecydowani są uczynić wszystko, co mogłoby pomóc w poprawieniu wzajemnych relacji, a także przezwyciężyć panujące w Rosji uprzedzenia do Kościoła katolickiego i ekumenizmu.

W obronie chrześcijańskich wartości

Wielu ekspertów uważa, że wraz z początkiem pontyfikatu Benedykta XVI przełamany został również wieloletni impas. Tak, przynajmniej oficjalnie, deklarują obie strony dialogu. Ostatnie znaczące spotkanie miało miejsce we wrześniu ubiegłego roku w Castel Gandolfo, gdzie Benedykt XVI przyjął abp. Hilariona, kierującego Wydziałem Zewnętrznych Kontaktów Kościelnych Patriarchatu Moskiewskiego. Była to pierwsza wizyta w Stolicy Apostolskiej tak wysoko postawionego hierarchy Patriarchatu Moskiewskiego, po tym jak zwierzchnikiem rosyjskiego prawosławia został Cyryl. Po spotkaniu oświadczono, że obie strony dialogu zdecydowane są iść naprzód, a prawosławny hierarcha dodał nawet, że pontyfikat Benedykta XVI to najlepszy w historii moment we wzajemnych relacjach między Rosyjskim Kościołem Prawosławnym a Kościołem katolickim. – Papież robi na nas bardzo dobre wrażenie, ponieważ bez lęku mówi o chrześcijańskich wartościach w epoce silnej sekularyzacji i hedonizmu – podkreśla hierarcha odpowiedzialny za dyplomację w imieniu rosyjskiego prawosławia.

Efekt tych dobrych relacji widać najlepiej, właśnie gdy katolicy i prawosławni stoją po jednej stronie „barykady” gotowi bronić chrześcijańskich symboli i wartości. W ostatnich tygodniach Moskwa wyszła bowiem z propozycją katolickoprawosławnej deklaracji, w której wpisano by obronę życia od poczęcia do naturalnej śmierci, poparcie dla rodziny, obecność Kościoła w sferze publicznej oraz ochronę wartości i symboli chrześcijańskich w Europie. Zdaniem przedstawicieli patriarchatu moskiewskiego Kościoły prawosławny i katolicki są gotowe do takiego wspólnego kroku. Okazją mogłoby być planowane na początek lutego 2010 r. w Moskwie spotkanie Międzychrześcijańskiego Komitetu Konsultacyjnego dla krajów byłego Związku Radzieckiego i Europy Wschodniej. – Nie możemy pozwolić, by jakiekolwiek państwo zmuszało nas do aborcji, niszczenia embrionów, pomocy w samobójstwie, eutanazji czy innych aktów sprzecznych z ludzką godnością – podkreśla o. Filip Riabych, zastępca przewodniczącego Wydziału Kontaktów Zewnętrznych Patriarchatu Moskiewskiego.


Dialog między Kościołami katolickim i prawosławnym toczy się również na szczeblu lokalnym, na zdjęciu abp. Henryk Hoser i prawosławny metropolita warszawski Sawa
| Fot: Artur Stelmasiak

Szansa na jedność

Wydaje się, że patriarcha Cyryl osobiście jest przekonany o konieczności dialogu ekumenicznego. Podobnie jak katolicy proces jednoczenia się chrześcijan postrzega jako szansę, a nie zagrożenie. Jednak oceniając postępowanie zwierzchnika największego z Kościołów prawosławnych, musimy wiedzieć, że nie ma on takiej władzy, jaką posiada Papież. Cyryl pełni głównie rolę reprezentacyjną. O wiele wyższą władzę ma kolegium biskupów podobne do znanej nam Konferencji Episkopatu, który na wschodzie nazywa się Synodem lub Soborem lokalnym. Dlatego też patriarcha nie może pozwolić sobie na zbyt odważne i radykalne kroki, by nie doszło do rozłamu wewnątrz rosyjskiego prawosławia.

Niemniej pewne kroki w kierunku rozmowy o jedności zostały poczynione. Wznowiono prace Międzynarodowej Komisji Mieszanej ds. Dialogu Teologicznego Między Kościołem katolickim a prawosławnym. W ubiegłym roku po raz pierwszy, od kilku lat, uczestniczyli w niej również przedstawiciele Moskwy. Każde spotkanie tej komisji, to niewielki, ale jednak postęp w drodze do wspólnego ołtarza. Najważniejsze jest to, że obie strony dialogu nie zrywają rozmów i już zaplanowali następne spotkanie we wrześniu tego roku.

Obecnie toczy się dyskusja nad kluczową kwestią sporną, czyli nad tym, w jaki sposób ma być pojmowany prymat Biskupa Rzymu, by mógł zostać zaakceptowany również przez Kościoły prawosławne. – Choć jest to kwestia trudna i bardzo delikatna, to jednak dokonaliśmy małych kroków we właściwym kierunku – uważa kard. Kasper.

Kasper. Od konfrontacji do zaufania

Kościół prawosławny, w porównaniu do chrześcijaństwa zachodniego, ma bardzo statyczne usposobienie. Można powiedzieć, że nie znosi zmian, a tym bardziej rewolucji. Ta niezmienność jest jego zaletą i wadą zarazem. Dzięki temu z jednej strony jest mocno archaiczny, a z drugiej zaś strony jest odporny na przelotne mody zachowując pierwotny trzon apostolskiej eklezjologii. W efekcie dialog ekumeniczny z Kościołem prawosławnym ma o wiele mniej barier teologicznych, niż w przypadku protestantów. – Dla mnie graniczy to z cudem, że mimo 1000 lat podziałów, obie strony zachowały nie tylko tę samą wiarę apostolską, lecz także tę samą apostolską strukturę sakramentalną Kościoła – uważa kard. Walter Kasper, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan.

Do tej pory głównym hamulcem w dialogu z Chrześcijańskim Wschodem, były podziały i spory wewnątrz samego prawosławia. Napięta sytuacja np. pomiędzy Moskwą, a Konstantynopolem powodowała, że ich przedstawicielstwa miały trudności w siadaniu przy jednym stole obrad. Bardzo często kończyło się to tym, że któraś z delegacji wychodziła trzaskając za sobą drzwiami.

Relacje pomiędzy lokalnymi Kościołami również coraz lepiej rokują na przyszłość. Chrześcijanie oczekują poprawy po wizycie, którą w lipcu patriarcha Cyryl odbył w Stambule. – Rezultaty tego spotkania z patriarchą Konstantynopola Bartłomiejem I przeszły wszelkie oczekiwania. Dzięki wizycie otworzyła się nowa karta w stosunkach nie tylko między patriarchatami w Moskwie i Konstantynopolu, ale także w jakimś stopniu w dialogu ogólnoprawosławnym – uważa abp Hilarion. Zwiastuje on nowy etap we wzajemnych stosunkach – przejście od konfrontacji do zaufania i współdziałania.

Przygotowania do Soboru

Wraz z wyborem patriarchy Cyryla Moskwa oraz Konstantynopol liczą na zebranie się Soboru Wszechprawosławnego. W ubiegłym roku doszło do dwóch spotkań przygotowawczych, w którym wzięły udział delegacje wszystkich Kościołów lokalnych. Mają one przygotować podłoże pod obrady biskupów prawosławnych z całego świata. Sobór całego Kościoła prawosławnego jest jedynym instrumentem, który może go zreformować, zmienić nauczanie, uchwalać dogmaty. Ostatnie takie zgromadzenie, które jest uznawane przez Kościół prawosławny to VII Sobór powszechny w Nicei w 787 r. Czyli na długo przed rozłączeniem się Kościołów. Od tamtej pory prawosławie nic nie zmieniło w swojej doktrynie.

Niektórzy uważają, że bez Soboru na Wschodzie połączenie obydwu Kościołów jest nie możliwe. Nie brakuje również opinii, że jak zbiorą się wszyscy na jednej sali obrad to najprawdopodobniej się tylko pokłócą. Innym pomysłem jest idea, którą forsuje Kościół katolicki, by doprowadzić do Ekumenicznego Soboru Powszechnego, w którym obok biskupów katolickich zasiedliby także prawosławni. – Właściwy sens wysiłków ekumenicznych polega na tym, aby przygotowywać się do przyszłego, powszechnego w pierwotnym znaczeniu tego słowa Soboru, który jako jedyny może postanowić o pełnej wspólnocie communio – podkreśla kard. Kasper.

Spotkanie na szczycie

Klimat dialogu pomiędzy Watykanem, a patriarchatem na początku lat 90. przeszedł gwałtowne załamanie. Po odrodzeniu się Kościoła grekokatolickiego sytuacja była na tyle napięta, że niektórzy mówią nawet o zimnej wojnie. Miedzy innymi dlatego, wielkie marzenie Jana Pawła II, by odwiedzić Moskwę, nigdy ni zostało zrealizowane. Papież-Polak pielgrzymował po całym świecie. Jednak nie przekroczył granic Federacji Rosyjskiej.

Publicyści często podkreślali, że do spotkania patriarchy Moskwy z Papieżem dojdzie dopiero po śmierci jednego z nich – Jana Pawła II albo Aleksego II. Teraz nie żyją już obydwaj. Czy dojdzie więc do spotkania Benedykta XVI z następcą Aleksego? – Stosunki między Kościołem katolickim i rosyjsko-prawosławnym stale się polepszają, zatem również spotkanie zwierzchników obu Kościołów jest coraz bardziej prawdopodobne – odpowiada na pytanie dziennikarzy abp Hilarion. Mniejszy problem niż przed 10 laty dla ewentualnego spotkania stanowią oskarżenia o konwersję prawosławnych na katolicyzm. Według abp Hilariona Papież Benedykt XVI jest człowiekiem bardzo powściągliwym i nie uprawia polityki „ekspansji Kościoła katolickiego na terenach tradycyjnie prawosławnych”.

Choć patriarchat nadal ma pretensję do grekokatolików na zachodniej Ukrainie, to wydaje się, że mimo tego Cyryl gotowy jest spotkać się z Benedyktem XVI. Zresztą Papież z Cyrylem spotykał się już kilkakrotnie, jeszcze gdy obecny patriarcha odpowiedzialny był za dyplomację rosyjskiego Kościoła.

Napięta relacja Watykanu z rosyjskim patriarchatem od lat była przeszkodą w rozmowach z całym prawosławiem. Niemal we wszystkich rozmowach Moskwa była brakującym ogniwem dialogu z całą rodziną wschodnich Kościołów. Obecnie sytuacja stopniowo sie poprawia. Wymierne rezultaty dialogu pozwalają dobrze rokować na przyszłość. Przepaść, która zdawała się dzielić siostrzane Kościoły, jest przede wszystkim mentalna, a nie doktrynalna i eklezjalna. A prawosławne pojmowanie natury Kościoła i sakramentów jest bardzo bliskie teologii katolickiej. Dlatego też wśród znawców ekumenizmu coraz częściej pojawia się entuzjazm na to, że zbliżające się 1000-lecie wielkiej schizmy wschodniej będziemy świętować przy jednym ołtarzu.

Artur Stelmasiak

Artykuł ukazał się w numerze 01/2010.

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej