…[wrogowie] nas zjedzą materialnie i moralnie, jeżeli w naszym narodzie nie powstanie raptem cud i nie upadnie ludziom z oczu zasłona starych wybryków, jeżeli ogromnym wysiłkiem nie chwycą się do łożenia wszystkiego na wychowanie dzieci swoich i w ogóle przyszłego pokolenia
Jan Działyński
Jan Działyński, ostatni z rodu Działyńskich, syn Tytusa i Celestyny z d. Zamoyskiej, urodził się w 1829 r. w rodowej siedzibie – na zamku kórnickim. Po wybuchu powstania listopadowego, do którego przystąpił jego ojciec, matka wraz dziećmi udała się do Warszawy, a następnie po upadku powstania rodzina znalazła schronienie na terenie Galicji. Tam, w bardzo skromnych, wręcz biednych warunkach wzrastał Jan. Jego siostra, Jadwiga z Działyńskich Zamoyska, wspominając tamten okres, pisała: „Podstawą obiadu były ziemniaki w mundurkach, bez masła rozumie się, z rosnącą oszczędnością i bez soli. Chleb razowy, kawa i herbata rzadko kiedy, wskutek tego nędznego życia, z którego moja Matka nie chciała się nikomu zwierzać, ażeby na nikim nie ciążyć, wiedząc, jak ciężkie były dla wszystkich czasy, wpadła w ciężki tyfus”. Dzieciństwo spędzone wręcz w spartańskich warunkach wpłynęło na dalszą postawę Jana Działyńskiego, który do końca życia był człowiekiem bardzo skromnym, żyjącym czasami wręcz ascetycznie.
Początkowo Jan uczył się w domu, zaznajamiając się m.in. z dziejami ojczyzny, z literaturą polską. Oprócz intensywnej nauki poprawnego czytania i pisania w języku polskim uczono go łaciny i greki. W 1842 r. rozpoczął naukę w słynnym Gimnazjum św. Marii Magdaleny w Poznaniu. Tam pierwszym wychowawcą Jana był doktor filozofii, filolog Hipolit Cegielski, naukowiec, działacz społeczny, później przemysłowiec. Gimnazjalistę Jana tak opisał jego nauczyciel, Marceli Motty: „Był chłopcem najnormalniejszym. (…) siły swoje starał się podnieść ćwiczeniami gimnastycznymi i hartowaniem się, chodząc zimą bardzo lekko ubrany i sypiając często na gołej podłodze. O zewnętrzność wytworną nie dbał wcale. (…) Miał zdrowy sąd, spokojną rozwagę, dostateczny dar rozumienia, a przy tym szczerość, otwartość, prostotę i dobroć serca, które nie tylko kolegów szkolnych, ale i starszych na jego korzyść ujmowały”.
Po maturze Jan podjął decyzję o wstąpieniu do wojska pruskiego w Berlinie, planując następnie edukację inżynierską i oficerską. Edukacja ta, zarówno ze względu na pochodzenie Działyńskiego, jak i wykrycie w koszarach „zakazanej książki” – O prawdach żywotnych narodu polskiego i innych książek historycznych (pochodzących z księgozbioru Działyńskich), została zakończona. Władze wojskowe zwolniły go do rezerwy. Wówczas Jan w liście do ojca pisał: „Prusacy nie chcą mnie z obawy mojej polskości dalej służyć pozwolić”. Obserwacje poczynione podczas służby wojskowej utwierdziły Jana Działyńskiego w przekonaniu o potrzebie gruntownego kształcenia i wychowania dzieci i młodzieży. Pisał: „[wrogowie] nas zjedzą materialnie i moralnie, jeżeli w naszym narodzie nie powstanie raptem cud i nie upadnie ludziom z oczu zasłona starych wybryków, jeżeli ogromnym wysiłkiem nie chwycą się do łożenia wszystkiego na wychowanie dzieci swoich i w ogóle przyszłego pokolenia”.
Po wyjeździe z Berlina Działyński udał się do Anglii, a następnie do Francji, gdzie zamierzał kontynuować naukę w polskiej tzw. Szkole Montparnaskiej (przygotowywała młodzież polską do studiów we Francji). Tam Jan Działyński zaprzyjaźnił się z profesorem matematyki G. Niewęgłowskim, który podkreślał, iż „naród bez ludzi uczonych nie ma podstawy dla swojej narodowości”. We Francji młody Działyński w 1851 r. wsparł wydanie książki z dziedziny matematyki. Była to pierwsza publikacja, którą Jan, kontynuując działalność wydawniczą ojca – Tytusa Działyńskiego – sfinansował, stając się mecenasem nauki. Równocześnie wspierał materialnie biednych emigrantów, opłacał stypendia ubogim studentom, dawał jałmużnę.
W 1853 r. Działyńscy nabyli majątek gołuchowski, który przekazano Janowi celem samodzielnego gospodarowania. Równocześnie ojciec Jana podjął starania, których celem było skoligacenie rodu Działyńskich z rodem Czartoryskich przez małżeństwo Jana z Izabelą Czartoryską. Zwolenniczką tego małżeństwa była również babka Czartoryskiej, księżna Anna Sapieżyna. Ślub odbył się w Paryżu w 1857 r. Po przyjeździe do Gołuchowa Izabela Działyńska podjęła starania o doprowadzenie do świetności zamku, zmieniając go z czasem w muzeum (Muzeum w Gołuchowie). Ponadto wraz z mężem Janem przystąpiła do zagospodarowywania okazałego ogrodu i parku. Jeszcze przed ślubem Jan własnoręcznie obsadził 120-metrową aleję grabowo-lipową i 300-metrową aleję lipową. Ponadto sprowadzał wiele gatunków krzewów i drzew, zarówno iglastych (ok. 120 gatunków), jak i liściastych. Łącznie zgromadził ok. 1500 gatunków drzew i krzewów.
W 1861 r. zmarł Tytus Działyński, który w testamencie przekazał synowi – Janowi majątek kórnicki. Jan kontynuował działalność wydawniczą ojca, równocześnie nie zaniedbywał spraw gospodarczych i naukowych. Przez krótki okres był, jak jego ojciec, posłem. Działalność i kariera polityczna trwała jednak krótko. Był członkiem Towarzystwa Przyjaciół Nauk w Poznaniu. Przystąpił do Towarzystwa Gospodarczego Wielkiego Księstwa Poznańskiego, m.in. w celu zdobycia poparcia dla swojego projektu utworzenia szkoły rolniczej. Równocześnie zamierzał udostępniać część swojego majątku na potrzeby szkoły i zatrudniać przyszłych nauczycieli, wypłacając im ze swojego majątku pensję. Niestety plany te udaremniło obłożenie sekwestrem majątku przez władze pruskie, które w ten sposób ukarały Działyńskiego za jego udział w powstaniu styczniowym. Za zdradę stanu Działyński został zaocznie skazany na karę śmierci. Podczas powstania Jan nakładem ogromnych środków finansowych wyposażał powstańców w broń, karabiny, umundurowanie, opiekował się bezdomnymi powstańcami, wspierał finansowo oficerów.
Po powstaniu Jan Działyński znalazł się na emigracji w Paryżu, gdzie zamieszkał wraz z żoną w Hotelu Lambert, siedzibie książąt Czartoryskich. Tam, analizując sytuację popowstaniową, utwierdził się w przekonaniu, iż naród i państwowość może się odrodzić dzięki wzmocnieniu m.in. gospodarczemu, naukowemu, edukacyjnemu. Przystąpił do Towarzystwa Wojskowych Polskich, Towarzystwa Historyczno-Literackiego, wspierał finansowo Stowarzyszenie Naukowej Pomocy dla wspierania materialnego młodzieży polskiej za granicą i pracujących naukowo rodaków. W Paryżu zajął się również udoskonalaniem karabinów. Powołał, podczas kolejnego pobytu w Paryżu, Towarzystwo Nauk Ścisłych, skupiające naukowców i badaczy, którzy dzięki finansowemu wsparciu Działyńskiego publikowali swoje prace.
W 1869 r. Działyńscy powrócili do Kórnika, było to możliwe dopiero po ponownym procesie, na mocy którego cofnięto karę śmierci. Niestety widok i stan zaniedbanego majątku spowodował utratę zdrowia (wylew krwi do mózgu). Wspominając to, Jan pisał: „Kiedy wróciłem do domu spustoszałego i do zaciekających dachów nad starożytną zbrojownią i biblioteką, zostałem sparaliżowany na widok postępującego zniszczenia i ciszy w instytucji”. Pomimo kłopotów zdrowotnych Działyński przystąpił do odradzania majątku i Biblioteki Kórnickiej, którą w ciągu lat znacząco powiększył. Kontynuował wydawanie kolejnych tomów, m.in. Act Tomiciana (wydawanych wcześniej przez Tytusa). Ponadto dzięki Janowi Działyńskiemu ukazały się książki z dziedziny matematyki, m.in. Zasady rachunku różniczkowego, a także wiele innych pozycji reprezentujących nauki humanistyczne.
W celu ratowania i zabezpieczania zabytków piśmienniczych oraz udostępniania ich badaczom Działyński podjął się wydawania, nową techniką, przedruków homograficznych (reprintów). Tą techniką został wydany m.in. Psałterz puławski (wyd. na pergaminie, z XV w.). Wielką zasługą Działyńskiego było nadanie Bibliotece Kórnickiej charakteru publicznego. Już wówczas, za życia Jana, z urządzonej przez niego czytelni korzystali polscy uczeni, badacze. Kolekcjonował ponadto starą broń, miecze, sztylety, strzelby i pistolety oraz inne militaria. W zamku gołuchowskim posiadał jedną z największych (ok. 260 sztuk) i najcenniejszych kolekcji waz antycznych, pochodzących z VII–II w. przed Chr. Niestety zbiory te zostały zrabowane podczas II wojny światowej, odzyskano ok. 56 waz.
Jan, ostatni z rodu Działyńskich, zmarł w Kórniku w marcu 1880 r. w wyniku kolejnego udaru mózgu. Przed śmiercią przekazał cały majątek wraz z Biblioteką Kórnicką swemu siostrzeńcowi, Władysławowi Zamoyskiemu, ufając, że będzie on chlubnym kontynuatorem tego dzieła. Podczas pogrzebu ostatniego z Działyńskich, 3 kwietnia 1880 r. August Zamoyski – jego wuj – złamał na trumnie miecz, Władysław Czartoryski – pieczęć rodową, a Marceli Żółtowski – tarczę herbową.
Joanna Olbert
pgw