Powołaniem każdej kobiety jest być miłowaną i miłować.
Nierzadko da się usłyszeć, nie tylko od środowisk lewicowych, iż Kościół w swoim nauczaniu i praktyce nie docenia roli kobiet we współczesnym świecie. Zdarzają się i takie głosy, które przypisują doktrynie katolickiej wręcz deprecjonowanie czy pomniejszanie znaczenia płci żeńskiej w przestrzeni religijnej (brak kapłaństwa kobiet) oraz społecznej (ideał matki opiekującej się dziećmi i domem), rzekomo skazując kobiety jedynie na przyjmowanie biernej i służebnej postawy wobec mężczyzn. Tymczasem rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej, o czym dobitnie świadczy nauczanie św. Jana Pawła II, który wystosował nawet osobny dokument w randze listu apostolskiego noszący tytuł Mulieris dignitatem (łac. Godność kobiety) o godności kobiety i jej powołaniu. Papież nie wahał się, zarówno w tym, jak też w wielu późniejszych dokumentach i przemówieniach, pisać i mówić wprost o „geniuszu kobiety”. Dla nas, Polaków, nie bez znaczenia pozostaje także fakt, że sformułowanie „geniusz kobiety” po raz pierwszy z ust Jana Pawła II padło na naszej ojczystej ziemi, podczas przemówienia w trakcie III pielgrzymki do Łodzi, w roku 1987, a więc jeszcze przed napisaniem wspominanego listu apostolskiego.
W czym przejawia się “geniusz kobiety”
Ojciec Święty przedstawił swoje rozumienie „geniuszu kobiety” za pomocą dosyć rozbudowanego opisu fenomenologicznego, gęsto przetykanego elementami medytacji biblijnej.
Właśnie Nowy Testament podpowiada, że godność i posłannictwo kobiety odnajduje swój sens i blask w zetknięciu z misterium Chrystusa.
„Kobiety – zauważył papież – które znajdują się w pobliżu Chrystusa, odnajdują siebie w prawdzie, jakiej On naucza i jaką czyni, nawet jeśli jest to prawda o ich własnej grzeszności. Czują się przez tę prawdę wyzwolone, przywrócone sobie, czują się umiłowane tą miłością odwieczną, miłością, która znajduje swój bezpośredni wyraz w samym Chrystusie” (MD 15). Ewangelia odkrywa zdumiewający fakt na temat kobiet – otóż ich godność i powołanie zostają objawione na horyzoncie przeżycia umiłowania przez Chrystusa. Umiłowane odpowiadają zaś postawą miłości względem samego Chrystusa oraz innych ludzi. W zetknięciu z misterium Chrystusa ujawnia się zatem prawda o tym, że powołaniem każdej kobiety jest „być miłowaną i miłować” (MD 20).
Analizując nauczanie Jana Pawła II na temat godności i posłannictwa kobiet, ks. Marek Chmielewski tworzy niejako definicję rozumienia „geniuszu kobiety”, stwierdzając, że „według papieskiej myśli, to zdolność miłowania i bycia miłowaną, jaką Bóg wszczepił w naturę kobiety. Zdolność ta określa tożsamość kobiety oraz jej funkcję społeczną i dotyczy zarówno kobiety jako matki i jako dziewicy, zwłaszcza konsekrowanej. Jak zauważa Ojciec Święty, o ile w porządku natury te dwa wymiary powołania kobiety wzajemnie się wykluczają, to w porządku duchowym są względem siebie komplementarne i pełniej oddają bogactwo kobiecej osobowości, czego szczególnym przykładem jest Maryja, w której »te dwa przykłady kobiecego powołania spotkały się i zespoliły w sposób wyjątkowy« (MD 17)”.
Powołanie do miłości
Godność i powołanie kobiety, podobnie zresztą jak mężczyzny, wypływa wprost z osobowego charakteru jej bytu. Każdy człowiek jako osoba odznacza się rozumnością i wolnością, dzięki której może realizować zawarte w swojej konstytucji bytowej powoła
nie do miłości. Z filozoficznego punktu widzenia można powiedzieć, że racją i celem istnienia człowieka jako osoby jest „bycie dla kogoś”, życie w relacji do innego „ja”. Tę samą prawdę odsłania analiza teologiczna, ujmująca człowieka w kategoriach obrazu i podobieństwa Bożego. W tym kontekście Ojciec Święty nauczał: „To, że człowiek stworzony jako mężczyzna i kobieta jest obrazem Boga, znaczy nie tylko, iż każdy z nich z osobna jest podobny do Boga, będąc istotą rozumną i wolną. Znaczy to również, że mężczyzna i kobieta stworzeni jako «jedność dwojga» we wspólnym człowieczeństwie są wezwani do życia we wspólnocie miłości i do odzwierciedlania w ten sposób w świecie tej komunii miłości, jaka jest w Bogu, komunii, poprzez którą trzy Osoby Boskie miłują się w wewnętrznej tajemnicy jednego życia Bożego. Ojciec, Syn i Duch Święty, jeden Bóg poprzez jedność Bóstwa, bytują jako Osoby w niezgłębionej Boskiej relacji. Tylko w ten sposób staje się zrozumiałą prawda, że Bóg sam w sobie jest miłością (por. 1 J 4,16)” (MD 7).
W powołaniu do miłości kobiety i mężczyzny ujawnia się zarazem komplementarność i różnorodność. Choć kobiecość realizuje człowieczeństwo w takim samym stopniu jak męskość, to jednak czyni to w sposób odmienny i właściwy jedynie kobiecie. „Geniusz kobiety” przejawia się najbardziej w jej bezwarunkowej wrażliwości na dobro drugiej osoby, wypływającej z jej wnętrza. Dlatego też „kobieta nie może odnaleźć siebie inaczej, jak tylko obdarowując miłością innych” (MD 30).
„Geniusz kobiety” rozwija się i urzeczywistnia bądź na drodze oblubieńczej relacji małżeńskiej i związanym z nią macierzyństwem, bądź na drodze powołania do dziewictwa. Na drodze realizowania się kobiety poprzez małżeństwo z mężczyzną dochodzi do głosu wzajemna „osobowa wymiana”, polegająca na tym, że mężczyzna i kobieta obdarowują się wzajemnie „darem z samych siebie”. Szczytem miłości oblubieńczej staje się moment wzajemnego oddania mężczyzny i kobiety, w którym stają się oni „jednością dwojga w ciele”. Rzecz jasna, nie chodzi tu o zjednoczenie czysto fizyczne, tożsame z aktem płciowym, lecz o pełną relację osób, które oddając się sobie wzajemnie w wyłącznym darze, stają się jednością także w ciele i poprzez ciało.
Kobieta w bezinteresownym darze z siebie samej, właściwym dla relacji oblubieńczej z mężczyzną, odnajduje także w sposób szczególny swoje powołanie do macierzyństwa. Zawiera ono w sobie otwarcie na nową osobę, wrażliwość obcowania z tajemnicą życia rozwijającego się nie gdzie indziej, jak w skrytości i zaciszu łona kobiety. Owo doświadczenie jest zasadniczo niedostępne dla mężczyzny, jest dla niego czymś obcym, czymś, czego sam nigdy nie doświadczy, a co może w pewien sposób zrozumieć, tylko kontemplując postawioną obok niego „Niewiastę”.
Powołanie do miłości stanowiące istotę kobiecego „geniuszu” wyraża się także w dziewictwie. Jednakże, jak zauważa papież, analizując naukę Chrystusa na temat bezżeństwa, chodzi o „dziewictwo dla królestwa”. Mistrz z Nazaretu, zdaniem papieża, wyraźnie odróżnia bezżeństwo płynące z braków natury czy będące owocem wpływów społecznych od wyraźnie ukierunkowanego i dobrowolnie chcianego „bezżeństwa dla królestwa Bożego”. Jako takie jest one jednocześnie nadzwyczajnym darem łaski ze strony Boga i służy ukazaniu eschatologicznego (tego w nowym świecie po powtórnym przyjściu Chrystusa na ziemię) powołania człowieka do komunii z Bogiem. Nowy Testament samego Chrystusa przedstawia właśnie jako Kogoś, kto jest „konsekrowany”, czyli poświęcony Bogu w ten właśnie sposób. Naturalnie, prawda o błogosławionej „czystości dla królestwa” rozjaśnia się także w osobie Maryi, o czym przyjdzie jeszcze napisać szerzej. Pragnąc uchwycić istotę „dziewictwa dla królestwa”, Ojciec Święty stwierdzał, że „Kobieta powołana od «początku» do tego, aby być miłowaną i miłować, znajduje w powołaniu do dziewictwa nade wszystko Chrystusa jako Odkupiciela, który «do końca umiłował» przez całkowity dar z siebie – i na ten dar odpowiada «bezinteresownym darem» z całego swojego życia. Oddaje więc siebie Boskiemu Oblubieńcowi, a to osobowe oddanie zmierza ku zjednoczeniu, które ma charakter czysto duchowy: przez działanie Ducha Świętego staje się «jednym duchem» z Chrystusem-Oblubieńcem (por. 1 Kor 6,17)” (MD 20).
Rezygnacja z „macierzyństwa według ciała” nie pozbawia konsekrowanej kobiety „macierzyństwa wedle Ducha”. Może ono przybierać rozmaite formy otwartości na innego człowieka, zwłaszcza tego, który szczególnie potrzebuje opieki. Dziewictwo bowiem nie odbiera kobiecie niczego z jej wrodzonego „geniuszu”, a jedynie inaczej ukierunkowuje jej osobowe powołanie. Dziewictwo i macierzyństwo są zatem dwoma sposobami realizacji powołania kobiety do miłości, są dwiema drogami objawienia jej „geniuszu”.
Maryja – ikona „geniuszu kobiety
W osobie Maryi odkrywamy ikonę „geniuszu kobiety”. Jeśli o jakiejś osobie ludzkiej można powiedzieć, że żyje z miłości i dla miłości, to właśnie o Niej. Maryja jest wyjątkowa z uwagi na stopień zjednoczenia z Trójosobowym Bogiem. Jest Ona także spełnieniem tego wszystkiego, co do tej pory napisano o „geniuszu kobiety”, ponieważ w Niej „dwa wymiary kobiecego powołania [macierzyństwo i dziewictwo] spotkały się i zespoliły w sposób wyjątkowy, tak że jedno nie wykluczyło drugiego, ale przedziwnie dopełniło. (…) Maryja więc zachowała swoje dziewicze «męża nie znam» (por. Łk 1,34), a równocześnie stała się Matką. Dziewictwo i macierzyństwo współistnieją w Niej: nie wykluczają się wzajemnie ani nie ograniczają. Co więcej, osoba Bogarodzicy pozwala wszystkim ludziom – zwłaszcza wszystkim kobietom – dostrzec, w jaki sposób te dwa wymiary i dwie drogi osobowego powołania kobiety wzajemnie się tłumaczą i dopełniają” (MD 17).
„Geniusz kobiety” w życiu społecznym
„Geniusz kobiety” ujawniający się w jej szczególnym powołaniu do miłowania i bycia miłowaną, dochodzący do głosu w jej macierzyństwie, promieniuje także na sposób jej zaangażowania w życie społeczne. Jak zauważał Jan Paweł II, „ten jedyny sposób obcowania z nowym, kształtującym się człowiekiem stwarza z kolei takie odniesienie do człowieka – nie tylko do własnego dziecka, ale do człowieka w ogóle – które głęboko charakteryzuje całą osobowość kobiety” (MD 18). Wielkiego znaczenia nabierają w tym kontekście słowa Orędzia do kobiet Soboru Watykańskiego II, od których Jan Paweł II rozpoczął swój list apostolski Mulieris dignitatem: „Nadchodzi godzina, nadeszła już godzina, w której powołanie niewiasty realizuje się w pełni. Godzina, w której niewiasta swoim wpływem promieniuje na społeczeństwo i uzyskuje władzę nigdy dotąd nie posiadaną. Dlatego też w chwili, kiedy ludzkość przeżywa tak głębokie przemiany, niewiasty przepojone duchem ewangelicznym mogą nieść wielką pomoc ludzkości, aby nie upadła” (MD 1). „Geniusz kobiety” w przestrzeni życia społecznego jest ściśle związany z opisywanym już właściwym jej powołaniem do miłowania i bycia miłowaną. Zawiera on w sobie unikatową wrażliwość na konkretnego człowieka w jego aktualnych uwarunkowaniach życiowych. W odróżnieniu od mężczyzny, który patrzy na świat poprzez wielkie idee i dalekosiężne plany, kobieta koncentruje swój wzrok na tym, co najbliższe i najdelikatniejsze. Znamienne są słowa przywołane przez Ojca Świętego, który wychodząc od biblijnej medytacji „Niewiasty”, stwierdzał, że Bóg w sposób szczególny „zawierza kobietom człowieka”. Ta świadomość zawierzenia człowieka kobiecie nie może zostać ograniczona jedynie do przestrzeni życia rodzinnego. Nasz świat potrzebuje tej wrażliwości także na arenie społecznej. Kiedy wydaje się, że czasy współczesne cechuje zanik wrażliwości na człowieka, to znak, że najwyższy już czas „na objawienie się owego «geniuszu» kobiety, który zabezpieczy wrażliwość na człowieka w każdej sytuacji: dlatego, że jest człowiekiem! I dlatego, że «największa jest miłość» (1 Kor 13,13)” (MD 30).
dr Michał Kosche
mak