Rzeczywistość Kościoła na świecie można przedstawiać w porządku geograficzno-statystycznym, przemieszczając się po krajach i kontynentach według liczby wyznawców Chrystusa, lub w porządku historyczno-geograficznym, obserwując rozwój Kościoła w ciągu wieków na różnych obszarach świata. O ile pierwsza opcja pomaga uwydatnić żywotność Kościoła i jego dynamizm, o tyle ta druga, choć czasem może dostarczyć bolesnych odkryć, pozwala dostrzec procesy wpływające na rozwój i zanik Kościoła w różnych rejonach świata, stając się tym samym bardziej inspirującą i owocną.
Niczym więc żądni wiedzy eksploratorzy, kierując się pragnieniem poznania rozwoju Kościoła w świecie w ciągu wieków i jego życia w chwili obecnej, cofnijmy się w czasie do I wieku i przenieśmy się tam, gdzie wszystko się zaczęło – nad Morze Śródziemne, w okolice Jordanu.
Zaczęło się…
… w Betlejem, w Nazarecie, w Kafarnaum, w Jerozolimie, w Antiochii? Geograficzne umiejscowienie początków Kościoła zmienia się w zależności od tego, jakie wydarzenie chcemy uznać za początkowy moment jego istnienia – narodzenie Jezusa, początek Jego publicznej działalności, wybór dwunastu Apostołów, Zmartwychwstanie, dzień Pięćdziesiątnicy czy też pierwsze określenie uczniów Jezusa jako „chrześcijan”.
Magisterium Kościoła, w Konstytucji Dogmatycznej Soboru Watykańskiego II o Kościele, naucza, że „tajemnica Kościoła świętego ujawnia się w jego założeniu. Pan Jezus bowiem zapoczątkował Kościół swój głosząc radosną nowinę, a mianowicie nadejście Królestwa Bożego obiecanego od wieków w Piśmie: ‘Wypełnił się czas i przybliżyło się Królestwo Boże’ (Mk 1,15, por. Mt 4,17)” (KK 5).
Określenie „zapoczątkował” (initium fecit) podkreśla fakt, że narodziny Kościoła należy postrzegać bardziej jako proces zainicjowany przez Jezusa, niż jako konkretny akt fundacyjny zaistniały w określonym momencie historii. Obrazowo tłumaczy to współczesny biblista niemiecki Joachim Gnilka w przedmowie do swej książki poświęconej początkom Kościoła: „Mówimy o źródłach i początku. Źródła są liczne. Początku z pewnością nie da się określić z dokładnością matematyczną. Niemniej jednak uważamy, że zmartwychwstanie Jezusa stanowi początek rozumiany jako wyzwalający czynnik. Zwolennicy Jezusa, którzy wierzą w Jego wskrzeszenie z martwych i tworzą chrystologiczne wyznania wiary, gromadzą się jako Kościół (Ekklesia) i rozpoczynają wspólne życie, przybierające odpowiednie formy i dysponujące określonymi środkami wyrazu” (J. Gnilka, Pierwsi chrześcijanie. Źródła i początki Kościoła. Kraków 2004).
Niewątpliwie, jak nas uczy Sobór, początki Kościoła sięgają ziemskiego życia Jezusa i są konkretnym owocem Jego nauczania. Kościół jawi się jako konsekwencja procesu historycznego, którego punktem kulminacyjnym jest życie, śmierć i zmartwychwstanie naszego Pana, Jezusa Chrystusa. Pośród autorów Nowego Testamentu, który jest głównym źródłem naszej wiedzy o początkach Kościoła, Ewangelista Łukasz jest tym, który przedstawia najgłębszą i najobszerniejszą refleksję o Kościele, poświęcając mu całą drugą część swego dzieła – Dzieje Apostolskie. Oczywiste jest, że zamiarem Łukasza nie było napisanie historii Kościoła, lecz przedstawienie jej teologicznej interpretacji; choć prawdą jest także, że jego dzieło wiernie odzwierciedla realia historyczne opisywanych przez niego wydarzeń.
W pierwszych rozdziałach swojej Ewangelii Łukasz podkreśla kilka razy, że Jezus został posłany do Izraela (Łk 1,16.17.32-33.54.68-69; 2,32.34). W całym swoim zaś dziele wielokrotnie, o wiele częściej niż Marek i Mateusz, używa Łukasz greckiego słowa laos, czyli lud, które w greckim tłumaczeniu Biblii jest używane w odniesieniu do Izraela jako ludu Bożego. Używając tych środków wyrazu, Ewangelista uwydatnia fakt, że wokół Jezusa, w efekcie Jego nauczania tworzy się nowy lud Boży. Dwunastu Apostołów wyznaczonych przez Jezusa i stu dwudziestu uczniów zgromadzonych w Wieczerniku, na których zstąpił Duch Święty (Dz 1,15; 2,1), stanowi zalążek Kościoła – nowego ludu Bożego.
Historia Szczepana stanowi punkt zwrotny w narracji Łukasza – od tego momentu jesteśmy świadkami narastającej niechęci i agresji wobec uczniów Jezusa. Ewangelista przestaje używać słowa laos – użyje go jeszcze dwa razy w odniesieniu do wspólnoty chrześcijańskiej (Dz 15,14; 18,10) – a coraz częściej będzie mówił o „Żydach” w odniesieniu do ludzi wrogo nastawionych do uczniów Chrystusa. Pojawia się natomiast słowo ekklêsia, Kościół – po raz pierwszy pod koniec historii Ananiasza i Szafiry (Dz 5,11) i po raz drugi pod koniec opisu ukamienowania Szczepana, gdy wzmiankowane jest prześladowanie Kościoła przez Szawła (Dz 8,1-3).
Trzy zasadnicze wnioski wypływają z lektury pierwszych rozdziałów Dziejów Apostolskich:
Konflikty i prześladowania
Początkowy okres Kościoła w Jerozolimie charakteryzuje się harmonią relacji wewnątrz wspólnoty i z otoczeniem różniącym się wyznawaną wiarą, a właściwie stosunkiem do Jezusa jako oczekiwanego Mesjasza. Świadectwo tej sytuacji znajdujemy w końcowej części drugiego rozdziału Dziejów Apostolskich uznawanego przez jednych za nazbyt wyidealizowany, a przez innych za dostatecznie zbliżony do opisywanej rzeczywistości: Trwali oni w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i na modlitwie. Bojaźń ogarniała każdego, ponieważ Apostołowie czynili wiele znaków i cudów. Wszyscy, którzy uwierzyli, przebywali razem i wszystko mieli wspólne. Sprzedawali majątki i dobra i rozdzielali je każdemu według potrzeby. Codziennie trwali jednomyślnie w świątyni, łamali chleb po domach i przyjmowali pokarm z radością i prostotą serca. Wielbili Boga i cieszyli się przychylnością całego ludu. A Pan dołączał do nich codziennie tych, którzy dostępowali zbawienia (Dz 2,42-47).
Pierwszym poważnym kryzysem Kościoła w Jerozolimie był konflikt wewnętrzny powstały na tle kulturowo-językowym. Oficjalną przyczyną była kwestia zaniedbań podczas rozdzielania chleba biednym wdowom (Dz 6,1). Jednak sposób rozwiązania konfliktu – wybór siedmiu diakonów spośród „hellenistów”, czyli chrześcijan posługujących się językiem greckim – wskazuje na prawdziwą jego przyczynę, a mianowicie różnice kulturowe. Konflikt ten nie został jednak rozwiązany do końca i narastał aż do oficjalnego i definitywnego jego rozwiązania na zebraniu w Jerozolimie (opisanym w 15 rozdziale Dziejów Apostolskich). Bezpośrednią konsekwencją tego pozytywnego rozwiązania był dynamiczny rozwój Kościoła i powstawania wspólnot chrześcijańskich na terenie Imperium Rzymskiego. Warto jednak podkreślić, że dla wszystkich tych wspólnot Kościół w Jerozolimie pozostanie „Kościołem macierzystym”, z którym będą w jedności i który będą wspierać, m. in. dlatego, że tak zdecydowano na wspominanym już tzw. Soborze Jerozolimskim (por. Ga 2,8-10).
Do wyjścia chrześcijan, głównie hellenistów, z Jerozolimy przyczyniło się także prześladowanie, w wyniku którego zginął Szczepan, a które nasiliło się w latach 41–44 pod panowaniem króla Agrypy I, wnuka Heroda Wielkiego. W 12. rozdziale Dziejów Apostolskich mamy opisaną historię śmierci Jakuba i ucieczki Piotra przed tym prześladowaniem.
Sytuacja chrześcijan w Jerozolimie pogorszyła się jeszcze bardziej po upadku powstania żydowskiego przeciwko Rzymianom w 70 roku. W wyniku tej porażki judaizm zradykalizował się i obrócił przeciwko wyznawcom Chrystusa. Proces ten jeszcze się pogłębił w roku 135 w rezultacie niepowodzenia drugiego powstania żydowskiego pod przywództwem Bar Kochby przeciwko Rzymianom. Jerozolima została totalnie zniszczona, a na jej ruinach wzniesiono miasto pogańskie nazwane Aelia Capitolina, do którego Żydzi mieli zakaz wstępu. Garstka chrześcijan, która pozostała w mieście, była pochodzenia pogańskiego. Na domiar złego doszło pomiędzy nimi do podziału i zerwania relacji z chrześcijanami pochodzenia żydowskiego ze względu na datę świętowania Paschy – ci ostatni świętowali ją podobnie jak Żydzi, 14 Nissan, natomiast chrześcijanie pochodzenia pogańskiego obchodzili Paschę w najbliższą niedzielę po święcie Paschy Żydowskiej.
Miedzy krzyżem a minaretem
Po ogłoszeniu edyktu mediolańskiego sytuacja chrześcijan zmieniła się także w Jerozolimie. Pod koniec IV wieku na górze Syjon wybudowali bazylikę, podczas gdy chrześcijanie pochodzący z pogaństwa gromadzili się wokół Grobu Pańskiego.
Wprawdzie Sobór Chalcedoński w 451 roku przyznał biskupowi Jerozolimy tytuł patriarchy, co dawało tamtejszemu Kościołowi pewną stabilizację, ale już w 614 roku miasto zostało podbite przez Persów, a w ciągu kolejnych wieków przeżywało najazdy kalifów arabskich. Następujące po sobie podboje, wojny, podziały i okupacje nie sprzyjały umocnieniu się obecności chrześcijańskiej w Ziemi Świętej. W rezultacie Kościół jest tam dziś obecny w formie szczątkowej i wewnętrznie podzielony.
Cierpienie w milczeniu
Choć na terenie Izraela chrześcijanie cieszą się obecnie względną wolnością kultu, to ogólne spojrzenie na sytuację wspólnot chrześcijańskich nie napawa już takim optymizmem. „Najwymowniejszym wskaźnikiem mówiącym o dramatycznej sytuacji chrześcijan w Ziemi Świętej są liczby. Na początku XX wieku chrześcijanie (różnych Kościołów) w Palestynie stanowili 10% ogółu ludności. Obecnie jest ich mniej niż 2% – około 130 tys. w Izraelu oraz ok. 50 tys. na terytoriach kontrolowanych przez władze Autonomii Palestyńskiej (tj. Strefa Gazy oraz część Zachodniego Brzegu Jordanu – z głównymi ośrodkami chrześcijańskimi w Ramallah oraz Betlejem z okolicznymi miejscowościami). W samej Jerozolimie w 1948 roku żyło 30 tys. chrześcijan. Obecnie mieszka tam ich 15 tys.”(G. Kucharczyk, Dramatyczna sytuacja chrześcijan w Ziemi Świętej, „Miłujcie się”, 1/2006/).
Nie ulega wątpliwości, że nasi bracia żyjący w Ziemi Świętej potrzebują naszego wsparcia i modlitwy.
Jan J. Stefanów SVD