Po niemal 20 latach funkcjonowania demokracji w Polsce badania opinii społecznej pokazują, iż profesja polityka jest oceniana jako jedna z najmniej godnych zaufania.Czy w świecie, w którym po raz setny słyszymy dywagacje na temat, dlaczego obecny premier nie lubi się z prezydentem, a szef dyplomacji ze swoją poprzedniczką, jest jeszcze możliwa głęboka i odpowiedzialna refleksja na temat istoty polityki?
Próbą odpowiedzi na takie pytania była konferencja „Polityka w świetle wiary” w Koszalinie, który odbyła się 14 i 15 listopada. Jej organizatorami byli Wydział Teologiczny Uniwersytetu Szczecińskiego oraz Katolickie Stowarzyszenie „Civitas Christiana”. Pomimo typowej późnojesiennej aury, o której wciąż przypominał silny, wiejący od Bałtyku wiatr i siąpiący deszcz, do grodu nad Dzierżęcinką i Wyższego Seminarium Duchownego Diecezji Koszalińsko-Kołobrzeskiej, gdzie odbywały się obrady, przybyło wielu gości, którzy za cel postawili sobie odbudowanie tradycyjnego dyskursu o polityce, jaki zaproponował Arystoteles. Według wielkiego filozofa, polityka bowiem powinna być pracą na rzecz dobra wspólnego.
W słowie wstępnym ordynariusz diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej bp Edward Dajczak życzył, aby konferencja odnalazła klucz do tego, żeby katolik pozostał katolikiem w każdej sytuacji społecznej lub konflikcie politycznym. Koszaliński hierarcha przypomniał słowa Jana Pawła II, wygłoszone przy okazji pielgrzymki do Polski w 1997 roku, ukazujące, że żaden system polityczny nie może dobrze działać bez odniesień do rzeczywistości transcendentalnej: „Szukajcie dróg! Polskie drogi czasu uległy zmianie. Kościół potrzebny jest, aby człowiek obronił się przed samym sobą, aby nie zmarnował daru wolności”.
Inaugurując obrady, Ziemowit Gawski, przewodniczący Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana”, przypominając ustalenia III Konferencji Generalnej Episkopatów Latynoamerykańskich w meksykańskim Puebla z 1979 roku, wskazał, iż w nauce Kościoła istnieje rozróżnienie między polityką rozumianą na sposób Arystotelesowski jako troska o dobro wspólne, a zaangażowaniem politycznym, przynależnym w swojej istocie tylko świeckim. Gdy polityka przestaje kierować się wartościami, staje się makiawelistyczną techniką obracającą się w końcu przeciwko człowiekowi. „Gdy popatrzymy na politykę w Polsce i na świecie, dochodzimy do wniosku, że porządny człowiek nie powinien się nią zajmować. Tak jednak nie jest. Nauka społeczna Kościoła pokazuje, że polityka jest wyrazem roztropnej troski o dobro wspólne” – mówił Gawski, przywołując jednocześnie opinię poety z Czarnolasu, zachęcającą rządzących do odpowiedzialności, gdyż „miejsce Boże posiedli na ziemi”.
Paneliści koszalińskiej konferencji „Polityka w świetle wiary”
Fot. Ł. Kobeszko
Witający uczestników konferencji prezydent Koszalina Mirosław Mikietyński zwrócił z kolei uwagę, iż nie jest istotne, jak głośno polityk deklaruje swój katolicyzm, lecz co robi dla rozwoju człowieka – „polityka jest bowiem wielka, lecz politycy bywają mali”.
W referacie „Czy potrzebna jest polska teologia polityczna” ks. dr hab. Edward Sienkiewicz z Uniwersytetu Szczecińskiego podkreślił, iż zaangażowanie Kościoła w politykę rozumianą jako troska o dobro wspólne wynika z misji jednania wszystkich w Chrystusie. Wspólnota wierzących musi na nowo zaangażować się dzisiaj w teologię polityczną. Pojęcie to jest we współczesnej myśli nie do końca jasne i istnieją pokusy jego skrajnych reinterpretacji – od teologii wyzwolenia, aż po doktryny autorytarne. Na polskim gruncie teologia polityczna powinna być refleksją nad tak obecną w naszym etosie narodowym wolnością i dążeniami wolnościowymi. Powszechny brak akceptacji komunizmu nad Wisłą brał się z bliskiego związku Polaków z Kościołem. Pierwszą polską teologią polityczną był powstały na fali odnowy posoborowej ruch oazowy ks. Franciszka Blachnickiego, kładący nacisk na osobiste wyzwolenie człowieka z grzechu. Istotą powołania chrześcijanina jest bowiem zrozumienie związku między wolnością a odpowiedzialnością, gdyż po grzechu pierworodnym nie każdy nasz wybór potwierdza wolność. Polacy, jak żaden inny naród, są powołani, by dać świadectwo symbiozy wolności i wiary w Boga.
Ksiądz dr hab. Krzysztof Wojtkiewicz, przyglądając się zjawisku ateizmu politycznego jako nowego credo Europy, przypomniał, iż wizja Starego Kontynentu w myśli papieży od Piusa XII do Benedykta XVI oraz ojców założycieli wspólnot europejskich – Alcide de Gasperiego, Konrada Adenauera i Roberta Schumana – jest całkowicie inna od lansowanego dzisiaj „ateizmu społecznego”, negującego Boga i społeczną rolę, którą od wieków pełniła religia.
Ksiądz dr hab. Jerzy Lewandowski z warszawskiego UKSW, mianowany niedawno asystentem kościelnym Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana”, przybliżył uczestnikom konferencji Wielką Nowennę Tysiąclecia zainicjowaną przez Prymasa Stefana Wyszyńskiego. Była ona pedagogią narodu opartą na Chrystusie i Maryi. Stanowiła antidotum na państwową ateizację. Nowenna była wielkim, narodowym rachunkiem sumienia i lekcją futurologiczną, pedagogią przyszłości obejmującą wszelkie przejawy życia społecznego, rodzinnego i kulturalnego. Akcje duszpasterskie Prymasa
Tysiąclecia odegrały wielką rolę w rozbudzeniu świadomości ochrony życia poczętego, ruchu pielgrzymkowego na Jasną Górę, walce z alkoholizmem oraz pojednaniem Polaków z sąsiadami z Zachodu i Wschodu. Na kanwie ewangelicznego dialogu pomiędzy Chrystusem a Piłatem w pretorium swoimi refleksjami podzielił się ks. dr hab. Piotr Nitecki z Wrocławia. Istotę rozmowy odbytej na kilka godzin przed Ukrzyżowaniem stanowi pytanie „Quod est veritas?” – „Czym jest prawda?”. Nitecki zauważył, iż każda aktywność polityczna katolików powinna mieć miejsce w związku z całościowym posłannictwem Kościoła. Polityk chrześcijanin ma współdziałać z Kościołem w dawaniu świadectwa prawdzie.
Ksiądz Umberto Muratore ze Stowarzyszenia Edizioni Rosminiane ze Stresy (Włochy) zaprezentował postać wybitnego filozofa polityki, bł. ks. Antonia Rossiniego (1797–1855), wyniesionego na ołtarze przez Jana Pawła II. Rosmini przeciwstawiał demokrację liberalną „demokracji totalitarnej”. Ta druga odmawia poszanowania osoby ludzkiej. To właśnie osoba jest nienaruszalną wartością i podstawą praw oraz rzeczywistością autonomiczną. Prawo Boże i prawo rodziny dla włoskiego duchownego filozofa były nadrzędnymi w stosunku do praw i obowiązków politycznych. Polityk powinien znać ludzką duszę i ludzkie serce. Każda forma rządu ziemskiego jest niedoskonała, a próby „perfekcjonizmu politycznego” prowadzą do totalitaryzmu i tyranii. Największym dobrem, który może sprawić polityk, jest uczynienie innego człowieka twórcą dobra. Postawy stricte opiekuńcze nie zawsze się sprawdzają i często mogą stanowić „miękki totalitaryzm”. Dla ks. Rossiniego to chrześcijaństwo jest łożyskiem demokracji i jego „prawowitą macierzą”. Chrystus jest korzeniem kultury europejskiej, chroniącym ją przed politycznymi ekstremizmami.
Ksiądz dr hab. Paweł Bortkiewicz z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu zwrócił z kolei uwagę, że w nauczaniu Jana Pawła II polityka powinna być w dużej mierze nauką o sprawiedliwości społecznej. Papież proponował personalistyczny charakter polityki i ostrzegał przed redukcjonizmem, obecnym w myśleniu Marksa, Nietzschego lub we współczesnym relatywizmie. Bortkiewicz zauważył, że coraz więcej ludzi dzisiaj uważa, że demokracja staje się fałszywym Bogiem. Bogiem, który zawiódł. Precyzyjniej jego zdaniem należałoby jednak mówić, że to nie demokracja sama w sobie, lecz współczesny relatywizm stał się kolejnym fałszywym Bogiem. Rolą polityki powinno być więc zabezpieczenie transcendencji osoby ludzkiej.
Były marszałek Sejmu RP Marek Jurek w zamykającym konferencję wystąpieniu skoncentrował się na konieczności budowy cywilizacji życia. Ma to tym większe znaczenie, że w Polsce od 1995 roku, pomimo doniesień mediów o okresowych wzrostach urodzeń, przychodzi na świat coraz mniej dzieci. Problem cywilizacji życia staje się więc problemem ustrojowym. „Czy społeczeństwa, które nie uznają Boga będą w stanie odkryć to, czym jest własność, sprawiedliwość i rodzina?” – pytał retorycznie marszałek.
Na dwudniowej konferencji przedstawione referaty zainspirowały zebranych do ciekawej dyskusji, w której podkreślano, że w dzisiejszym świecie istnieje problem formacji kapłanów i polityków, którzy stykają się z realnymi ludźmi, w realnych sytuacjach. Ksiądz Umberto Muratore zauważył, że w XXI wieku nie wystarczy już, tak jak działo się to w średniowieczu, ogłosić jakiejś zasady politycznej, aby ludzie trzymali się jej w sposób bezwarunkowy. Z drugiej strony kultura i polityka bez wiary przybierają postawę samobójczą i szaleńczą. Trzeba również mieć świadomość, iż na Ziemi nie zbudujemy idealnego systemu politycznego. „Katolik, także polityk, powinien wiedzieć, że jest Dekalog, ale i tak ciągle wszyscy wracamy do konfesjonału” – podsumował ks. Piotr Nitecki, zwracając jednocześnie uwagę, że należałoby przestrzegać zasady nieprzenoszenia sporu czysto politycznego na łono Kościoła. „Prawica i lewica to nie język i pojęcia Kościoła” – stwierdził.
Łukasz Kobeszko
Artykuł ukazał się w numerze 12/2008.