Gustaw Holoubek nie urodził się do roli polityka, choć kreacją Konrada z „Dziadów”, w marzec 1968 roku został już historycznie wpleciony. Był mistrzem słowa, mimo że specjaliści od dykcji twierdzą, że trochę seplenił.
Urodził się w Krakowie w 1923 roku. Jako ochotnik uczestniczył w kampanii wrześniowej. Potem były konspiracyjne komplety aktorskie, a w 1947 dyplom krakowskiego instytutu teatralnego. Zmarł 6 marca w wieku 85 lat, niemal w przeddzień 40 rocznicy wydarzeń marcowych, które poprzedziło zdjęcie ze sceny Teatru Narodowego Dejmkowskich „Dziadów”. W tym spektaklu, wystawionym tradycyjnie i podobno wcale nie najwyższej próby, Holoubek genialnie zagrał rolę Konrada. Wielka Improwizacja w jego wykonaniu przeszła do legendy.
Paradoksalnie, zdjęte przez cenzurę za antyradziecką reakcję widowni ”Dziady”, zostały wystawione w Teatrze Narodowym przez Kazimierza Dejmka dla uczczenia rocznicy Rewolucji Październikowej. Nikomu w dniu premiery nie przyszło do głowy, że arcydzieło Mickiewicza może stać się przyczynkiem do antyradzieckich manifestacji widowni. Holoubek jednak zagrał rolę Konrada tak porywająco, że jak powiada Andrzej Wajda, jego talent wyprowadził ludzi na ulicę. Zagrał porywająco, ale czy to Holoubek wyprowadził studentów pod pomnik Mickiewicza, by protestować przeciwko zdjęciu. Dejmek twierdził, że jego spektakl został użyty do partyjnej prowokacji. – Nawet gdyby na scenie grała dupa wołowa, to i tak scenariusz wydarzeń byłby taki sam.– powiedział Dejmek.
Kunszt aktorski
Pisarz i przyjaciel Holoubka Tadeusz Konwicki przyznaje, że gdy usłyszał jego Wielką Improwizację zapragnął ją utrwalić na ekranie. Zrobił to w filmie „Lawa”. To właśnie dzięki Konwickiemu możemy poznać pełny kunszt aktorstwa Holoubka. On mówiąc w Improwizacji „Ja mistrz!, może te słowa odnieść do samego siebie, bo autentycznie posiadł „rząd dusz.
-W teatrze wraz z odejściem Holoubka skończyła się pewna epoka. Takie osoby jak Holoubek czy Tadeusz Łomnicki nieśli w sobie teatr jak wielką misję.– powiedział Jerzy Stuhr. dodając ,że zmarły był jednym z tych, którzy wyznaczali etos i bronili etosu teatru. Nazywano go często aktorem intelektualnym. Protestował. Jego zdaniem intelektualista to ktoś, kto chce dotrzeć do prawdy rozwiązując problem życiowe prawie wyłącznie za pomocą mózgu. Jako aktor filmowy, mimo ról filmach Konwickiego w „Salcie” czy „Lawie”, i przyjaźni z „Tadziem”, czuł się aktorem Wojciecha Hasa. Zagrał w bardzo wielu filmach, ale cenił swoje role w Hasowskiej „Pętli”, „Pamiętniku znalezionym w Saragossie”, „Pożegnaniach”, „Sanatorium pod klepsydrą”. Dorobek artystyczny Holoubka jest ogromny. Mimo ciężkiej choroby do końca pozostał dyrektorem warszawskiego Teatru Ateneum. Wcześniej przez wiele lat kierował Teatrem Dramatycznym. Mógłbym to zrobić nie ruszając się z fotela. Przez telefon. Tak mi się zdaje. Myślę, że znam się trochę na materii słowa – powiedział.
Miał skomplikowaną drogę życia i kariery, tak jak skomplikowane były czasy, w których żył i pogmatwane losy jego pokolenia. Chory na gruźlicę, którą zaraził żonę i córkę, plujący krwią, w momencie zdawałoby się beznadziejnym, wychodzi z choroby…cudem. W latach 1970-81 był – prezesem Stowarzyszenia Polskich Artystów Teatru i Filmu i posłem w ostatnim peerelowskim sejmie. Z partią rozstał się w stanie wojennym. W 1989 roku został wybrany na senatora z listy Komitetu Obywatelskiego przy Lechu Wałęsie. Ale polityką czuł się rozczarowany, podobnie jak polskim teatrem współczesnym, który, jak powiadał „dopuszcza pozorny luz, niechlujne i pospieszne mówienie z „odwołaniem się do organów trawiennych”.
Kilka lat temu na zwołanej w Teatrze „Ateneum” konferencji prasowej wyznał, że swoje ocalenie z poważnej choroby zawdzięcza Panu Bogu. Ludzie, którzy go bliżej znali są pewni, że odszedł z Bogiem pojednany. Holoubek był inicjatorem cyklu „Verba Sacra”, podczas którego recytował fragmenty „Księgi Koheleta” i „Pieśni nad pieśniami”.
W dniu pogrzebu został odznaczony pośmiertnie przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Orderem Orła Białego. Metropolita warszawski abp. Kazimierz Nycz powiedział: „Trzeba wyrazić Bogu wdzięczność za talent, którym obdarzył Gustawa Holoubka. Powinniśmy też bardzo uszanować to, co on sam przez swą pracę włożył w to, żeby ten talent rozwinąć”.
Mszę żałobną na warszawskich Powązkach transmitowała telewizyjna jedynka. Nie pamiętam, by jakikolwiek aktor był żegnany z takimi honorami.
Alicja Dołowska
Artykuł ukazał się w numerze 04/2008.