Człowiek nie rodzi się wierzący. Jego stosunek do Boga to wynik miłości rodziców, przykładu nauczycieli, osobistej świętości kapłanów. Ale przede wszystkim łaski, której Bóg nie skąpi tym, którzy Go szukają.
Fot. Tomasz Gołąb
„Sakrament pożegnania z Kościołem” – mówią o sakramencie dojrzałości chrześcijańskiej, czyli bierzmowaniu polscy duszpasterze. Ale nie tylko oni. Gdy młodzi ludzie z Warszawy, Krakowa, Berlina czy Paryża kończą katechezę w szkole średniej, nagle rozsypuje się ich życie religijne. Ich wiara nie wytrzymuje konfrontacji z doświadczeniami typowymi dla nastolatków: presją otoczenia, kultem pieniądza, wzorami lansowanymi w MTV. Dlaczego?
Próba wiary i charakteru
Kard. Joseph Ratzinger, dzisiejszy papież Benedykt XVI, pierwszy raz przyjechał do Polski z Janem Pawłem II, nieco ponad pół roku od konklawe. Wspominał później „ten entuzjazm wiary, siły oporu wobec ateizmu, siłę oporu wiary katolickiej”. Słyszał, gdy Papież wołał do tłumów na krakowskich Błoniach o sile wiary, także tej płynącej z sakramentu dojrzałości chrześcijańskiej: „Jest to sakrament, który powinien rodzić w nas szczególne poczucie odpowiedzialności za Kościół, za Ewangelię, za sprawę Chrystusa w duszach ludzkich, za zbawienie świata. Sakrament bierzmowania przyjmujemy jeden jedyny raz w życiu (podobnie jak chrzest) – a całe życie, które otwiera się w perspektywie tego sakramentu, nabiera charakteru wielkiej i zasadniczej próby. Jest to próba wiary i próba charakteru” – wołał 9 czerwca 1979 r. podczas pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny Jan Paweł II.
Czy nie jest to znamienne, że hasłem pielgrzymki następcy Jana Pawła II na Stolicy Piotrowej znowu ma być wiara? Czy Benedykt XVI mówiąc: „Trwajcie mocni w wierze” nie nawiązuje czytelnie do słów papieża Polaka z tamtej, pierwszej pielgrzymki?
Na dwa miesiące przed ostatnią pielgrzymką Jana Pawła II do Polski, ankietowani przez CBOS Polacy odpowiadali, że są ludźmi wierzącymi. 56% Polaków wierzy i regularnie praktykuje, a 30% praktykuje nieregularnie. Za osoby wierzące, ale niepraktykujące uważa się 12% osób. Do niewiary przyznało się zaledwie 2% pytanych. Dziś, w przededniu pielgrzymki Benedykta XVI, te wskaźniki są podobne.
Hartowana w tyglu
Próbą wiary jest cierpienie. Świadectwo wiary Jana Pawła II jest znane. Ks. Boniecki wspomina, że ugodzony kulami Ali Agcy, wieziony karetką pogotowia Papież szeptał słowa: „Maryjo, Matko moja, Maryjo, Matko moja”. Pierwszymi słowami nazajutrz po zamachu, zaraz po obudzeniu się z narkozy, było pytanie skierowane do ks. Dziwisza: Czy odmówiliśmy kompletę?
Benedykt XVI mówiąc o swoim poprzedniku w homilii, wygłoszonej podczas Mszy odprawionej za duszę Jana Pawła II 3 kwietnia tego roku powiedział, że jakość wiary każdego właśnie w trudach życia zostaje wypróbowana i sprawdzona: jej stałość, jej czystość, jej spójność z życiem. – Nieodżałowany papież, którego Bóg obdarzył wieloma darami ludzkimi i duchowymi, przechodząc przez tygiel apostolskiego trudu oraz choroby, stawał się w swej wierze coraz bardziej skałą – powiedział o Janie Pawle II. – Kto mógł się z nim spotykać miał możliwość dotknąć jego szczerej i niewzruszonej wiary, która robiła wrażenie na kręgu współpracowników, a w ciągu długiego pontyfikatu wywierała dobroczynny wpływ na cały Kościół.
Wiara Następcy Apostołów była więc jak skała. Oni sami prosili Jezusa: „Przymnóż nam wiary!”. A on rzekł: „Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze!, a byłaby wam posłuszna”.
Żeby „przesadzać morwy” lub „przenosić góry”, nie wystarczy więc wiara mała i byle jaka. Do wielkich rzeczy potrzeba wielkiej wiary, a właściwie wiary dynamicznej, pełnej życia, która rozwija się z siłą podobną do tej, co kryje się w ziarnku gorczycy. Taka wiara hartuje się w tyglu życia: papieża, ale nie tylko.
Według CBOS 86% Polaków pości w Wielki Piątek, 79% przystępuje do spowiedzi w czasie Wielkanocy. Prawie dwie trzecie osób – 66% – deklaruje, że bierze udział w rezurekcji, w niedzielę wielkanocną. Podobnie – 65% – przyznaje się do brania udziału w obchodach Wielkiego Czwartku, Piątku i Soboty. Odrobinę więcej – 67% – bierze udział w rekolekcjach wielkopostnych. Środę Popielcową obchodzi 71% badanych, a 58% bierze udział w innych uroczystościach pasyjnych jak droga krzyżowa czy gorzkie żale.
Tysiąc lat polskiej wiary
Polscy biskupi w liście przed majową pielgrzymką papieża Benedykta XVI do naszego kraju, zachęcają wiernych, aby przywitali Ojca Świętego osobistym świadectwem wiary. Podkreślają, że Papież ma nas w wierze umocnić. Biskupi podkreślają w liście, że rozpoczęta przed tysiącem lat chrystianizacja Polski to fakt, który „wpisał się głęboko w tożsamość naszego narodu i naznaczył w sposób istotny jego dzieje”. „Są to dzieje wiary, męstwa i świętości, ale także słabości, zwątpienia i niewierności. Taka jest prawda o życiu chrześcijanina i wspólnoty chrześcijańskiej, jaką stanowimy” – napisali biskupi. Ich zdaniem, kolejne pokolenia i każdy z osobna odpowiada za dar przynależności do Chrystusa. „Tej wolności i odpowiedzialności nie da się nikomu odstąpić lub powierzyć. Każdy i każda za ten dar odpowiada, przyjmując Chrystusa i podejmując wytrwale trud dorastania do życia zgodnego z Dobrą Nowiną” – podkreślają.
Wypływamy na głębię?
Aż 58 proc. Polaków przyznaje się do w miarę systematycznego uczęszczania do kościoła. Tzw. odsetek dominicantes, badany co roku przez Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego nie zmienia się znacząco od lat. Na przestrzeni dwóch dekad, od 1980 roku, gdy wynosił ok. 51 proc. Polaków, nieco spadł w 1999 roku – do 46,9 proc. Duszpasterze mówią jednak o jakościowej zmianie. Towarzyszy temu bowiem wzrost liczby wiernych o pogłębionej religijności i systematycznie korzystających z sakramentów. Liczba osób przystępujących do Komunii św. między 1980 i 1999 rokiem uległa podwojeniu: z 7,8 proc. do 16,3 proc. Wiara Polaków staje się coraz bardziej dojrzała, wynika też coraz częściej nie tyle z wychowania w rodzinie, co z osobistego wyboru. 19,8 proc. badanych deklaruje, że ich wiara ma charakter pogłębiony (dane z 2002 r). Zaledwie 5,9 proc. Polaków twierdzi, że nigdy nie bierze udziału w praktykach religijnych.
Wysoki poziom dominicantes i communicantes w Polsce w stosunku do krajów Europy zachodniej nie powinien jednak uspokajać czy napawać optymizmem lub poczuciem wyższości. Jego utrzymanie w przyszłości może okazać się trudne, gdy odpadną pozareligijne motywacje i zmniejszy się wpływ środowiska społecznego, gdy praktyki staną się bardziej sprawą osobistego wyboru lub gdy będzie zmniejszać się poczucie sacrum – uważają autorzy opracowania „Kościół katolicki na początku trzeciego tysiąclecia w opinii Polaków”.
Od lat głowę duszpasterzy zaprząta jednak religijność młodych ludzi. Instytut Statystyki Kościoła zanotował, że w dziesięcioleciu 1988-98 procent młodych respondentów deklarujących się jako głęboko wierzący spadł z 17,1 proc. do 10,1 proc., natomiast deklarujących się jako wierzący z 61,8 do 57,7 proc. Wyniki badań socjologicznych świadczą o głębokich przemianach życia religijnego młodzieży polskiej. Z wychowawczego punktu widzenia to właśnie kształtowanie postaw religijno- moralnych młodych ludzi powinno być jednym z ważniejszych zadań duszpasterskich Kościoła.
Episkopat Polski zachęca wiernych, aby przywitali Papieża własnym świadectwem wiary
Fot. Tomasz Gołąb
W co wierzymy
Ponad trzy czwarte Polaków (78,9 proc.) wierzy w Kościół założony przez Chrystusa – wynika z badań pod kierunkiem ks. prof. Witolda Zdaniewicza, szefa Instytutu Statystki Kościoła Katolickiego pt. „Kościół katolicki na początku trzeciego tysiąclecia w opinii Polaków”.
Według ks. prof. Zdaniewicza, badani „wierzą w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół” oraz wierzą, że Kościół jest ustanowiony przez Jezusa Chrystusa. Zastrzegł, że nie jest to wiara w biskupów czy Kościół hierarchiczny. Podkreślił, że raport wskazuje również na to, iż nawet naganne postępowanie niektórych hierarchów Kościoła nie ma wpływu na wiarę ankietowanych w Kościół Chrystusowy.
– Wiara nie odnosi się bezpośrednio do wspólnoty czy struktur organizacyjnych, ale podstawą wiary dla ankietowanych jest obecność w nim Chrystusa. Akceptacja tej prawdy wiary jest bardzo duża i koreluje zwłaszcza z postawami wobec wiary i praktyk religijnych – podkreślił ks. Zdaniewicz, wykładowca socjologii z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie (UKSW).
Z raportu tego wynika, że głęboko wierzący i praktykujący systematycznie akceptują tę prawdę w 96-97 proc. Ale już respondenci, którzy deklarują się jako wierzący i niesystematycznie praktykujący wykazują mniejszą akceptację (poniżej 90 proc.), a jeszcze mniejsza akceptacja jest wśród niezdecydowanych czy rzadko praktykujących.
Wiara sobie, wierzenia sobie?
Interesująco wyglądają wyniki tego, co Polacy myślą na temat życia po śmierci. Badanie przeprowadzono na początku kwietnia, przez CBOS, na losowej 1025-osobowej grupie dorosłych Polaków. Problemem polskiej religijności jest zjawisko selektywności wiary.
Najwięcej, bo 33% ankietowanych skłania się do tezy, że jakkolwiek życie po śmierci istnieje, lecz trudno przewidzieć jak ono wygląda. Z kolei 31% uważa – „zgodnie z Katechizmem Kościoła Katolickiego – że po śmierci trafimy zależnie od naszego postępowania do nieba lub do piekła. Tylko 6% wierzy w to, że do nieba pójdą wszyscy. Jakkolwiek tylko 8% ma wątpliwości do egzystencji po śmierci w jakiejkolwiek formie, to aż 14% uważa, że śmierć jest końcem wszystkiego. W idee reinkarnacji wierzy 5% Polaków, a 2% wierzy w rozpływanie się po śmierci w wieczny błogostan. W zbawienie nie wierzy 9% Polaków. Co piąty respondent nie wierzy w istnienie grzechu pierworodnego (po 21% wskazań), niemal co czwarty nie wierzy w zmartwychwstanie (24%), prawie co trzeci nie wierzy w cuda (29%) ani w istnienie piekła (33%).
W latach 80. ubiegłego stulecia ok. 51 proc. Polaków uczęszczało do kościoła. Statystyka nieco spadła w 1999 roku – 46,9 proc. Duszpasterze jednak mówią o jakościowej zmianie. Towarzyszy temu wzrost liczby wiernych o pogłębionej religijności i systematycznie korzystających z sakramentów
Fot. Tomasz Gołąb
Według innego badania, z 1997 roku, niespełna dwie trzecie Polaków (61%) nie ma żadnych wątpliwości co do istnienia Boga. Jedna czwarta (25%) ankietowanych ma niekiedy chwile zwątpienia, lecz generalnie nie wpływa to na ich przeświadczenie, że są osobami wierzącymi. Co dwudziesty (5%) nie jest pewny swej wiary – równie często zdarza mu się być przekonanym, że wierzy w Boga, co wątpić w swoją wiarę. Co siedemnasty (6%) deklaruje, iż nie wierzy w uosobionego Boga, lecz jedynie w pewnego rodzaju Siłę Wyższą.
Paradoksy
Ogłoszony w sierpniu 2005 r. raport CBOS nosi tytuł „Wartości i normy w życiu Polaków”. Wyniki badań wskazują, że fakt bycia katolikiem, uważanie się za osobę wierzącą, a nawet regularne uczestnictwo w praktykach religijnych nie zawsze są jednoznaczne z akceptacją doktryny wyznawanej religii, a już na pewno nie wszystkich jej elementów. Ponad połowa badanych (53 procent) uważa, że nie można mówić o obiektywnym wymiarze istnienia dobra i zła. Źle jest w dziedzinie akceptacji nauki moralnej Kościoła. Głoszone przez Kościół normy etyki seksualnej nie są akceptowane przez większość polskich katolików. Zakaz stosunków przedmałżeńskich uznaje 52 proc. badanych, a zaledwie co dziesiąty godzi się z zakazem sztucznej antykoncepcji.
Ks. Janusz Mariański, współautor pracy „Kościół i religijność Polaków 1945–1999”, pisze: „Odchylenia od tradycyjnej moralności seksualnej są tak znaczne, że można mówić o swoistej rewolucji obyczajowej, a nawet moralnej(…). Wielu katolików, nawet praktykujących w miarę regularnie, wchodzi na drogę selektywności religii. W dziedzinie życia małżeńsko- rodzinnego ujawnia się sedno kryzysu moralnego, drążącego Kościół od wewnątrz i rozdźwięk pomiędzy moralnym nauczaniem Kościoła, a tak zwaną nowoczesną mentalnością. Nawet w tak podstawowych kwestiach, jak poszanowanie ludzkiego życia, poglądy katolików są zróżnicowane i tylko połowa badanych optuje za jego nienaruszalnością od poczęcia do naturalnej śmierci(…). Wielu młodych katolików wybiera z depozytu wiary to, co odpowiada im z subiektywnego punktu widzenia. Podobni są do klientów supermarketu, wybierających różne towary według własnych potrzeb”.
Czy to znaczy, że rację mieli pesymiści, zapowiadający masowe odchodzenie Polaków od wiary i Kościoła oraz triumf liberalizmu we wszystkich sferach życia?
Wiara, czyli co?
Wielu ludzi wychodzi z założenia, że uwierzą w Boga, jeśli udowodni się im Jego istnienie. Ale przecież jeśli coś jest udowodnione, to nie wymaga to wiary.
Czym zatem jest wiara? Ksiądz Boniecki w „Katechizmie dla niewierzących” pisze: „Po pierwsze: jest to przyjęcie za prawdę tego, co Bóg objawił. Ale po drugie: nie jest to tylko akt intelektualny, lecz przede wszystkim akt zawierzenia Bogu, zaufania Mu, akt oddania się Mu – Jego Mądrości, Potędze i Miłości – złączenia się z Nim. Tak więc pod słowem ťwiaraŤ mieści się cała gama informacji, przekonań, przeżyć, postaw. W naszym rozumieniu tego słowa istnieje jakaś optymalna sytuacja wtedy, gdy jest to wiara w Boga, który jest najwyższą Prawdą, Dobrem, Pięknem, który stworzył świat i człowieka mającego duszę nieśmiertelną. Jest to wiara w Boga, który nie tylko człowieka stworzył, ale i prowadzi go, opiekuje się nim, objawia mu swoją wolę, swoje prawdy potrzebne do życia w sprawiedliwości i miłości. Ale, co również jest istotne, ten akt wiary obejmuje także życie w prawdzie, w dobru i w pięknie – dopiero wtedy człowiek jest z Bogiem złączony swoją istotą”.
Szkiełko, oko, Pismo święte…
Osiem lat temu w Polsce ukazała się interesująca książka pod redakcją Jeana Delumeau, „Uczony i wiara. Wyznania ludzi nauki” w przekładzie Jana Grossfelda. Dzięki niej staje się zrozumiałe, że także rezultaty badań naukowych wymagają od przeciętnego człowieka wiary. Książka znanego francuskiego historyka zawiera właśnie wyznania ludzi nauki, którzy w sposób niezwykle pasjonujący pokazują, jak bardzo wiara pomaga im w odkrywaniu świata. Wśród autorów znajdziemy fizyków, astronomów, biologów, matematyków, lekarzy, genetyków, ludzi którzy – wydawać by się mogło – nie potrzebują wiary. Nic bardziej błędnego. Przez wszystkie wypowiedzi przewija się teza, że nauka nie jest w stanie odpowiedzieć na wszystkie pytania, jakie niesie ze sobą rzeczywistość. Niezwykły charakter ma wyznanie francuskiego geofizyka ks. Le Pichon, który opisuje, jak schodząc trzy tysiące metrów w głąb oceanu mógł oglądać najbardziej pierwotne warstwy ziemi. To wydarzenie pozwoliło mu niemal namacalnie uczestniczyć w dziele stworzenia i odkryć, że Bóg zaprasza ludzi do kontynuowania tego zadania. Zrozumiał, jak bardzo względne są problemy chwili wobec wielkości cudu stworzenia, który trwa od tylu milionów lat. To właśnie nauka doprowadziła go do zrozumienia, że ostatecznie w życiu liczy się miłość. Swoje życie poświęcił pracy z upośledzonymi dziećmi.
Trudności aktualne od dawna
Zapewne niełatwo dziś wierzyć. Pocieszmy się, że to samo zauważył także Paweł VI, już 40 lat temu. „Dziś w przeciwieństwie do tego, co powinno się stać wraz z postępem ludzkości, wiara, powiedzmy: przylgnięcie do wiary, stało się trudniejsze” – mówił papież Paweł VI podczas audiencji generalnej w 1968 r. „Z filozoficznego punktu widzenia dzieje się tak ze względu na wzrastające podważanie prawideł myśli spekulatywnej, rozumu naturalnego, wartości pewników ludzkich. Wątpienie, agnostycyzm, sofizmaty, brak uprzedzeń wobec absurdu, odrzucenie logiki i metafizyki itp. wstrząsają umysłami ludzi współczesnych. Jeśli nie szanuje się już myśli w jej istotnych wymaganiach rozumowych, wiara – która, jak pamiętamy dobrze, domaga się rozumu, przekracza go, lecz się go domaga – również nad tym cierpi. Wiara nie jest fideizmem, tj. wierzeniem pozbawionym podstaw rozumowych. Nie jest tylko niejasnym poszukiwaniem jakiegoś doświadczenia religijnego. Jest ona posiadaniem prawdy, pewnością”.
Modlitwa o uzyskanie wiary |
Z rozważania Pawła VI w czasie Audiencji Generalnej – 30 X 1968 r.Panie, wierzę, chcę wierzyć w Ciebie. O, Panie, spraw, aby moja wiara była całkowita, bez zastrzeżeń i niech przenika moją myśl, mój sposób oceniania spraw Bożych i spraw ludzkich. O, Panie, spraw, aby moja wiara była aktem wolności. Aby jej towarzyszyła osobista współpraca w moim przyjęciu jej, aby przyjmowała wyrzeczenia i obowiązki, jakie za sobą pociąga, niech wyraża to, co najlepsze w mej osobowości i w wierze w Ciebie Panie. O, Panie, spraw, aby moja wiara była pewna, mocna, wewnętrzna zbieżnością dowodów i wewnętrznym świadectwem Ducha Świętego, mocna jego upewniającym światłem, jego dającym odpoczynek przyswojeniem i przylgnięciem. O, Panie, spraw, by moja wiara była silna, aby nie lękała się trudności problemów, jakimi przepełnione jest nasze życiowe, żądne światła doświadczenie; niech się nie lęka przeciwności ze strony tych, którzy nad nią dyskutują, atakują ją, odrzucają, przeczą jej. Lecz niech się wzmacnia dowodami prawdy, niech się opiera atakom krytyki, niech się wciąż pogłębia, przezwyciężając trudności dialektyczne i duchowe, wśród których toczy się nasze doczesne życie. O, Panie, spraw, aby moja wiara była radosna i aby dała pokój i radość memu umysłowi, niech go uczyni zdolnym do modlenia się do Boga i do rozmowy z ludźmi, tak aby w świętym i świeckim języku przebijało wewnętrzne szczęście z jej uszczęśliwiającego posiadania. O, Panie, spraw, aby moja wiara była czynna i aby dawała miłości rację dla jej rozwoju, tak aby była naprawdę przyjaźnią z Tobą i aby była w pracach, w cierpieniach, w oczekiwaniu ostatecznego objawienia ciągłym poszukiwaniem, stałym świadectwem, pokarmem nadziei. O, Panie, spraw, aby moja wiara była pokorna i aby nie sądziła, iż jej podstawą jest doświadczenie mego umysłu i mego uczucia, lecz niech oddaje świadectwo Duchowi Świętemu i niech nie ma innej lepszej gwarancji prócz uległości wobec tradycji i autorytetu urzędu nauczycielskiego Kościoła. Amen. Paweł VI: Trwajcie mocni w wierze t.2; Wyd. Apostolstwa Młodych, Kraków 1974 |
Grzegorz Józefowicz
Artykuł ukazał się w numerze 05/2006.