Jednym z podstawowych zadań wynikających z misji Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana” jest upowszechnianie idei i zasad katolickiej nauki społecznej. Z tego faktu wynika również obowiązek wyrażania sprzeciwu wobec coraz częstszych prób jej instrumentalizacji. Do dorobku Katolickiej Nauki Społecznej odwołują się bowiem coraz częściej ugrupowania polityczne, nawet lewicowej proweniencji, które traktują ją wybiórczo, dostosowując zasady do partyjnej ideologii.
Natomiast wiele środowisk używa terminologii z myśli społecznej Kościoła, nawet nie zdając sobie sprawy z genezy. Przeglądając najpopularniejsze akademickie podręczniki z historii myśli i doktryn społeczno-politycznych, zobaczymy, że najczęściej KNS jest prezentowana wyłącznie jako doktryna czy ideologia. Bodaj tylko w dwóch podręcznikach ukazano głębsze i szersze jej rozumienie. Niepokojący jest również bałagan terminologiczny zarówno w książkach akademickich jak i w publicystyce, gdzie zamiennie używa się terminów katolicka nauka społeczna, nauczanie społeczne Kościoła czy nawet katolicyzm. Dlatego warto przypomnieć przynajmniej podstawowe informacje. Nauczanie społeczne Kościoła należy do misji ewangelizacyjnej i jest to część tzw. Magisterium Ordinarium. Zadaniem Kościoła jest prowadzenie ludzi do zbawienia w Jezusie Chrystusie. Choć ostateczny cel osiągany jest w życiu przyszłym, to jest on realizowany na tym świecie, w konkretnych warunkach społecznych. Dlatego, w największym skrócie, nauczanie społeczne Kościoła to uniwersalna i obligatoryjna prawda o społecznym kontekście naszej egzystencji wynikająca z depozytu wiary, Urzędu Nauczycielskiego i żywej tradycji Kościoła. Natomiast katolicka nauka społeczna (według Słownika Katolickiej Nauki Społecznej) to nauczanie Kościoła katolickiego (soborów, papieży, synodów, biskupów) w sprawach społecznych oraz oparta na nim naukowa i praktyczna, pogłębiana i rozbudowywana przez uczonych i specjalistów (duchownych i świeckich). katolicka nauka społeczna jako swego rodzaju dyscyplina naukowa, w odróżnieniu od nauczania społecznego Kościoła, może „pozwolić” sobie na swobodniejszą interpretację rzeczywistości, formułowanie konkretnych, umiejscowionych w danym czasie programów i analiz, postulowanie systemowych rozwiązań, reform związanych z regulacją tzw. kwestii społecznej, może ścierać się z różnymi ideologiami czy doktrynami polityczno-społecznymi. Dorobek KNS w rozwiązywaniu ważnych współczesnych społecznych problemów jest olbrzymi i niepodważalny. Stąd pokusa różnorodnych społeczno-politycznych środowisk, by z tego dorobku korzystać. Warto jednak pamiętać o istotnej myśli. „Podstawowym nakazem i celem działalności Kościoła – przypomina ks. prof. J. Majka – jest wyzwolenie ludzi z niewoli grzechu, spod władzy Szatana, a nie jedynie od określonego ucisku społecznego; jest nim budowa wspólnoty w Chrystusie poprzez uczestnictwo w Bożej miłości przez łaskę Zbawiciela, a nie realizacja utopijnego obrazu społeczeństwa czy idealnych obrazów wspólnoty, tu, na tej ziemi”. Dlatego odrywanie katolickiej nauki społecznej od całości nauczania społecznego Kościoła z jego ewangelicznym i eschatologicznym wymiarem, jest nie tylko spłycaniem idei KNS, ale w jakimś sensie jej zaprzeczeniem.
Innym, nieco niepokojącym, faktem jest tendencja do coraz późniejszego oznaczania początków powstania katolickiej nauki społecznej. W większości słowników, encyklopedii czy leksykonów jako datę powstania podaje się 1891 r., w którym wydana została encyklika Rerum novarum Leona XIII. Tymczasem – jak zauważa Adam Wielomski w Encyklopedii politycznej – jeszcze do niedawna początku KNS-u upatrywano w 1832 r., kiedy została wydana encyklika Grzegorza XI „Mirari vos” ze znamiennym podtytułem: Encyklika o liberalizmie religijnym i indyferentyzmie. Podobnie zapomina się o dokumentach Piusa IX ze słynnym Syllabusem, dodatkiem do encykliki Quanta cura. Oczywiście, można zarzucać rozwiązaniom społecznym zaprezentowanym przez wspomnianych papieży pewną przestarzałość i nieadekwatność do współczesnego świata i należy mieć wzgląd na soborowy kontekst. Jasne, że niektóre poglądy i zachowania Grzegorza XVI do dziś budzą wiele kontrowersji (np. jego stanowisko wobec Powstania Listopadowego i Styczniowego). Jednak trzeba mieć świadomość, że środowiska liberalne i lewicowe chcą zapomnieć o tych dokumentach przede wszystkim ze względu na ich konserwatyzm i wnikliwą krytykę liberalnych i socjalistycznych ideologii. Czy środowiska katolickie muszą im w tym „zapominaniu” pomagać? Czy promując KNS opieramy się pokusie spłycania, instrumentalizacji, ideologizacji i odrywania jej od nauczania społecznego Kościoła… ?
Tomasz Nakielski
Artykuł ukazał się w numerze 12/2009.