Lata lecą, a Ludwik wciąż cieszy się mianem najlepszego przyjaciela polskich gospodyń. Słynny płyn do mycia naczyń już od ponad połowy wieku dba o czystość naczyń w polskich domach. Przypominamy, jak narodziła się formuła Ludwika i jak ewoluował zgodnie z rynkowymi trendami.
Od 1964 r. innowacyjny środek myjący stał w kuchni niemal każdego domu. Wówczas Ludwikowi przyświecały takie wartości jak postęp, wygoda i oszczędność czasu. Dziś do tej listy śmiało można dopisać także troskę o zdrowie i środowisko, bo ulepszony skład Ludwika jest łagodny dla skóry rąk i przyjazny naturze.
Praca nad unikalną formułą Ludwika trwała w latach 1963–1964, a jego współtwórcami są inżynierowie Hanna Majchert oraz Zbigniew Korda. Właścicielem patentu zostały Zjednoczone Zespoły Gospodarcze INCO. Na czym polegała wyjątkowość polskiego Ludwika? Naukowcy do produktu myjącego dodali j komponent bazujący na oleju kokosowym i olejek miętowy. Pierwszy składnik miał za zadanie podnosić jakość płynu ale przede wszystkim pielęgnować dłonie drugi natomiast uprzyjemniał czynność zmywania naczyń, pozostawiając przyjemny, świeży zapach mięty. Niedługo po pojawieniu się na rynku, Ludwik podbił serca milionów Polaków. Siłą marki było innowacyjne i skuteczne działanie, które pozwalało szybko uporać się z brudnymi naczyniami.
Od szkła do plastiku
W latach 60-tych opakowanie Ludwika w niczym nie przypominało współczesnego wizerunku tego produktu. Szklana butelka bez dozownika z prostą etykietą ozdobioną rysunkiem łabędzia była jednak w tamtych latach symbolem ogromnego postępu. Zielony płyn w szkle gościł w polskich kuchniach aż do 1969 r., kiedy Ludwik po raz pierwszy pojawił się w bardziej poręcznych butelkach z polietylenu wtórnego. Inco Veritas skupowało worki po nawozach rolniczych, z nich pozyskując surowiec. Na butelce z plastikowym korkiem widniała nazwa w nieco odświeżonej formie. Rok później pojemność opakowania została zwiększona z 250 do 500 ml, dzięki czemu produkt wystarczał na dłużej.
Do lat 90. wygląd i kształt butelki ulegały tylko nieznacznym modyfikacjom. Opakowanie wciąż jednak miało prostą linię i ciemnozielony kolor. Dopiero w 1992 r. Ludwik pojawił się na półkach w białej butelce ze znacznie zmodyfikowaną etykietą nadrukowaną bezpośrednio na butelce. Ta wersja opakowania była odniesieniem do późniejszych zmian, jakim ulegała butelka. Z czasem jego kształt stał się nieco bardziej opływowy, a kolory na butelce żywsze, ale design wciąż nawiązywał do przeszłości, podkreślając historyczną wartość marki.
Tradycja i nowoczesność
Na przestrzeni lat Ludwik przeszedł ogromną metamorfozę, ale sentyment i zaufanie do legendarnego produktu pozostały niezmienne. Dzięki zaawansowanym technologiom receptura płynu jeszcze skuteczniej radzi sobie z tłuszczem i trudnymi zabrudzeniami. Znacznie bardziej poręczna i wygodna w użyciu butelka sprawia, że czynność mycia naczyń staje się jeszcze prostsza.
Marka pielęgnuje swoją tradycję, ale nie boi się też wychodzić naprzeciw nowym technologiom i potrzebom współczesnego świata. Choć receptura płynu Ludwik od zawsze była tworzona z biodegradowalnych surowców, to w odpowiedzi na współczesne wyzwania, najnowsza jej wersja ulega biodegradacji całkowitej. Dzięki temu codzienny rytuał zmywania naczyń jest nie tylko przyjemny, ale także przyjazny dla planety. Ludwik zmienia się wraz z naszymi potrzebami i aktualnymi trendami. Nic dziwnego, że mimo upływu lat wciąż jest nieodłącznym towarzyszem codziennych porządków w kuchni.
/mwż