Dylemat Olgi Boznańskiej

2013/01/15

„W Wielki Piątek” i „W oranżerii” to dwa obrazy, które w warszawskiej „Zachęcie” na niedawnej wystawie pt. „Boznańska nieznana” budziły największe zainteresowanie zwiedzających.

Przedstawienia na obu płótnach ściśle wiążą się z autobiografią Boznańskiej. Dwudziestopięcioletnia, piękna, atrakcyjna i sławna kobieta, jaką właśnie wtedy była malarka, postawiła sobie zasadnicze pytanie, którego treści domyślić się można patrząc na wspomniane obrazy. Dziewczyna staje przed wyborem: czy wieźć życie cieplarniane, wśród egzotycznych kwiatów, barw i zapachów, czy też skupić się na życiu duchowym, wewnętrznym, pełnym bolesnych wyrzeczeń i rezygnacji?

Obraz „W oranżerii” przy całym bogactwie i przepychu barw najróżniejszych kwiatów i sprowadzanych z ciepłych krajów palm, ilustruje nastrój niezdecydowanie i zagubienia. Bezradnie rozłożone ręce oraz wyraz niepewności malujący się na twarzy dziewczyny zdaje się wyraźnie mówić o rozterkach i miałkości życia pozbawionego duchowej głębi. Zakonnica na obrazie „W Wielki Piątek” decyzję już podjęła. Jej życie poświęcone Bogu nabrało sensu i wartości. Dalszą drogę wskazują i rozświetlają płomyki palących się przed klęczącą zakonną siostrą świec. Klasztor na tym poruszającym obrazie może tworzyć pewnego rodzaju metaforą. Nie musi oznaczać bezpośredniego życia w zakonie, raczej wskazuje na konieczność właściwego wyboru, poświęcenia się bez reszty duchowej idei. Uchylone drzwi w ozdobnej kracie, widoczne w górnej partii obrazu, wiodą do kaplicy błogosławionej Salomei kościoła oo Franciszkanów w Krakowie. To też ma symboliczne znaczenie, jak i to, że w przeciwieństwie do anonimowego wnętrza oranżerii, scenę „Wielkiego Piątku” usytuowała artystka w transepcie (lewym) doskonale jej znanego, zabytkowego kościoła oo Franciszkanów w Krakowie. Podjętą niegdyś decyzję siostra zakonna umacnia żarliwą modlitwą, którą w Wielki Piątek kieruje ku w męce umierającemu Jezusowi Chrystusowi. Poświęcenie się bez reszty idei, w przypadku Boznańskiej sztuce, potwierdziło całe ascetyczne życie artystki i jej wspaniały, twórczy dorobek.

Nie codzienne były też losy obu obrazów. Płótno „W Wielki Piątek” zakupił ówczesny archiprezbiter kościoła Mariackiego w Krakowie i przechowywał je u siebie w mieszkaniu. Obraz publicznie pokazany został po raz pierwszy właśnie na ostatniej wystawie w „Zachęcie”. Przez lata całe zaś uważany za zaginiony obraz „W oranżerii” odnalazł się w roku 1979 w Szwecji i w rok później przekazany został do zbiorów polskich.


„W Wielki Piątek”

Olga Boznańska ( ur.1865 r. w Krakowie – zm.1940 r. w Paryżu) wychowała się w pobożnej rodzinie o znanych tradycjach patriotycznych. Była wnuczką powstańca styczniowgo, który stracił wskutek carskich konfiskat ziemski majątek i zamieszkał w Krakowie. Jej rodzice – inżynier Adam Nowina Boznański i Eugenia Mondant, nauczycielka francuskiego – wcześnie dostrzegli wybitny talent córki i zapewnili jej bardzo staranne wykształcenie. Duchową, religijną atmosferę w domu tworzyła matka, która przez szereg lat nauczała francuskiego w przyklasztornej szkole sióstr Norbertanek w Imbramowicach pod Krakowem. W Krakowie młodej artystce lekcji rysunku udzielali znani malarze jak Kazimierz Pochwalski czy Józef Siedlecki. Uczęszczała też na wykłady z historii sztuki. W jej jeszcze dziecinnych pejzażach najczęściej podziwiać można sylwety kościołów i mury klasztorne („Kościół w nocy” 1875 r.). Później, już w Monachium, do którego na dalsze nauki artystyczne wyjechała Boznańska w roku 1886, powstały takie prace jak „Zdjęcie z krzyża” według Rubensa czy „Studium zakonnicy”. Jednak jej domeną był i pozostał do końca psychologiczny portret. W liczącym około tysiąca obrazów dorobku Boznańskiej nad martwymi naturami i widokami wnętrz zdecydowanie przeważają portrety.

W Monachium dzięki ogólnemu wykształceniu i samodzielnemu myśleniu o sztuce Boznańska szybko z zdobyła przyjaźń m.in. Józefa Brandta, Alfreda Wierusza Kowalskiego, zaręczyła się z krakowskim malarzem Józefem Czajkowskim. Fotografie artystki z tego okresu jak i relacje współczesnych, ukazują postać młodej, pięknej kobiety, pełnej wdzięku i radości. Sukcesy artystyczne przyszły bardzo szybko. Jednak życie osobiste zaczęło grzęznąć w nieszczęściach. Zerwane zaręczyny, śmierć ojca, początki psychicznej choroby siostry. Po kilkakrotnych podróżach do Paryża, w roku 1898 Boznańska osiedliła się tu na stałe. Szczęście nie dopisywało jednak Boznańskiej w życiu osobistym. Przyjazna wobec ludzi, czuła się przez nich odtrącana i mimo kilku propozycji objęcia profesury, których nie przyjęła (miała w Paryżu kilka prywatnych studentek), do końca życia pozostała samotna w swojej paryskiej pracowni.

Boznańska myśląca zawsze o sensie artystycznego kształcenia, dom i pracownię w Krakowie zapisała w testamencie krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych: „aby służyła młodym polskim malarzom i rzeźbiarzom”.

Jarosław Kossakowski

Artykuł ukazał się w numerze 04/2006.

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej