Świadek prawdy

2013/01/17

Kamery, laptopy, aparaty fotograficzne lub zwykły notes i ołówek. Normalny ekwipunek dziennikarza, normalna atmosfera dużej konferencji, a jednak było w tym wszystkim coś, co można by określić metafizyką oczekiwania, bolesną potrzebą ładu, uporządkowania, upewnienia swoich wyborów. Ta potrzeba, choć dawno zlekceważona, głęboko tkwi w psychice każdego człowieka, a gdy warsztatem jego pracy jest słowo, nabiera szczególnego znaczenia.

Konferencja dotknęła konstrukcji zawodu dziennikarza, jej elementów nośnych: prawdy, wiedzy i pokory. Sprawił to przede wszystkim zespół prelegentów i uczestników panelu dyskusyjnego, osobistości cieszących się wysokim autorytetem moralnym i intelektualnym. Konferencja została objęta patronatem metropolity łódzkiego abp. Włądysława Ziółka, wojewody łódzkiego Hanny Pietraszkiewicz i prezydenta m. Łodzi Jerzego Kropiwnickiego.

Co dzisiaj powiedzą znawcy tematu? Jak ocenią bieżącą sytuację polityczno– medialną (a raczej: medialno – polityczną )? Co powiedzą o graniczącej z obłędem agresji mediów, którą zaordynowano Polakom w kampanii wyborczej? Jak ocenią dziennikarzy, dla których news, spotkanie, wywiad, reklama, reportaż ( i jakakolwiek ekspresja słowa) są poza wyceną sumienia? Co dzisiaj powiedzą?

To samo, co mówią od lat, choć mogliby wyłącznie powiedzieć: A nie mówiłem? Zmieniły się tylko warunki wypowiedzi, które dyktuje karkołomne tempo zmian politycznych. Na szczęście zmiany świadomości społecznej (zbiorowej i indywidualnej) potrzebują więcej czasu. Trzeba się jednak spieszyć, bo wszelkie półprawdy, informacje, które nie są zwykłym kłamstwem, mity tworzone na poczekaniu czynią człowiekowi (odbiorcy i nadawcy słowa ) niepowetowaną krzywdę moralną i umysłową.

– W mediach uporczywie powtarzany fałsz staje się medialną prawdą – mówi filozof – prof. Bogusław Wolniewicz dodając, że dziennikarz, który godzi się być bezpośrednim sprawcą tego fałszu jest urządzeniem tuby i niby czwartą władzą. W megalomanii utwierdza go mania sondaży, i czy zatem można się dziwić – zauważa prof. Wolniewicz, że dziennikarz coraz bardziej przypomina przedwojenny balon, który tylko dotąd mógł ulecieć, dokąd pozwoliła mu na to ściągarka (takie specjalne urządzenie do sterowania balonami).

O politycznej poprawości

Rolę ściągarki w mediach pełnią obecnie ich właściciele Nie wiemy tylko kim oni są. Dziennikarz staje się wyrobnikiem słowa, a potem już tylko jego najemnikiem. Osobiście uważam, że sytuacja psychologicznie jest parszywa, ale w końcu zawsze znajdzie się jakieś panaceum. Tu jest nim – polityczna poprawność, której istotę stanowi dążność do unifikacji mediów. Demokrację poznajemy po kakofonii mediów. W zunifikowanej, polskiej Orkiestrze Słowa, dysonans stanowi jedynie Radio Maryja, ponieważ łamie ono samym swoim istnieniem monopol lewackich mediów w Polsce (…) łamie też pewne tabu: o Żydach nic, chyba, że dobrze. Nie wolno na ten temat powiedzieć nic krytycznego, nie popadając automatycznie pod anatemę antysemity, a może jeszcze rasisty (…) Ludzie tej anatemy potwornie się boją. Wolność słowa jest równoznaczna z policentryzmem, a człowiek wolny nie boi się. Unifikując media można jednak wiele załatwić, z rozmiękczającą mistyfikacją i gwałtem na naszej samowiedzy historycznej włącznie. Przykładem takiej mistyfikacji (która stanowi bardzo podatny grunt pod fałsz, półprawdy i manipulację) jest mówienie o naszej rzekomo judeo– chrześcijańskiej tradycji, choć takiej nigdy nie było. O tym wszystkim mówił na łódzkiej konferencji prof. Bogusław Wolniewicz.

Dziennikarz, który godzi się być bezpośrednim sprawcą tego fałszu jest urządzeniem tuby i niby czwartą władzą. W megalomanii utwierdza go mania sondaży

Ostra to konstatacja i w radykalizmie czasem odbiegająca od wypowiedzi niektórych pozostałych prelegentów. Co prawda , sam Autor zauważa, że nie ma różnicy, bo on mówi jak jest, a na przykład prof. Krystyna Czuba jak być powinno.

Spotkanie w prawdzie

To znaczy jak? – Każde słowo kierowane do człowieka ma podwójny wymiar: intelektualny i miłosny. Dlatego powinno być ono prawdziwe. Wszelka manipulacja prawdą jest odejściem od niej. Człowiek musi działać w prawdzie i myśleć w prawdzie, by jego spotkanie z drugim człowiekiem poprzez słowo było w pełni ludzkie, prawdziwe. (…) Prawda i moralność są nierozerwalnie związane. Istotnym atrybutem prawdy jest jej normatywność. Stąd zobowiązanie fundamentalne dla wszystkich, także dla dziennikarza, którego podstawowym zadaniem jest przekazywanie prawdy.

– A jeśli, Pani Profesor, dla dziennikarza, to rzeczywiście fundamentalne zobowiązanie nic nie znaczy, skoro nie przeszkadza mu być antyświadectwem, a dialog z twórcą kłamstwa jest inspiracją jego działania ? Co wtedy? Czy wina za ten stan nie obarcza również i tych, którzy na to pozwalają?

Okazuje się, że to wszystko nie jest takie proste. Prof. Piotr Jaroszyński wyrażając, zapewne nie tylko swoje myślenie życzeniowe, bardzo chciałby, aby dziennikarz był świadkiem prawdy, ale…czy zawsze ma on rzetelne dojście do prawdy? Jeśli na przykład kupuje on informację Reutersa, skąd ma pewność? Nie ma, ale zawsze może się wytłumaczyć: przecież nie pojadę do Bangladeszu, aby sprawdzić, że traktor na prawdę rozjechał krowę. Może też pięknie ufryzowany, ciepłym tembrem głosu kłamać w żywe oczy, wygłaszając tylko krótką formułkę: – mam prawo do swojej opinii! Niby tak, ponieważ pole manipulacji nie jest kłamstwem – wprost. Kontynuując swoją wypowiedź prof. Jaroszyński przestrzega: – Uważajmy na fakty. Jeśli słyszymy słowo – fakt, to na pewno ktoś tam majstrował. W tym polu manipulacji dochodzimy do tzw. faktów medialnych. Bez czujności, bez punktu odniesienia bardzo łatwo w nie uwierzyć. Uwierzyć w kłamstwa, opinię zapakowaną w błyszczącą, szeleszczącą cynfolię.

Słowo, pas transmisyjny dla prawdy

O znaczeniu Słowa, które było na początku, o historii stworzenia, które stało się właśnie przez Słowo, o człowieku, który był posłany przez Boga i który przyszedł na świadectwo mówił ks. prof. Jerzy Bajda, traktując Prolog Ewangelii św. Jana jako punkt odniesienia dla swoich rozważań. Zwrócił uwagę na Słowo, które jest nie tylko Początkiem istnienia świata, ale również źródłem jego wewnętrznej prawdy, tożsamości, sensu, jego poznawalności oraz wewnętrznej dynamiki. To Słowo eksploduje od wewnątrz, promieniuje, podobnie jak światło, które świeci z mocy źródła, które jest w nim.

Człowiek, który utraci tę wewnętrzną eksplozję Słowa, przestanie odróżniać głos Boga od wielu głosów i odgłosów, docierających do niego z różnych centrów propagandy, ateizmu relatywizmu i nihilizmu. Czy będzie on zatem potrafił rozróżnić w duchowej przestrzeni kultury prawdę od fałszu, dobro od zła? A jest to przestrzeń napełniona zgiełkiem i hałasem idei i propozycji. W zgiełku i hałasie może przemówić obraz Bestii, której rządy polegają na terrorze i całkowitym zniewoleniu człowieka. Pamiętamy historię ostatniego stulecia, widzimy jej analogię z działalnością Bestii. Również w naszej epoce możemy mówić o terrorze medialnym, o zmasowanej ofensywie kłamstwa, obelg i oszczerstw wobec Kościoła, o kampanii bluźnierstw wobec Chrystusa i Jego dzieła Odkupienia. Wizja ta jest z pewnością przygnębiająca, ale Prelegent nie zostawia nas samych i powołując się na św. Pawła proponuje nam kryteria oparte na zdolności sumienia, którą jest rozpoznawanie dobra i miłości, która chce wybierać to, co szlachetne i miłe Bogu.(…) Bóg nie stawia przed ludźmi pułapek i sideł pseudo– tajemniczości; Bóg odwołuje się do zdolności poznawania prawdy, wszczepionej w nas już w stworzeniu. Jest to próba uniwersalna, przez którą muszą przejść wszyscy ludzie.

Cywilizacja nasza jest cywilizacją chaosu i źródłem głębokich schorzeń człowieka. Zniekształca się celowo obraz człowieka, wykorzystując pornografię i manipulację, które są domeną mediów. Kłamie się w polskich mediach na temat człowieka, wciskając go w ideologię konsumpcjonizmu, ukazując różne modele np. jego seksualności, nowoczesnego Europejczyka

Jeśli ją przejdziemy prawidłowo, to łatwiej zlokalizujemy obszary zakłamania w polskich mediach, które Biskup Adam Lepa wymienia w kolejności: człowiek, naród i Kościół.

Powołując się na Jana Pawła II stwierdza, że cywilizacja nasza jest cywilizacją chaosu i źródłem głębokich schorzeń człowieka. Zniekształca się celowo obraz człowieka, wykorzystując pornografię i manipulację, które są domeną mediów. Kłamie się w polskich mediach na temat człowieka, wciskając go w ideologię konsumpcjonizmu, ukazując różne modele np. jego seksualności, nowoczesnego – Europejczyka, z bardzo zubożoną sferą duchową. Została w tym miejscu przytoczona myśl, którą wypowiedział Jan Paweł II w siedzibie ONZ w 1995 r.: Oderwana od prawdy o człowieku, wolność wyradza się w życiu indywidualnym w samowolę, a w życiu politycznym w przemoc silniejszego i arogancję władzy. Zakłamany obraz człowieka jest zatem zagrożeniem dla życia społecznego.

Biskup Adam Lepa zwraca również uwagę, że na stosunek polskich mediów do prawdy (zwłaszcza do prawdy o człowieku, narodzie i Kościele) wpływa w poważnym stopniu i ten fakt, że duża ich część znajduje się w rękach wydawców zachodnich.

– A w świecie Zachodu – mówi prof. Wolniewicz – toczy się dziś ostra walka polityczna o duchowy kształt naszej cywilizacji. Ścierają się w niej dwie sprzeczne dążności: z jednej strony rozkiełznane libertyństwo, z drugiej chrześcijańska obyczajność. Libertyn odczuwa powściągi zawarte w tej obyczajności jako nieznośne ograniczanie swej podmiotowości. A ta podmiotowość – jak samorealizacja, indywidualne kreowanie wartości i podobne skrzydlate słówka – to jedynie synonim rozwydrzenia.

Krystyna Holly

Artykuł ukazał się w numerze 12/2007.

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej