Pamiętny dla tamtych pokoleń pogrzeb artysty w 1929 roku w Krakowie był narodową manifestacją i zapoczątkował szeroką i dociekliwą interpretację jego dzieł, które swoją wieloznacznością i urodą plastyczną fascynują do dzisiaj.
Ci, którzy go żegnali
„Pochód ruszył. Dzwony kościelne rozdzwoniły się smętnie. Trumnę niesiono aż do Kościoła Norbertanek. Tu czekał karawan i rydwan na wieńce. Niebo wypogodziło się trochę. Szliśmy za trumną, a za nami tłumy. O godzinie 9 stanęliśmy przed kościołem oo. Franciszkanów, którego mury wybrano dla nabożeństwa przy zwłokach wielkiego tercjarza (chowano go w tercjarskim habicie – JK.). Na katafalku ustawiono trumnę i przykryto ją sztandarem Rzeczypospolitej (…). Kościół napełnił się po brzegi. Ksiądz biskup Rospond odprawił nabożeństwo żałobne w asyście kleru. Chór Cecyliański śpiewał mszę żałobną. Potem w otoczeniu prałatów kapituły wyszedł Książę Metropolita Adam Sapieha w szatach pontyfikalnych i odprawił egzekwie. Następnie uczniowie Akademii Sztuk Pięknych ujęli trumnę na ramiona i wynieśli głównym wejściem”. Tak opisywała podniosłą uroczystość pogrzebu Jacka Malczewskiego artystka malarka Michalina Janiszewska, autorka opublikowanych wspomnień o Malczewskim.
Przed złożeniem trumny w kościele oo. Paulinów na Skałce pożegnalne przemówienie w imieniu rządu Rzeczypospolitej Polski wygłosił minister Sławomir Czerwieński, którym m.in. powiedział: „Kto na twórczość Malczewskiego patrzeć będzie ze stanowiska tylko piękna, szukając w niej wyłącznie materiału dla swoich wrażeń estetycznych, ten Malczewskiego nie dojrzy ani nie zrozumie. Malczewski przemawiał do nas mową, jaką Bóg w duszy jego złożył. Ale trzeba zrozumieć wszystkie tej mowy wyrazy i usłyszeć wszystkie tej pieśni tony. Bo wtedy dopiero dojrzeć można, że Jacek Malczewski, to nie tylko artysta malarz znakomity i sławny, ale że przede wszystkim to jeden z rycerzy, których Bóg na szańcach naszego ducha postawił, gdy nas od zupełnej zagłady zachować postanowił”.
Strata, jaką wraz ze śmiercią Jacka Malczewskiego poniosło polskie społeczeństwo, została już wówczas w pełni zrozumiana nie tylko w kręgach artystycznych. Żegnali go Polacy, których ojcowie ginęli w kaźniach Sybiru, zesłani po powstaniu styczniowym, i których bracia polegli, walcząc o wymarzoną niepodległość ojczyzny na wszystkich frontach I wojny światowej. Żegnali go również ci, którzy przed bolszewicką nawałą bohatersko w 1920 roku bronili tej młodej niepodległości.
„Autoportret”
Autoportret z pejzażem w tle
Jak u większości polskich twórców przełomu XIX i XX wieku, również i w malarstwie Jacka Malczewskiego (1854–1929) można dostrzec wpływy dwóch silnych nurtów sztuki tych czasów – realizmu i symbolizmu. Pierwszy okres to obrazy poświęcone martyrologii Polaków w zaborze rosyjskim, zwłaszcza po powstaniu styczniowym, przedstawiające sceny syberyjskie, często inspirowane sztuką Grottgera. Były to znacznych rozmiarów płótna, olejne, uwzględniające obowiązujący w tym czasie aparat realistycznych, a nawet iluzjonistycznych środków wyrazu. Treścią tych obrazów były płynący z patriotycznych pobudek ból i cierpienie, związane z polityczną sytuacją kraju, a uzasadnione myślą liryczno- romantyczną.
„Aniele pójdę za tobą”
W 1900 roku nastąpiła bardzo istotna dla twórczości Malczewskiego przemiana z romantyzmu w młodopolski neoromantyzm i symbolizm. Tematyka patriotyczna malarstwa Malczewskiego przybrała formę specyficznej symboliki, w której malarz zawarł również swoje refleksje o egzystencji artystów, sztuce, wreszcie o śmierci i Zmartwychwstaniu. W latach 1908–1915 powstało kilka sporych, plastycznie i poważnie malowanych obrazów z życia Jezusa Chrystusa, jak świetny „Grosz czynszowy”, „Święty Jan Chrzciciel”, „Niewierny Tomasz”. W tym okresie artysta rozmyślał na temat świętości i pragnął zgłębić ideę człowieczeństwa oraz ideę boskości w osobie Chrystusa, którego na obrazach otaczał współczesnymi sobie ludźmi z XX wieku.
Mistyczno-realistyczne płótna Jacka Malczewskiego układały się przeważnie w wieloobrazowe serie czy cykle, na przykład „Thanatos” czy „Zatruta studnia”. Tanatos, grecki bóg śmierci, wyobrażany był zawsze jako pacholę z pochodnią życia wygaszoną i odwróconą ku dołowi. Nigdy nie był kobietą. Tę płeć w bardzo sugestywny sposób nadał mu dopiero Jacek Malczewski. Tanatos na jego płótnach występuje jako piękna kobieca postać o ciemnooliwkowej, głębokiej i tajemniczej karnacji. Pojawia się ona w obrazach Malczewskiego zwykle na tle dworów w Wielgiem lub Ga rd z i eni c a ch , gdzie artysta spędził dzieciństwo i gdzie zmarli jego rodzice. Śmierć u Malczewskiego jest wyzwoleniem i ukojeniem, powrotem do utraconego raju dzieciństwa. Siebie samego artysta uwiecznił na ponad 100 autoportretach, które jednak poza oddaniem rysów (lub niekiedy nadawaniem swoich rysów postaciom historycznym) nie pretendują do roli portretów psychologicznych. Występował w nich w najbardziej niezwykłych przebraniach i strojach oraz z użyciem niezwykłych rekwizytów czy na tle odrealnionej scenerii. Tym tłem był najczęściej pejzaż, traktowany mimo wielu uproszczeń, jako niezwykle ważna część, a nawet wręcz niezbędna część kompozycji. Istotę pejzażowego tła obrazów Jacka Malczewskiego wspaniale ilustruje obecna wystawa w warszawskim Muzeum Narodowym.
„Grosz czynszowy”
Dzieła z magazynów Muzeum Narodowego
„Moje życie” to tytuł tej wystawy prezentującej wyłącznie kolekcję własną instytucji. W Galerii Malarstwa Polskiego, jak twierdzą organizatorzy, stale eksponowany jest wybór 20 najwybitniejszych obrazów olejnych Jacka Malczewskiego. W zbiorach muzeum natomiast przechowywanych w sumie jest 130 obrazów i szkiców olejnych oraz zespół blisko 1000 rysunków (ołówkiem, tuszem, kredką) i akwarel, w tym dziewięć szkicowników. Jest to największa w Polsce kolekcja rysunków Jacka Malczewskiego, w której przeważają prace z okresu młodzieńczego, dające wgląd w proces kształtowania się artysty. W zbiorze ponad 200 prac z okresu dojrzałego na szczególną uwagę zasługuje zespół unikalnych rysunków kredkowych, powstałych w ostatnich latach życia artysty.
Podzielona na trzy grupy tematyczne ekspozycja gromadzi około 120 obrazów i szkiców olejnych oraz 200 rysunków i akwarel. Dział pierwszy „Wspomnienia młodości” ukazuje dzieła wczesne skonfrontowane z późnymi odnoszącymi się do rzeczywistych wspomnień. W drugim „Hołd sztuce i muzie” spotykamy znane prace symboliczne z okresu dojrzałego, natomiast najciekawszy jest trzeci fragment wystawy gromadzący późne dzieła Malczewskiego, które bardzo rzadko albo pierwszy raz pokazane są szerokiej publiczności. Wystawa „Moje życie” będzie czynna do 7 lutego 2010 r.
Jarosław Kossakowski
Artykuł ukazał się w numerze 01/2010.